niedziela, 3 kwietnia 2016

Rozdział 26

***Krzysiek***
moja żona już chciała coś powiedzieć, ale zadzwonił mój telefon. Na ekranie widniał napis Mama. Odebrałem od razu.
-cześć mamo. Coś się stało? Nigdy nie dzwoniłaś tak późno- lekko zdenerwowany zapytałem na powitanie
- Niestety tak synku
- Coś z ojcem?- teraz byłem przestraszony
- Nie z nim wszystko w porządku. Chodzi o to że....
- Mamo co się dzieje?- zapytałem prosto z mostu
- Chodzi o to, że był u nas Patryk. Pytał o Milenę- odpowiedziała
- Co mu powiedziałaś?- zapytałem
- Że nie widziałam jej od czasu gdy Iza się wyprowadziła z Wałbrzycha
- Bardzo dobrze powiedziałaś. Mówił coś jeszcze?
- Że musi pojechać do ciebie bo ty na pewno coś wiesz o jego córce.
- Mówił może co od niej chce?
- Nie, ale zdaje mi się, że chce jakieś pieniądze. Alkoholem było od niego czuć na kilometr. Ty i Piotrek musicie uważać na Milenę
- Na razie są jeszcze w Warszawie. Na szczęście on nie wie gdzie mieszka Milena. Dobrze że mieszka z Nowakowskim
- Musisz powiedzieć to jak najszybciej Piotrkowi
- Zaraz do niego zadzwonię
- Pozdrów ich ode mnie i ucałuj Iwonkę i dzieciaki.
- Ty również pozdrów tatę. Jakby Patryk do was ponownie przyszedł od razu do mnie zadzwoń.
- Dobrze Krzysiu. Dobrej nocy
- Dobranoc- zakończyłem rozmowę ze swoją matką. Zacząłem się zastanawiać co mój brat chce od Mileny. Tyle lat się nią nie interesował. I nagle pojawił się opiekuńczy tatuś.
- Krzysiek co się stało? Słyszałam, że rozmawiałeś o Patryku- zapytała Iwona
- Był u rodziców. Pytał o Milenę
- Co od niej po tym wszystkim może chcieć?- Iwona była wyraźnie zmartwiona
- Nie mam pojęcia co od niej chce, ale nie pozwolę jej skrzywdzić. Dobrze, że mieszka z Piotrkiem
- Patryk chce tu przyjechać?- zapytała
- Mama mówiła, że planuje przyjechać do nas bo liczy, że wiem coś o Mielnie
- Musisz zadzwonić do Piotrka.
- Zrobię to od razu- odpowiedziałem żonie. Wziąłem do ręki telefon i zadzwoniłem do środkowego. Jednak nie odbierał. W końcu był na weselu. Postanowiłem zadzwonić następnego dnia.
Tak jak zaplanowaliśmy z Iwoną obejrzeliśmy jeszcze drugi film.
***Piotrek***
Gdy wróciliśmy do sali od razu ruszyliśmy na parkiet. Przetańczyliśmy kilka piosenek. Wodzirej oznajmił zmianę pary. Teraz tańczyłem z mamą Magdy, a Milena z moim ojcem. Taka zamiana. Pani Pawłowska zaczęła rozmowę
- Między tobą, a Milena widać wielką miłość. Gołym okiem widać, że świata po za sobą nie widzicie- rzekła na początek
- Mogę się z panią zgodzić.
- Musisz jednak uważać. Milena to dobra dziewczyna, która bardzo cię kocha. I przez to nie chce aby twoja relacja z matką uległa pogorszeniu. Po tym co sama przeżyła nie będzie chciała stawać między tobą a rodzicami
- wiem o tym. Niejednokrotnie rozmawialiśmy o tym, a Milena cały czas upiera się przy tym, że to przez nią kłócę się z matką
- Bo nie chce abyś ty stracił swoją. Musisz jej pokazać, że mimo wszystko masz dobry kontakt z rodzicami.
: Nie jest to łatwe. Mam mało czasu, a jak mam chwilę wolną to chcę być wtedy z Mileną.
- Wiadomo. Pamiętaj, że opinia innych się nie liczy. Ważne jest wasze szczęście i uczucie między wami
- Dziękuję pani za rozmowę
- Nie masz za co. W ciągu ostatniego dnia polubiłam Milenę.
- To kobieta, której nie da się nie lubić. Pamiętam, że jak tylko poznałem ją w domu mojego przyjaciela to od razu ją polubiłem. A w ciągu tygodnia pokochałem
- Idź już do niej. Zapewne na ciebie czeka przy stole- rzekła pani Agnieszka. W tej chwili zorientowałem się że piosenka się skończyła.
Udałem się do stolika, przy którym siedziała Milena. Niedługo cieszyłem się ukochaną. Przyszedł do nas jeden z gości i poprosił ją do tańca. Momentami szlag mnie trafia gdy widzę jak niektórzy z pijanych gości pożerają ją wzrokiem. Kilka krotnie miałem ochotę podejść do takiego typa i wytłumaczyć mu po męsku, że Milena jest zajęta. Z ogromnym trudem się powstrzymywałem. Wariuje gdy widzę ją z innym mężczyzną. Nawet gdy to tylko taniec. Kocham ją i boję się, że ją stracę. Ale jestem pewien jej uczuć do mnie. Udałem się do stolika gdzie siedziała moja mama. Poprosiłem ją do tańca. Gdy piosenka się skończyła poprosiłem mamę, aby wyszła ze mną na zewnątrz.
- Mamo chciałbym z tobą porozmawiać. Myślę, że wiesz o czym- zacząłem po chwili ciszy.
- Chyba domyślam się o co chodzi- odparła
- Zacznę od tego, że bardzo cię kocham mamo. Wiem, że wszystko co robiłaś, robiłaś po to abym był szczęśliwy. I jestem bardzo ci wdzięczny za to jak mnie wychowałaś. Ale nadszedł już czas abym sam decydował o sobie. Kocham Milenę i chce z nią być do końca życia. Zależy mi na tym aby dwie najważniejsze dla mnie kobiety dogadywały się między sobą i akceptowały nawzajem. Jeżeli chcesz mamo abym był szczęśliwy to spróbuj dogadać się z Milena. Nie musisz jej lubić. Ale nie okazuj jej tego. Nie chcę kłótni w naszej rodzinie- wygłosiłem swój monolog.
- Ale Piotruś. Jesteś pewien uczucia jakim ona cię darzy? Martwię się o ciebie. Nie chciałabym abyś cierpiał- odparła moja matka
- Będę cierpiał jeśli nie zaakceptujesz mojego związku z Milena
- Jesteś pewien, że to dobra kandydatka na żonę?
- Mamo ja jeszcze nie myślałem o ślubie. Jest nam razem dobrze. Dogadujemy się bez słów. Nie wiem czy pamiętasz, ale babcia często powtarzała, że prawdziwa miłość poznaje się gdy dwoje ludzi dogaduje bez słów. My to potrafimy
- Piotrek ze względu na ciebie spróbuję być dla niej milsza. Ale wiedz, że nie podoba mi się, to że twoja ukochana wychowała się w domu dziecka.
- To nie jej wina. Ja powiedziałem ci co chciałem. Co zrobisz z moimi słowami twoja sprawa. Musisz być świadoma, że nie ważne co ty myślisz o Milenie, ja i tak z nią będę.- Odparłem i wróciłem do środka.
Po tej rozmowie z mamą poczułem się o wiele lepiej.

***Milena***

Nadszedł czas oczepin. Wodzirej przygotował kilka zabaw. W jednej z nich wzięliśmy udział. Polegała ona na tym, że musieliśmy tańczyć tak aby nie spadł nam balon. W takiej samej zabawie braliśmy udział na sylwestrze . Udało nam się wygrać. Po tym było jeszcze kilka konkursów z atrakcyjnymi nagrodami.
Po zakończeniu jednej z zabaw prowadzący imprezę weselną ogłosił, że czas n a znalezienie nowej pary młodej. Magda chciała abym dołączyła do kręgu młodych kobiet. Jednak udało mi się tego uniknąć mówiąc, że ja nie potrzebuje drugiej połówki, bo już ją mam. Gdy to powiedziałam spojrzałam na Nowakowskiego. Ten uśmiechnął się do mnie.
Oczepiny zakończyły się podziękowaniem dla rodziców. Zabawa weselna trwała dalej. Zdążyło mi się rozmawiać kilka razy z mamą Piotrka. Z niewiadomych dla mnie przyczyny zawsze gdy zaczynałam rozmawiać z panią Barbarą obok pojawiał się środkowy.
Bardzo dużo tańczyłam. Na szczęście z moją kondycją nie jest najgorzej. Zmęczenie tańcem poczułam dopiero po 1 w nocy. Wówczas udałam się na taras. Usiadłam na jednej z ławek i zaczęłam rozmyślać. Moje myśli dotyczyły głównie Piotrka i mnie. Zdążyło mi się nawet kilkakrotnie pomyśleć o powrocie do biegania, a także o tym jak przekonać do siebie panią Nowakowska.
- O czym myślisz?- usłyszałam głos pana Tomka
- O niczym konkretnym- wzruszyłam ramionami.
- Nie wydaje mi się. Kobiety zazwyczaj gdy o czymś myślą to jest to coś bardzo ważnego- ojciec braci Nowakowskich usiadł koło mnie
- Myślę o mnie i Piotrku. O tym jak się poznaliśmy, jak wyglądało nasze dotychczasowe wspólne życie- odparłam
- Czyli o czymś naprawdę ważnym. Myślę, że myślisz też o mojej żonie. A właściwie o waszych relacjach
- Zgadł pan. Zastanawiam się co zrobić, aby pani Barbara zaakceptowała mnie
- Nic nie rób. Nie zwracaj na nią uwagi. Ważne, że kochasz Piotrka, a on ciebie. Liczy się tylko wasza miłość, a nie to co mówią inni
- Niby racja, ale nie chcę stawać pomiędzy Piotrem, a jego mamą
- Nie przejmuj się tym. Barbara musi zrozumieć, że jeśli choć trochę cię nie polubi to straci syna. Piotrek zrobi dla ciebie wszystko i ty dla niego zapewne też
- Tak. Już coś dla niego zrobiłam.
- O czym mówisz?
- Dla niego poddałam się operacji. Chciałam żyć dla niego, nawet kosztem tego, że nie będziemy mogli mieć dzieci. Można powiedzieć, że gdybym nie była z Piotrkiem w związku to nie chciałabym operacji. Gdybym była sama zapewne bym się złamała. A dzięki niemu miałam o co walczyć. O życie. O życie przy boku Piotrka. Od razu odrzuciłam myśl o leczeniu. Chciałam mieć pewność, że będę żyć
- W takich momentach warto mieć kogoś bliskiego. Dlatego nie zwracaj uwagi na innych. Walcz zawsze o swoje szczęście. Pamiętaj nie warto przejmować się opinią innych. Sam wiem coś o tym- pan Tomek uśmiechnął się lekko
- Może nie powinnam pytać. Ale ciekawi mnie co takiego się panu przydarzyło?
- To samo co tobie. Też wychowałem się w domu dziecka
- Przepraszam, że zapytałam
- Nie masz za co. Kiedyś i tak byś poznała prawdę. Miałem 10 lat jak tam trafiłem
- Rok mniej niż ja
- Moi rodzice zginęli w trakcie pożaru domu.
- Bardzo mi przykro. Wiem co znaczy stracić rodziców
- Nikomu tego nie życzę. Wiem także co czujesz gdy moja żona nie traktuje cię tak jak na to zasłużyłaś. Jej rodzice także mnie nie akceptowali.. I to z tego samego powodu, dla którego Barbara nie akceptuje ciebie. Dla tego zignoruj to
- Dziękuję panu za rozmowę.
- Nie masz za co. Jesteś dla mnie jak córka
- Miło mi to słyszeć
- Chodź, idziemy zatańczyć- rzekł pan Nowakowski wstając z ławki.
Wesele zakończyło się po 6. Byłam strasznie zmęczona. Co nie zmienia faktu, że bawiłam się świetnie. Nawet na imprezach integracyjnych w klubie się tak dobrze nie bawiłam. Tańczyłam ze wszystkimi mężczyznami jacy byli na weselu. Nawet z 4letnim Kacperkiem, z synem kuzynki braci Nowakowskich. Przeurocze dziecko z niego. Nie będę ukrywać że trochę sobie wypiłam.
Podczas wesela poznałam większość rodziny Piotrka. Ona w odróżnieniu do jego matki zaakceptowała mnie taką jaką jestem. Cieszyli się, że Piotrek znalazł prawdziwą miłość. Nie zwracali uwagi na to, że mieszkałam w domu dziecka. Gdyby pani Nowakowskiej też to nie przeszkadzało. Ahh... Mogę o tym pomarzyć....
Po wejściu do pokoju hotelowego ustawiłam budzik na 11:30. W końcu trzeba wstać na poprawiny.
Gdy tylko położyłam głowę na poduszce od razu zasnęłam
 Na poprawinach był mniej gości niż na weselu. Większość weselników rozjechała się do swoich domów. Została najbliższa rodzina. Dzięki temu mogłam ich lepiej poznać. W trakcie poprawin więcej tańczyłam z Piotrkiem. W końcu mogliśmy się razem bawić. Dziś nie mieliśmy już tylu obowiązków jeśli chodzi o nasze role świadków. Dziś mogliśmy cieszyć się wspólną zabawa. Co jakiś czas myślałam o rozmowie z tatą braci Nowakowskich. Zdążyło mi się to także w trakcie tańca z ukochanym.
- Słońce o czym tak myślisz?- zapytał zachrypniętym szeptem
- Yyy, że ja?- zapytałam
- No tak. Jest coś ciekawszego od tańca z przystojnym, siatkarzem?
- Dodaj jeszcze, że skromnym. Myślę, o tym co powiedział mi twój tata.- opowiedziałam mu dokładnie przebieg tej rozmowy- Od dziś przestaje myśleć o tym co sądzi twoja mama. Najważniejsze jest nasze szczęście- odparłam całując Piotrka
- Nareszcie. Czekałem na ten dzień. Muszę podziękować ojcu, że z tobą porozmawiał.
- Przepraszam, że do tej pory tak się zachowywałam
- Nic się słonko nie stało. Obiecaj mi tylko, że już więcej nie będziesz namawaić mnie na rozmowę z matka
- Obiecuję
- Jak będę gotowy to sam z siebie z nią porozmawiam.
- Kocham cię Piotrek
- Ja ciebie też Milenko- przetańczyliśmy kilka piosenek. Przerwał nam telefon Nowakowskiego- Przepraszam cię Słońce- odparł i odebrał telefon

***Piotrek***
Ulżyło mi gdy Milena powiedziała mi, o rozmowie z ojcem i o tym co postanowiła. Cieszę się, że w końcu przestaje mówić, że to przez nią moja rodzina się kłóci.
Tańczyliśmy w najlepsze gdy zadzwonił mój telefon.
- Przepraszam Słońce- odparłem i wyjąłem telefon. Jak się okazało dzwonił Krzysiek
- No w końcu odebrałeś. Dzwoniłem do ciebie kilkanaście razy- powitał mnie kumpel
- Też się cieszę, że cię słyszę. U mnie i u mileny w porządku, a co u ciebie i twojej rodzinki?- zapytałem
- Nie wymądrzaj się młody. Ja dzwonie w poważnej sprawie. Jest obok ciebie Milena?- zapytał
- Jest, a o co chodzi?
- O to, że nie może słyszeć tej rozmowy- odparł
- Okey, poczekaj chwilkę- rzekłem do telefonu- Milena, muszę wyjść na chwilkę. Zaraz wrócę- rzekłem do dziewczyny i pocałowałem w policzek- No już mogę gadać- wznowiłem rozmowę z Ignaczakiem
- Słuchaj uważnie. Chodzi o to, że u moich rodziców był mój brat, Patryk. Ojciec Mileny. Wypytywał o nią i powiedział, że przyjedzie do  mnie do Rzeszowa-oznajmił
- Przecież został pozbawiony praw rodzicielskich. Co on może chcieć od niej?
- No właśnie nie wiadomo, dlatego po powrocie do Rzeszowa musisz uważać na Milenę. Moja mama obiecała, że zadzwoni do mnie jakby jeszcze kiedyś do niej przyszedł i pytał o Milenę. a i pod żadnym pozorem nie możesz jej o tym powiedzieć.
- wiadomo. Dzięki, że zadzwoniłeś
- Uznałem to za konieczne. A jak tam wesele? Udane?
- Bardzo. Opowiem ci jak wrócimy. Muszę kończyć. do zobaczenia- pożegnałem Igłę
- Do zobaczyska- odparł libero i się rozłączył.
Wróciłem do środka sali. Milena właśnie tańczyła z moim bratem, więc ja poprosiłem do tańca swoją bratową.
Poprawiny trwał do samego wieczora. Zakończyły się dopiero przed 22.Zmęczeni dwudniową  zabawą pojechaliśmy do domu moich rodziców. Od razu udaliśmy się do naszego pokoju.

=======================================

Przepraszam, że w tamtym tygodniu nic się nie pojawiło. Niestety nie dałam rady  napisać rozdziału. Nie miałam kompletnie czasu.
Rozdział o niczym konkretnym. Na nic lepszego aktualnie nie mam czasu. W związku z tym mam dla was ważna wiadomość.
Nie mam pojęcia czy przed testami gimnazjalnymi dam radę coś tu napisać. Nauczyciele zadają mi pełno prac domowych, testów powtórzeniowych. Do domu wracam dość późno, gdy odrobię lekcje, nie mam już siły czegokolwiek napisać. Postaram sie coś napisać, ale czy mi to wyjdzie się dopiero okażę.
Pozdrawiam i do  następnego :***




7 komentarzy:

  1. Ciekawi mnie co jej ojciec może chcieć. Mam nadzieję, że nic złego się nie stanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wesele się udało :) Jestem naprawdę bardzo ciekawa o co chodzi z jej tacie

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne, jestem ciekawa jak wyglądać będzie sprawa z ojcem Mileny.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne
    Czekam na następny
    W tym miesiącu też piszę testy.
    Życzę powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde... Kilka miesięcy temu straciłam linka fo tego bloga :( ale wczoraj znalazłam! I nazdrobiłam te kilkanaście rozdziałów!! Było warto! Tylko ta mama Pita... Ale ja sie nie wtrącam :D nie jestem mistrzem w pianiu komentarzy tymbardziej o 23:38 ale chyba liczy się to że zostawiłam ślad po sobie czyż nie? W sumie napisała bym cos wiecej ale mega chce mi sie spać..
    Pozdrawiam i będe trzymać kciuki za ciebie! Powodzenia! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jenyyy Ojciec sie nia nie interesował i nagle co?? Niech nie myśli, że dostanie się do Mileny! Pit na to nie pozwoli!
    Tata Pita jest bardzo fajnym gościem, od razu go polubiłam :D Dobrze gada chłopok! Niech Milena ignoruję Matkę Pita!
    Czeeekam na więcejj!!!
    Pozdrawiam!!
    Black.

    Ps. Nie wiem, czy jesteś zainteresowana, ale jak napisałaś mi tą "groźbę" to chyba tak xD Pojawił się u mnie nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń