niedziela, 24 kwietnia 2016

Rozdział 28

***Milena***

- Powiedzcie mi jak on mógł mi to zrobić? Co zrobiłam nie tak? Jestem brzydka, głupia czy co? Dlaczego?- pytałam przez łzy
- Nie możesz obwiniać siebie. To nie twoja wina- ciocia próbowała mnie uspokoił
- niech tylko dorwę tego gnojka na treningu- krzyknął zły wujek
-Wujku, nie zrób niczego głupiego- poprosiłam
- On pożałuje tego co ci zrobił. Własna matka go nie pozna- odparł wujek
- Krzysiek uspokój się. Takie nerwy nic nie pomogą. A jeśli Piotrek ma rację i to jest fotomontaż?- zapytała ciocia
- Wątpię. Komu zależałoby żeby zniszczyć mój związek z Piotrkiem?- zapytałam
- Tego nie wiem. Ale może warto dać Piotrkowi szansę aby to wyjaśnił?- kolejny raz zapytała ciocia
- Zamierzasz go bronić?- pytanie zadał wujek
- Nie mam na to ochoty. Chcę tylko aby Milena znów była szczęśliwa. A z nim była.
- Właśnie byłam. Ale on to zniszczył- rzekłam i zaczęłam jeszcze bardziej płakać
- Chodź słoneczko. Musisz odpocząć.- rzekła ciocia pomagając wstać mi kanapy.
Wzięłam rzeczy potrzebne do kąpieli, a następnie poszłam do łazienki. Długa, gorąca kąpiel..... Tego mi było trzeba. Jednak i to nie pomogło mi choć na chwilę zapomnieć. Cały czas przed oczami miałam te zdjęcia.
Po kąpieli położyłam się do swojego starego łóżka. Długo nie mogłam zasnąć. Po jakimś czasie gdy już oczy mi się zamakały usłyszałam jakaś muzykę za okna. Z ciekawości wstałam i podeszłam do okna. W ogrodzie po moim oknem stał Nowakowski z grupą muzyków. Po chwili zaczął śpiewać "I love you" Chrisa Browna.
- Zamknij się. Ludzie chcą spać- krzyknęłam z okna
- Będę śpiewał tak długo aż zdecydujesz się ze mną porozmawiać- odparł i powrócił do przerwanej czynności. Dam sobie rękę uciąć, że jest pijany.
- Idź do domu. Dzieciaki wujka muszą się wyspać bo idą do szkoły. Ty także musisz wypocząć przed treningiem- odparłam
- Po co mi siatkówka jeśli nie będę miał przy sobie ukochanej?- zapytał
- Sam zepsułeś nasz związek. Idź już bo wszystkich obudzisz. A wiesz, że wujek jest zły jak się go budzi- odparłam. W tej chwili z domu wybiegł wujek. Był wściekły na Piotrka.
- Po tym co zrobiłeś Milenie masz czelność tu przychodzić? Nie wystarczy ci, że Milena cierpi?- zapytał Ignaczak
- jestem nie winny. Kocham Milenę i nie mógł bym jej zdradzić- bronił się środkowy
- Daruj sobie te tłumaczenia i wypierdalaj z mojej posesji i życia Mileny.- odparł wujek
- Nie wtrącaj się w sprawy między Milena, a mną- rzekł Nowakowski
- Nie będziesz mi mówił co mam robić. Jeszcze raz zbliżysz się do niej a pożałujesz- wujek był już na maksa wkurzony.
- Oboje pracujemy w Asseco więc na pewno się jeszcze spotkamy- oznajmił środkowy
- Nie próbuj się do niej zbliżać- rzekł wujek
- Już skończyłeś? To teraz idź spać bo ja chcę pogadać z Milena- oznajmił Nowakowski
- Ja ci dam. Ty zamierzasz mi rozkazywać?- wujek nie wytrzymał i rzucił się na Piotrka z pięściami. Gdy tylko to zobaczyłam od razu pobiegłam na dół.
Wraz z muzykami zaczęliśmy ich rozdzielać.
- Wujku co ci odbiło?- zapytałam gdy już obaj stali z dala od ciebie
- Ten gówniarz nie będzie mi rozkazywać. A poza tym musi zapłacić za to co ci zrobił- odparł Ignaczak
- Wujku daj spokój. Nie warto się narażać. Chodź do domu. A ty Nowakowski- palcem wskazałam na środkowego- wyjdź z tego podwórka i nigdy więcej nie wracaj- odparłam i wraz z Krzysztofem poszłam do domu.

***Piotrek***
 
Nie mam pojęcia kto zrobił te zdjęcia. Ale wiem, że to nie możliwe żebym zdradził Milenę. Kocham ją i nie zrobił bym czegoś takiego. Smutki po odejściu ukochanej zatopiłem w alkoholu. Bo co innego mi zostało? Kobieta, która kocham nie chce mnie znać. A ja nic nie zrobiłem. Chyba, że na tym kawalerskim tak się upiłem, że tego nie pamiętam. Ale to raczej nie możliwe. Nigdy nie miałem takiego problemu. Ale teraz już nic nie mogę zrobić. Straciłem Milenę bezpowrotnie.
Po kilku godzinach, a właściwie dopiero wieczorem wpadłem na pomysł aby pojechać do Mileny i zaśpiewać dla niej. Jednak to nie przyniosło takiego efektu jakiego bym sobie życzył.
Zły na to co się stało wróciłem do mieszkania i ponownie zacząłem pić. Bo co innego można zrobić gdy traci się ukochaną osobę?

***Milena***

Po tym nocnym wydarzeniu nie mogłam już zasnąć. Nie będę ukrywać, że wzruszył mnie widok śpiewającego Piotrka. Ale ból jaki sprawił widok go z inną był nie do pokonania. Zamiast śpiewania Piotrek mógł by się wziąć za coś pożytecznego. Na przykład za szukanie dowodu potwierdzającego jego słowa. Ale po co lepiej się upić? Albo widocznie mu nie zależy na poznaniu prawdy. Ale to już jego sprawa.
Nie wyspana poszłam do kuchni aby zjeść śniadanie. Liczyłam, że reszta jeszcze śpi ale się przeliczyłam.
- A ty jeszcze nie gotowa do pracy?- zapytał wujek
- Nie idę. Nie mam ochoty oglądać Nowakowskiego- odparłam
- Nie możesz przez niego zaniedbywać swoich obowiązków- oznajmił
- Wiem dlatego muszę zrezygnować z tej pracy- odrzekłam
- Chyba sobie żartujesz. Do końca sezonu masz ważną umowę. Zdajesz sobie sprawę, że będziesz musiała zapłacić wysoką karę za zerwanie umowy?- kolejne pytanie wypłynęło z rąk wujka.
- To co proponujesz? Nie mam ochoty patrzeć i pracować z Piotrkiem- odpowiedziałam
- Urlop? Ale dziś musisz iść. Pójdziesz pogadać z prezesem może się zgodzi. Tylko musisz powiedzieć mu prawdę- poradził Ignaczak.
- Daj mi 10 minut i będę gotowa- mówiąc to wstałam i opuściłam kuchnię.
Przed upływem 10 minut byłam z powrotem na dole.
- Możemy już jechać- odparłam bez entuzjazmu idąc do przedpokoju
- A śniadanie?- spytała ciocia
- Nie jestem głodna- odpowiedziałam i zaczęłam zakładać buty. Po chwili obok mnie pojawił się wujek.
Po wejściu na Podpromie od razu poszłam do pokoju fizjo. Zmieniłam buty i poszłam na salę. Nie było tam jeszcze nikogo więc usiadłam na jednym z krzesełek i czekałam na sztab oraz siatkarzy.
Zdziwiłam się, że Piotrek nie przyszedł wraz z resztą.
- Milena a gdzie zgubiłaś Nowakowskiego?- zapytał trener
- Nie wiem gdzie jest. Nie jesteśmy już razem i nie bardzo mnie interesuje to gdzie on teraz jest oraz co robi i z kim-. odparłam. Nikt już o nic nie pytał. Każdy siatkarz zajął się rozgrzewka. Patrzyłam na każdego z nich. Zwykle patrzyłam tylko na Piotrka......
Dziwne było, to że Piotrek nie pojawił się na treningu. Nie w jego stylu. Zawsze był przed czasem. A teraz w ogóle się nie pojawił. W sumie nie powinno mnie to obchodzi. Ale z drugiej strony interesuje mnie to co się stało, że nie przyszedł. Postanowiłam, że po treningu poproszę któregoś z siatkarzy, aby pojechał do niego i zobaczył czy wszystko w porządku.
Po treningu jako pierwszy pokój fizjo odwiedził Jochen. Idealnie- pomyślałam. Niemiec był odpowiednią osobą, którą mogłam prosić o sprawdzenie co z Piotrkiem.
Jednak żeby się zgodził musiałam powiedzieć mu wszystko od początku.
- I ty po tym wszystkim jeszcze się o niego martwisz?- zapytał atakujący
- Kocham go, więc się martwię. Strasznie mnie zabolał widok Piotrka z inną. Ale mam nadzieję, że faktycznie jest tak jak mówił Piotrek. Musi to udowodnić.- odparłam
- Co zrobisz jeśli faktycznie Piotrek jest niewinny?
- Jeszcze nie myślałam o tym. Póki co wezmę wolne i gdzieś wyjadę. Najchętniej odeszłabym z pracy. Ale nie mogę.
- Masz rację. Nie możesz odejść i nas zostawić. Jesteś jak moja młodsza siostrzyczka nie chciałbym abyś odchodziła z Asseco. Dla ciebie pójdę do niego. Chociaż po tym co mi powiedziałaś najchętniej otłukłbym mu mordę- powiedział gniewnie siatkarz
-Proszę nie zrób mu krzywdy. Doceniam to, że się o mnie martwisz. Nie mów mu, że prosiłam cię o to abyś sprawdził co u niego
- Jasne, że nie powiem. Ja już lecę do domu . Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. Trzymaj się Mała. Wieczorem zadzwonię i powiem ci co z Nowakowskim.
- Dziękuję. Poprosiłabym wujka, ale on pokłócił się w nocy z Piotrkiem
- W nocy? Jak do tego doszło?-opowiedziałam mu całe wydarzenie z ostatniej nocy.- Że miał odwagę żeby przyjść do ciebie. Do zobaczenia. Trzymaj się.- zakończył rozmowę ze mną i opuścił pokój.
Po 3 godzinach skończyłam pracę. Posprzątałam w pokoju i poszłam do prezesa.
- Proszę- usłyszałam po zapukaniu
- Dzień dobry prezesie. Chciałam z panem porozmawiać- odparłam
- Witaj Milena. Siadaj- ręka wskazał na ostatni wolny fotel stojący przy jego biurku.- O czym chciałaś porozmawiać?- zapytał, a ja usiadłam na fotelu
- Wiem, że jeszcze sezon się nie zaczął i kadrowicze potrzebują pomocy fizjo, ale chciałabym prosić pana o miesiąc urlopu- odpowiedziałam
- Przepraszam, że spytam, ale czy masz jakieś problemy ze zdrowiem?- zapytał prezes Górski
- Nie. Moje problemy dotyczą życia osobistego.- wyznałam.
- Powiedz co się dzieje? Jeśli mam dać ci wolne muszę wiedzieć co się dzieje- rzekł spokojnie. Opowiedziałam mu całą historię- Nieprawdopodobne. Nie mogę uwierzyć, że to prawda. Poczekaj chwilkę, muszę pomyśleć co z tym zrobić- rzekł.- Może chcesz kawy albo herbaty?- zapytał
- Nie dziękuję. Ale jeśli prezes chce to mogę pójść zrobić- oznajmiłam. Ten tylko przytaknął. Poszłam zaparzyć prezesowi kawę.
- Już mam pomysł co z tym zrobić. Dam ci 3 miesięczny, urlop. Ale niestety bezpłatny. Na ten czas przyjmiemy kogoś na okres próbny. A po tym czasie wrócisz. Mam nadzieję, że wszystko już się przez ten czas ułoży. Jesteś potrzebna całej drużynie- powiedział gdy przyszłam.
- Dziękuję, że prezes jest tak wyrozumiały. Ten urlop mi się przyda.- odrzekłam nie do końca wierząc, w to co usłyszałam. Kiedyś miałam okazję dowiedzieć się, że prezes nie jest skory dawać urlop komukolwiek ze sztabu
- Jesteś świetnym pracownikiem, muszę dbać o sztab medyczny i atmosferę w drużynie. Przez te kilka miesięcy powinno się wszystko ułożyć i wrócić do normy. Szkoda by było gdybyście się rozstali tak już na zawsze. Tworzyliście świetną parę. Urlop masz od jutra, ale powiedz mi czy ktoś z twojej uczelni nadałby się na to stanowisko?- spytał pan Adam
- Ciężko mi powiedzieć, bo przeniosłam się na studia zaoczne- odpowiedziałam
- dlaczego?
- Żeby móc poświęcić więcej czasu dla klubu.
- Rozumiem. Leć do domu. Widzimy się na wieczornym treningu. Wtedy ogłosimy twoją decyzję- pożegnał mnie trener
- Dziękuję. Do zobaczenia.- po tych słowach wyszłam z gabinetu i udałam się w stronę wyjścia, a natomiast do domu. Dziś spacerek.

***Jochen***

To co zastałem w mieszkaniu Nowakowskiego przerosło moje oczekiwania. Piotrek był zalany w trupa. Alkohol było czuć w całym mieszkaniu.
- Jeżeli taki jest twój sposób na odzyskanie Mileny to nic ci on nie da.- zacząłem rozmowę
- Czego chcesz? To już człowiek nie może się napić?- wybełkotał
- Może, ale czy dzięki temu Milena wróci do ciebie? Będzie miała pewność, że jej nie zdradziłeś? Lepiej zrób coś aby udowodnić swoją niewinność- rzekłem
- A jak mam niby to zrobić skoro nie wiem kto zrobił te zdjęcia, niem mówiąc już o tym gdzie
- Na pewno nie w ten sposób. Wiedz, że Milena jest bardzo atrakcyjną kobietą i nie będzie wiecznie na ciebie czekać
- To niby co proponujesz?
- Spróbuj walczyć. Udowodnić, że to wszystko jest nie prawdą. Ale pamiętaj alkohol ci nie pomoże. Jutro widzę cię na treningu- rzekłem stanowczo
- Długo mnie tam nie zobaczysz. Rozmawiałem z trenerem. Wziąłem tydzień wolnego. Powiedziałem, że jestem chory
- I zamierzasz cały ten tydzień spędzić na piciu?
- A co innego mi zostało? Straciłem ją. Na zawsze. Straciłem kobietę, którą kocham, która sprawiła, że byłem najszczęśliwszym facetem na ziemi. Nic nie jest już ważne. Bez Mileny nic już nie ma sensu. Nawet siatkówka i moje życie.- oznajmił i zaczął pić dalej
- Skoro ją kochasz to jej to pokaż. Udowodnij. Jak dojdziesz do siebie daj znać- oznajmiłem i wyszedłem z jego mieszkania. Postanowiłem pojechać do Ignaczaka.

______________________________
Ciekawa jestem co sądzicie o tym rozdziale. Zostawcie swoje opinie w komentarzach.
Z każdym kolejnym rozdziałem zbliżamy się do końca tego opowiadania. Myślę, żejeszcze mmaksymalnie 5 rozdziałów i epilog. Zobaczymy jak to wyjdzie.

Do następnego :*******

niedziela, 17 kwietnia 2016

Rozdział 27

***Milena***

Tydzień po powrocie z Warszawy był Bardzo męczący. Każdy siatkarz, który był na kadrze potrzebował pomocy fizjo. Tak więc wraz z Jackiem miałam pełne ręce roboty. W końcu za to że mi płacą. W czasie gdy ja ciężko pracowałam Piotrek leniuchował na kanapie i grał na konsoli. Cały Nowakowski. Gdy ma tylko chwilę wolnego od razu gra. Jako, że dziś jest niedziela to nie muszę jechać na halę. Chciałam powiedzieć, że w końcu będę miała wolne, ale bym skłamała. Muszę posprzątać w mieszkaniu. Od 3 miesięcy rzadko bywałam w nim, a o sprzątaniu nie wspomnę.
Tak więc w ten piękny niedzielny dzień musiałam wziąć się za ogarniecie mieszkania. Założyłam dres i poszłam zjeść śniadanie. Piotrek jeszcze spał. Ale jak tylko się obudzi zaangażuje go do pracy.
Około 11 Nowakowski pokazał się w salonie.
- Cześć Słoneczko- odparł i pocałował mnie
- Cześć Miśku- odpowiedziałam
- Jakie masz plany na dzisiaj?- zapytał
- A nie widać?
- Widać. Ale musisz je zmienić
- Dlaczego?
- Dlatego moja droga, że jedziemy na wycieczkę
- Piotrek mieszkanie nie było sprzątane od 3 miesięcy. Nie możemy jechać za tydzień?
- Nie możemy. Za tydzień posprzątasz. Idź się przebrać, a to- ręka wskazał na salon pełen sprzętu do sprzątania- może poczekać
- A dokąd chcesz mnie zabrać?
- Niespodzianka. - chcąc nie chcąc musiałam się zgodzić. Poszłam się przebrać. Jako że jest jeszcze ciepło założyłam krótkie spodenki i koszulkę na krótki rękaw. Do tego wygodne buty. Włosy zostawiłam rozpuszczone.
Po godzinie jazdy dotarliśmy do wesołego miasteczka.
- Zwariowałeś?
- Z miłości do ciebie. Zobaczysz będzie fajnie- odparł całując mnie.
Miał rację. Było bardzo fajnie. Bawiliśmy się jak małe dzieci. W tym wesołym miasteczku spędziliśmy wspaniały dzień. Najlepszy był dom strachu. Piotrek liczył, że się przestraszę. I założyliśmy się. Jeśli on by wygrał miałam do końca tygodnia robić śniadania do łóżka. Ale jeśli ja wygram to on miał do końca dnia nosić mnie na barana. I takim oto sposobem moje nogi miały wolne.
Po powrocie do domu ostatkami sił posprzątałam w mieszkaniu.
- Dziękuję Piotruś. To był wspaniały dzień. Kocham cię- odparłam kładąc się obok Nowakowskiego na kanapie
- Dla mojej księżniczki wszystko. Też cię kocham mała. I nigdy nie przestanę- rzekł Piotrek czule mnie całując. Na jednym pocałunku się nie skończyło. Skończyło się wspólną kąpielą.....

*******************

W nocy obudził mnie dzwoniący telefon. Niechętnie otworzyłam oczy i zaczęłam szukać telefonu. Na ekranie był nieznany mi numer. Niepewnie odebrałam.
- Halo?- zapytałam
-..........- cisza. Nikt nic nie powiedział.
- Kto dzwoni?- zadałam kolejne pytanie.
-.........- gdy po raz kolejny odpowiedziała mi cisza rozłączyłam się. Zastanawiało mnie kto dzwonił.
- Kochanie kto dzwonił?- zapytał śpiącym głosem Nowakowski
- Nie wiem. Nikt nic nie powiedział. Może jakaś pomyłka- odparłam przytulając się do Piotrka
- A która jest godzina?
- po 3.
- Czyli możemy jeszcze pospać.- odpowiedział środkowy i mocno przytulił mnie do siebie. W takim przyjemnym uścisku zasnęłam.
Po raz kolejny usłyszałam dźwięk przychodzącego połączenia. Znowu nieznany numer.historia z nocy powtórzyła się. Uznałam to za zwykłą pomyłkę. Te dwa numery z których do mnie ktoś dzwonił były różne.
- Głuchy telefon?- spytał Piotrek.
- Tak. Pewnie znowu ktoś się pomylił albo zrezygnował z rozmowy.
- Mam nadzieję, że faktycznie tylko oto chodzi.

***Piotrek***

Dziwna sprawa z tymi telefonami do Mileny. Przed wyjściem na trening powtórzyło się to jeszcze z 3 razy. Trochę mnie to zdenerwowało. Pierwsza myśl jak przyszła mi do głowy to to, że dzwonił ojciec Mileny albo ten jej były chłopak. Ale jak tak o tym myślałem to doszedłem do wniosku, że to nie mógł być żaden z nich. Nie mieli przecież jej nowego numeru. Osoba odpowiedzialna za te głuche telefony była sprytna. Za każdym razem dzwoniła z innego numeru.
Gdy byliśmy już w drodze na halę po raz kolejny ktoś zadzwonił do Mileny. Był to kolejny głuchy telefon.
- Słońce jeśli to dziś powtórzy się jeszcze raz to od razu jedziemy na policję. To nie jest normalne- odparłem spoglądając na blondynkę.
- Skoro uważasz, że to konieczne- oznajmiła bez entuzjazmu.
- Tobie to nie przeszkadza? Nie boisz się?
- To pewnie tylko dzieciaki robią głupie kawały
- Ja tego tak nie zostawię. Trzeba to wyjaśnić. Boję się o ciebie. Nie chciałbym aby coś ci się stało
- Nic mi nie będzie. Wiem, że przy tobie jestem bezpieczna i nic mi nie grozi.
- Ale te głuche telefony i tak zgłosimy na policji
- Niech ci będzie. Wiem że i tak nie mam w tej sprawie nic do gadania, bo ty i tak zrobisz to co uważasz za słuszne
- Już ci to kiedyś mówiłem. Twoje bezpieczeństwo jest dla mnie najważniejsze
- Pamiętam. Kochany jesteś.- po tych słowach Mileny byliśmy na parkingu przed halą.
Trening był jak każdy wcześniejszy. Ciężki i wyczerpujący. Ale żeby coś osiągnąć trzeba trenować. Tak więc musiałem to przecierpieć. Cały ten wysiłek rekompensuje mi fakt, że Milena cały czas jest obecna obok mnie. Dobrze,
że jest ona naszą fizjoterapeutką.

***Milena***

Po treningu Piotrek musiał pojechać do Fabiana. Drzyzga miał jakąś sprawę do niego. A mi przypadło wracać na piechotę do domu. Na szczęście jest ładna pogoda.
Po drodze zrobiłam jeszcze zakupy. Idąc do mieszkania zabrałam jeszcze listy ze skrzynki pocztowej. Jeden był dość dziwny. Dość gruby i nie zaadresowany.
Będąc w mieszkaniu zakupy zostawiłam w kuchni, a sama poszłam do salonu. Otworzyłam ten dziwny list. W środku było sporo zdjęć. Nie myśląc co to może być wyjęłam je ze środka. Gdy tylko zobaczyłam pierwsze zdjęcie mój świat legł w gruzach.
Ze łzami w oczach przeglądałam te zdjęcia. To co zobaczyłam przerosło moje myśli. Nigdy nie pomyślałabym, że mężczyzna z którym jestem wyrządzi takie świństwo. Byłam załamana. Bez zbędnego myślenia poszłam spakować swoje rzeczy. Na całe szczęście zdążyłam przed przyjściem Piotrka.
Z dwiema walizkami ubrań poszłam do przed pokoju. Zostawiłam przed drzwiami swoje rzeczy. Ponownie przeszłam do salonu. Wzięłam jeszcze raz do ręki zdjęcia. Nie mogłam powstrzymać łez. Widok Piotrka z inną dziewczyną w jednoznacznej sytuacji był strasznym ciosem w serce. Przejrzałam się tej dziewczynie. No szlak mnie trafił gdy zobaczyłam, że to jest jego była, Olka. No po prostu jeszcze bardziej się załamałam. Zaczęłam się zastanawiać od kiedy Piotrek mnie z nią zdradza. Nie wiedziałam co mam zrobić. Jedyna myśl jaka przyszła mi do głowy to to że nie mam już dla kogo żyć. Miałam ochotę się zabić......
Siedziałam w salonie od dwóch godzin. Chciałam od razu pogadać z Piotrkiem, wszystko wyjaśnić. Ale na sucho nie siedziałam. Z barku wyjęłam butelkę wódki potem następną. Jednak nawet alkohol nie ukoił mojego cierpienia. Nie życzę żadnej kobiecie żeby ukochany ja zdradził. To cholerny ból. I ta myśl co zrobiłam nie tak? Dlaczego? Przestałam mu się podobać? Przestał mnie kochać? A może ona jest lepsza w łóżku? Te i setki innych pytań pojawiło się w mojej głowie.
Po jakimś czasie usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
- Milena co znaczą te walizki w przedpokoju? Dokąś wyjeżdżasz?- zapytał Nowakowski
- Nie wyjeżdżam, a się wyprowadzam- odparłam ze łzami w oczach
- Dlaczego? Dlaczego płaczesz?- zapytał
- pytasz dlaczego? Jeszcze masz czelność o to pytać? Jesteś bezczelny. Powiedz mi lepiej dlaczego mnie zdradziłeś?- wykrzyczałam przez łzy.
- Skąd przyszło ci do głowy, że cię zdradziłem?
- Nie wypieraj się tego. Mam wystarczający dowód na to. Lepiej byś się przyznał. Długo miałeś zamiar grać na dwa fronty?
- Jaki dowód? Jakie dwa fronty? Nie ufasz mi?
- Jak mam ci ufać jak widzę takie zdjęcia-wykrzyczałam rzucając mu zdjęcia w twarz.
- Co to za zdjęcia?- zapytał
- Ze skrzynki pocztowej. Jak mogłeś? Dlaczego? Nie kochasz mnie już? Zrobiłam coś nie tak?
- Słońce ja nic nie zrobiłem. Kocham tylko i wyłącznie ciebie. Nie ma żadnej drugiej. Te zdjęcia to jakiś fotomontaż- krzyknął środkowy
- Nigdy więcej nie mów tak do mnie. Fotomontaż powiadasz? A jeśli nie? Sam mówiłeś że nie pamiętasz co działo się po 3 na kawalerskim. Może to wtedy mnie zdradziłeś?
- Nie zdradziłem cię. Za bardzo mi na tobie zależy. Kocham cię. Tylko ty jesteś dla mnie ważna.
- Daruj to sobie. Nie chcę cię znać. Kochałam cię a ty zabawiłeś się mną, moimi uczuciami. Byłam głupia. Wierzyłam w każde twoje słowo. A ty zachowałeś się jak zwykły sukinsyn. Tak samo jak mocno cię kocham tak samo mocno cię od teraz nienawidzę. A może tobie zaczęło przeszkadzać to, że wychowałam się w domu dziecka? - nie byłam wstanie powstrzymać łez
- Nie mów tak. Nigdy mi to nie przeszkadzało i nie będzie przeszkadzać. Mogę ci przysiąc na wszystko co kocham, że cię nie zdradziłem- rzekł stanowczo Piotrek, w jego oczach pojawiły się łzy
- takie kity to możesz Olce wciskać. Byłam głupia że wierzyłam w to, że taki facet jak ty może pokochać dziewczynę z rodziny patologicznej. Ale już naprawiam ten błąd. Znikne z twojego życia raz na zawsze. Możesz zadzwonić do swojej Olci i powiedzieć jej, że ma ciebie na wyłaczność. - odparłam i poszłam po torebkę. Wzięłam z niej kluczyki i dokumenty od samochodu- oddaję. Możesz go podarować swojej dziuni. Nie szukaj mnie, nie dzwoń i nie pisz do mnie. Zniknij z mojego życia tak jak ja z twojego. Po resztę moich rzeczy przyjedzie ktoś. Klucz odda ci na hali.- rzekłam rzucając mu pod nogi klucze i dokumenty od auta. Szybko poszłam do przed pokoju. Zabrałam walizki i wyszłam z mieszkania. Cała zapłakana pobiegłam w stronę windy.
- Milena czekaj. Nie pozwolę ci odejść. Kocham cię. I będę o ciebie walczył.
- Daruj sobie te puste słowa. Nie chcem cię znać
- Ale ja chcę cię znać, kochać, być przy tobie.- rzekł i pocałował mnie
- Nie rób tego nigdy więcej- odparłam zła, w tym samym momencie moja ręka z całą siłą trafiła siatkarza w twarz.
- A to tak żeby równo puchło- rzekłam i wcześniejszą czynność powtórzyłam na drugim policzku środkowego. Nie czekając na jego odpowiedź wsiadłam do windy. Nie oszczędzałam łez. Nie zwracałam uwagi na to że w windzie jadą moi byli sąsiedzi. Niektórzy pytali co się stało, ale ja nie byłam wstanie nic powiedzieć. Z resztą nie ma czym się chwalić.
Przed blokiem zadzwoniłam do cioci.
- halo?- zapytała gdy odebrała
- Ciociu. Jesteś w domu? Masz czas?- spytałam
- Jestem, mam dziś wolne. Milenka co się stało? Dlaczego płaczesz?- odpowiedziała mi pytaniem.
- Przyjedź po mnie. Jestem przed blokiem Piotrka
- Krzyśka poproszę. Wziął samochód, a mój jest w naprawie
- Dobra. Wszystko mi jedno.
- Słonko co się stało?
- To nie jest rozmowa na telefon. Powiem ci ciociu wszystko jak będę u was
- Jak chcesz. Już dzwonię do Krzyśka. Do zobaczenia.
- Dziękuję. Do zobaczenia- zakończyłam rozmowę.
Siedząc na ławce przeglądałam wspólne zdjęcia z Piotrkiem. Z sylwestra, walentynek, z kilku imprez klubowych, z wakacji, ze zgrupowań kadry. Zastanawiałam się co poszło nie tak? Co się stało z naszą miłością? Poprawka, z miłością Piotrka do mnie. Te pytania nie dawały mi spokoju.
Nawet nie wiem ile siedziałam na tej ławce. Z rozmyślań wyrwał mnie padający deszcz. Siedziałam na ławce jak gdyby nic.
- Milena chodź do mieszkania. Zmokniesz i będziesz chora. Proszę cię chodź- usłyszałam głos Piotrka. Odwróciłam się w stronę wejścia do klatki schodowej. Moim oczom ukazał się Piotrek z parasolka i ciepła bluza.
- Idź do Olki. Ja cię już nie potrzebuje- rzekłam oschle.
- Wiem, że tak nie myślisz. Za dobrze cię znam.- odparł okrywajac moje ramiona bluza.
- Nie rozumiesz, że nie chcę już cię znać? Że chcę o tobie zapomnieć?- zapytałam ze łzami
- Nie rozumiem, bo cię kocham. I wiem, że ty też mnie kochasz. I jestem pewny, że te zdjęcia to fotomontaż
- Już skończyłeś się pogrążać? To możesz już odejść.
- Dopóki ty będziesz siedzieć na tej ławce to i ja- po jego słowach zauważyłam samochód wujka
- To możesz już iść. Właśnie wujek po mnie przyjechał. Zapomnij o mnie. Wracaj do Olki. A mi daj spokój. Jeśli chciałeś sprawić mi ból, sprawić żebym cierpiała to możesz być z siebie dumny bo właśnie tego dokonałeś- oznajmiłam dumnie i z walizkami poszłam do samochodu wujka.
- Mała co się stało?- zapytał na powitanie Ignaczak
- Nie mam ochoty dwa razy o tym opowiadać więc powiem jak będziemy już u was.- odpowiedziałam. Reszta drogi minęła nam w ciszy.

*********************

Przypominając sobie słówka z angielskiego doznałam przypływu weny i musiałam sobie zrobić przerwę i to wykorzystać.
Tak więc na miły niedzielny wieczór oddaję do waszej oceny nowy rozdział.
Liczę, że wam spodoba się tak jak mi :-)
Jutro piszę test z części humanistycznej więc trzymajcie za mnie kciuki.
Zostawiajcie swoje opinie w komach :-)

Buziaczki i do następnej niedzieli :****

Ps. Jeśli ktoś tak jak ja będzie pisał teraz testy gimnazjalne to życzę powodzenia :-)

niedziela, 3 kwietnia 2016

Rozdział 26

***Krzysiek***
moja żona już chciała coś powiedzieć, ale zadzwonił mój telefon. Na ekranie widniał napis Mama. Odebrałem od razu.
-cześć mamo. Coś się stało? Nigdy nie dzwoniłaś tak późno- lekko zdenerwowany zapytałem na powitanie
- Niestety tak synku
- Coś z ojcem?- teraz byłem przestraszony
- Nie z nim wszystko w porządku. Chodzi o to że....
- Mamo co się dzieje?- zapytałem prosto z mostu
- Chodzi o to, że był u nas Patryk. Pytał o Milenę- odpowiedziała
- Co mu powiedziałaś?- zapytałem
- Że nie widziałam jej od czasu gdy Iza się wyprowadziła z Wałbrzycha
- Bardzo dobrze powiedziałaś. Mówił coś jeszcze?
- Że musi pojechać do ciebie bo ty na pewno coś wiesz o jego córce.
- Mówił może co od niej chce?
- Nie, ale zdaje mi się, że chce jakieś pieniądze. Alkoholem było od niego czuć na kilometr. Ty i Piotrek musicie uważać na Milenę
- Na razie są jeszcze w Warszawie. Na szczęście on nie wie gdzie mieszka Milena. Dobrze że mieszka z Nowakowskim
- Musisz powiedzieć to jak najszybciej Piotrkowi
- Zaraz do niego zadzwonię
- Pozdrów ich ode mnie i ucałuj Iwonkę i dzieciaki.
- Ty również pozdrów tatę. Jakby Patryk do was ponownie przyszedł od razu do mnie zadzwoń.
- Dobrze Krzysiu. Dobrej nocy
- Dobranoc- zakończyłem rozmowę ze swoją matką. Zacząłem się zastanawiać co mój brat chce od Mileny. Tyle lat się nią nie interesował. I nagle pojawił się opiekuńczy tatuś.
- Krzysiek co się stało? Słyszałam, że rozmawiałeś o Patryku- zapytała Iwona
- Był u rodziców. Pytał o Milenę
- Co od niej po tym wszystkim może chcieć?- Iwona była wyraźnie zmartwiona
- Nie mam pojęcia co od niej chce, ale nie pozwolę jej skrzywdzić. Dobrze, że mieszka z Piotrkiem
- Patryk chce tu przyjechać?- zapytała
- Mama mówiła, że planuje przyjechać do nas bo liczy, że wiem coś o Mielnie
- Musisz zadzwonić do Piotrka.
- Zrobię to od razu- odpowiedziałem żonie. Wziąłem do ręki telefon i zadzwoniłem do środkowego. Jednak nie odbierał. W końcu był na weselu. Postanowiłem zadzwonić następnego dnia.
Tak jak zaplanowaliśmy z Iwoną obejrzeliśmy jeszcze drugi film.
***Piotrek***
Gdy wróciliśmy do sali od razu ruszyliśmy na parkiet. Przetańczyliśmy kilka piosenek. Wodzirej oznajmił zmianę pary. Teraz tańczyłem z mamą Magdy, a Milena z moim ojcem. Taka zamiana. Pani Pawłowska zaczęła rozmowę
- Między tobą, a Milena widać wielką miłość. Gołym okiem widać, że świata po za sobą nie widzicie- rzekła na początek
- Mogę się z panią zgodzić.
- Musisz jednak uważać. Milena to dobra dziewczyna, która bardzo cię kocha. I przez to nie chce aby twoja relacja z matką uległa pogorszeniu. Po tym co sama przeżyła nie będzie chciała stawać między tobą a rodzicami
- wiem o tym. Niejednokrotnie rozmawialiśmy o tym, a Milena cały czas upiera się przy tym, że to przez nią kłócę się z matką
- Bo nie chce abyś ty stracił swoją. Musisz jej pokazać, że mimo wszystko masz dobry kontakt z rodzicami.
: Nie jest to łatwe. Mam mało czasu, a jak mam chwilę wolną to chcę być wtedy z Mileną.
- Wiadomo. Pamiętaj, że opinia innych się nie liczy. Ważne jest wasze szczęście i uczucie między wami
- Dziękuję pani za rozmowę
- Nie masz za co. W ciągu ostatniego dnia polubiłam Milenę.
- To kobieta, której nie da się nie lubić. Pamiętam, że jak tylko poznałem ją w domu mojego przyjaciela to od razu ją polubiłem. A w ciągu tygodnia pokochałem
- Idź już do niej. Zapewne na ciebie czeka przy stole- rzekła pani Agnieszka. W tej chwili zorientowałem się że piosenka się skończyła.
Udałem się do stolika, przy którym siedziała Milena. Niedługo cieszyłem się ukochaną. Przyszedł do nas jeden z gości i poprosił ją do tańca. Momentami szlag mnie trafia gdy widzę jak niektórzy z pijanych gości pożerają ją wzrokiem. Kilka krotnie miałem ochotę podejść do takiego typa i wytłumaczyć mu po męsku, że Milena jest zajęta. Z ogromnym trudem się powstrzymywałem. Wariuje gdy widzę ją z innym mężczyzną. Nawet gdy to tylko taniec. Kocham ją i boję się, że ją stracę. Ale jestem pewien jej uczuć do mnie. Udałem się do stolika gdzie siedziała moja mama. Poprosiłem ją do tańca. Gdy piosenka się skończyła poprosiłem mamę, aby wyszła ze mną na zewnątrz.
- Mamo chciałbym z tobą porozmawiać. Myślę, że wiesz o czym- zacząłem po chwili ciszy.
- Chyba domyślam się o co chodzi- odparła
- Zacznę od tego, że bardzo cię kocham mamo. Wiem, że wszystko co robiłaś, robiłaś po to abym był szczęśliwy. I jestem bardzo ci wdzięczny za to jak mnie wychowałaś. Ale nadszedł już czas abym sam decydował o sobie. Kocham Milenę i chce z nią być do końca życia. Zależy mi na tym aby dwie najważniejsze dla mnie kobiety dogadywały się między sobą i akceptowały nawzajem. Jeżeli chcesz mamo abym był szczęśliwy to spróbuj dogadać się z Milena. Nie musisz jej lubić. Ale nie okazuj jej tego. Nie chcę kłótni w naszej rodzinie- wygłosiłem swój monolog.
- Ale Piotruś. Jesteś pewien uczucia jakim ona cię darzy? Martwię się o ciebie. Nie chciałabym abyś cierpiał- odparła moja matka
- Będę cierpiał jeśli nie zaakceptujesz mojego związku z Milena
- Jesteś pewien, że to dobra kandydatka na żonę?
- Mamo ja jeszcze nie myślałem o ślubie. Jest nam razem dobrze. Dogadujemy się bez słów. Nie wiem czy pamiętasz, ale babcia często powtarzała, że prawdziwa miłość poznaje się gdy dwoje ludzi dogaduje bez słów. My to potrafimy
- Piotrek ze względu na ciebie spróbuję być dla niej milsza. Ale wiedz, że nie podoba mi się, to że twoja ukochana wychowała się w domu dziecka.
- To nie jej wina. Ja powiedziałem ci co chciałem. Co zrobisz z moimi słowami twoja sprawa. Musisz być świadoma, że nie ważne co ty myślisz o Milenie, ja i tak z nią będę.- Odparłem i wróciłem do środka.
Po tej rozmowie z mamą poczułem się o wiele lepiej.

***Milena***

Nadszedł czas oczepin. Wodzirej przygotował kilka zabaw. W jednej z nich wzięliśmy udział. Polegała ona na tym, że musieliśmy tańczyć tak aby nie spadł nam balon. W takiej samej zabawie braliśmy udział na sylwestrze . Udało nam się wygrać. Po tym było jeszcze kilka konkursów z atrakcyjnymi nagrodami.
Po zakończeniu jednej z zabaw prowadzący imprezę weselną ogłosił, że czas n a znalezienie nowej pary młodej. Magda chciała abym dołączyła do kręgu młodych kobiet. Jednak udało mi się tego uniknąć mówiąc, że ja nie potrzebuje drugiej połówki, bo już ją mam. Gdy to powiedziałam spojrzałam na Nowakowskiego. Ten uśmiechnął się do mnie.
Oczepiny zakończyły się podziękowaniem dla rodziców. Zabawa weselna trwała dalej. Zdążyło mi się rozmawiać kilka razy z mamą Piotrka. Z niewiadomych dla mnie przyczyny zawsze gdy zaczynałam rozmawiać z panią Barbarą obok pojawiał się środkowy.
Bardzo dużo tańczyłam. Na szczęście z moją kondycją nie jest najgorzej. Zmęczenie tańcem poczułam dopiero po 1 w nocy. Wówczas udałam się na taras. Usiadłam na jednej z ławek i zaczęłam rozmyślać. Moje myśli dotyczyły głównie Piotrka i mnie. Zdążyło mi się nawet kilkakrotnie pomyśleć o powrocie do biegania, a także o tym jak przekonać do siebie panią Nowakowska.
- O czym myślisz?- usłyszałam głos pana Tomka
- O niczym konkretnym- wzruszyłam ramionami.
- Nie wydaje mi się. Kobiety zazwyczaj gdy o czymś myślą to jest to coś bardzo ważnego- ojciec braci Nowakowskich usiadł koło mnie
- Myślę o mnie i Piotrku. O tym jak się poznaliśmy, jak wyglądało nasze dotychczasowe wspólne życie- odparłam
- Czyli o czymś naprawdę ważnym. Myślę, że myślisz też o mojej żonie. A właściwie o waszych relacjach
- Zgadł pan. Zastanawiam się co zrobić, aby pani Barbara zaakceptowała mnie
- Nic nie rób. Nie zwracaj na nią uwagi. Ważne, że kochasz Piotrka, a on ciebie. Liczy się tylko wasza miłość, a nie to co mówią inni
- Niby racja, ale nie chcę stawać pomiędzy Piotrem, a jego mamą
- Nie przejmuj się tym. Barbara musi zrozumieć, że jeśli choć trochę cię nie polubi to straci syna. Piotrek zrobi dla ciebie wszystko i ty dla niego zapewne też
- Tak. Już coś dla niego zrobiłam.
- O czym mówisz?
- Dla niego poddałam się operacji. Chciałam żyć dla niego, nawet kosztem tego, że nie będziemy mogli mieć dzieci. Można powiedzieć, że gdybym nie była z Piotrkiem w związku to nie chciałabym operacji. Gdybym była sama zapewne bym się złamała. A dzięki niemu miałam o co walczyć. O życie. O życie przy boku Piotrka. Od razu odrzuciłam myśl o leczeniu. Chciałam mieć pewność, że będę żyć
- W takich momentach warto mieć kogoś bliskiego. Dlatego nie zwracaj uwagi na innych. Walcz zawsze o swoje szczęście. Pamiętaj nie warto przejmować się opinią innych. Sam wiem coś o tym- pan Tomek uśmiechnął się lekko
- Może nie powinnam pytać. Ale ciekawi mnie co takiego się panu przydarzyło?
- To samo co tobie. Też wychowałem się w domu dziecka
- Przepraszam, że zapytałam
- Nie masz za co. Kiedyś i tak byś poznała prawdę. Miałem 10 lat jak tam trafiłem
- Rok mniej niż ja
- Moi rodzice zginęli w trakcie pożaru domu.
- Bardzo mi przykro. Wiem co znaczy stracić rodziców
- Nikomu tego nie życzę. Wiem także co czujesz gdy moja żona nie traktuje cię tak jak na to zasłużyłaś. Jej rodzice także mnie nie akceptowali.. I to z tego samego powodu, dla którego Barbara nie akceptuje ciebie. Dla tego zignoruj to
- Dziękuję panu za rozmowę.
- Nie masz za co. Jesteś dla mnie jak córka
- Miło mi to słyszeć
- Chodź, idziemy zatańczyć- rzekł pan Nowakowski wstając z ławki.
Wesele zakończyło się po 6. Byłam strasznie zmęczona. Co nie zmienia faktu, że bawiłam się świetnie. Nawet na imprezach integracyjnych w klubie się tak dobrze nie bawiłam. Tańczyłam ze wszystkimi mężczyznami jacy byli na weselu. Nawet z 4letnim Kacperkiem, z synem kuzynki braci Nowakowskich. Przeurocze dziecko z niego. Nie będę ukrywać że trochę sobie wypiłam.
Podczas wesela poznałam większość rodziny Piotrka. Ona w odróżnieniu do jego matki zaakceptowała mnie taką jaką jestem. Cieszyli się, że Piotrek znalazł prawdziwą miłość. Nie zwracali uwagi na to, że mieszkałam w domu dziecka. Gdyby pani Nowakowskiej też to nie przeszkadzało. Ahh... Mogę o tym pomarzyć....
Po wejściu do pokoju hotelowego ustawiłam budzik na 11:30. W końcu trzeba wstać na poprawiny.
Gdy tylko położyłam głowę na poduszce od razu zasnęłam
 Na poprawinach był mniej gości niż na weselu. Większość weselników rozjechała się do swoich domów. Została najbliższa rodzina. Dzięki temu mogłam ich lepiej poznać. W trakcie poprawin więcej tańczyłam z Piotrkiem. W końcu mogliśmy się razem bawić. Dziś nie mieliśmy już tylu obowiązków jeśli chodzi o nasze role świadków. Dziś mogliśmy cieszyć się wspólną zabawa. Co jakiś czas myślałam o rozmowie z tatą braci Nowakowskich. Zdążyło mi się to także w trakcie tańca z ukochanym.
- Słońce o czym tak myślisz?- zapytał zachrypniętym szeptem
- Yyy, że ja?- zapytałam
- No tak. Jest coś ciekawszego od tańca z przystojnym, siatkarzem?
- Dodaj jeszcze, że skromnym. Myślę, o tym co powiedział mi twój tata.- opowiedziałam mu dokładnie przebieg tej rozmowy- Od dziś przestaje myśleć o tym co sądzi twoja mama. Najważniejsze jest nasze szczęście- odparłam całując Piotrka
- Nareszcie. Czekałem na ten dzień. Muszę podziękować ojcu, że z tobą porozmawiał.
- Przepraszam, że do tej pory tak się zachowywałam
- Nic się słonko nie stało. Obiecaj mi tylko, że już więcej nie będziesz namawaić mnie na rozmowę z matka
- Obiecuję
- Jak będę gotowy to sam z siebie z nią porozmawiam.
- Kocham cię Piotrek
- Ja ciebie też Milenko- przetańczyliśmy kilka piosenek. Przerwał nam telefon Nowakowskiego- Przepraszam cię Słońce- odparł i odebrał telefon

***Piotrek***
Ulżyło mi gdy Milena powiedziała mi, o rozmowie z ojcem i o tym co postanowiła. Cieszę się, że w końcu przestaje mówić, że to przez nią moja rodzina się kłóci.
Tańczyliśmy w najlepsze gdy zadzwonił mój telefon.
- Przepraszam Słońce- odparłem i wyjąłem telefon. Jak się okazało dzwonił Krzysiek
- No w końcu odebrałeś. Dzwoniłem do ciebie kilkanaście razy- powitał mnie kumpel
- Też się cieszę, że cię słyszę. U mnie i u mileny w porządku, a co u ciebie i twojej rodzinki?- zapytałem
- Nie wymądrzaj się młody. Ja dzwonie w poważnej sprawie. Jest obok ciebie Milena?- zapytał
- Jest, a o co chodzi?
- O to, że nie może słyszeć tej rozmowy- odparł
- Okey, poczekaj chwilkę- rzekłem do telefonu- Milena, muszę wyjść na chwilkę. Zaraz wrócę- rzekłem do dziewczyny i pocałowałem w policzek- No już mogę gadać- wznowiłem rozmowę z Ignaczakiem
- Słuchaj uważnie. Chodzi o to, że u moich rodziców był mój brat, Patryk. Ojciec Mileny. Wypytywał o nią i powiedział, że przyjedzie do  mnie do Rzeszowa-oznajmił
- Przecież został pozbawiony praw rodzicielskich. Co on może chcieć od niej?
- No właśnie nie wiadomo, dlatego po powrocie do Rzeszowa musisz uważać na Milenę. Moja mama obiecała, że zadzwoni do mnie jakby jeszcze kiedyś do niej przyszedł i pytał o Milenę. a i pod żadnym pozorem nie możesz jej o tym powiedzieć.
- wiadomo. Dzięki, że zadzwoniłeś
- Uznałem to za konieczne. A jak tam wesele? Udane?
- Bardzo. Opowiem ci jak wrócimy. Muszę kończyć. do zobaczenia- pożegnałem Igłę
- Do zobaczyska- odparł libero i się rozłączył.
Wróciłem do środka sali. Milena właśnie tańczyła z moim bratem, więc ja poprosiłem do tańca swoją bratową.
Poprawiny trwał do samego wieczora. Zakończyły się dopiero przed 22.Zmęczeni dwudniową  zabawą pojechaliśmy do domu moich rodziców. Od razu udaliśmy się do naszego pokoju.

=======================================

Przepraszam, że w tamtym tygodniu nic się nie pojawiło. Niestety nie dałam rady  napisać rozdziału. Nie miałam kompletnie czasu.
Rozdział o niczym konkretnym. Na nic lepszego aktualnie nie mam czasu. W związku z tym mam dla was ważna wiadomość.
Nie mam pojęcia czy przed testami gimnazjalnymi dam radę coś tu napisać. Nauczyciele zadają mi pełno prac domowych, testów powtórzeniowych. Do domu wracam dość późno, gdy odrobię lekcje, nie mam już siły czegokolwiek napisać. Postaram sie coś napisać, ale czy mi to wyjdzie się dopiero okażę.
Pozdrawiam i do  następnego :***