niedziela, 6 marca 2016

Rozdział 23

21 września 2014, Katowice, dzień finału Mistrzostw Świata w siatkówce mężczyzn, Polska 2014
***Piotrek***

Okres przygotowawczy do najważniejszego turnieju w mojej dotychczasowej karierze minął szybko. W trakcie jego trwania wygraliśmy Memoriał Huberta Jerzego Wagnera. Odbyliśmy dwa ważne zgrupowania. Jedno w Capbertron, drugie w Spale. Trener Antiga tuż przed mistrzostwami wybrał kadrę.
Środkowi:
Karol Kłos
Andrzej Wrona
Marcin Możdżonek
I ja.
Przyjmujący:
Michał Winiarski (kapitan)
Michał Kubiak
Rafał Buszek
Mateusz Mika
Atakujący:
Mariusz Wlazły
Dawid Konarski
Rozgrywający:
Paweł Zagumny
Fabian Drzyzga
Libero:
Krzysztof Ignaczak
Pawł Zatorski.
Niektórzy byli zdziwieni brakiem w kadrze takich osobowości jak Bartosz Kurek, Zbigniew Bartman, Michał Ruciak czy Łukasz Żygadło. Z trenerem się nie dyskutuje. Nie widział ich w swojej kadrze. Przed mistrzostwami wszyscy mówili, że to będzie porażka. A teraz każdy ma nas za bohaterów narodowych. Jesteśmy aż w finale. Przegraliśmy jeden mecz z Amerykanami. Za to pokonaliśmy m.in. Włochów, Ruskich i Brazylijczyków. Wygraliśmy 11 z 12 dotychczasowych meczów. Teraz czas na 13 ten najważniejszy. Finał. I ponownie spotkamy się z Brazylią. Każdy z nas obecny tu w Katowicach jest zdenerwowany. Przed nami ogromne wyzwanie. W finale stawimy czoła reprezentacji, która 3 razy pod rząd zdobywała mistrzostwo świata. Jednak my dziś spróbujemy przerwać im tą passę.
Ostatni miesiąc to nie tylko siatkówka, ale także moje życie prywatne. Między mną a Milena nic się nie zmienia. No może poza tym, że z każdym dniem kocham ją coraz bardziej. Jestem pewien, że to kobieta, z którą chcę spędzić resztę swojego życia. Mam już nawet pomysł jak się jej oświadczyć. Ale szczegółów nie zdradzę.
Moje relacje z mamą są trochę lepsze. Wszystko dzięki Milenie, która cały czas namawia mnie na spotkania z matką.
Dopełnieniem mojego rodzinnego szczęścia jest sobotni ślub mojego brata, na którym będę świadkiem.
W niedzielny poranek obudziłem się około 8. Gdy tylko przypomniałem sobie jaka dziś data od razu zerwałem się z łóżka. Poszedłem do łazienki szybko się ogarnąć. Pachnący i przebrany wziąłem prezent dla Mileny i ruszyłem do recepcji.
Na recepcji stała piękną, ciemnooka brunetka.
- Witam piękną panią- zacząłem.
- Dzzień Doo...bryyy- zająkała się
- Mam do pani prośbę
- Yyy jaką?
- Potrzebuje klucz do pokoju 310
- A po co?
- Mieszka w nim moja narzeczona. Od wczorajszego wieczora nie mogę się do niej dodzwonić. Byłem pod jej drzwiami, ale nie otwiera. Ma rtwię się, że mogło coś jej się stać. Choruje ona na astmę i jeśli dostała duszności to mogło coś jej się stać- oznajmiłem przerażony
- Niestety nie mogę dać panu tego klucza
- Proszę zrozumieć, że może chodzić o życie mojej ukochanej
- To że jest pan światowej klasy siatkarzem nie znaczy, że od razu wolno panu wszystko.
- Ja nie proszę pani o to jako siatkarz. Tylko jako kochający narzeczony
- Ni dobrze. W drodze wyjątku mogę się zgodzić.- oznajmiła brunetka i podała mi klucz.
- Dziękuję- uradowany udałem się do pokoju dziewczyny.
Po cichu otworzyłem drzwi i wszedłem do środka.

***Milena***

Mój piękny sen o mistrzostwie świata przerwał ktoś składający pocałunki na mojej szyi. Lekko wystraszona otworzyłam oczy. Był to nikt inny jak Piotrek.
- Witam moją śliczna księżniczkę- oznajmił składając na moich ustach pocałunek
- Witam mojego księcia, co ty tu robisz?- zapytałam
- Przyszedłem złożyć ci życzenia- zaśmiał się
- Jakie życzenia?
- Urodzinowe. Nie mów, że zapomniałaś o swoich urodzinach
- A no faktycznie. Dziś 21 września
- Tak więc z tej okazji pragnę życzyć ci dużo szczęścia, oczywiście ze mną. Uśmiechu na twarzy, który pojawi się na mój widok. Zdrowia bo to najważniejsze, spełnienia marzeń. Miłości ci nie życzę bo już ją masz. No i tak krótko mówiąc, to wszystkiego najlepszego Słonko. Kocham cię- odparł Pit podając mi małe pudełeczko
- Dziękuję. Jesteś kochany. Ale nie potrzebnie kupywałeś mi prezent
- Potrzebnie, bo cię kocham- po tych słowach Nowakowskiego otworzyłam pudełeczko. W środku był złoty łańcuszek z dużym sercem.
- Dziękuję, jest śliczny
- Otwórz serce- poradził mi Środkowy. Moim oczom ukazały się dwa nasze zdjęcia.
- To najpiękniejszy prezent jaki dostałam- oznajmiłam i wpiłam się w usta Nowakowskiego. Pocałunek był długi, pełen uczyć. Co jakiś czas odrywaliśmy się od siebie po to żeby nabrać powietrza. Nasze języki toczyły zaciętą walkę.
Po kilku chwilach zdjęłam koszulkę Piotrka. On uczynił to samo z moją. W pewnym momencie Piotrek zawisł nade mną i patrzył prosto w moje oczy.
- Jesteś śliczna. Kocham cię- i po raz kolejny mnie pocałował.
Najlepszy prezent na urodziny to ty- pomyślałam.
Nasze pocałunki przerwał odgłos śpiewanego sto lat. Piotrek oderwał się od moich ust i położył obok mnie. W moim pokoju stała cała kadra, która śpiewała.
- To dlatego nie było cię rano w pokoju- rzekł do Nowakowskiego wujek. Piotrek naciągnął na nas kordłę.
- W końcu musiałem złożyć życzenia ukochanej- odpowiedział środkowy, tonem jakby to było oczywiste.
- Widzimy- zaśmiali się siatkarze
- Pośmialiśmy się i jest fajnie. A teraz tak na serio. Milena chcemy ci życzyć dużo zdrowia, szczęścia, miłości, cierpliwości do nas. Aby z twojej twarzy nie znikał uśmiech. I żebyś już zawsze była z nami- odparł wujek
- Dziękuję. A teraz mam do was prośbę.- odparłam
- Jaką?- zapytali
- Wyjdźcie z mojego pokoju. Chcę się ubrać- oznajmiłam
- No właśnie, możecie iść- poparł mnie Piotrek
- A ty nie licz na nic. Moja prośba dotyczyła też ciebie- rzekłam patrząc na chłopaka. Siatkarze zaczęli się śmiać. Po kilku minutach opuścili mój pokój.
Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i założyłam dres reprezentacyjny. Zaczęło mnie zastanawiać jak Piotrek rano wszedł do mojego pokoju. Stwierdziłam, że przy śniadaniu zapytam o to.
Posiłek jedliśmy w bardzo wesołej atmosferze. Nikt nie pokazywał, że denerwuje się dzisiejszym meczem. Wszyscy zachowywali się tak jakby gra w finale mistrzostw świata to była dla nich codzienność. Duży wkład w to ma psycholog kadry, który rozmawiał z siatkarzami. Był wtedy gdy Antiga podawał ostateczny skład. Trenerzy jako jego główne zadanie dali mu zbudowanie pewności siebie wśród siatkarzy. Udało mu się. I to właśnie teraz procentuje w postaci ich zachowania.
W pewnym momencie spytałam Piotrka o jego pojawienie w moim pokoju. Opowiedział mi całą tą historię. Siatkarze siedzący z nami przy stoliku nie mogli powstrzymać śmiechu.
Po śniadaniu pojechaliśmy na halę na krótki przed meczowy trening. Tuż po nim było wideo i omówienie taktyki na ten decydujący mecz. Trenerzy dokładnie rozpracowali każdego z przeciwników. Chwilę po tym wraz z głównym fizjoterapeuta miałam pełne ręce roboty. Na samym początku zajęliśmy się wyjściowym składem.
Około godziny 14 pojechaliśmy do hotelu. Szybki obiad, po którym każdy mógł udać się na odpoczynek przed najważniejszym meczem turnieju. Piotrek postanowił zabrać mnie najpierw na spacer.
Spacerowaliśmy po pobliskim parku. Rozmawialiśmy o dzisiejszym meczu.
W parku byliśmy około 30 minut. Po tym czasie Piotrek chciał iść już do hotelu. Fanki nie dawały mu spokoju......
W naszym hotelowym pokoju Piter zaproponował oglądanie filmu. Na propozycji się tylko skończyło. A stało się tak dlatego, że Piotrek zasnął na samym początku filmu. Stwierdziłam, że może to i dobrze. W końcu musi odpocząć przed finałem. Wyłączyłam laptopa i opuściłam pokój. Zeszłam na dół. Poszłam do restauracji hotelowej. Strasznie zachciało mi się czegoś słodkiego. Ale nie byłam jedyna. W restauracji siedział wujek i zajadał się jakimś ciastem.
- A to przed meczem można tak się objadać?- zapytałam poważnie
- Nikt nie będzie wiedział. Siadaj dla ciebie też starczy- odpowiedział wujek. I tym sposobem znalazłam się przy stoliku i zjadałam się ciastem z kremem.
Około 16:30 nastąpił czas wyjazdu na halę.
To co zastaliśmy tam zdziwiło każdego z nas. A mianowicie. Przed Katowickim Spodkiem było już sporo kibiców mimo, że do meczu jeszcze nieco ponad 3 godziny. Po wejściu do środka kapitan wraz z trenerami udali się na konferencję przed meczową. Reszta kadry udała się do szatni.
 Mecz finałowy rozpoczął się zgodnie z planem o 20:30. Od samego początku była zacięta walka.
Po trzech setach było 2:1 w całym meczu dla nas. Chłopaki momentami grali jak natchnieni. Gwiazdą tego meczu stawał się Mateusz Mika. W czwartym secie jest już 21:23 dla gospodarzy turnieju. Nasi zdobywają kolejny punkt. Mamy piłkę meczową. Jednak siatkarze Brazylii nie składają broni. Zdobywają 22 punkt. Końcówka robi się nerwowa. Na zagrywkę wchodzi Wallace. Idealnie przyjął Mika, Zagumny rozgrywa do Wlazłego, Brazylijczycy nie mają już co zbierać z boiska. Koniec tego meczu. W finale mistrzostw świata Polacy pokonali trzykrotnego mistrza świata. Chłopaki zaczęli tańczyć ze szczęścia. Szybko pobiegłam do Piotrka i.rzuciłam się mu na szyję.
 -Zrobiliście to. Od teraz to wy jesteście mistrzami świata.- krzyknęłam i pocałowałam ukochanego
- CChciałaś powiedzieć, że jesteśmy.To też twoja zasługa. Ty także jesteś mistrzem świata. Kocham cię- Piotrek mocno mnie przytulił. Płakałam ze szczęścia. I nie tylko ja. Piotrek także pozwolił sobie na chwilę słabości i uronił kilka łez. Wszyscy byli szczęśliwi. Pogratulowałam każdemu z siatkarzy.
Po kilku minutach przyszedł czas na dekorację medalowa.
3 miejsce Niemcy
2 miejsce Brazylijczycy
1 miejsce Polacy
Gdy na szyjach siatkarzy zawIsły medale nadszedł czas na hymn a cappella. Ciarki przeszły mnie po plecach. Niesamowite przeżycie. A myśl, że miałam jakiś tam udział w tym sukcesie jest nieprawdopodobna. Z dumą wysłuchałam hymnu. Niektórzy z siatkarzy starali się udawać twardzieli, ale im nie wychodziło. Okazja była tak wspaniała, że nawet faceci nie wstydzili się łez.
Po dekoracji siatkarze byli rozchwytywani przez dziennikarzy. Jednak trener zarządził, że chłopaki mają iść do szatni. Umówił się z mediami na specjalne spotkanie w czasie, którego będzie można rozmawiać z reprezentantami kraju.
W szatni polał się szampan. Dołączyły do nas rodziny chłopaków. Impreza szatniowa trwała prawie godzinę.
- Koniec tego dobrego. Jedziemy do hotelu. Tam już czeka sala gotowa do świętowania- zarządził Antiga. Wraz z rodzinami naszych mistrzów opuściłam szatnie.
- Milenka w samochodzie mam dla ciebie sukienkę- oznajmiła ciocia
- Dziękuję ciociu.
Impreza przeniosła się do hotelu.

_____________________

Jedyne co jestem w stanie nanapisać to to,  że ostatnio brak mi weny i czasu. Tyczy się to moich wszystkich opowiadań.
Nie mam pewności czy za tydzień pojawi się kolejna część.
pozdrawiam i do nastepnego

3 komentarze:

  1. Rozdział świetny, przypomniły mi się piękne chwile z Mś 2014 <3 Życzę dużo weny i do następnego :)
    Pozdrawiam Ania :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Milena jest taka zajęta i zakręcona, że nawet zapomniała o swoich urodzinach :) Jak na rzekomy brak weny i tak świetnie wyszedł Ci ten rozdział :)

    Mam nadzieję, że mnie odwiedzisz i zostawisz ślad :)

    I w końcu rodzina Kurków się powiększyła! :)

    http://on-ukradl-jej-serce.blog.pl/2016/03/07/42-to-juz/

    OdpowiedzUsuń