niedziela, 30 sierpnia 2015

Rozdział 3

***Milena***

Czekaliśmy z wujkiem aż przyjdzie Iwona i powie co się stało. Czekając rozmawialiśmy o mojej przyszłości. Podjęłam decyzję ze odejdę z kawiarni i postaram się o pracę jako pomocnik fizjoterapeuty. W końcu przyszła ciocia
- Krzysiek musisz sam jutro iść na tą wigilię klubową- powiedziała Iwona siadając koło męża
- Czemu? Co się stało?- zapytał wystraszony Ignaczak
- Pani Krysia nie może jutro przyjąć żeby zostać z dziećmi- powiedział ciotka
- Jeżeli się zgodzicie ja mogę popilnować dzieci - zaproponowałam. Nie chciałam bezczynnie u nich siedzieć
- Jesteś u nas w gościach. Masz odpoczywać a nie  bawić się z  dziećmi- zaprotestował Igła
- Ale chce wam pomóc. Nie mam zamiaru siedzieć wam przez 2 tygodnie na głowie. Po za tym bardzo lubię dzieci. W domu dziecka dużo czasu z nimi spędzam więc dla mnie to nie problem- próbowałam ich przekonać
- Skoro bardzo chcesz to zgoda.- powiedziała z uśmiechem ciocia.
- No dobra, skoro sprawa załatwiona to może oglądamy jakiś film?- po tych słowach przyszły dzieciaki
- Jutro wieczorem będziecie pod opieką Mileny. Macie być grzeczni i słuchać się kuzynki- pouczyła  dzieci Iwona
- Ale my zawsze jesteśmy grzeczni - powiedzieli zgodnie i się do mnie przytuliły
- Już cię polubiły- zaśmiał się Ignaczak- Jaki film oglądamy?
- To my z Mileną się naradzimy a wy zróbcie popcorn - zarządził młody Ignaczak
- Martwiłaś się, że nie  dogadają się z Mileną. To masz dowód ze się  dogadają- powiedział obrażony Ignaczak i poszedł do kuchni. Razem z Dominika i Sebastianem wybraliśmy film " Alain i wiewiórki". Po chwil pojawiła się Iwona z dużą miską popcornu i Krzysiek z 5 colami. Chwilę później oglądaliśmy film. Pod koniec filmu zorientowaliśmy się  ze dzieci zasnęły przytulone do mnie. Wujek wziął Sebastiana na ręce i zaniósł do jego pokoju. Ja natomiast wzięłam Dominikę i uczyniłam to samo. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Rozmyślałam o tym dniu. Był to jeden  z najszczęśliwszych w moim życiu. Z tą myślą zasnęłam.
***********
Obudził mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Zastanawiałam się kto jest taki mądry, żeby składać wizyty o 8 rano. Nie chciałam, aby reszta domowników się obudziła, więc nie chętnie wstałam i poszłam otworzyć. Po otworzeniu ujrzałam dwie nie wiele starsze ode mnie dziewczyny.
- Dzień dobry- przywitałam się, ze zdziwionymi kobietami- panie przyszły do Iwony?
- Tak- powiedziała brunetka- Kim pani jest?
- Milena Ignaczak, bratanica i chrześnica Krzysztofa Ignaczaka- powiedziałam wyciągając rękę na przywitanie
- Monika Drozd, dziewczyna Fabiana Drzyzgi- powiedziała brunetka ściskając moja dłoń
-Olga Wilk, dziewczyna Nowakowskiego- powiedziała uśmiechnięta blondynka
- Miło mi poznać. Zapraszam do środka- ruchem ręki zaprosiłam do salonu- Ciocia jeszcze śpi,  może zrobić Panią coś do picia?- zapytałam z grzeczności.
- Czy jesteśmy takie stare? Mów mi Ola, a do picia poproszę herbatę- powiedziała blondynka
- Jasne, że nie jesteście stare, ale w domu dziecka nauczyli mnie kultury- powiedziałam idąc do kuchni. Po kilku minutach wróciłam do salonu z parującymi kubkami- Proszę- powiedziałam stawiając przed kobietami napoje- Pójdę się trochę ogarnąć i zaraz wrócę- powiedziałam i poszłam do pokoju. Z szafy wyjęłam szybko ubrania i założyłam

 ***W tym samym czasie,  salon, perspektywa Oli***

- Ola pamiętasz te dziewczyny z tych zdjęć w tej agencji?- zapytała Monia
- No jasne, że pamiętam. Ale czemu pytasz?- byłam zdziwiona jej pytaniem
- No jak to czemu. Przecież to ta blondynka, którą chciałaś do przetestowania Pita
- Jesteś pewna?- zapytałam- W sumie trochę podobna, ale tamta była podpisana jako Lena
- No i co z tego? Widać to tylko je pseudonim
- Skoro to bratanica Krzyśka, to ja nie mogę jej o to poprosić
- Chciałaś zerwać z Piotrkiem, więc albo ty poprosisz albo ja to zrobię- powiedziała stanowczo Monia

***Milena***

Szybko się przebrałam, i wróciłam do dziewczyn. Zaczęły pytać mnie o dom dziecka
- O co chodziło z tym domem dziecka?- zapytała Ola
- Trafiłam do niego po śmierci mamy- powiedziałam
- A tata nie mógł się tobą zająć?- tym razem pytanie zadała brunetka
- Nie chcę o nim mówić- powiedziałam stanowczo
- Okey, sorry, że zapytałam- przeprosiła brunetka
-Powiedz coś o sobie- poprosiła blondynka. Opowiedziałam im większość rzeczy. Najgorsze wydarzenia zachowałam dla siebie.
- Los cię nie oszczędzał- powiedział Olka gdy skończyłam
-Mówiłaś, że pracujesz w kawiarni "Maho", czy ty też jesteś do wynajęcia jako testerka?- zapytała Monia
- Po świętach składam wymówienie. Obiecałam wujkowi
- Nie rób tego- powiedział Olka. Byłam tym mocno zdziwiona- Chcę zerwać z Piotrkiem, ale nie umiem tego zrobić. Dlatego chciałbym aby mnie zdradził. No i wtedy trafiłam do tej agencji. Przeglądając zdjęcia blondynek, zobaczyłam twoje.Stwierdziłam, że idealnie się nadasz-wyjaśniła, a mnie zamurował
- Nie zrobię tego. To jest kolega mojego wujka. On by mi tego nie wybaczył- zdążyłam to powiedzieć, a do pokoju przyszła Iwona, a zaraz za nią wujek.
- Przepraszam dziewczyny. Wiem miałyśmy iść na siłownię. Ogarnę się i możemy iść. Krzysiek zrób nam jakieś śniadanie- powiedział ciotka i zniknęła na schodach
- Milena a ty idziesz z dziewczynami?- zapytał wujek po przywitaniu z nami
- Nie, dziewczyny pewnie chcą pogadać, nie będę im przeszkadzać- nie miałam ochoty z nimi iść
- Pójście na siłownie dobrze ci zrobi. Po za tym chłopaki z klubu lubią wysportowane dziewczyny. Kilku jest wolnych..- poruszał zabawnie brwiami Ignaczak
- Czy ty wujku chciałbyś mnie z którymś zeswatać?- zapytałam podejrzliwie, koleżanki cioci śmiały się z naszej wymiany zdań. Wujek zniknął w kuchni i zaczął robić śniadanie
- Choć z nami. - zachęcała Monia
- Zjem śniadanko i możemy iść. A ty Milena idziesz z nami- powiedziała stanowczo Iwona
- Pewnie chcecie porozmawiać, nie będę wam przeszkadzać- próbowałam się wykręcić
- Na pewno nie będziesz przeszkadzać- powiedział Monia
- Rozumiem, że z waszą czwórką nie mam szans- powiedziałam smutnym głosem
- Jaką czwórką?  My jesteśmy tylko 3- powiedziała zdziwiona ciocia
- Wujek, też jest za tym żebym poszła- wyjaśniłam
- Czyli, jemy śniadanie i idziemy. Zanim Krzysiek je zrobi możesz iść po strój do  ćwiczeń- powiedział Iwona kierując mnie w stronę schodów. Może nie będzie, aż tak źle na tej siłowni. Szybko poszłam po rzeczy i telefon ze słuchawkami. Gdy wróciłam do salonu był już też wujek ze śniadaniem. W ciszy zjedliśmy posiłek. W drodze na siłkę nie rozmawiałam z dziewczynami tylko rozmyślałam o dzisiejszym poranku. Po dotarciu na siłownię szybko udałam się do szatni. Przebrałam się




Włosy związałam w kitkę i poszłam się rozgrzać. Po szybkiej rozgrzewce wybrałam bieżnię i rowerek stacjonarny. Na siłowni miałyśmy być 2 godziny, więc postanowiłam przeznaczyć po godzinie na każdy przyrządów. Zaczęłam od bieżni. Na początku powoli truchtałam, ale z każda chwilą zwiększałam tempo. Na rowerku było tak samo. Czas na siłowni szybko mi minął. Po ćwiczeniach poszłam do szatni, wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i wyszłam przed obiekt gdzie czekałam na ciocię.

_______________________________________

Zostawiam wam do oceny rozdział 3. Mam nadzieję, że się podoba.
Pozdrawiam i do następnej niedzieli :*

niedziela, 23 sierpnia 2015

Przepraszam

Dziś nie pojawi się tu rozdział. Brakuje mi weny do tego opowiadania. To dopiero początek. A co będzie później?
Następny rozdział pojawi sie ( mam nadzieję) za tydzień.

Polska wygrała z Japonią 3:0 w czasie Memoriału Huberta Jerzego Wagnera. Dziś Trzymamy kciuki za mecz z Iranem, a jutro z Francją

niedziela, 16 sierpnia 2015

Rozdział 2

***Milena***

Siedziałam na łóżku cała zapłakana, Zuzka cały czas mnie pocieszała. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Nie reagowałam na nie.
- Milena masz gości.- powiedziała pani Sylwia, w tym momencie spojrzałam w stronę drzwi. Byłam zaskoczona widokiem wujka i cioci z ich dzieci. Jednocześnie cieszyłam się bardzo znaczyło to że jednak mnie poznał. Pewnie chciał o tym najpierw pogadać z Iwoną.
- Część Milena pamiętasz mnie ?- zapytał mnie Ignaczak
- Trochę pamiętam- mówiąc to wstałam  łóżka i podeszłam się z nimi przywitać.
- Czemu płakałaś? -zadał kolejne pytanie.
- Nie rozmawiajmy tak w progu.- zaśmiałam się- Rozgośćcie się- ruchem ręki pokazałam na fotele i kanapę ( dla wyjaśnienia razem z Zuz kupiliśmy kilka nowych, ale używanych mebli.)
- Len masz gości nie będę wam przeszkadzać- odezwała się Zuzka
- Nie będziesz przeszkadzać- powiedziała Iwona
- I tak nie długo muszę iść do pracy. Trzeba jakoś na siebie zarobić. - powiedziała z uśmiecham na ustach moja przyjaciółka.- Miło mi było państwa poznać. D widzenia. Do zobaczenia Len- pożegnała się Zuza
- To może ja pójdę zrobić coś do picia. Na co macie ochotę.?- po moim pytaniu usłyszałam zamówienie i udałam się  do  kuchni. Kucharki nie robiły żadnego problemu. Zrobiłam picie i udałam się z powrotem do pokoju.
-Proszę, częstujcie się-  powiedziałam do moich gości stawiając na stole napoje i ciastka
- Dzieciaki podziękujcie Milenie- powiedziała ciocia
- To teraz powiedz czemu płakałaś- swoje pytanie z przed kilku chwil powtórzył Krzysiek
- No...  bo .... dziś- nie wiedziałam jak mam powiedzieć
- Zobaczyłaś mnie jak byłem razem z Resovią i nie dałem ci żadnego znaku że cię poznaje?- zapytał się wujek
- No właśnie dlatego. Ale skąd wiedziałeś, że o to chodzi?- byłam ciekawa jak on to zgadł
- Domyśliłem się. Nie byłem pewny czy to ty. Wolałem się upewnić. Po tym spotkaniu z dzieciakami poszedłem do dyrektora. Wtedy dopiero miałem pewność, że to była moja chrześnica Milena Ignaczak, córka mojego brata Patryka- powiedział z pełną powagą Krzysiek
- Mogę mieć do was prośbę?- zapytałam
- Pewnie, a jaką?- zapytali Ignaczakowie w tym samym czasie
- Nie wspominajcie przy mnie mojego niby ojca- gdy to powiedziałam, z mojej twarzy zniknął uśmiech jaki pojawił się na niej od bardzo dawna
- Oczywiście. Przepraszam. Wiem co on zrobił Tobie i Izie- powiedział wujek przytulając mnie.
- Dlaczego jesteś smutna?- spytała mnie Dominika, nie wiedziałam co mam jej powiedzieć
- Bo są czasami takie rzeczy, które wywołują smutek. Mam nadzieję, że ciebie nigdy to nie spotka- odpowiedziałam przytulając do siebie dziewczynkę. Po moich słowach poszła bawić się z Sebastianem
- Dobra zmieńmy temat- powiedziała wesoło ciocia- Opowiedz nam coś o sobie
- Okey, ale nie miłe wspomnienia zachowam dla siebie- uśmiechnęłam się do nich- Jak wiecie jestem Milena Ignaczak, mam 19 lat, studiuję fizjoterapię, interesuje się siatkówką- nie dane było mi dokończyć, gdyż przerwał mi wujaszek
- Moja krew- wypiął dumnie swoją klatkę piersiową- Pamiętaj, że siatkówka to najlepszy sport na świecie- zaśmiałyśmy się z Iwoną
- Dobra Krzychu, nie przeszkadzaj Milenie- Iwona uspokoiła męża- Kontynuuj- zwróciła się do mnie
- Dziękuję. Będę wujku pamiętać, że siatkówka najlepszy sport na świecie- zaśmiałam się razem z moimi gośćmi.- No to tak jak skończyłam interesuje się siatkówką. Wychowałam się w Wałbrzychu. Gdy miałam 9 lat, mama postanowiła wziąć rozwód. Po tym przeprowadziłyśmy się do Rzeszowa. Mama nigdy nie mówiła mi nic o jakiej kolwiek rodzinie. Nie lubiła tego tematu. Zmarła 2 lata później, ja nie pamiętałam czy mam jakąś rodzinę i trafiłam do domu dziecka. Często oglądając mecze siatkówki widząc twoją osobę miałam przeczucie, że gdzieś, kiedyś cię poznałam, ale nigdy nie miałam pewności. - czułam jak po moim policzku spływa pojedyncza łza, wtedy wujek podszedł do mnie i mocno przytulił, w jego ślady poszła też Iwona
- Przepraszam. To moja wina. Jesteś moją chrześnicą a ja po kłótni z bratem cię olałem. - wujek zrobił się smutny
- Dobra koniec tych smutków. Mamy dla ciebie propozycje- uśmiechnęła się Iwona
- jaką?- byłam zaskoczona
- Zapraszamy cię do nas na najbliższe 2 tygodnie. Dyrektor się zgodził, więc decyzja należy do ciebie- powiedział wujek. Przytuliłam ich najmocniej jak tylko potrafiłam.
- Dziękuję wam- poczułam wtedy, że ktoś mnie kocha i komuś na  mnie zależy
- Nie masz za co. To w takim razie pakuj się i będziemy jechać.- uśmiechnął się wujek.
- Ok, poczekajcie chwilkę.- Ignaczakowie nic nie powiedzieli tylko przytaknęli. Szybko się spakowałam. Wybrałam trochę eleganckich ubrań na święta. W końcu jak będą rodzice cioci i wujka trzeba jakoś wyglądać. - Okey możemy już iść. Muszę iść jeszcze do sekretariatu podpisać przepustkę.
- A wzięłaś jakaś sukienkę dobra na imprezę sylwestrową?- zapytała mnie Iwona jak wychodziłyśmy z pokoju
- Nie, po świętach pójdę jakąś kupić- powiedziałam zamykając drzwi. Szybko poszłam podpisać odpowiednie dokumenty i razem z rodziną ruszyliśmy do domu rodziny Ignaczak . Całą drogę rozmawiałam z ciocia.
- Krzysiek pokaż Milenie jej pokój.- zaraz po wejściu do domu powiedziała Iwona
- Zapraszam za mną- powiedział popularnie zwany Igła wchodząc po schodach. Nigdy wcześniej nie widziałam tak ładnego pokoju
-  Rozgość  się. Ja pójdę pomoc Iwonie przy obiedzie.- Zostałam sam w moim tymczasowym pokoju. Rozpakowałam swoje rzeczy i udałam się odświeżyć.

***Krzysiek****
Szkoda mi Mileny. Przez moją kłótnię z bratem strasznie cierpiała. Pewnie gdyby nie ten incydent to po śmierci matki, mieszkałaby u nas. Wiem, że trochę za późno na ratowanie rodzinnych więzi, ale może ze chce mieszkać u nas. Muszę pogadać o tym z Iwoną.
- Iwona mam takie małe pytanie- zacząłem nie pewnie
- No to słucham cię Kochanie-Iwona była bardzo spokojna, ale bałem się jej reakcji na mój pomysł
-Co ty na to, żeby Milena u nas zamieszkała?- byłem strasznie ciekawy jej odpowiedzi

***Milena***
Właśnie miałam wchodzić do kuchni, ale usłyszałam rozmowę cioci i wujka
- Co ty na to żeby Milena u nas zamieszkała?- gdy wujek zawał to pytanie nie wiedziałam co mam zrobić. Cieszyłam się, ale z drugiej strony bałam się odpowiedzi cioci.
- Też o tym myślałam. - powiedziała po czyn się na chwilkę zawachała.- Zobaczmy jak się będzie czuć przez te 2 tygodnie. Jak dzieci będą reagować na kuzynkę w domu. A potem zobaczymy. - Teraz zrobili mi się trochę smutno
.- Myślę, że świetnie się dogada z dzieciakami- powiedział wujek, w tym czasie sedan do kuchni
- Wiem, że to nie ładnie podsłuchiwać, ale tym razem nie mogłam się powstrzymać.- powiedziałam siadając na krześle
- No masz rację, że nie ładnie- powiedziała stanowczo ciocia
- Dlatego przepraszam. - powiedziałam przytulając się do nich- Chciałabym wam też podziękować. Dawno od nikogo nie dostałam, tyle troski i miłości. Dzięki wam w końcu będę miała rodzinne święta- poczułam jak po moim policzku spływa łza.
- Spokojnie. Nie płacz. - powiedziała Iwona przytulając mnie
- Nie chciałabym być ciężarem dla was
- Jakim ciężarem. Jeżeli będziesz czuła potrzebę zamieszkania z nami to mów- powiedziała ciotka
- Dziękuję, tylko że musicie coś wiedzieć- powiedziałam niepewnie. Jeśli chcą żebym z nimi zamieszkała muszą znać prawdę
- O co chodzi?- zapytał zaniepokojony Ignaczak
- Bo dyrektor domu dziecka powiedział że pracuje w kawiarni- przytaknęli na moje słowa  - Tyle, że to taka zwykła kawiarnia nie jest- byli mocni zdziwieni- razem  z kawiarnia jest agencja testowania wierności- po moich słowach zaniemówili.
- Co takiego?- zapytał podniesionym głosem Krzysiek
- Powiesz po obiedzie. Zaraz wystygnie. Krzysiek idź po dzieciaki- wujek przytaknal i poszedł na górę. Ja w tym czasie pomogłam Iwonie porozstawiać sztućce. Muszę przyznać że wujek ma szczęście. Iwona świetnie gotujemy.
- Dziękuję, to było pyszne- powiedziałam po skończonym posiłku.
- Na zdrowie. cieszę się że smakowało. Krzysiek pozmywasz naczynia- powiedziała z uśmiechem ciotka
- Skoro muszę- Krzysiek zrobił smutna minę
- Wujku pozmywam za ciebie- uśmiechnęłam się do wujka u zaczęłam zbierać naczynia
- Przecież jesteś w gościach. - powiedziała Iwonka
- Ale nie chcę siedzieć bezczynnie. Chociaż tak mogę się wam  odwdzięczyć
- Okey, możesz pozmywać ale w tym samym czasie  Powiesz co to ta agencja - powiedziała stanowczo ciocia. Nic nie odpowiedziałam. Zabrałam resztę naczyń i poszłam z nimi do kuchni. Chwilę  po mnie przyszli Ignaczakowie
- To mów Co to jest- wujek był mocno zdenerwowany
- Miesiąc temu zmienił się właściciel. Zmienił zasady pracy. Mamy ubierać się ta żeby jak najlepiej wyglądała nasza sylwetka.
- Ale jaki to ma związek z tą agencją? - Nie widziałam nikogo kto byłby tak wkurzony.
- Chodzi o to, że jeśli ktoś chce sprawdzić czy jego partnerka/partner jest wierny to przychodzi do szefa. Tam ogląda zdjęcia osób, które  testują.- przerwałam wypowiedź, czekałam na ich reakcje
- I co dalej?- zapytała Iwona
- I potem przychodzą razem do kawiarni. Osoba która ma testować obsługuje ten stolik. Porusza się uwodzicielsko. I jeżeli ktoś jest podatny na zdradę przychodzi za  jakiś  czas. Próbuje umówić się z uwodzicielem. I jak dochodzi do czegoś to szef robi zdjęcie i pokazuje zleceniodawcy
- A co jeśli testowana osoba Nie przyjdzie?- zaciekawiła wujka moja wypowiedź
- Jeśli przez tydzień nie przyjdzie, uznajemy ze nie jest zainteresowana zdrada i kończymy zlecenie- wytłumaczyłam
-  Długo zamierzasz tam pracować?- Zapytała ciocia
- Ile już związków przetestowałaś?- tym razem zapytał zdenerwowany wujek
- Na całe szczęście mało osób było zainteresowanych moją osobą. A pracować będę tam dopóki nie znajdę czegoś lepszego, a z tym jest ciężko. Mało kto chce zatrudnić studentkę- odpowiedziałam na ich pytania
- Jeżeli będziesz chciała u nas mieszkać  musisz zmienić pracę.- powiedział stanowczo Ignaczak
- Wujku ja sama nie jestem szczęśliwa z tej pracy. Chciałam odejść od razu po zmianie szefa, ale mi na to nie pozwolili.
- Myślę, że znajdę dla ciebie pracę- uśmiechnął się wujek
- Dziękuję, ale nie mogę cię o to prosić. Nie chcę mieć pracy tylko dlatego że moim wujkiem jest Krzysztof Ignaczak  libero Asseco Resovii Rzeszów i reprezentacji Polski
- Rozumiem, ale u nas w klubie będzie casting na pomoc dla naszego fizjoterapeuty.- powiedział wujek
- Nie mam szans, jestem dopiero na pierwszym roku studiów- powiedziałam smutna
- Dasz radę- po tych słowach zadzwonił telefon Iwony. Czekaliśmy jak przyjdzie i powie co się stało.

===============================
Życie Mileny zaczyna się zmieniać na lepsze. Zobaczymy na jak długo. Nie będę go oceniać, wy zrobicie to najlepiej :)
Ps. Nie wiem czy rozdział pojawi się w przyszłą niedzielę. Jadę na wesele kuzynki i nie wiem czy będę w stanie coś napisać. 
Pozdrawiam i do następnego :*

niedziela, 9 sierpnia 2015

Rozdział 1

**** Milena****

Tak jak myślałam przyszli wszyscy siatkarze miejscowego klubu. Byłam szczęśliwa pierwszy raz  mogłam zobaczyć na żywo siatkarzy. Z każdym zrobiłam sobie zdjęcie, każdego poprosiłam o autograf. Na samym końcu podeszłam do Krzysztof Ignaczaka.
- Mogę prości o autograf? - zapytałam niepewnie
-  Jasne. Dla kogo? - wtedy spojrzał na mnie. W oczach wujka zobaczyłam zdziwienie
- Dla Mileny. - powiedziałam ciacho. W jednej chwili na zdjęciu pojawił się autograf. Poprosiłam go jeszcze o zdjęcie.

****Krzysiek*****

Od trzech lat przed świętami  odwiedzamy miejscowy dom dziecka. Widok roześmianych buziek dzieciaków był naprawdę fantastyczny. Z każdym dzieckiem  zrobiłem sobie zdjęcie, dałem mu autograf. W pewnym momencie podeszła do mnie wysoka dziewczyna. Wydał mi się strasznie podobna do mojej  bratanicy. Stwierdziłem, że to niemożliwe. Mój brat w raz z rodziną mieszka w Wałbrzychu. Poklocilem się z nim jakieś 11 lat temu. Od tego zajścia nie utrzymuje z nimi żadnego kontaktu. Trochę mi głupio gdyż Milena to moja chrześnica. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos owej dziewczyny.

- Mogę prości o autograf? - zapytała niepewnie
-  Jasne. Dla kogo? - wtedy spojrzałem na nią. Nie mogłem w to uwierzyć. To była naprawdę ona. Tylko co ona tu robi?
- Dla Mileny. - powiedziała cicho. Szybko podpisałem zdjęcie, które mi dala. Poprosiła mnie jeszcze o zdjęcie. Nie chciałem na razie nic jej mówić, muszę o tym najpierw porozmawiać z dyrektorem tego domu dziecka i z Iwoną. Gdy już przyszedł czas wychodzić powiedziałem chłopakom ze muszę coś załatwić. Po wyjściu z budynku chłopaki udali się w  stronę autokaru i pod hale Podpromie. Ja natomiast wróciłem  środka i poszedłem do gabinetu dyrektora. Po zapukaniu usłyszałem " Proszę" i wszedłem do pokoju.
- Dzień dobry. Chciałbym porozmawiać z panem o Milenie Ignaczak.- powiedziałem siadając na wskazanym miejscu.
- A kim pan dla niej jest? - zapytał mnie mężczyzna
- Wydaje mi się, że jest to córka mojego brata, z którym nie rozmawiam od dłuższego czasu. Chciałbym się czegoś o niej dowiedzieć i upewnić się w tym ze to może być ona.
- No dobrze w takim razie opowiem panu wszystko co o niej wiem. - pokiwałem twierdząco głową, a dyrektor zaczął opowiadać- Milena trafiła do nas gdy zmarła jej mama. Mała nie wiedziała czy ma rodzinę, z tego co się sami  dowiedzieliśmy to jej matka była z domu dziecka. Rozwidla się z niejakim Patykiem Ignaczakiem. Powodem tego było to że znęcał się nad nią i Milena. Dostał zakaz zbliżania się do nich oraz został pozbawiony praw rodzicielskich do córki. Teraz dziewczyna studiuje fizjoterapię. Poprosiła nas o możliwość zostania u nas do zakończenia pierwszego roku. Od ukończenia 16 lat zbiera  te studia. Co jakiś czas chce nam dac trochę pieniędzy za to, że może  tu być. Ani razu nie przyjęliśmy żadnych pieniędzy. Chcemy aby sobie zarobiła na upragnione studia. Aktualnie pracuje w pobliskiej kawiarni. Teraz ma trochę wolnego- nie mogłem uwierzyć ze mój brat był zdolny do znencania nad rodziną. Postanowiłem jej pomóc.
- Czy mógłbym ja zabrać do siebie na święta jeśli moja żona by się zgodziła? - zapytałem
- Jeżeli Milena wyrazi ochotę to tak.- porozmawiałem jeszcze chwilę z dyrektorem. P pożegnaniu się z nim od razu udałem  się do domu   porozmawiać z Iwoną.
Cała drogę do domu myślałem jak zacząć rozmowę z Iwoną. Nie wiedziałem jak zareaguj. Wiem jedno, że muszę to powiedzieć. Po wejściu do domu zawołałem żonę.
- Iwona kochanie już jestem.- kerzyknełem,
- Cześć Krzysiu. Jestem w kuchni- usłyszałem jej głos
- Musimy porozmawiać- powiedziałem z pełną powagą co nie jest do mnie podobne
- Co się  stało?- Iwona była przerażona. Zieleń ja za rękę i zaprowadziłem ja d salonu.
- Kochanie, pamiętasz mojego brata?
- Tak pamiętam go. Poklociles się z nim jakieś 11 lat temu. Coś mu się stało, że o nim chcesz rozmawiać?- Iwona była mocno zdziwiona i zaniepokojona
- Nie wiem czy coś się z nim stało. Nie rozmawiałem z nim od 11 lat. Chodzi o Milenę, jego córkę- powiedziałem
- Widziałeś ja jak miała 8 lat, czemu w ogóle o tym rozmawiamy ?- Iwona nie była już zdziwiona tylko wściekła.
-Kochanie spokojnie. Chodzi o to że ja dziś ja wiedziałem- czekałem na reakcję żony
- Widziałeś ja? Ale jak przecież ona mieszka w Wałbrzychu? - to co powiedziałem bardzo ja zdziwiło
- No właśnie nie. Mieszka w Rzeszowie, od  10 lat.
- Ale jak to? Czemu Iza nic nam nie powiedziała? Wogóle to gdzie ja spotkales? Poznała cie? Rozmawiales z nią? - przerwałem Iwonie.
- Spokojnie, nie tyle pytań na raz. Może ja ci  wszystko opowiem czego się dziś o niej  dowiedziałem a potem zadasz pytania.- opowiedziałem wszystko Iwonie. Kilka razy chciała mi przerwać.
- Nie wieżę ze Patryk był zdolny do tego wszystkiego.- zawachala się chwilę, pewnie nie wiedziała co ma powiedzieć- Musi być strasznie silna, skoro pracuje od 16 roku życia. Musimy się nią teraz zaopiekować, żeby wynagrodzić jej męki które przeżyła z twoim bratem.- nie spodziewałem się takiej reakcji
- Wiesz wszyscy Ignaczakowie są silni- zażartowałem.
- Dobra siłaczu idź po dzieciaki i jedziemy do niej. Skoro jesteśmy jej jedyną rodzina musimy jej pomóc. Jeśli będzie chciała możemy ją wziąć do siebie  na   święta i sylwestra.- byłem zaskoczony jej propozycja. Nie znamy za bardzo Mileny a Iwona chce jak aż tak pomóc. W głębi duszy jestem jej bardzo wdzięczny.
-Czytasz w moich myślach. Chciałem się  o to zapytać
- Widzisz jak się świetnie rozumiemy- po tych słowach namiętnie ja  pocalowalem - Dobra starczy tych czułości- zasmiala się- Dominika, Sebastian chodzie tutaj, musimy pojachac w pewne miejsce.- długo nie czekaliśmy na dzieciaki i już po chwili jechaliśmy do domu dziecka. Najpierw musimy porozmawiać z dyrektorem domu dziecka a potem może będziemy mogli spotkać się z Milena.
W czasie drogi sprobowalismy z Iwonka wytłumaczyć dzieciakom o co chodzi. Nie było latwo w końcu są jeszcze mali.

** Milena*****

Wujek mnie nie poznał albo nie chciał poznać. Mogłam się tego spodziewać. Kto by chciał utrzymywać kontakt z dzieckiem z patologicznej rodziny. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Poszłam tylko do siebie do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Chciało mi się płakać. Najpierw zerwał ze mną chłopak, teraz wujek mnie nie poznał. Na szczęście mam jeszcze Zuzę, moja przyjaciółkę z domu dziecka.
- Lena czemu płaczesz? co cię stało? - zapytała mnie przyjaciółka po tym jak mnie zobaczyła placzaca na łóżku
- Bo.... Wiesz dzisiaj byli u nas siatkarze Resovii- zawuwsilam głos
- I co w związku z tym?- była mocno zdziwiona
- To z tego ... Ze spotkałam.... - urwałam głos i wybuchłam płaczem
- Hej, Słońce nie płacz, powiesz mi jak ochłoniesz. - powiedziała przytulając mnie. Byłam jej bardzo wdzięczna. Cieszyłam się  Ze mam taką przyjaciółkę
- Spotkałam..... mojego.... wujka...- zawiesiłam głos. Czekałam na jej reakcje
- Czekaj.... tego  o którym tyle opowiadalas.? 
- Tak tego- cały czas mocno płakałam
- No to chyba dobrze, że będziesz mieć kogoś bliskiego
- Tyle że on mnie nie poznał- powiedziałam cały czas szlochając
- Czyli nie rozmawialas z nim- pokiwałam twierdząco głową. Nic już więcej nie mówiłam tylko się jeszcze mocniej przytuliłam.

*** Iwona****

Po rozmowie z Krzysiem musiałam jakoś zadziałać. Nie mogę pozwolić na to zeby ta dziewczyna cierpiała jeszcze dłużej. Zwłaszcza  teraz gdy nie ma Izy musimy pomóc Milenie, w końcu nie ma  nikogo innego oprócz nas. W prawdzie rodzice Krzyśka żyją, mieszkają w Wałbrzychu, ale ona pewnie ich nie pamięta. Jej ojciec pokłócił się z całą rodziną Ignaczaków.
Gdy jechaliśmy do domu dziecka wytlumaczylismy dzieciakom jaka jest sytuacja. Mimo że są jeszcze mali bardzo dobrze zrozumieli. Bałam się tylko reakcji moich rodziców jak Milena będzie u nas na świętach. Ale nie mogę znieść myśli że nam jest dobrze, mamy rodzinę a ona meczy się w domu dziecka.
Żeby spotkać się z  Milenka musieliśmy porozmawiać z dyrektorem domu dziecka.
- Dzień dobry panie dyrektorze. To moja żona Iwona, córka Dominika i syn Sebastian- Ignaczak nas przedstawił, a dzieci przywitały się z panem Edwardem.
- Dzień dobry państwu. Cieszę się że  znalazła się  jakaś  rodzina  Mileny. Mam nadzieję że się ucieszy. Wiele razy opowiadała naszej pani psycholog ze chciałbym  mieć kogoś bliskiego. -, po tych słowach czułam ze teraz na pewno jej  nie zostawię
- Nie mieliśmy pojęcia o  Tym  co  się  wydarzyło  w  jej  życiu. Jej matka Iza nic nam nie powiedziała.- czułam się podłe, że nigdy nie pomyślałam  o tym, żeby namówić Krzyśka, żeby spróbował się porozumieć z bratem dla dobra swojej chrześnicy.
- Pan Krzysztof wspominał, że chciałby zabrać Milenę na święta do państwa. Czy wyraża pani na to zgodę? - swoje pytanie skierował do mnie
- Jeżeli tylko będzie chciała to może do nas przyjechać kiedy będzie chciała.
- Dobrze, jeżeli wyrazi zgodę moze nawet dziś do państwa pojechać. Pani Sylwia pokaże państwu gdzie znajduje się jej  pokój.-, powiedział z uśmiechem dyrektor
- Dziękujemy- powiedzieliśmy z Ignaczakiem jednocześnie. Pożegnaliśmy się i udaliśmy się za sekretarka do pokoju Mileny.
Gdy weszliśmy do pokoju ujrzeliśmy dwie dziewczyny jedna z nich była zapłakana, druga ja pocieszała. Byłam pewna ze ta płakająca to Milenka.
- Milena masz gości.- powiedziała pani Sylwia i pożegnała się z nami. Milena była bardzo zdziwiona naszym widokiem.


___________________________
Oto jest 1 rozdział. Mam nadzieję że się spodoba.
Rozdziały będą pojawiać się raz w  tygodniu ( w niedzielę)
Pozdrawiam i do następnego :*