niedziela, 27 września 2015

Rozdział 7

***Milena***
Obudziłam się około godziny 9. Z szafy wybrałam ubrania nadające się na pierwszy dzień świąt. Z przygotowanymi rzeczami poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wytarłam się i pomalowałam. Włosy wysuszyłam i zostawiłam rozpuszczone. Na samum końcu założyłam wybrane ubrania.

Po opuszczeniu  łazienki udałam się do kuchni. Był już tam wujek i jego rodzice.
-Cześć wszystkim- przywitałam ich
- Cześć  Milena. Pomóż mi przygotować śniadanie- powitał mnie wujek. Nic nie mówiąc pomogłam mu przygotować posiłek. Do 10 wstała reszta gości i domowników. śniadanie stało już na stole.  Posiłek jedliśmy w bardzo miłej atmosferze. W ciągu kilku godzin polubiłam rodziców cioci i wujka. Wydają się być bardzo mili. Zobaczymy czy naprawdę tacy są. Poranek minął w naprawdę rodzinnej, miłej atmosferze. Całą rodziną wybraliśmy się do kościoła. Po Mszy Świętej postanowiłam udać się na cmentarz, na grób mamy.
- Wujku pożyczysz mi samochód?- zapytałam idąc w stronę parkingu
- A mogę wiedzieć po co ci on?- zapytał
- Chcę pojechać na grób mamy- wytłumaczyłam
- Po obiedzie pojadę z tobą.- powiedział otwierając samochód.
- Dobra- rzekłam siadając do samochodu. Całą drogę rozmawialiśmy. Do domu szybko dotarliśmy. Ciocia odgrzała rosół i drugie danie. W tym czasie razem z Dominiką nakryłam do stołu. Posiłek jedliśmy rozmawiając. Po skończonym obiedzie pomogłam posprzątać cioci ze stołu. Podałyśmy deser i zrobiłyśmy kawę oraz herbatę.
- To co wujku jedziemy na cmentarz?- zapytałam gdy posprzątałyśmy po deserze
- Pewnie- rzekł wstając z kanapy
- Zaraz przyjedzie  Asia- powiedziała ciocia. Dla wyjaśnienia Asia to jej siostra.
- Za godzinę będziemy- powiedział wuj dając cioci buziaka w policzek.
- A można wiedzieć do kogo jedziecie na cmentarz?- zapytała babcia. Jakiś cud. Pierwszy raz od bardzo dawna pomyślałam tak o niej.
-  Do mojej mamy- powiedziałam ubierając kozaki.
- To pojedziemy z wami- uśmiechnął się dziadek.
-  okey- odpowiedział Igła. Po chwili w czwórkę jechaliśmy już na cmentarz. Po drodze rozmawialiśmy o mojej przyszłości. Przed cmentarzem kupiliśmy znicze i kwiaty. Z łatwością trafiłam na grób rodzicielki. Często do niej przychodziłam. Zwłaszcza w trudnych chwilach. Takie przydarzyły mi się po rozstaniu z Hubertem. Zawsze w myślach opowiadałam mamie co u mnie słychać. Tym razem było tak samo. Opowiedziałam jej o wydarzeniach z ostatnich dni, ale i o krótkiej znajomości z Nowakowskim. Polubiłam go, nawet bardzo. Z rozmowy z rodzicielką wyrwał mnie głos wujka.
- Możemy już jechać?- zapytał
- Jedźcie, ja mam jeszcze trochę do powiedzenia mamie- rzekłam
- To opowiadaj jej, a my na ciebie poczekamy w samochodzie- uśmiechnął się do mnie. Zostałam sama z mamą. Dokończyłam jej opowiadać. Poczułam się lepiej. Żałuje, że nie ma jej przy mnie w trudnych momentach.

***Krzysiek***
Zrozumiałem Milenę. Sam czasem potrzebuję się komuś wygadać. Postanowiłem zabrać rodziców do samochodu, żeby Milena, miała czas na rozmowę z matką.
- Krzysiek co zamierzacie zrobić z Mileną?- zapytała mnie mama gdy siedzieliśmy już w samochodzie.
- Rozmawiałem z Iwoną i jeżeli Milena będzie chciała u nas zamieszkać to w każdej chwili może się wprowadzić- odpowiedziałem na jej pytanie
- Przemyśleliście tą decyzję? rozmawialiście o tym z dziećmi?- zadała kolejne pytanie
- Długo o tym z Iwonką  rozmawialiśmy i jesteśmy pewni swojej decyzji. a co do dzieciaków to bardzo polubiły Milenę
- Mam nadzieję, że nie będziecie żałować tej decyzji
- Nie zakładaj mamo od razu najgorszego. Myślę,, że i tak długo u nas nie będzie mieszkała- powiedziałem
- Dlaczego?- zapytała ze zdziwieniem
 - Milena i mój kolega z klubu mają się ku sobie, więc myślę, że prędzej czy później będą razem i zamieszkają ze sobą
- Mają mieszkać razem bez ślubu? pozwolisz na to?
- Mamo to jest ich życie i zrobią z nim co będą chcieli- powiedziałem spokojnie- koniec rozmowy bo idzie Milena- powiedziałem gdy ujrzałem dziewczynę. Odpaliłem silnik i czekałem aż wsiądzie do auta.- Możemy już jechać?- zapytałem
- Tak- odpowiedziała smutnym głosem
- Milena co się stało?- zapytał mój ojciec
- Jest mi smuto, że nie ma mamy przy mnie. Nie mam się nawet kogo poradzić w sprawach sercowych- powiedziała. Byłem pewny, że chodzi o Pita.
- Mi będziesz mogła powiedzieć, może będę mogła ci pomóc,. W końcu jestem twoją babcią- powiedziała moja matka
- Dziękuję- odpowiedziała Lena i uśmiechnęła się

***Milena***

do domu szybko dotarliśmy. Była już siostra cioci.
- Dzień dobry- przywitałam ją
- Dzień dobry. Ty pewnie jesteś Milena. Iwona opowiedziała nam co wydarzyło się w twoim życiu. Jak będziesz potrzebować pomocy możesz liczyć na mnie i moja rodzinę. To jest mój mąż, Adrian- wskazała na przystojnego bruneta- A to nasz syn Konrad- wskazała na również przystojnego chłopaka, lecz ten był blondynem
- Milena, miło mi państwa poznać- uśmiechnęłam się w kierunku gości.
- Nam też jest miło ciebie poznać.- uśmiechnął się Adrian
- Chodźcie do salonu- powiedział wujek. Siedzieliśmy już wszyscy w salonie, gdy nagle zadzwonił mój telefon.
- Przepraszam na chwilę- powiedziałam i opuściłam salon. Na wyświetlaczu widniała uśmiechnięta twarz Zuzy.- Hej Zuza- przywitałam ją
 - Hej Len. Nie uwierzysz co się stało- powiedziała na powitanie
- Hmmm...- udałam zamyśloną- Czyżby twój ukochany ci się oświadczył?- zapytałam
- Tak- krzyknęła na cały głos
- Gratulacje kochana. Czekam na zaproszenie- powiedziałam radośnie
- Już jesteś zaproszona. Zostaniesz moją świadkową?- zapytała
- No jasne, że tak. Opowiesz mi wszystko w piątek. Wracaj do narzeczonego i teściów- zaśmiałam się
- Okey. Papa- pożegnała mnie
- Papatki- powiedziałam i rozłączyłam się. Powróciłam do gości i wujek od razu zaczął przesłuchanie
- Któż to taki dzwonił, że masz taki uśmiech na twarzy?- zapytał z powagą
- Moja przyjaciółka, Zuza. Ta którą spotkaliście w domu dziecka. Podzieliła się ze mną świetną wiadomością- powiedziałam
-  No to musiała być naprawdę bardzo dobra wiadomość. Jeszcze chwilę temu byłaś smutna- powiedziała ciocia
- Chłopak się jej oświadczył i poprosiła, żebym została jej świadkową- wytłumaczyłam
- No to naprawę świetna wiadomość- powiedział wujek- No ta należałoby uczcić taką nowinę- powiedział i podszedł do barku- wino, whisky czy czysta?- zapytał
- Wino wystarczy- powiedziała stanowczo ciocia. W oka mgnieniu wujek nalał. Całe popołudnie minęło nam naprawdę w świetnych humorach. Wujek nie oszczędzał nam alkoholu. Dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy o Konradzie. M.in. tego, że jest o rok starszy ode mnie, lubi sport zwłaszcza piłkę nożną oraz że lubi słuchać muzyki i czytać książki. Myślę, że się z nim świetnie dogadam. Złapałam dobry kontakt z siostrą cioci i jej mężem. Goście opuścili dom około 22. Rodzice cioci tez pojechali do siebie. Chciało mi się już spać. Poszłam wykonać szybką kąpiel i udałam się do krainy Morfeusza.

***************
- Witaj córeczko. Przemyślałam sobie wszystko co mi dziś powiedziałaś. I z czystym sercem mogę stwierdzić, że zakochałaś się w tym chłopaku. Jestem też pewna, że przez to co się stało w twoim życiu boisz się dać szansę tym uczuciom.  Mówię tu o tym chłopaku, który zostawił cię tylko dlatego, że mieszkasz w domu dziecka. Ale musisz pamiętać, że nie każdy chłopak taki jest. Z tego co mi opowiadałaś, to Piotrkowi nie  przeszkadza to. Z twojego opowiadania wnioskuję też, że bardzo cię polubił. Jeśli wyzna ci miłość to daj mu szansę. Pozwól żebyście oboje byli szczęśliwi. Wiem, że z mojej perspektywy może się to wszystko wydawać łatwe, a takie nie jest. Ale nie możesz lekceważyć uczuć innych i swoich. Pamiętaj, że zawsze będę przy tobie i zawsze będę nad tobą czuwać. Kocham Cię córeczko.



____________________________
Rozdział beznadziejny. Nieb mam weny do tego opowiadania.
DLATEGO ZAWIESZAM TO OPOWIADANIE NA CZAS NIE OKREŚLONY.
Przepraszam was za to. Wrócę tu najszybciej jak się da. Mam nadzieję że mi wybaczycie i pokażcie, że czekacie na ciąg dalszy.

niedziela, 20 września 2015

Rozdział 6

24 grudnia 2013
***Milena***
Obudziłam się o 8. Wiedziałam, że w kuchni jest jeszcze dużo do zrobienia. Szybko wybrałam ubrania i poszłam do  łazienki. Tam wykonałam poranną toaletę i ubrałam się:


Odniosłam do pokoju piżamę, a zabrałam telefon i zeszłam na dół. W kuchni był już wujek.
- Cześć Mała. Jedz śniadanie i pojedziesz ze mną po choinkę- powiedział wujek stawiając przede mną miskę z budyniem.
- Cześć. Dziękuję- powiedziałam i zaczęłam jeść śniadanie. Szybko zjadłam i po chwili zakładałam buty oraz kurtkę. Już miałam wychodzić, ale zawołał mnie wujek.
- Nie zapomniałaś o czymś?- zapytał
- Raczej nie- odpowiedziałam po namyśle. wujek nic nie powiedział tylko podszedł do mnie i założył mi czapkę.
- Teraz możemy jechać- uśmiechnął się. Otworzył drzwi i wyszliśmy na zewnątrz. Padał drobny śnieg.Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy po drzewko. Na miejscu byliśmy po 20 minutach. Wujek nie mógł się zdecydować, którego świerczka wziąć. Po dłuższej chwili zastanowienia wybrał drzewko i mogliśmy wracać do domu. Droga powrotna minęła szybko. Po wejściu do domu od razu udałam się do kuchni, aby zrobić gorącą herbatę i śniadanie dla cioci i dzieciaków. Ignaczak w tym czasie ustawiał drzewko. Skończyłam robić ostatnią kanapkę, gdy przyszła reszta domowników.
- Cześć Milena- powitali mnie chórkiem
- Cześć wam- przywitałam się i podałam im śniadanie- Smacznego
- Dziękujemy- odpowiedziały mi dzieciaki z ciocią
-Dawno wstałaś?- zapytał ciocia
- Obudziłam się o 8- powiedziałam i napiłam się  herbaty
- A wiesz może czy Krzysiek pojechał po choinkę?- ponownie zapytała
-Byłam razem z wujkiem. Drzewko stoi już w salonie, a wujek pojechał po coś. Powiedział, że jak wróci to razem z dzieciakami ubierze choinkę- powiedziałam.
-Mówił mi wieczorem, że ma coś ważnego do załatwienia. To dobrze, my mamy jeszcze sporo do zrobienia w kuchni.- powiedziała ciocia zbierając naczynia ze stołu. Nic już nie mówiłam. Dzieciaki po śniadaniu poszły szukać ozdób choinkowych, a ja z ciotką zaczęłyśmy gotować. Sprawnie nam to poszło, bo już przed 15 miałyśmy wszystko gotowe. Gdy my byłyśmy w kuchni reszta Ignaczaków ubrała choinkę i przygotowała stół.Gdy posprzątałyśmy w kuchni poszłyśmy się przygotować.  Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się:


Żeby nie blokować nikomu łazienki postanowiłam włosy wysuszyć w pokoju. Zostawiłam je rozpuszczone. Zeszłam na dół, żeby poustawiać potrawy na stole. W salonie siedział wujek i dzieci. Nagle zadzwonił dzwonek.
- chodźcie  dzieciaki idziemy otworzyć- powiedział wujek wstając z  kanapy. Postanowiłam poczekać na nich w salonie.
- Babcia, dziadek- usłyszałam wesoły głos dzieciaków.
- Cześć dzieciaki. Cześć synku- powiedziała jakaś kobieta
- Cześć wam. Chodźcie do salonu.- w tym samym czasie do salonu weszła ciocia.
- Krzysiu, kto to jest?- zapytała mama wujka
- To Milena Ignaczak, córka Patryka- powiedział wujek. Po tych słowach ciocia poszła przywitać się z teściami.
- A co ona tu robi nie powinna być w Wałbrzychu?- zapytała
- Opowie wam co się wydarzyło w jej życiu jeśli będzie miała ochotę.- powiedział wujek. Postanowiłam się z nimi przywitać
- Dobry wieczór Państwu- powiedziałam wymuszając sztuczny uśmiech.
- Dobry wieczór- powiedzieli razem
- Milena to jest moja mama Krystyna, a to tata Zbigniew- powiedział wujek
- Miło mi Państwa poznać.- powiedziałam
- Jacy Państwo? Jesteś córką naszego syna, więc jesteś naszą wnuczką- uśmiechnął się pan Zbigniew.
- Opowiesz nam coś o sobie?- zapytała pani Krystyna
- Może po kolacji- odpowiedziałam. Po moich słowach do salonu wbiegła Dominika,  za nią weszli  rodzice Iwony.
- Wzeszła  pierwsza gwiazdka- powiedziała, gdy Igła wziął ją na ręce.
- Dobry wieczór- przywitali nas rodzice cioci.
- Cześć kochani. Poznajcie Milenę- powiedziała ciocia podchodząc do mnie.
- Dobry wieczór. Milena jestem- przywitałam ich uśmiechem
- Miło nam cię poznać. Iwonka opowiedziała nam co przeżyłaś. Mamy nadzieję, że teraz wszystko będzie układać się tak jak sobie wymarzysz.- przywitała mnie mama cioci, pani  Łucja.
- Jak będziesz miała problem to możesz liczyć na naszą pomoc- uśmiechnął się do  mnie   Tata cioci, pan Grzegorz
- Będę o tym pamiętać.- powiedziałam z uśmiechem.
- To może zacznijmy składać życzenia, bo kolacja wystygnie- powiedziała ciocia. Składanie życzeń zajęło nam dobre pół godziny. Kolację jedliśmy w bardzo miłej atmosferze. Rodzice wujka nie drążyli tematu mojego dzieciństwa.
- Mamo kiedy prezenty?- zapytała Dominika
- Możecie już rozdać je wszystkim.- rzekła Iwona, a dzieciaki pobiegły pod choinkę.
- Milena to jest prezent specjalny dla ciebie- powiedział wujek podając mi paczkę.
- Od kogo?- zapytałam zdziwiona. W tym czasie każdy oglądał swoje prezenty
- Jak otworzysz  To się  dowiesz- uśmiechnął się wujek. Najpierw otworzyłam prezent, który podała mi Dominika. W środku była klubowa koszulka wujka, więc wiedziałam, że to prezent od  niego. Następnie otworzyłam tajemniczy prezent. W środku pudełka była kartka. Pod nią  następne pudełko. Byłam zaciekawiona od kogo to jest. Na kartce napisane były takie słowa.

" Wiem, że już składałem ci życzenia, ale zrobię to  jeszcze raz.
 Życzę ci, aby spełniły się wszystkie Twoje marzenia. Abyś zawsze była uśmiechnięta, skończyła studia, znalazła dobra pracę. Życzę ci również, żebyś spotkała miłość swojego życia i była z nią  szczęśliwa. 
Wiem co cię w życiu spotkało, dlatego chciałbym ci również życzyć, aby te święta Bożego Narodzenia minęły ci w ciepłej, rodzinnej, wesołej atmosferze. Aby w ciągu tych kilku najbliższych dni z twojej twarzy nie zniknął uśmiech. Mam nadzieje ze te święta rozpoczną nowe, lepsze dla ciebie życie. Wszystkiego najlepszego :)

Ps. Pewnie jesteś ciekawa dlaczego prezent jest w dwóch opakowaniach. W środku drugiego jest jeszcze jeden liścik, wszytko ci się w nim wyjaśni"



Czytając ten list byłam pewna ze to od Nowakowskiego. Nie czekając długo otworzyłam drugie pudełko. Kolejna biała kartka. Wyprostowałam ją i przeczytałam:



" Jestem ci bardzo wdzięczny, za to co dla mnie zrobiłaś. Pomysł z tymi dwoma pudelkami nawet nie wiem po co. Po prostu tak wyszło.

Znamy się krótko, ale już zdążyłem cię polubić. Mam nadzieję, że ty mnie też i ze prezent dla ciebie ci się spodoba. Zawsze będę ci wdzięczny. Możesz na mnie liczyć w każdej chwili.

Piotrek Nowakowski"

Odłożyłam kartkę i spojrzałam do paczki. W środku była koszulka Asseco z numerem Pita. Razem z wujkiem świetnie się dobrali z tymi prezentami. Nagle ktoś mnie zawołał

- Milenko, opowiesz nam do się stało w twoim życiu?- zapytała, mama wujka,, czyli moja babcia. Nie wiem czy będę kiedyś w stanie tak do niej powiedzieć.

- Nie chciałabym do tego wracać.- odpowiedziałam- Wujku mógłbyś za mnie to opowiedzieć?- zapytałam Ignaczaka

- Jeśli chcesz to tak- odpowiedział z uśmiechem

- dziękuję ja na chwilkę pójdę do siebie.- powiedziałam i wstałam od stołu. Schodami udałam się do mojego tymczasowego pokoju. Chciałam zadzwonić do Piotrka i mu podziękować. Będąc w pokoju wyjęłam z kieszeni spodni telefon i wybrałam odpowiedni numer. Długo nie musiałam czekać, żeby odebrał.

***Piotrek***
Siedzieliśmy z rodziną w salonie i rozpakowywaliśmy prezenty. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu pojawiła się uśmiechnięta twarz Mileny. Przeprosiłem rodzinę i odebrałem telefon
- Hej Milena- powitałem blondynkę
- Hej Piotrek. Dziękuję za prezent- powiedziała radosnym głosem
- Nie musisz dziękować- uśmiechnąłem się do telefonu.
- Ja uważam, że muszę
- To w takim razie na następny mecz przyjdź w mojej koszulce
- Jak zdobędę bilet to przyjdę
- Spokojnie, ja mam bilet. Miał być dla Olki, ale w obecnej sytuacji jest dla ciebie- powiedziałem z uśmiechem. 
- Nie będę mogła go przyjąć
- Jeśli nie przyjmiesz to ja odwołuję zaproszenie na sylwestra- powiedziałem stanowczo
- To jest szantaż
- Nazywaj to jak chcesz. To co widzimy się w piątek o 16 na meczu?- zapytałem
- Umiesz przekonywać człowieka- zaśmiała się.
- Milena chodź już na dół- usłyszałem głos Krzyśka
- Muszę już kończyć.
- Słyszałem
- Piotrek życzę ci wesołych, zdrowych rodzinnych świąt Bożego Narodzenia. Abyś spełnił swoje marzenia, spotkał fajną dziewczynę, która doceni jakim wspaniałym mężczyzną jesteś. Nie jestem dobra w składaniu życzeń- zaśmiała się, a ja razem z nią- Wszystkiego dobrego. Dobranoc
- Dziękuję. Dobranoc i do zobaczenia w piątek- powiedziałem, po czym dziewczyna się rozłączyła. 
Schowałem telefon i wróciłem do rodziny. Na mojej twarzy cały czas był uśmiech. Moi bliscy zaczęli wypytywać o powód mojego uśmiechu. Musiałem cierpliwie odpowiadać na każde zadane pytanie.
- Piotruś czemu od razu nie powiedziałeś nam o tym co zrobiła ci Ola?- zapytała mama
- Bo dla was była to idealna dziewczyna dla mnie. Zawsze musieliście wybierać mi znajomych- odparłem podniesionym głosem. 
- Wiesz dobrze, że dla nas liczy się twoje szczęście. Olka to naprawdę była fajna dziewczyna. Lubiliśmy ją, a ona okazała się zupełnie obcą nam osobą.- powiedział mój ojciec.
- Dlatego nigdy więcej nie wybierajcie mi dziewczyny- krzyknąłem i wyszedłem z salonu. Byłem wściekły. Rodzice zawsze wybierali mi znajomych. tłumaczyli się, że robią to dla mojego dobra. Jednak nigdy się to dla mnie dobrze nie kończyło. Najgorsze jest to, że mojemu bratu pozwalali na wszystko, a mi na nic. Zakończyłem wspominanie przeszłości. Zacząłem przygotowywać się do pasterki. 

***Milena***
Rozmawiałam z Piotrkiem. Nagle zawołał mnie wujek. Zakończyłam rozmowę i zeszłam na dół.
- Krzysiu opowiedział nam co się wydarzyło w Twoim życiu. Jest nam strasznie głupio za naszego syna- powiedziała pani Krystyna.
- Nie rozmawiajmy o tym. Nie lubię do tego wracać- poprosiłam siadając przy stole
- Jak sobie życzysz. Ale pamiętaj, że możesz a nas liczyć- powiedział pan Zbigniew
- Będę pamiętać- uśmiechnęłam się do niego. 
Reszta wieczoru minęła nam w miłej atmosferze. Ze względu na dzieci udaliśmy się na pasterkę o 22. Po powrocie od razu udałam się do pokoju i krainy Morfeusza.

_______________________
W 6 rozdziale Milena poznała dziadków. Okazało się również, że do tej pory to rodzice wybierali Piotrkowi znajomych, a on sam nie miał nic do powiedzenia. Wybrali mu również ostatnią dziewczynę. Teraz to on sam decyduje o znajomości z Mileną. Może będzie z tego coś więcej?
Mam nadzieję, że wam się podoba. Mam do ogromną prośbę, żeby każda z was która czyta, zostawiła po sobie ślad w postaci komentarza. 
Pozdrawiam i do niedzieli :*
Ps. Zapraszam na dalsze losy Angeli w moim  drugim opowiadaniu

niedziela, 13 września 2015

Rozdział 5

***Milena***

Obudził mnie dzwoniący telefon. Przeklinałam w myślach osobę która mnie budzi. Nie chętnie podniosłam się na łokciach do pozycji siedzącej. Wzrokiem odszukałam telefon. Na jego wyświetlaczu widziałam, że dzwoni Piotrek i jest 8 rano. Zaspana odebrałam telefon.
- Halo?- zapytałam ziewając
- Witam śpiącą królewnę- zaśmiał się Nowakowski
- Witam matoła, który wybudził mnie z pięknego snu
- Wiem, że  sny o mnie są piękne, ale nie musisz być wredna
- Możesz pomarzyć
- O czym?
- O tym, że śnie o Tobie. Mów dlaczego mnie budzisz
- Chcę zabrać cię na kawę
- Chętnie, ale nie dzisiaj
- Czemu?
- Musze pomóc cioci w przygotowaniach do świąt
- Znajdziesz dla mnie chwilkę. Będę za godzinę. Do zobaczenia- powiedział i się rozłączył. Wstałam z łóżka. Zabrałam ubrania przygotowane na dzisiaj i poszłam do łazienki..
Poranna toaleta zajęła mi pół godziny. Zeszłam na do kuchni. Tam zastałam uśmiechniętych Ignaczaków.
- Cześć Wam- przywitałam się siadając przy stole.
- Cześć Słonko. Zjadaj śniadanie- powiedziała ciocia stawiając przede mną talerz z kanapkami.
- Dziękuję. Dzwonił do mnie Piotrek, za 30 minut wpadnie na kawę- powiedziałam upijając łyk herbaty
- To teraz do Ciebie dzwoni. Mnie nawet nie raczy poinformować o odwiedzinach- powiedział w żartach wujek
- Pewnie polubił Milenę i szuka sposobu, żeby z nią pogadać- uśmiechnęła się ciocia. Poczułam, że moje policzki oblewa delikatny rumieniec
- Popatrz jak się rumieni- rzekł wujek do Iwony- Co się wczoraj działo u Pita?- zapytał, a ja zaczęłam się śmiać- I z czego się teraz śmiejesz?- zadał kolejne pytanie
- Z tej sytuacji. Jestem pewna, że jak przyjdzie Piotrek to będziesz prawić mu kazania- powiedziałam śmiejąc się. Wujek udał obrażonego i nie odzywał się. Jadłam ostatnią kanapkę, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- jedz spokojnie, ja otworzę- powiedziała ciocia
-Hej Milena. Smacznego- uśmiechnął się i podszedł. Za pleców wyjął bukiet czerwonych róż.Wręczył ja mi, a potem mnie przytulił.
- Cześć- uśmiechnęłam się- Dziękuję.A te kwiaty to z jakiej okazji?- zapytałam zdziwiona
- Chciałem ci podziękować za wczoraj. Gdyby nie ty to do tej pory tkwiłbym w tym zakłamanym związku.- powiedział środkowy.
- Nie masz za co. Nie mogłam inaczej. Jesteś przyjacielem wujka, a on by mi tego nie wybaczył- powiedziałam przytulając Piotrka.
-Hmm hmm- odchrząknął wujek
- Siadaj zrobię ci coś do picia- powiedziałam wskazując krzesła
-Kawę poproszę.- powiedział Nowakowski
- Wujku chcesz coś do picia?- zapytałam
-Kawę- powiedział. W końcu normalnie się do mnie odezwał - A ty Piter bratanicy mi nie podrywaj- zwrócił się do środkowego.
- Krzychu wujaszku, spokojnie. Milena mi pomogła i jestem jej za to bardzo wdzięczny. Nic więcej- zaczął tłumaczyć Nowakowski.
- Powiedzmy, że ci wierzę- zaśmiał się libero. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się gdy do kuchni weszła Iwona z dzieciakami.
- Wujek- krzyknęła Dominika z Sebastianem przytulając się do środkowego
- Cześć dzieciaki- powiedział z uśmiechem siatkarz
- Dzieci co chcecie na śniadanie?- zapytała ciocia
- Naleśniki- zgodnie krzyknęło rodzeństwo
- To idźcie do salonu a ja zaraz wam przyniosę śniadanie- powiedziała ciocia
- A my chcemy naleśniki takie jak wczoraj zrobiła nam Milena- powiedział Seba. Na mojej twarzy pokazał się po raz kolejny uśmiech
- Więc tak wkradłaś się w ich łaski- powiedział wujek
- Ja im tylko wczoraj zrobiłam na kolację to co chcieli- powiedziałam na swoja obronę
- Zrobisz nam naleśniki?- zapytały dzieciaki przytulając mnie
- No pewnie- powiedziałam z uśmiechem- Ale jak dłużej mnie będziecie tak mocno ściskać to mnie udusicie i naleśników nie będzie- powiedziałam, na co reszta towarzystwa wybuchła śmiechem. Dzieciaki poszły do salonu, a ja zaczęłam przygotowywać im  śniadanie
- Masz świetne podejście do dzieci- powiedziała ciocia
- W domu dziecka  dużo czasu z nimi spędzałam- uśmiechnęłam się i przygotowałam ciasto, po czym  zaczęłam smażyć naleśniki.  Gdy usmażyłam ostatniego zabrałam z blatu talerz z naleśnikami i zaniosłam na stół.
- Wojsko chcesz nakarmić?- zapytał wujek
- Nie. tylko dwójkę dzieci, dwóch przerośniętych facetów i ciocię- wyszczerzyłam się do wujka
 - Zapomniałaś dodać, że jeszcze piękną blondynkę- powiedział Piter. Moje policzki zarumieniły się
- A ty znów podrywasz mi bratanicę. Zaproś ją na randkę, a nie mi tu przy dzieciach- powiedział zdenerwowany Igła, razem z Piotrkiem odpowiedzieliśmy śmiechem
- Ciekawe co zrobisz jak jakiś chłopak będzie zapraszał Dominikę na randkę- powiedziała ciocia. W tym czasie postawiłam na stole kubki z kakaem.
- Zobaczymy- powiedział Ignaczak
- Z takim talentem marnujesz się na fizjoterapii- powiedział Nowakowski
- Nie talent, tylko nauka  u kucharek w domu dziecka.- powiedziałam zbierając naczynia
- Mów co chcesz, ale ja i tak sądzę, że się tam marnujesz- powiedział siatkarz
- Jak chcecie rozmawiać to idźcie do salonu- powiedziała ciocia. Siatkarze i dzieciaki posłusznie wyszli, ja zostałam żeby pomóc cioci. Kończyłyśmy ostatnie ciasto, a do kuchni wszedł Nowakowski
- Na mnie  już pora. Wesołych świąt- powiedział z uśmiechem środkowy
- Tobie również wesołych- powiedziałyśmy z ciocią równocześnie. Siatkarz pożegnał się z nami, a my wróciłyśmy do przerwanej czynności.
- Co będzie na obiad?- przerwał Ignaczak
- Obiad będzie dopiero jak posprzątacie- rzekła stanowczo Iwona
- Ale dlaczego?- jęknął zrezygnowany wuj
- Zadaj jeszcze jedno pytanie a ruski miesiąc mnie popamiętasz- krzyknęła ciotka
- Kochanie spokojnie. A jak posprzątamy to co będzie na obiad?- zapytał wujek
- Krzysiek daj nam spokój. Jutro przyjadą nasi rodzice a my oprócz ciast nie mamy nic. Przestań mnie denerwować i wynocha z kuchni. A na obiad zamówcie coś. Ale najpierw macie posprzątać- powiedziała zdenerwowana ciocia. Wujek posłuchał Iwony i wyszedł.
Do wieczora przygotowałyśmy wszystkie potrawy na wigilię. Miałyśmy również przygotowane niektóre mięsa na Boże Narodzenie. Po całym dniu w kuchni byłam padnięta. Jutro czeka mnie kolejny taki dzień. Miałam ochotę porozmawiać dziś z Zuzą. Poszłam szybko się umyć. Po opuszczeniu łazienki wzięłam  telefon. Odblokowałam go. Ujrzałam dużo nie odebranych wiadomości większość od Zuzki i Pita. Była też jedna od mojego szefa:

" Pani Wilk wycofała zlecenie. Masz wolne do 7 stycznia. Wesołych Świąt."

Nie miałam ochoty mu odpisywać. Odczytałam wiadomości od Rudej i zadzwoniłam do niej. Odebrała od razu
- Hej Len- usłyszałam wesoły głos Rudzielca
- Hej Ruda- przywitałam ją
- Co u ciebie?
- Za dużo mówić. Spotkamy się po świętach to wszystko ci opowiem
- Boisz się rachunku za telefon?- zaśmiała się
- Zagadałaś. Powiedz lepiej jak ty sobie radzisz- zapytałam
- Smutno mi tu bez ciebie. To nasze pierwsze święta, których nie spędzimy razem- powiedziała smutnym głosem
- Wpadnę do ciebie w drugi dzień świąt- próbowałam ją pocieszyć
- W święta mnie nie będzie. Rodzice Przemka zaprosili mnie na święta
- To świetnie. Nie będziesz sama, a i bliżej poznasz przyszłych teściów
- A weź mnie lepiej nie pocieszaj. Boję się tego spotkania. Mogę pożyczyć od ciebie jakąś sukienkę?
- Jasne, ale chcę być twoją świadkową na ślubie- zaśmiałam się
- Dobra, ale bez chłopaka nawet na niego nie przychodź- obie zaśmiałyśmy się
- Myślę, że jakiegoś znajdę.
- Dobra będę kończyć- powiedziała Ruda
- Rozumiem, musisz się przygotować na spotkanie z teściami- zaśmiałam się
- Pogadamy jak ty znajdziesz chłopaka. Wesołych Świąt Lenka
- Tobie również Wesołych Zuzka
- Dobranoc. Widzimy się w piątek- pożegnała się Zuza
- Dobranoc i do zobaczenia- pożegnałam się z przyjaciółką. Miałam już odkładać telefon, ale dostałam sms-a:

"Chciałbym cię zapytać czy nie poszłabyś ze mną na zabawę sylwestrową? C.P."


***Piotrek***
Jestem już w Żyrardowie. Jednak cały czas myślę o Milenie. Oczarowała mnie. Jestem jej bardzo wdzięczny za wczoraj. Polubiłem ją nawet bardzo.Postanowiłem napisać do dziewczyny:

"Chciałbym cię zapytać czy nie poszłabyś ze mną na zabawę sylwestrową? C.P."

Na odpowiedź długo nie musiałem czekać

" Jeżeli wujek mi pozwoli to z chęcią :) M."

"Pogadam z nim to się zgodzi. Po za tym on też będzie"

" No to sobie nie poszaleję na tej imprezie :("

" Coś wymyślimy. Jeszcze raz Wesołych Świąt Piękna :* "

" Dziękuję jeszcze raz ha ha :) Tobie  również :* Ja już idę spać. Dobranoc :)"

" Dobranoc :*"

Gdy pisałem z blondynką na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Mam nadzieję, że da mi się poznać bliżej. Ułożyłem się do snu, a w głowie dalej miałem obraz uśmiechniętej dziewczyny. Moje myśli przerwał mój starszy brat.
- Piotrek śpisz?- zapytał  Łukasz
- Jeszcze nie- odpowiedziałem podnosząc się na łokciach.- Co chcesz?
- Nie chciałem rozmawiać o tym przy rodzicach. Widzę, że masz jakiś problem. - zapytał siadając koło mnie. Zza pleców wyjął zgrzewkę piwa- To jak powiesz co się dzieje?
 - Ty to wiesz jak mnie przekonać- zaśmiałem się otwierając butelkę
- No to teraz mi powiedz jakie masz problemy- zachęcał mnie brat
- Przy pomocy pewnej dziewczyny, przyłapałem Olkę na zdradzie- wyrzuciłem z siebie
- Czemu nie powiedziałeś prawdy rodzicom?- zadał kolejne pytanie
- Wiesz jak bardzo lubią Olkę. Nie uwierzyliby w to.- powiedziałem upijając łyk piwa
- Ale to chyba nie wszystko?
- Znasz mnie jak nikt inny. Jest jeszcze w tym wszystkim Milena- powiedziałem, a na mojej twarzy zagościł nieśmiały uśmiech
- Kto to taki?- zapytał z niecierpliwością.
- Milena Ignaczak- zakrztusił się pitym piwem, a ja wyjąłem telefon i włączyłem fb. Znalazłem profil blondynki pokazałem mu jedno ze zdjęć.
- Siostra tego Krzysztofa Ignaczaka?- zapytał
- Nie, to jest jego bratanica- wyjaśniłem mu
- Niezła z niej laska. Jak myślisz polubi drugiego Nowakowskiego?- zapytał poprawiając włosy
- Znam ją tylko 2 dni więc ci tego nie powiem- powiedziałem przyglądając się zdjęciu dziewczyny.
- Coś czuję, że szybko zapomnisz o Olce- rzekł wstając z łóżka
- Możliwe. Kiedy ty przedstawisz mi swoją dziewczynę?- zapytałem zmieniając temat
- W drugi dzień świąt.- powiedział podchodząc do drzwi
- No ja mam nadzieję. A teraz do spania braciszku- powiedziałem układając się w łóżku
- Nie pozwalaj sobie młody. To  ja tu jestem starszy- powiedział dumnie Łuki
- Ale ja jestem wyższy i wyglądam na starszego- wyszczerzyłem się do niego
- Czepiasz się szczegółów- powiedział gasząc światło- Dobranoc
- Dobranoc- odpowiedziałem. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

***Milena***

 Pisząc z Nowakowskim na mojej twarzy cały czas widniał uśmiech. Polubiłam tego człowieka. Wszyscy mówią, że jest cichy, skryty w sobie. Przez te 2 dni wyrobiłam sobie inne zdanie o nim. Dobrze znosi rozstanie z dziewczyną.  Mam nadzieję, że pozwoli mi się bliżej poznać. Rozmyślania o środkowym przerwała mi Dominisia.
- Poczytasz mi bajkę?- zapytała
- Pewnie- powiedziałam i wstałam z łóżka. Podałam dziewczynce rękę i poszłyśmy do jej pokoju. Kuzynka wybrała bajkę, którą mam jej poczytać i ułożyła się wygodnie w łóżeczku. Po kilkunastu minutach czytania Dominika zasnęła. Odłożyłam książkę na półę, zgasiłam światło i po cichu opuściłam pokój małej. Idąc do siebie potknęłam się o coś. Jak się okazało były to buty wujka. Podniosłam obolałe ciało i zabrałam obuwie. Zmieniłam kierunek i poszłam do sypialni wujostwa. Po zapukaniu do drzwi usłyszałam "proszę". Otworzyłam drzwi  weszłam do pomieszczenia.
- Co jest młoda? Spać nie możesz?- zapytał wuj
- Czytałam bajkę Dominice. A wracając do pokoju potknęłam się o czyjąś zgubę- powiedziałam machając butami.
- A ja ich szukałem- powiedział roześmiany wujek. Podałam mu buty.
- Dobranoc- powiedziałam kierując się do drzwi
- dobranoc- odpowiedziało mi małżeństwo. Poszłam do swojego pokoju. Położyłam się do łóżka. Długo nie mogłam  zasnąć. Po dłuższej chwili byłam w Krainie Morfeusza.

=============================

Nie będę się rozpisywać. Mam nadzieję, że się wam podoba. Czekam na opinie.
Pozdrawiam i do niedzieli :*
Ps. Zapraszam na moje drugie opowiadanie






sobota, 5 września 2015

Rozdział 4

***Milena***
 Wracajac z  ciocią do domu rozmawiałyśmy wszystkim i o niczym. Ciocia stwierdziła, że dziś pójdziemy na zakupy i kupimy prezenty świąteczne dla reszty.Stwierdziłyśmy, że złożymy się na nie po połowie. Kupiłyśmy już prezenty dla Dominiki, Sebastiana, wujka, rodziców cioci, jej siostry i jej rodziny oraz dla rodziców Ignaczaka.
- To teraz musimy kupić jeszcze prezenty dla siebie- powiedziała wesoło ciocia
- Skoro tak mówisz- powiedziałam nie chętnie po ponad dwóch godzinach w galerii
- Mam pomysł co sobie kupimy- powiedziała i poszła w stronę jednego ze sklepów
- Co takiego?- zapytałam biegnąc za Iwoną
- Kupimy sobie sukienki  na sylwestra- powiedziała dumnie
- Okey- powiedziałam z entuzjazmem. Po kilku minutowych poszukiwaniach odpowiednie sukienki. Ja taką:

A ciocia taką:

Zmęczone zakupami udałyśmy się do kawiarni.
- Coś się stało?- zapytała ciocia gdy złożyłyśmy zamówienie- Na siłowni nie odzywałaś się do nas
- No bo dziś rano- zamachałam się- Ola poprosiła, żebym przetestowała Piotrka bo chce nim zerwać, ale nie potrafi tego zrobić, więc chciałaby aby ją zdradził- powiedziałam na jednym oddechu
-Zgodziłaś się?- zapytała ciocia popijając swoją kawę
- Nie. Przecież to kolega wujka, a po za tym obiecałam że rzucę tą pracę- powiedziałam zgodnie z prawdą
- I bardzo dobrze. Przemówię jej do rozum i nie będzie cie już o to prosić
- Dziękuję ciociu- porozmawiałyśmy jeszcze chwilkę i pojechałyśmy do domu. Prezenty zostały w samochodzie. Iwna poprosiła żebym zabrała je jak dzieci będą już spać. Po powrocie do domu zaczęłam przygotowywać obiad. Chciałam się im odwdzięczyć za to co dla mnie robią. Postanowiłam ugotować spaghetti. Z tego co mówiła Iwona dzieciaki je bardzo lubią. Przygotowanie obiadu nie zajęło mi dużo czasu. Po chwili siedzieliśmy wszyscy w jadalni i jedliśmy.
- To było pyszne- powiedział Sebastian
- Dziękuję, specjalnie dla was się starałam- powiedziałam z uśmiechem
- Gdzie się nauczyłaś tak gotować?- zapytał wujek
- W domu dziecka czasami kucharki prosiły o pomoc, a że ja i Zuza miałyśmy z dyrektorem umowę, że w zamian za możliwość pozostania rok dłużej mamy pomagać w wolnych chwilach- powiedziałam zbierając talerze
- Ja pozmywam- powiedziała Iwona zabierając mi talerze
- Ciociu ty szykuj się do wyjścia, a ja sobie poradzę- uśmiechnęłam się i tym razem to ja zabrałam talerze. Gdy pozmywałam i posprzątałam w kuchni udałam się do salonu gdzie Czekała na mnie cała rodzina Ignaczaków.
- Dzieciaki pamiętajcie, że macie być grzeczne i słuchać Mileny- pouczyła ciocia Dominikę i Sebastiana
- Zawsze jesteśmy grzeczni- odpowiedziały dzieciaki
- Miło byłoby gdybyście posprzątały w swoich pokojach- powiedział wujek, a rodzeństwo zrobiło smutne miny
- Pomogę wam jeśli będziecie grzeczni- powiedziałam z uśmiechem siadając koło nich.  Rozmawialiśmy jeszcze chwilę i po chwili Iwona i Krzysiu wyszli z domu.
- Pograsz z nami w jakąś grę?- zapytał Sebastian
- Mogę z wami zagrać, ale później spełnicie prośbę taty i posprzątacie w pokojach- powiedziałam
- Niech ci będzie- powiedziała Dominika. Chwilę później dzieciaki rozłożyły grę. Graliśmy ponad godzinę. wygrał Sebastian.
- To teraz idziemy posprzątać- powiedziałam, gdy już pozbieraliśmy grę. Dzieciaki nic nie powiedziały tylko poszły do swoich pokoi. Najpierw pomogłam Dominice, a potem Sebastianowi.
- Zagramy w coś jeszcze?- zapytały
- Zagramy, ale najpierw się wykąpcie, a ja w tym czasie zrobię kolację- powiedziałam. Dzieci przystały na moją propozycję- Na co macie ochotę?-zapytałam
-Naleśniki- powiedziała Dominika, Sebastian tylko pokiwał głową
- Okey- rzekłam i poszłam do kuchni. Przygotowałam ciasto i zaczęłam smażyć naleśniki. Między czasie wyjęłam dżem i nutellę. Skończyłam smażyć ostatniego naleśnika, a do kuchni wparowały dzieci. W ciszy zjedliśmy kolację.
- To ja teraz tu szybko posprzątam, a wy przygotujcie grę- powiedziałam. Dzieciaki były bardzo zadowolone i szybko wykonały polecenie. Graliśmy kilka godzin w różne gry.
- Milena poczytasz mi?- zapytała Dominisia przytulając mnie
-Pewnie. Idź połóż się do łóżeczka, a ja zaraz przyjdę- powiedziałam, a Mała poszła do siebie. Pomogłam Sebastianowi posprzątać. Poczekałam aż położy się do łóżka i wyszłam z jego pokoju gasząc światło. Poszłam do Dominiki. Leżała w łóżeczku i trzymała książkę pt."Rafik został sam".  Czytałam dłuższą chwilkę. Usłyszałam chrapanie dziewczynki i skończyłam. Odłożyłam książkę na półkę, okryłam Domi kordłą i po cichu wyszłam. Poszłam do pokoju po piżamę i udałam do łazienki. Wykąpałam się, umyłam włosy i zęby, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Byłam zdziwiona kto o tak później porze przychodzi w odwiedziny. Zeszłam na dół. Spojrzałam przez judasza ale nikogo za drzwiami nie było. Nie miałam zamiaru otwierać, więc poszłam do salonu.  Spojrzałam na telefon leżący na stoliku. Miałam 2 połączenia nie odebrane i jedną wiadomość. sprawdziłam kto dzwoni. Był to mój szef. Wiadomość też on napisał:

" Po świętach masz robotę. Trafił ci się siatkarz do przetestowania. Widzimy się 27 grudnia :) Wesołych"

Nic nie odpisałam. Byłam pewna, że to Olka dała mi to zlecenie. Nie miałam już na nic ochoty. Poszłam sprawdzić czy aby na pewno drzwi są zamknięte, wyjęłam z  nich klucz i napisałam do wujka:

" Dzieci już śpią, zamknęłam drzwi i też idę już spać. Klucz wyjęłam. Miłej zabawy"

Udałam się do pokoju. Po drodze dostałam sms-a od wuja:

" Dzięki za opiekę nad dzieciakami, mam nadzieję, że nie sprawiły ci kłopotu. Nie długo będziemy. Dobranoc"

Nie odpisałam. Położyłam się w łóżku i natychmiast zasnęłam.

*********************************

Znów obudził mnie dzwonek do drzwi. Założyłam bluzę wiszącą na krześle i poszłam otworzyć. Idąc do przed pokoju spojrzałam na zegarek w salonie. Godzina 7;45.  Idealna pora na odwiedziny. Spojrzałam przez judasza i ujrzałam Piotra Nowakowskiego. Nie pewnie otworzyłam drzwi.
- Dzień dobry jest Krzychu?- zapytał
- Dzień dobry, wujek jeszcze śpi- odpowiedziałam
- Wujek? Igła jest twoim wujkiem?- był zaszokowany
- Tak, jest bratem mojego niby ojca- powiedziałam obojętnie
- Niby ojca?- znów zapytał
- Tak, a ty masz jakiś problem ze słuchem?- odparłam
- Nie tylko Krzysiek nie chwalił się, że ma brata a co dopiero taką ładną bratanicę- powiedział uśmiechając się cwaniacko
- Może dlatego, że pokłócił się z moim ojcem
- Możesz mi powiedzieć skąd kojarzę twoją śliczną buzię?- zapytał- Nie dawno cię gdzieś chyba widziałem
- Możliwe, że w domu dziecka, jak byłeś razem z resztą Resovii- powiedziałam- Wejdź do środka- powiedziałam i zaprosiłam ruchem ręki i poszliśmy do kuchni
- Możliwe. Tak wogóle Piotrek jestem- powiedział wyciągając rękę
- Milena- uścisnęłam jego dużą dłoń- Chcesz coś do picia?- zapytałam
- Kawę jeśli można- poprosił
- Okey. Nie będzie ci przeszkadzać jak zjem coś?- zapytałam
- Jasne, że nie- powiedział. Zaparzyłam 2 kawy. Jedną podałam siatkarzowi, a drugą postawiłam na swoim miejscu. Szybko zrobiłam sobie kanapki i usiadłam do stołu- Smacznego
- Dziękuję.- zjadłam kanapki i powróciłam do rozmowy z gościem
- Powiesz mi coś o sobie?- przerwał ciszę
- A co chcesz wiedzieć?- zapytałam
- Ile masz lat, co robisz, co lubisz, czym się interesujesz, czemu byłaś w domu dziecka?
- No to może zacznę od początku- zaśmiałam się- Nazywam się Milena Ignaczak, mam 19 lat, studiuję fizjoterapię, lubię czytać, słuchać muzyki, interesuje się sportem, głownie siatkówką i lekkoatletyką- chciałam mówić dalej, ale mi przerwał
- Za tą siatkówkę już cię lubię- powiedział uśmiechając się
- Mogę skończyć?- zapytałam na co on twierdząco pokiwał głową.- W domu dziecka wylądowałam po śmierci mamy. Od razu odpowiem na twoje pytanie. Ojciec nie mógł się mną zająć, po rozwodzie rodziców zostały zabrane mu prawa rodzicielskie. Tu pewnie pojawi się twoje następne pytanie. Czemu nie zajął się mną ktoś z rodziny. Mama wychowała się  w domu dziecka, a ojciec ze swoja pokłócił.
- Przepraszam, że o to pytałem. Niech zgadnę w piątek w czasie odwiedzin spotkałaś się z Krzyśkiem
- Można tak powiedzieć.
- Okey o nic już nie pytam- uśmiechnął się
- No to teraz ty mi powiedz coś i sobie. Możesz pominąć jak się nazywasz, ile masz lat, co robisz- powiedziałam patrząc mu w,oczy
- Interesuje się sportem, nie tylko siatkówka, mam brata, jestem uzależniony od gier komputerowych. Mam dziewczynę Ole- jak to powiedział nie,wiedziałam co mam robić- Ale boję się, że mnie zdradza. W Rzeszowie jest taka jedna agencja testowania wierności, nawet ostatnio zlecenie u nich złożyłem- zakrztusiłam się pita kawa- Co się dzieje?- zapytał
- Nie nic- po moich słowach przyszedł wujek- Cześć wujku- przywitałam  się radośnie a wujek pocałował  mnie w czoło
- Cześć Krzysiu. Czemu mi nie mówiłeś że masz taką śliczną bratanice?- zapytał środkowy. Czułam ze moje policzki oblewa rumieniec
- Witam Piotrek. Nie zapominaj ze masz Ole, a i od Mileny trzymaj się z daleka- pogroził palcem wujek.
- No właśnie o Olce chciałem pogadać- powiedział Nowakowski
- To ja nie będę wam przeszkadzać. Wujku ciocia wstała?- zapytałam, a on pokiwał twierdząco głową. Szybko udałam się do cioci. Musiałam się jej poradzić. Będąc przy drzwiach ich sypialni zapukałam 
- Proszę- powiedziała ciocia
- Cześć możemy pogadać?- zapytałam wychylając się z za drzwi
- Jasne- powiedziała poklepując miejsce obok siebie. Opowiedziałam jej o wizycie siatkarza i wczorajszej wiadomości od szefa.- Nie złe bagno- powiedziała kiedy  skończyłam
- Najgorsze, że nie wiem co mam robić. Powiedzieć Piotrkowi czy nie? A może powiedzieć Olce? Ciociu doradź  mi- powiedziałam układając głowę na jej ramieniu.
- Moim zdaniem powinnaś porozmawiać z Piotrem i to od razu- poradziła poklepując mnie po plecach
- Chyba masz rację. Pójdę póki jeszcze jest.- powiedziałam i podziękowałam jej całusem w policzek. Szybko zeszłam na dół. Środkowy akurat wychodził
- Piotrek możemy pogadać?- zapytałam
- Jasne, o co chodzi?- zapytał zaniepokojony.
- Moglibyśmy przejść się trochę?- zapytałam
- Możemy, coś cię stało?- był coraz bardziej zaniepokojony
- Powiem ci jak będziemy sami- powiedziałam- Poczekaj chwilę- powiedziałam i poszłam się ubrać. Nie szłam nawet do  łazienki. Szybko w pokoju założyłam ciepłe ubranie. Po chwili zakładałam buty i kurtkę. Wujek kazał założyć mi czapkę
- Piotrek pilnuj jej żeby nikt jej nie zgwałcił- powiedział poważnie libero. Środkowy przytaknął i wyszliśmy z domu.
- Piotrek bo ja muszę ci coś powiedzieć o twojej Oli- zaczęłam nie pewnie
- To wy się znacie?- był zszokowany
- wczoraj ja poznałam jak razem z Moniką przyszły do cioci
- No to o co chodzi?
- Bo w tej agencji o której mówiłeś ja pracuje- powiedziałam z wzrokiem wbitym w ziemię
- Ale co to ma do Olki?
- Wczoraj poprosiła mnie żebym cię przetestowała bo chce z tobą zerwać. Nie zgodziłam się na to. Ale ona poszła do mojego szefa. Wiem o tym bo dostałam od niego takiego sms-a.- powiedziałam i pokazałam mu wiadomość.
- Nie wieżę. Pojedziemy do mnie i to wyjaśnimy- powiedział odwracając  się w stronę domu. Szliśmy w ciszy. Po twarzy Piotrka widziałam że jest wściekły. Po chwili byliśmy w domu.
- Krzychu zabieram Milenę na chwilę do siebie. - powiedział zdenerwowany Piotrek wchodząc do salonu
- Ale po co?- zapytał zdziwiony wujek
- wyjaśnię ci jak wrócę. Piotrek poczekaj chwilę muszę iść się pomalować- już miałam iść w stronę schodów, ale siatkarz mi to uniemożliwił łapiąc mnie za nadgarstek i odwracając w swoją stronę
- I bez makijażu jesteś piękna- zarumieniłam się- Rumieńce też masz piękne - uśmiechnął się do mnie
- Piotrek nie podrywaj jej- krzyknął z kuchni wujek
- Ja pójdę po torebkę- powiedziałam poszłam na górę.Będąc na górze usłyszałam ironiczne pytanie środkowego
- A ktoś tu kogoś podrywa?- zapytał Piotrek, w tym czasie wróciłam na dół
- Jak macie jechać to jedźcie- powiedział zrezygnowany Ignaczak. Po chwili byliśmy w samochodzie i jechaliśmy do domu siatkarza. Atmosfera była mocno napięta.
- Musiałam ci to powiedzieć. Wcześniej czy później i tak byś się tego dowiedział- przetrwałam niezręczną ciszę
- I cieszę się z tego. Tylko jest mi przykro. Już raz dziewczyna mnie zdradziła. Boję się, że Olka też to zrobiła.- powiedział że smutna miną
- Jeszcze znajdziesz sobie fajna dziewczynę, która zasłużył na takiego fajnego faceta jakim jesteś- powiedziałam uśmiechając się do niego.
- Obyś miała rację- zaśmiał się. Reszta drogi minęła w miłej atmosferze. Chwilę później byliśmy już pod drzwiami do mieszkania Nowakowskiego.
- To zaraz wszystko się wyjaśni- powiedział siatkarz pociągający klamkę. Nic nie odpowiedziałam. Po wejściu do środkami przeżyliśmy szok.
Na kanapie w salonie leżała Olka z jakimś facetem.
- Ty szmato zdradzasz mnie w moim mieszkaniu. Pewnie jak jeżdżę na mecze to ten fagas jest tu z tobą- nigdy nie wiedziałam tak wściekłej osoby
- Uważaj co do niej mówisz- powiedział obcy mi facet
- Nie z tobą  rozmawiam palancie.- warknął środkowy- To prawda że chciałaś mnie przetestować?
- Tak, ale to wszystko twoja wina. Nie ma cię w domu gdy cię potrzebuje.- krzyknęła oburzona blondyna
- Wiedziałaś że jestem siatkarzem, wiedziałaś na co się piszesz. Do niczego cię nie zmuszałem. Jadę odwieźć Milenę. Będę za 2-3 godziny i ma ciebie i tego twojego kochasia  tutaj nie być. Klucze chce widzieć w skrzynce- powiedział Nowakowski.- Chodź jedziemy- powiedział do mnie wychodząc. W ciszy wyszliśmy z bloku
- Daj ja poprowadzę- powiedziałam gdy Piotrek wyjął kluczyki od samochodu
- Dobra masz- powiedział dając mi klucze. Jak na dżentelmena przystało otworzył mi drzwi. Chwilę później już jechaliśmy do domu Ignaczaków.
- Jakbyś potrzebował jakiejś pomocy to możesz na mnie liczyć. Później dam ci swój numer- przerwałam ciszę
- Dzięki, ale z tym sam muszę sobie poradzić. I tak już dużo mi pomogłaś- uśmiechnął się pod nosem
- Bo kiedyś sam potrzebowałam pomocy a jej nie dostałam, dlatego teraz staram się pomagać na tyle na ile  mogę- powiedziałam uśmiechając się
- Mam u ciebie duży dług wdzięczności. Możesz mnie prosić o co tylko będziesz chciała- reszta drogi minęła w wesołej atmosferze. Wujek pytał o wszystko. Piotrek cierpliwie odpowiadał. Zostawiłam ich samych. Wiedziałam że Piter potrzebuje wygadać się przyjacielowi.. Posprzątałam w pokoju. Popołudniu pomogłam Iwonie w porządkach świątecznych. Zmęczona tym dniem poszłam się wykąpać. Po powrocie do pokoju od razu udałam się  do Krainy morfeusza..

____________________________

Rozdział dodaje juz dzis ponieważ jestem w okolicach Płocka. 
Mam nadzieje, ze rozdział się podoba. Liczę na pozytywne opinie. 
Pozdrawiam i do nastepnej niedzieli :*