niedziela, 28 lutego 2016

Rozdział 22

1 sierpnia 2014, zgrupowanie reprezentacji Polski siatkarzy w Capberton
***Piotrek***

Trener Antiga postanowił zabrać nas przed polskim mundialem do Francji wraz z rodzinami. Oczywiście ja i tak miałbym przy sobie kobietę swojego życia.
A tak zaczynając od początku. Ostatnie dwa miesiące były udane. Mówię tu o moim życiu prywatnym. Między mną a Milena układa się bardzo dobrze. Jestem szczęśliwy jak nigdy.
Ukochana namówiła mnie na spotkanie z matką. Zgodziłem się. Chociaż bardzo dziwi mnie postawa Mileny. Nie wybaczyłem matce tego jak ją potraktowała. Ale ze względu na blondynkę próbuje utrzymywać z matką jakiś kontakt. Cieszę się, że spotkałem na swojej drodze taką kobietę jaką jest Milena.
- Nad czym tak myślisz?- usłyszałem głos ukochanej przytulającej się do moich pleców.
- O tobie, o mnie, o nas. O naszej przyszłości- oznajmiłem patrząc przed siebie
- I co ciekawego wymyśliłeś?- zadała kolejne pytanie
- To że bardzo cię kocham i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.- odpowiedziałem i odwróciłem się do dziewczyny
- Też cię bardzo kocham.-rzekła i wtuliła się we mnie. Siedzieliśmy chwilę w ciszy. Oboje zajęliśmy się swoimi myślami.
- Powiedz mi jak to jest, że mimo takiego świństwa jakie wyrządziła moja matka ty chcesz żebym się z nią pogodził?- przerwałem ciszę
- bo nie chcę być powodem rodzinnych kłótni, bo sama straciłam matkę i wiem jak to boli. Nie chcę, abyś i ty stracił kobietę która cię wychowała- odparła przyciszonym głosem
- Słońce, ale to nie ty jesteś powodem kłótni, tylko sposób bycia mojej matki. W domu zawsze musiałem robić to co ona chciała. Dalej taka jest. Chcę wszystkimi rządzić. Ale ja się już nie dam. Kocham ją, jest dla mnie ważna. Ale ty jesteś ważniejsza. I nie pozwolę aby ktoś traktował cię jakbyś była kimś gorszym tylko dlatego, że wychowałaś się w domu dziecka. Dla mnie to nie jest ważne- oznajmiłem spoglądając prosto w jej oczy.
- Ale i tak czuję się tak jakby to wszystko była moja wina
- Nawet tak nie myśl. Koniec tego tematu. Chodźmy lepiej na spacer- poszliśmy jeszcze do hotelu. Poinformowaliśmy trenera, że wychodzimy i poszliśmy przed siebie.
Spacerowaliśmy po lesie. Nie zwracaliśmy na nic uwagi. Liczyliśmy się tylko my.

***Milena***

Spacerowaliśmy dość długo. Zaczęło się ściemniać. Jednak to nam nie przeszkadzało. Dalej liczyliśmy się tylko my. Rozmawialiśmy na przeróżne tematy. Co jakiś czas obdarowaliśmy się pocałunkami.
Doszliśmy nad jezioro. W wodzie odbijał się księżyc. Znaleźliśmy się w bardzo romantycznej scenerii. Jak z komedii romantycznej. Usiedliśmy na pomoście. Wtuliłam się w tors Piotrka. W tej chwili poczułam się bardzo bezpiecznie, ale oprócz tego poczułam się jak w bajce. Można w sumie powiedzieć, że jestem w bajce. Mojej bajce. Mam wspaniałego chłopaka, rodzinę, dobrą pracę. Po prostu jest jak w bajce. Chwilę siedzieliśmy w ciszy. Nie przeszkadzała ona nam.
- Słońce, odpowiedz mi na jedno pytanie- poprosił nagle Nowakowski
- A jakie to pytanie?- zapytałam
- Jak wyobrażasz sobie swój wymarzony ślub?- zaskoczył mnie tym pytaniem.
- A skąd nagle pojawiło się to pytanie?
- Z ciekawości. Chciałbym wiedzieć. Jeszcze nigdy cię o to nie pytałem.
- Wymarzony będzie tylko wtedy gdy trafię na odpowiedniego mężczyznę
- A ja nim jestem?
- A co chcesz mi się oświadczyć?- zapytałam spoglądając na niego
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. Kiedyś najdzie taki dzień, że o tym pomyślę
- Pokaż się- poprosiłam odsuwając się od chłopaka o kilka centymetrów. Piotrek pokazał swoje oba profile poprawiając swoje jasne włosy- A pokaż swojego bicka- droczyłam się z ukochanym
- Podoba się?- zapytał zdejmując swoją koszulkę
- Nawet bardzo- wyszeptałam uwodzicielsko.
- Masz telefon?- zapytał Piotrek
- I zepsułeś nastrój. Mam w kieszeni- odparłam wynajmując urządzenie. Szybko je ode mnie zabrał. Położył obok nas i złączył nasze usta w pocałunku.
Z każdą chwilą pocałunki były coraz bardziej namiętne. Ręce zaplotłam na szyi Nowakowskiego.
Gdy byliśmy już w samej bieliźnie Piotrek wziął mnie na ręce i wskoczył do wody.
- Nowakowski ja cię kiedyś uduszę- krzyknęłam
- Nie zrobisz tego. Za bardzo mnie kochasz. To jak jestem odpowiednim kandydatem na męża?- zapytał
- Już nie- odparłam poważnie
- Jeszcze zmienisz zdanie- odparł pewnym siebie głosem siatkarz
- Nie doczekanie twoje- oznajmiłam i chlapnęłam wodą w stronę siatkarza. Ten odpowiedział mi tym samym.
Po krótkiej wojnie na wodę Nowakowski zaczął całować mnie po całym ciele.
- A jak ktoś przyjdzie?- zapytałam
- A kto przyszedłby w nocy nad jezioro? I to jeszcze w lesie- zaśmiał się Piotrek. Zupełnie oddaliśmy się chwili. Co jakiś czas przerywaliśmy pocałunki aby nabrać powietrza. Całowaliśmy się do momentu gdy ktoś zaczął biec.
- Piotrek słyszysz to?- zapytałam lekko wystraszona
- Tak. To pewnie dzikie zwierzęta- chłopak próbował mnie uspokoić.
- Wydaje mi się, że to biegną jacyś ludzie- po moich słowach dało się usłyszeć głosy 5 facetów.
- Naa boombee!!!!!!!!!- tymi facetami byli siatkarze. A dokładnie to byli to Mariusz Wlazły, Michał Winiarski, Karol Kłos, Andrzej Wrona i mój kochany wujaszek.
- Nie macie co robić w nocy tylko skakać do wody?- zapytał Piotrek
- A wy co tu robicie?- zapytał Mariusz
- Oj Krzysiu. Ja nie wiem jak możesz pozwalać na to żeby twój kolega z kluby i kadry bałamucił twoją bratannice w jeziorze i to na dodatek w nocy- odparł poważnie Wrona. Z jego głosu jak i Mariusza dało się zrozumieć, że są pod wpływem.
- Źle się wysławiasz Wronaisty. Oni pracują nad kontynuacją rodu Nowakowskich- zaśmiał się Winiar, a zaraz za nim Mariusz, Karol i Andrzej. Jednak mi, Piotrkowi i wujkowi nie było do śmiechu.
- Muszę was zasmucić, ale kontynuacji rodu Nowakowskich nie będzie- odparłam z bólem w głosie i popłynęłam do pomostu. Jak najszybciej chciałam wrócić do hotelu. Ostatnio zaczęłam żałować swojej decyzji z przed kilku miesięcy. Założyłam swoje ubrania i zaczęłam iść przed siebie.
Z płaczem szłam do hotelu. Jednak w pewnym momencie nie miałam pojęcia, którą dróżka powinnam iść. Poszłam przed siebie.....
***Piotrek***
Chłopaki nie powinni tak sobie żartować. Z drugiej strony nie mieli pojęcia o chorobie Mileny.
- Następnym razem pomyślcie jak coś powiecie- burknąłem w stronę kumpli
- O co ci chodzi?- zapytali
- O to, że Milena jest po operacji i nie może mieć dzieci- oznajmiłem i popłynąłem do pomostu.
Szybko ubrałem swoje rzeczy i poszedłem szukać Mileny. Po chwili dołączyli do mnie kumpele.
Po jakimś czasie doszliśmy do rozwidlenia drogi. Zastanawialiśmy się, która mamy pójść.
- Najlepiej będzie jak się rozdzielimy. Karol i Andrzej niech pójdą w lewo, Krzysiek i Piotrek idźcie na wprost, a Winiar i ja pójdziemy w prawo. Jak ktoś znajdzie Milenę niech krzyczy- zarządził Mariusz. Zrobiliśmy tak jak powiedział.
Szliśmy tą drogą z Ignaczakiem dość długo. Nigdzie nie było Mileny. Cały czas podążaliśmy w ciszy. Kilka razy dzwoniłem do blondynki jednak nie odbierała. Strasznie się o nią boję. Mam nadzieję, że nic się jej nie stało.
Po kilkunastu bardzo długich minutach ukazało się nam jakieś światło. Z ciekawości poszliśmy to sprawdzić. Byli to Andrzej i Karol
- I co nie znaleźliście dziewczyny?- zapytał Kłos
- Jak widać nie. Ale u was to samo- odparł Krzysiek. Przez krótką chwilę zastanawialiśmy się co mamy robić
- Ratunkuuu!!!!!!Pomocy!!!!!!!- dało się nagle usłyszeć głos blondynki. Od razu pobiegliśmy bw odpowiednią stronę.
Na miejscu zauważyliśmy watahe wilków. Stały naokoło drzewa. Andrzej swoim telefonem poświecił w górę drzewa. Na jednej z gałęzi siedziała Milena.
Karol jak to Karol na swoim telefonie miał wiele różnych rzeczy. Tym razem jedna z nich się przydała.
- Chłopaki jak pogonimy te wilki?- zapytał Ignaczak
- Ja mam pomysł- Karol użył swojego telefonu i jednej z aplikacji, które ma zainstalowane. Jak się dowiedzieliśmy była to aplikacja imitująca dźwięk karabinu maszynowego. Podziałało to. Wilki były tak wystraszone, że uciekły. Od razu pobiegliśmy do drzewa.
- Już myślałam, że będę siedzieć na tym drzewie do usranej śmierci- oznajmia blondynka. Po jej stwierdzeniu zaśmialiśmy się- To nie jest śmieszne- oznajmiła i zaczęła schodzić z drzewa.
Jedna z gałęzi złamała się pod dziewczyną, a ta spadła na ziemię. Chłopaki nie mogli wytrzymać ze śmiechu.
- Chyba ktoś przytył- zaśmiał się Ignaczak.
- Bardzo śmieszne- odparła dziewczyna. Odrzuciła moją pomoc przy wstaniu, ale sama nie dała rady wstać.
- Słońce co ci?- zapytałem kucajac przy ukochanej
- Kostka mnie boli- odparła i zaczęła cicho płakać.
- Wskakuj na barana- odparłem i odwróciłem się do dziewczyny plecami. Skorzystała z mojej oferty i po chwili była już na moich plecach. Andrzej z Karolem robili dziś za latarników, przy okazji opowiadając kawały.
- A gdzie Mario i Winiar?- zapytała Mielna
- A to jest dobre pytanie- odpowiedział Krzysiek. Andrzej zadzwonił do Winiara.
- Tu jesteśmy osły i Milena- zaśmiał się Winiar.
- W takim razie chodźmy do hotelu- odparł Karol.
- Tak w ogóle Milena to jestem winien ci przeprosiny. Nie powinienem tak żartować- odparł Andrzej
- Spoko. Nie wiedziałeś o tym. Ale nie rozmawiajmy już o tym- odpowiedziała mu blondynka.
Resztę drogi do hotelu przebyliśmy w wesołej atmosferze. Siatkarze Skry Bełchatów dali popis swoich umiejętności wokalnych. Z biegiem czasu wraz z dwoma pokoleniami Ignaczaków dołączyliśmy do śpiewających Skrzatów.
W hotelu byliśmy po 30 minutowym spacerze. Na hotelowym tarasie w najlepsze trwała impreza
- Paczaj Karol nie skończyli zabawy bez nas- odparł uradowany Wrona. Dwaj Środkowi od razu pobiegli w stronę ogniska.
- W końcu jesteście!- krzyknęła Iwona
- Gdzie wy byliście tyle czasu?- zapytała Paula
- Dlaczego wszyscy jesteście mokrzy?- zapytała Daga.
- Kto opowiada?- zapytałem
- Milena- odrzekł Ignaczak. Moja dziewczyna opowiedziała całe zajście z wieczora. Bez kilku szczegółów, które miały miejsce przed przyjściem siatkarzy. Osoby słuchające tej historii nie mogły powstrzymać śmiechu.
- Ciekawa historia. Można by książkę napisać. Pokaż nogę- rzekł do Mileny lekarz kadry- Jest lekko opuchnięta, ale nie sądzę żeby to było coś poważnego. Zaraz przyniosę ci maść- odparł i znikł za drzwiami hotelu
- Fakt bardzo fajna historia. Najlepsza kąpiel w jeziorze. Ja to mogę sobie pomarzyć o takiej romantycznej scenerii- zaśmiała się Ola od Kłosa.
- Ale nie z takim zakończeniem- zaśmiała się Agnieszka, dziewczyna Pawła Zatorskiego.
Trener Antiga zakończył tą mini imprezkę około 3 w nocy. Zmęczona wydarzeniami ostatniego dnia od razu po dotarciu do pokoju. To jest po tym jak Nowakowski mnie tam zaniósł poszłam do łazienki. Po szybkim prysznicu poszłam do sypialni. Jak tylko położyłam się na łóżku od razu zansęłam.

-----------------------

Na miły wieczor do poczytania :-) mam nadzieję, że się podoba. Zostawcie swoje opinie w komach.
Dziękuję za kolejne nominacje do LBA. Odpowiem na nie jak tylko znajdę trochę czasu.
Jeśli chodzi o wasze blogi to czytam każdy nowy rozdział na który mnie zapraszacie, bądź z tych blogów, które obserwuje.
Pozdrawiam i do następnego

niedziela, 21 lutego 2016

Rozdział 21

Dzień meczu finałowego Mistrzostw Polski 2013/14
***Milena***

Od wypadku minęło sporo czasu. Na całe szczęście nic więcej mi się nie stało. Koszty remontu samochodu pokrył ten mężczyzna co spowodował ten wypadek.
Między mną, a Piotrkiem układa się dobrze. Dużo ze sobą rozmawiamy. Każdą wolną chwilę spędzamy razem. Często spotykamy się z chłopakami z Resovii i ich partenrkami. Moje relacje z dziadkami poprawiły się.
Udało mi się przypomnieć co zaszło w dniu wypadku. Od tamtego czasu Piotrek nie rozmawiał z matką mimo, że go kilka krotnie do tego namawaiłam. Jednak on mnie nie słuchał. Szedł w zaparte i mówił, że nie będzie utrzymywał kontaktu z kimś kto obraża jego dziewczynę. Cały Nowakowski. Jak się uprze to nikt go nie przekona. Ale kocham go mimo wszystko.
Krótko mówiąc jest dobrze. A nawet bardzo dobrze. Dziś jest kolejny mecz finałowy między Asseco Resovią Rzeszów, a PGE Skrą Bełchatów. Kto wie może ostatni? Okaże się wieczorem. Aktualnie jest 2:1 w meczach dla Skry.
Obudziły mnie promienie słońca docierające do sypialni. Nie chętnie wstałam z łóżka. Założyłam bluzę Nowakowskiego i poszłam do kuchni. Chciałam zaparzyć sobie kawę, ale tam zastałam tańczącego i śpiewającego Piotrka. Zapomniałam dodać, że w samych bokserskach....
Widok wspaniały. Chłopak nawet mnie nie zauważył. Z radia właśnie leciała piosenka "Słodka jak miód". Z uśmiechem przyglądałam się temu obrazkowi. O dziwo Piotrek nie fałszował. Chęć wypicia kawy była silniejsza więc postanowiłam przerwać mu ten występ.
- Idź do Mam Talent. Na pewno wygrasz- zaśmiałam się
- O Milenka. Siadaj śniadanie i kawa już jest gotowe- odparł Nowakowski
- Dziękuję- odparłam gdy chłopak podał mi kubek z kawą
- Masz jakieś plany na dziś wieczór?
- Nie, a czemu pytasz?
- Po meczu chłopaki chcą wyskoczyć do klubu- wyjaśnił mi siatkarz
- Z chęcią pójdę.- odpowiedziałam.
Po śniadaniu posprzątałam naczynia i poszłam się ubrać. O 10 mamy przed meczowy trening.
Na Podpromiu byliśmy pół godziny przed czasem.
Trening zaczął się punktualnie. Trwał jakieś 2 godziny. Po nim odbyło się wideo. A po nim czas na szybką regenerację zawodników. Do domu wróciliśmy przed 14, a o 16 znów musimy być na hali.
Zrobiliśmy siebie szybki obiad. Zjedliśmy go oglądając telewizję.
- Słońce, mam pytanie- zaczął Piotrek
- Jakie?
- Dokąd chcesz pojechać na wakacje?-Nowakowski zaskoczył mnie tym pytaniem
- Nie wiem. Nie myślałam nad tym- odparłam zaskoczona
- A co byś powiedziała na tydzień na Ibizie?- zapytał
- Nie mam pojęcia. Zaskoczyłeś mnie tym- odparłam
- Czyli jedziemy- oznajmił Nowakowski zacierając ręce.
- Kocham cię Piotrek. Nigdy niem myślałam, że dane będzie mi jechać na jakieś wakacje- oznajmiłam i pocałowałam ukochanego. Nasz pocałunek był długi i namiętny. Jak się pewnie domyślacie skończyliśmy w sypialni.....
Na szczęście Piotrek miał ustawiony budzik na 15:30.
Tak więc szybko się ogarneliśmy i pojechaliśmy na mecz.
- Macie to wygrać- odparłam calując chłopaka.
- No jasne, że wygramy- odpowiedział Piter i po raz kolejny złączył nasze wargi w pocałunku.
- Piotrek oszczędzaj siły na mecz- gdy usłyszeliśmy głos wujka oderwaliśmy się od siebie.
- Nie martw się Krzysiu. Twoja bratannica dostarcza mi dużo siły- zaśmiał się Nowakowski.
- Pamiętam jak mówiłem to o Iwonie.- odparł Ignaczak
- Arcy ciekawe- zaśmiałam się
- Mała ty się z wujka nie śmiej- rzekł oburzony wujek. W świetnych nastrojach weszliśmy na halę. Każdy poszedł w swoją stronę.
Gdy zmieniłam buty poszłam przywitać się z dziewczynami chłopaków. Zobaczyłam na trybunach Łukasza, jego dziewczynę i pana Nowakowskiego. Gdy przywitałam dziewczyny poszłam do bliskich Piotrka.
- Dzień dobry. Cieszę się, że przejechaliście. Piotrek też na pewno się ucieszy- powitałam ich
- Cześć Milenko. Do twarzy ci w tym dresie- powitał mnie pan Nowakowski.
Porozmawiałam jeszcze chwilkę z nimi i musiałam iść do swojej pracy.
Po godzinnej rozgrzewce rozpoczął się mecz. Początek był bardzo wyrównany. Jednak góra byli goście z Bełchatowa. Wygrali premierowa partię 34:32. Drugi set również był zacięty. Chłopaki z Asseco kilka razy mieli kilka punktów przewagi. Ale jak wiadomo żółto-czarni są bardzo waleczni. Ten set tak samo jak poprzedni zakończył się na przewagi. Ta partia tak samo jak pierwsza padła łupem przyjezdnych 29:27. Piotrek i spółka byli przybici. Stracili wolę walki i to poskutkowało słabym trzecim setem. Pokaz swoich umiejętności urządził sobie zespół z Bełchatowa. Wygrali tego seta do 14. Cały mecz 3:0. Rywalizację w finale 3:1 i to właśnie bełchatowianie cieszyli się teraz z Mistrzostwa Polski. Gdy drużyny podziękowały sobie za mecz pobiegłam do Piotrka i mocno go przytuliłam.
- Bardzo mi przykro Kochanie. Szkoda tych pierwszych dwóch setów. Ale i tak jestem z was dumna. W następnym sezonie uda wam się wygrać tytuł Mistrza Polski- próbowałam pocieszyć ukochanego.
- Dobrze, że mam przy sobie taką optymistkę. Kocham cię- Piotrek schował twarz w moje włosy.
- Kochanie przed wami jeszcze kilka sezonów. Na pewno zdobędziecie ten tytuł. Więcej wiary- Piotrek nic nie odpowiedział tylko pocałował mnie. Pocałunek był długi i namiętny. Oderwaliśmy się od siebie dopiero gdy ktoś mnie zawołał
- O tu jesteś Milena. To jest Stephan Antiga, przyjmujący Skry i nowy trener reprezentacji Polski siatkarzy- powiedział Andrzej Kowal
- Dzień dobry. Miło mi pana poznać. Gratuluję tytułu- przywitałam się
- Mi również miło panią poznać. Bardzo dziękuję. Asseco też zasługuje na gratulacje. Dzielnie chłopaki walczyli- odparł- Ale ja nie o tym chciałem rozmawiać- zaśmiał się z francuskim akcentem
- A o czym?- zapytałam zdziwiona i spojrzałam na Piotrka.
-Chciałbym prosić, aby została pani drugą fizjoterapeutką reprezentacji Polski siatkarzy- odparł. Nie wiedziałam co mam powiedzieć.- Powie coś pani?
- Proszę mi mówić po imieniu. Milena jestem- odparłam
- Stephene. I co powiesz na moją propozycję?-zapytał
- Nie wiem. Nigdy nie myślałam, że trafi mi się taki zaszczyt. Musiałbym porozmawiać z chłopakiem- oznajmiłam patrząc na Piotrka
- On to się zgodzi. O to nie musisz się martwić. Będzie miał cię blisko i będzie się cieszył- zaśmiał się Francuz
- Dobrze trener mówi. Zadbam o to żeby Milena dotarła na najbliższe zgrupowanie- rzekł Nowakowski
- W takim razie widzimy się w Spale- pożegnał nas i poszedł do swoich kolegów z klubu
- No to teraz spełnisz swoje marzenie- powiedział Piotrek i przytulił mnie
- Nie spodziewałam się tego- odparłam
- Kocham cię- rzekł Nowakowski i podniósł mnie do góry
- Ja ciebie też- po tych słowach złączyłam nasze wargi w pocałunku. Po kilku chwilach usłyszeliśmy głośne brawa. Oderwaliśmy się od siebie. Staliśmy w kręgu utworzonym przez siatkarzy obu drużyn.
- No to kiedy ślub?- zapytał wujek
- Jaki ślub?- odpowiedzieliśmy pytaniem
- No jak jaki. No wasz ślub- odparł, któryś z siatkarzy
- Ale my jeszcze nie planujemy ślubu- oznajmił Nowakowski stawiając mnie na ziemi
- No jak nie?- zapytał Kłos
- No normalnie. Jesteśmy jeszcze młodzi. Całe życie przed nami- oznajmiłam
- No to czemu się tak cieszyliście?- zapytał Jochen
- I tak byście się dowiedzieli. Stephen zaproponował mi bycie fizjoterapeutką reprezentacji- oznajmiłam
- No to gratulacje- rzekł chór siatkarzy.
Po dekoracji medalami siatkarze poszli do szatni. Wraz z sztabem udałam się na konferencję po meczową.
W domu byliśmy przed 20. Impreza miała się zacząć o 21. Tak więc od razu poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy. Po kąpieli wytarłam starannie ciało. Owinęłam się ręcznikiem. Stanęłam przed lustrem, zmyłam resztę makijażu, wysuszyłam i wyprostowałam włosy. Po 30 minutach owinięta ręcznikiem opuściłam łazienkę. Poszłam do sypialni. Szybko wyjęłam z szafy czystą bieliznę i odpowiednią sukienkę.
Założyłam wybrane ubrania

Zrobiłam wyrazisty makijaż

Tak wyszykowana opuściłam łazienkę. W salonie czekał na mnie Piotrek w koszuli w kratkę i ciemnych spodniach.
- Wyglądasz ślicznie. Boję się, że jak pójdziemy na tą imprezę, to ktoś mi ciebie zabierze- odparł przytulając mnie
- Dziękuję. Nie musisz się bać. Swoją drogą to chyba ja powinnam się bać, że jakaś dziewczyna mi cię zabierze- odparłam poprawiając kołnierzyk od jego koszuli
- Nie ma takiej opcji. "Ja jestem tylko twój i tylko do ciebie należę"- zaśpiewał fragment piosenki "Każdego dnia" Mesajaha.
- Jedźmy już do klubu- zaśmiałam się. Przed wyjściem z mieszkania założyłam czarną skórę.
W klubie byliśmy kilka minut po 21. Byli tam już wszyscy siatkarze. Zdążyłam przywitać się ze wszystkimi, a Piotrek porwał mnie do tańca. Po kilku szybkich piosenkach poszliśmy do stolika. Usiadłam obok cioci, Natalii Achrem, Pauliny Tichacek, Dagmary Winiarskiej, Pauli Wlazły i dziewczyny Karola Kłosa. Zaczęłyśmy rozmawiać o modzie i planach na wakacje. Bardzo dobrze nam się rozmawiało. Przerwał to wujek.
- Dobra kochani, pora wznieść toast za moją kochaną bratannice Milene, która z dniem dzisiejszym została drugą fizjoterapeutką reprezentacji Polski- odparł wujaszek. Po szybkich gratulacjach inicjatywę nad wyglądem imprezy przejął Wlazły i Winiar.
- Nie ma co Michał. Trzeba urządzić naszą ulubioną zabawę- rzekł atakujący z Bełchatowa
- Masz racje Mariuszku. Pora na karaoke- krzyknął przyjmujący Skry. I zaczęła się zabawa. Zaśpiewać musiał każdy. W duecie, chórku albo solo. Na pierwszy "ogień" wystawione były wszystkie kobiety. Wraz z moją grupą stolikową zaśpiewałam w chórku. Wykonałyśmy piosenkę "Facet to świnia". Chłopaki dłużni nie byli. Zebrali grupę siatkarzy i zaśpiewali piosenkę "Maczo". Następnie kilku siatkarzy zaśpiewało solo. Na samym końcu zaśpiewał Piotrek. Wybrał sobie piosenkę "Ona tańczy dla mnie". Po prostu hit ostatnich czasów. Zaśpiewał dość czysto.
Impreza trwała do samego rana. A dokładniej to do 5. Razem z Piotrkiem byliśmy bardzo zmęczeni. Po szybkiej, wspólnej kąpieli poszliśmy spać. Bowiem dziś musimy spakować się na wakacje.


___________________

Do oceny oddaje kolejny rozdzial ukazujacy zycie Mileny i Piotrka.
Prosze aby kazdy zostawil po sohie jakis slad. Ostatnio byly tylko 3 komy :-(
Nie zanudzam juz.
Pozdrawiam i do nastepnej niedzieli.

niedziela, 14 lutego 2016

Rozdział 20

23 luty 2014
***Milena***

W niedzielny obudziłam się przed 9. Wszystko przez dzisiejszy obiad. Zaprosiliśmy dziś rodziców Piotrka, a także ciocię i wujka. Strasznie się denerwuje przed tym spotkaniem. Piotrek opowiadał mi dużo o swojej rodzinie, starałam się jak najwięcej zapamiętać. Niechętnie wstałam z ciepłego łóżka. Podeszłam do szafy i wyjęłam luźne dresy wraz z bluza. Poszłam do łazienki odświeżyć się.
Następnie udałam się do kuchni. Przygotowałam śniadanie dla Piotrka. Chwilę później w kuchni był już Piter.
- Cześć Skarbie- powitał mnie namiętnym pocałunkiem
- Witaj Miśku. Co tak wcześnie wstałeś?- zapytałam stawiając na stole talerze z jajecznicą.
- No przecież muszę ci pomóc. Mieszkanie samo się nie posprząta na przyjazd rodziców- powiedział to takim tonem jakby to było oczywiste
- Nie wierzę w to co słyszę
- To uwierz. Zobaczysz jak ładnie posprzątam
- Już to widzę
- A chcesz się założyć?
- O co?
- Jeśli ty wygrasz ja jutro robię kolację, a jeśli ja wygram to ty- rzekł wyciągając rękę w moją stronę
- Ale sprzątasz całe mieszkanie- podkreśliłam
- Całe
- No to zgoda- odparłam pewna siebie. W końcu ma posprzątać całe mieszkanie, ale kuchni nie posprząta bo ja tam będę. Biedny Nowakowski nie przemyślał tego.
Śniadanie zjedliśmy w bardzo dobrych nastrojach. Po posiłku posprzątałam i zaczęłam przygotowywać się do gotowania obiadu. Zaczęłam od opłukania mięsa na rosół. Mama Piotrka jest bardzo tradycyjna jeżeli chodzi o niedzielny obiad. Gdy już skończyłam myć mięso obrałam marchewkę i pokroiłam. Następnie wrzuciłam ją wraz z mięsem do garnka z wodą. W tym czasie mogłam zabrać się za sałatkę.
Około 11 zaczęłam przygotowywać drugie danie. Zaczęłam od obrania ziemniaków, chwilę później rozbiłam mięso na schabowe. Gdy to skończyłam poszłam zobaczyć jak Piotrkowi idzie sprzątanie. Zdążył posprzątać łazienkę i część salonu.
- Nie myślałem, że sprzątanie jest tak męczące. Poddaję się. Jutro ja robię kolację- odparł i zrezygnowany usiadł na kanapie
- Widziałam, że tak będzie. Pomyśl sobie, że ja sprzątam tak co tydzień- odparłam. Wspólnymi siłami do skończyliśmy sprzątanie w salonie. Piotrek nakrył stół. Ja w tym czasie wstawiłam wodę na makaron. Około 12:30 poszłam się odświeżyć. Udałam się do sypialni po odpowiedni strój na wizytę państwa Nowakowskich i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, starannie wytarłam ciało i założyłam przygotowane ciuchy.
 
Włosy lekko pokręciłam lokówką, zrobiłam lekki makijaż i udałam się do salonu. Siedział tam już Piotrek. Założył ciemne jeansy i niebieską koszulę. Wyglądał bardzo atrakcyjne.
- Bardzo ładnie wyglądasz- odparł Piotrek
- Dziękuję ty również- odparłam i poszłam do kuchni, na zegarku jest 12:55. Postanowiłam wstawić ziemniaki do gotowania. Gdy to zrobiłam poszłam do salonu i na talerze nałożyłam makaron. Gdy skończyłam zadzwonił dzwonek do drzwi. Zaniosłam miskę do kuchni i razem z Piotrem poszliśmy otworzyć. Za drzwiami stali rodzice Pita, ale także wujek i ciocia. Przywitaliśmy gości i razem z nimi udaliśmy się do salonu. Każdy zajął miejsce przy stole, a ja poszłam po wazę z rosołem. Piotrek jako gentleman nalał gościom na talerz zupę.
-Bardzo pyszny rosół- powiedział pan Nowakowski
- Dziękuję- odpowiedziałam cichym głosem. Zebrałam talerze i poszłam do kuchni. Usmażyłam schabowe i Zaniosłam je do salonu. To samo uczyniłam z sałatką i ziemniakami. Obiad jedliśmy w bardzo miłej atmosferze. śmialiśmy się z dowcipów Igły.
- Piotrek masz prawdziwy skarb a nie dziewczynę. Bardzo dobrze gotuje. Nie to co Olga- odparł pan Tomasz, poczułam, że moje policzki lekko się rumienią. Pani Barbara była niezadowolona ze słów męża.
- Widzisz tato, ja wiem jaką dziewczynę sobie znaleźć- zaśmiał się siatkarz całując mnie w policzek.
Posprzątałam talerze po drugim daniu, a postawiłam wczoraj upieczone ciasta. Tiramisu i sernik. Dwa ulubione ciasta środkowego. Zrobiłam do tego kawę.
Atmosfera teraz zrobiła się trochę napięta. Wujek i Piotrek opowiadali jakieś historie z kadry, aby choć trochę rozluźnić atmosferę.
- Milenka a powiedz mi co planujesz robić po zakończeniu studiów?- spytała mama Pita
-Dalej chciałbym pracować w Asseco- odparłam dumnie
- A co z domem, rodzinom?- pytała dalej
- Dzieci mieć nie mogę, więc nie widzę przeszkód żeby pracować w zawodzie
- Ale żeby mieć chłopaka i obmacywać obcych facetów- westchnęła
- Nikogo nie obmacuję. Ja mam im pomagać, aby nie czuli bólu, a nie z nimi flirtować- odparłam podniesionym tonem
-Tak się mówi. A ty Piotrek na to pozwalasz?- dalej ciągnęła ten temat
- Ufam Milenie, tak jak ona mi- odparł Piotrek obejmując mnie ramieniem
 - Tylko uważaj, bo jak za mocno zaufasz to możesz później cierpieć- oznajmiał pani Nowakowska
- Czy pani chce coś mi zarzucić?- nie wytrzymałam. Ciocia z wujkiem byli cicho. Piotrek złapał mnie mocno za dłoń.
-Wychowałaś się w domu dziecka więc zapewne chodzi ci tylko o pieniądze i sławę Piotrka.. Nawet dzieci mieć nie możesz. Jesteś nikim. Do pięt nie dorastasz Oldze.- rzekła pewnym głosem, a w moich oczach gromadziły się łzy.
- Nie zna mnie pani więc niech mnie pani nie osadza. Chciałam się z państwem dziś lepiej poznać, złapać lepszy kontakt, ale widzę, że nie potrzebnie się starałam- odparłam i wstałam od stołu. Zabrałam klucze od samochodu wraz z dokumentami i wybiegłam z mieszkania. Słyszałam krzyki Piotrka ale nie zwracałam na to uwagi.

***Piotrek***

Moja matka przesadziła z tymi słowami skierowanymi na Milenę. Nie dziwię się, że Milena tak zareagowała. No, ale żeby z mieszkania wybiec w samej sukience. Jeszcze zimą... Na dworze jest -10 stopni.
Gdy tylko dziewczyna opuściła mieszkanie od razu za nią wybiegłem. Słyszałem jak Ignaczak zaczął coś mówić podniesionym tonem do mojej matki. Nie zwracałem na to uwagi.
- Milena poczekaj!!!! Kochanie porozmawiaj ze mną!!!- krzyczałem za dziewczyną, ale ta nie zwracała na to uwagi. Biegła dalej. Naprawdę mocno musiało ją to zaboleć. Nie zdążyłem dogonić ukochanej, bo odjechała z parkingu.
Wściekły na mamę wróciłem do mieszkania. Moja matka właśnie kłóciła się z Krzyśkiem.
- Zadowolona jesteś? Jak coś się stanie Milenie to będzie twoja wina. Jak mogłaś tak ją potraktować? Ona chciała się z wami dogadać. Sama zaproponowała ten obiad. Starała się, a ty potraktowałaś ją jak jakaś szmatę. Nie nawiedzę cię. Zawsze niszczyłaś moje związki z dziewczynami, które sobie wybierałem. Zawsze musiało być tak jak ty chcesz. Ale z tym już koniec. Dzięki Milenie wiem, że szczęśliwym można być tylko z osobą, która się kocha z wzajemnością- wykrzyczałem
- Piotrek spokojnie- próbował mnie uspokoić Ignaczak
- Jakie kurwa spokojnie. Nie pozwolę, aby ktoś traktował Milenę jak jakaś pierwsza lepszą. Ona nie zasługuje na takie traktowanie. I tak już wiele wycierpiała.- oznajmiłem- Lepiej będzie jak już sobie pojedziecie. I jeszcze jedno mamo. Nie chcę cię znać. Zraniłaś kobietę, którą kocham. To tak jakbyś zrobiła coś mi- powiedziałem do rodziców
- Ta dziewczyna ma na ciebie zły wpływ- odparła mama
- Nie. Zły wpływ na mnie mieli znajomi wybierani dla mnie przez ciebie- rzekłem. Ojciec cały czas był cicho- Może ty tato jeszcze powiesz co myślisz o Milenie!?- krzyknąłem
- Proszę bardzo. Jest miła i wrażliwa, ale to przez to co w życiu przeżyła. I nie zgodzę się z matką, że jest z tobą dla pieniędzy. Jak widzę waszą dwójkę, to czasami przypominacie mi mnie i mamę. Milena jest w tobie bardzo zakochana. I nie przejmuj się tym co mówi matka. Zrób wszystko abyś był szczęśliwy- rzekł mój ojciec.
- Ciebie też przekabaciła na swoją stronę?- zapytała matka.
- Nie musiała. Od początku ją polubiłem. Jest inna niż dotychczasowe dziewczyny Piotrka. - powiedział tata.
- Tomasz jedziemy do domu. Zaczynasz gadać głupoty. A ty Piotrze odezwij się jak zmądrzejesz- odparła na pożegnanie matka
- Wolę być głupi i szczęśliwy z kobietą, która kocham, niż mądry i nieszczęśliwy- odparłem. Matka bez pożegnania opuściła mieszkanie. Pożegnałem się z ojcem, który po chwili wyszedł.
- I co ja mam robić? Milena nie chce być powodem kłótni w mojej rodzinie, ale to matka zawsze rozpoczyna kłótnie- odparłem załamany
- Słuchaj serca- poradziła mi Iwona
- Wiecie gdzie mogła pojechać Milena?
- Do moich rodziców, ewentualnie do Zuzy- powiedziała Iwona
- Zadzwonię do Zuzy- powiedziałem i tak zrobiłem. Od Rudej dowiedziałem się, że rozmawiała nie dawno z Mileną. Jaworska opowiedziała mi przebieg tej rozmowy. Milena cały czas podobno płakała. Powiedziała też swojej przyjaciółce, że pojedzie do rodziców Iwony. Podziękowałem Rudej. Razem z Ignaczakami pojechałem pod odpowiedni adres. Prowadził Krzysiek bo ja nie byłem w stanie.
Po 30 minutach, które były dla mnie jak cała wieczność dojechaliśmy na odpowiednie osiedle. Jadąc jedną z uliczek zauważyliśmy radiowóz policyjny, karetkę i straż pożarną. Gdy podjechaliśmy bliżej zobaczyłem biały samochód.
- To samochód Mileny.- krzyknąłem i szybko odpiąłem pas. Następnie wyskoczyłem z samochodu i pobiegłem w stronę jednego z policjantów. Nie zadałem mu żadnego pytania bo na noszach ratowniczych zauważyłem moja kochaną Milenkę. Od razu pobiegłem do niej. Kilku policjantów próbowało mnie zatrzymać jednak im się nie udało.
- Milena. Kochanie powiedz coś- mówiłem do ukochanej przez łzy.
- Proszę się odsunąć. Kim pan jest?- zapytał funkcjonariusz
- Chłopakiem,...yyy....narzeczonym- odparłem niezecydownie. W tym momencie przyszli Ignaczakowie- co z Milena?- zapytałem ratownika
- Teraz nie mam czasu udzielać informacji na temat stanu dziewczyny. Może pan pojechać z nami w karetce to wtedy panu coś więcej powiem- odparł
- Jasne- rzekłem do ratownika- Krzysiek, Iwona dowiedzcie się czegoś o tym wypadku- powiedziałem i wszedłem do karetki.
Na szczęście szpital nie był daleko i po kilku minutach byliśmy już w szpitalu. Po drodze ratownik kazał mi jak najwięcej mówić do Mileny.
Siedziałem jak na szpilkach przed salą, w której była Lena. Chciałem już moc ją do sobie przytulić. Z moich oczu płynęły łzy. Byłem załamany. Dopiero co wszystko zaczęło się układać. Milena była zdrowa, mieszkała ze mną. Byliśmy szczęśliwi. A jedna wizyta zmieniła całe nasze życie. A w szczególności życie Mileny. Bo przecież nie wiadomo co teraz będzie. Czy będzie chodzić, czy będzie w stanie pracować w zawodzie, który tak bardzo lubi. A najważniejsze nie wiadomo czy przeżyje. Takie myśli krążyły w mojej głowie. Nie pomagał mi fakt, że nikt nie chciał mi nic powiedzieć. Najgorsza w takich momentach jest ta niewiedza i niepewność. Ale nie ważne czy Milena będzie chodzić czy nie, czy będzie pracować. Najważniejsze żeby przeżyła.
Po dość długim czasie w szpitalu pojawił się policjant z Iwoną i Krzyśkiem. Musiałem opowiedzieć o całych wydarzeniach z dzisiejszego dnia. Jak się dowiedziałem od policjanta wypadek spowodował facet po 40-stce, pod wpływem alkoholu, który był już wcześniej karany. Poinformował nas również, że samochód jest do kasacji. Nie byłem zbytnio zadowolony, ale nie auto jest teraz ważne. Jako, że ja teraz racjonalnie nie myślałem to Krzysiek zadzwonił do ubezpieczyciela.
- Piter jest duża szansa na to, że uzyskasz całkiem spore odszkodowanie- oznajmił Krzysiek
- To dobrze, może się przydać na rehabilitację dla Milenki.- odpowiedziałem.
- Zobaczymy jeszcze ile uzyskamy z ubezpieczenia Mileny. Na rehabilitację na pewno nazbieramy- odparł Krzysiek
- Nie zakładajcie od razu, że będzie potrzebna rehabilitacja. Może obędzie się bez- odparła Iwonka,
Dopiero po półtorej godziny przyszedł do nas lekarz. Zaprosił nas do swojego gabinetu.
- Panie doktorze, proszę powiedzieć co z Milena- powiedziałem łamiącym głosem
- Pani Ignaczak ma dużo szczęścia, że przeżyła. Niemniej jednak będzie potrzebować operacji- rzekł z posępną miną
- Ale co jej jest?- tym razem zapytał Krzychu
- Ma złamane żebra, wstrząśnienie mózgu, a także mocno pokiereszowaną twarz- odparł
- Ale to chyba nie wszystko skoro potrzebna jest operacja- tym razem odezwała się Iwona
- Owszem. Pani Milena doznała krwotoku wewnętrznego jamy brzusznej. Musimy jak najszybciej odsączyć tą krew- odparł
- Ale ona przeżyje?- zapytałem przez łzy
- Jeżeli jak najszybciej odsączymy krew, a przetoczymy nową to szansę są bardzo duże- odparł. Lekarz ustalił coś z pielęgniarkami a następnie zabrali Milenę na salę operacyjną.
Jedna z pielęgniarek zabrała nas na badanie krwi. Jak się okazało tylko ja mogłem być dawcą. Pobrały ode mnie odpowiednią ilość krwi i poszły na blok operacyjny.
Operacja Milenki trwała prawie 3 godziny. Dla mnie to było jak wieczność.
W sali Mileny byłem do późnego wieczora. Wygonił mnie dopiero lekarz.
- Panie doktorze kiedy Milena odzyska przytomność?- zapytałem gdy byliśmy przed salą.
- Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie.- odparł. Pożegnałem się z nim i pojechałem do domu.

<<<<<<<<<<<>>>>>>>>>>>>>>
1 marca 2014
***Piotrek***

Od wypadku Mileny i jej operacji minęło już 6 dni. Dziewczyna dalej się nie wybudziła. Cały ten czas spędziłem w szpitalu. Jedynie w poniedziałek poszedłem do trenera. Ten dał mi cały tydzień wolny.
Dziś znowu od samego rana jestem w szpitalu. Siedząc przy łóżku ukochanej cały czas od 6 dni powtarzam te same słowa.
- Milena nie możesz mnie zostawić tu samego. Moje życie bez ciebie nie będzie miało sensu. Kocham cię jak wariat i jeśli mnie zostawisz na tym świecie to zrobię wszystko aby jak najszybciej być przy tobie na tym drugim świecie.- oprócz tego opowiadałem jej co się dzieje, co się zmienia. Od czasu gdy Milena jest w tym szpitalu nie mogę normalnie funkcjonować. Ciągle mam przed oczami widok samochodu i Mileny niesionej na noszach.
Oddałbym wszystko aby Milenka już się wybudziła.
Zbliżała się pora obiadowa więc postanowiłem iść coś zjeść. Na pożegnanie z Milena złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek.
W czasie posiłku przed oczami miałem bladą twarz mojej dziewczyny. Nie mogłem znieść myśli, że przez moją matkę moja ukochana może umrzeć.
Po obiedzie wróciłem do sali Mileny. Był tam lekarz. Gdy wszedłem do środka ujrzałem otwarte oczy Mileny. Ucieszyłem się jak małe dziecko. Po 6 dniach w końcu będę mógł porozmawiać z ukochaną.

***Milena***

Gdy się obudziłam i próbowałam otworzyć oczy oślepiło mnie białe światło. Chwilkę zajęło mi przyzwyczajenie się do niego. Gdy już tego dokonałam zauważyłam przy łóżku mężczyznę w białym fartuchu.
- Gdzie ja jestem? Kim pan jest?- zadałam dwa jakże istotne dla mnie pytania
- Jest pani w szpitalu. Miała pani wypadek. A ja jestem lekarzem- odparł owy mężczyzna
- Jaki wypadek?
- Samochodowy. Jest pani po operacji- odpowiedział.
-A gdzie mój chłopak?- jak na zawołanie do sali wszedł Piotrek.
- Milenka kochanie. Nareszcie się wybudziłaś. Nigdy więcej tak nie rób- odparł siadając obok łóżka, następnie pocałował moją dłoń.
- Ale czego mam nie robić?- zdziwiłam się
- Nie pamiętasz Jak wybiegłaś z mieszkania po tym jak potraktowała cię moja matka?- zapytał
- Nie pamiętam tego. Pamiętam Walentynki i wyjazd do Olsztyna a potem mam pustkę w głowie- odparłam
- Panie doktorze czy Milena odzyska pamięć z tych ostatnich dni?- zapytał Nowakowski.
- Z tego co słyszę to utraciła pani pamięć tylko kilku dni więc myślę, że tak.- odparł lekarz. Powiedział jeszcze kilka słów o tym co mi się stało po czym opuścił moją salę.
Piotrek był u mnie do samego wieczora. Dopiero przed 22 udało mi się namówić go na powrót do domu.
Długo nie mogłam zasnąć. Cały czas próbowałam sobie przypomnieć co się działo przed wypadkiem. Jednak z marnym skutkiem.
Nad ranem udało mi się zasnąć.

________________________________

Przepraszam, że tak późno, ale cały ostatni tydzień ferii byłam u  rodziny.
Zostawcie swoje opinie.
Ps. Zapraszam na swoje inne opowiadania
Pozdrawiam :****

niedziela, 7 lutego 2016

Rozdział 19

***Piotrek***
Noc walentynkowa była fantastyczna. Spać poszliśmy dopiero po 3.
Milena jest wspaniałą kobietą, a do tego bardzo piękną. A najważniejsze, że jest moją dziewczyną. Kocham ja jak wariat. Nie potrafię wyobrazić sobie teraz życia bez niej.
W sobotę rano usłyszałem głos blondynki gdy chciała mnie obudzić.
- Piotrek kochanie, wstawaj. Za godzinkę musimy być przed halą.- powiedziała dziewczyna, całując mnie w policzek.
- Jeszcze pięć minut- odparłem
- Żadne pięć minut. Wstawaj, śniadanie stygnie
- Było mówić tak od razu. Idziemy jeść- odparłem wstając z łóżka. Złapałem blondynkę za rękę i wziąłem na ręce. Zaniosłem do kuchni gdzie czekały naleśniki.- Jesteś kochana, że też chciało ci się po takiej nocy wstać, żeby przygotować tak smaczne śniadanie- odparłem namiętnie całując dziewczynę.
- Chciałeś kolację ze śniadaniem więc proszę- odpowiedziała.
Po śniadaniu poszedłem się ubrać w klubowy dres.
Parę minut przed 8 byliśmy już przed Podpromiem. Byłem strasznie nie wyspany, oczy zamykały mi się na stojąco.

***Milena***

Ostatnia noc była fantastyczna. Czułam się jak największy skarb na świecie. Piotrek wykonywał swoje ruchy bardzo ostrożnie. Po prostu cieszyliśmy się sobą.
Faktem jest, że strasznie chcę mi się spać. Z resztą Piotrkowi również. Nie uszło to uwadze zgromadzonych przed halą siatkarzy.
- Młodzi, a wy co tacy nie wyspani?- zapytał Olieg.
- Nie chcesz wiedzieć- odparł Piotrek, a ja wtuliłam swoją twarz w tors ukochanego. Czułam jak moje policzki pokrywa rumieniec.
- Ochoo, znaczy Walentynki udane- zaśmiał się Łukasz
- A żebyś wiedział. Nawet bardzo udane- Piotrek mówiąc to przytulił mnie mocno.
- Milena, a ty nic nie powiesz?- zapytał Jochen.
- Wolę nie- odparłam
- Uhuuu czyli w nocy było ciekawie- zaśmiał się Achrem.
- Ale u was to chyba było nudno, skoro jesteście tak wyspani- dogryzł starszym kolegom Nowakowski
- Pfffff- zaśmiał się Jochen.
- Cześć Milena, cześć Piter- usłyszałam głos wujka
- Cześć wujaszku- odpowiedzieliśmy razem z Pitem.
- Jak tam minęły Walentynki?- zapytał
- U nas nudno, ale u Nowakowskich bardzo ciekawie- zaśmiali się siatkarze
- No właśnie widzę. I Milena i Piotrek nie wyspani- odparł wujek
- Jakbyś wujku poszedł spać po 3 a wstał o 6:30 to też byś był nie wyspany- włączyłam się do rozmowy.
- Pewnie masz rację- odpowiedział
- I ty tak spokojnie o tym mówisz Krzysiu? W sylwestra jak poszli po " nagrodę" to inaczej gadałeś- rzekł Jochen
- No wiecie panowie, czasy się zmieniają to i ludzie
- Ta jasne, takie kity to Domi i Sebie sprzedawaj- zaśmiał się Pit- Sam zapewne miał bardzo udaną noc, kto wie może już w drodze jest kolejny Ignaczak- dopowiedział
- Czterech Ignaczaków wystarczy w jednym Rzeszowie.- odparł Ignaczak. Naszą rozmowę przerwał trener. Byli już wszyscy więc mogliśmy ruszyć w podróż do Olsztyna. Usiadłam z przodu autokaru.
- Len, chodź do nas- usłyszałam głos Fabiana
- Nie dzięki, chcę chodź trochę odespać ostatnią noc- odrzekłam
- No tak, szykujesz się na następną- zaśmiał się Jochen
- A właśnie, że nie. Takie noce są na wyjątkowe okazje- odparłam
- A jak ja cię po proszę, abyś przyszła do nas?- zapytał Piotrek
- Wybacz Kochanie, ale nie. Spać mi się chcę, a wiem, że jak usiąde z wami z tyłu to nie dane będzie mi zasnąć- odparłam. Wyjęłam z mojej torebki słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki.
W trakcie snu z Nowakowskim w roli głównej poczułam swędzenie w okolicach nosa. Podniosłam jedną z rąk aby się podrapać. Poczułam ulgę, ale i coś lepkiego na mojej twarzy. Otworzyłam zaspane oczy i zobaczyłam bitą śmietanę.
- I ty wujku pozwoliłeś na to?- spytałam Ignaczaka
- Tak jakoś wyszło. Cicho bo zbudzisz Pita.- rzekł wujek. Fabian zaczął gilgotać Piotrka po twarzy piórkiem. Reakcja Nowakowskiego była taka jak moja.
- Zabije- krzyknął Piter
- Poczekaj aż wygramy mecz- zaśmiał się trener
- Trener wiedział co oni kombinują?- zapytał zrezygnowany środkowy
- Jak zrobili to samo z Milena to się domyśliłem, że ciebie też to czeka- odparł. Siedziałam na swoim miejscu i nie mogłam powstrzymać śmiechu. Skończyłam się śmiać dopiero gdy przyszedł do mnie Piotrek z bitą śmietaną na twarz.
- Czyli nie tylko mnie dopadli- zaśmiał się siadając koło mnie.
- Bardzo apetycznie wyglądasz z tą śmietaną na twarzy- odparłam i pocałowałam chłopaka
-Mogę to samo powiedzieć- rzekł Nowakowski i zdjął ze mnie część śmietany. Gdy już wytarliśmy swoje twarze Pit poszedł do trenera. Porozmawiał z nim chwilę i wrócił do mnie.- Chłopaki dostaną za swoje- szepnął mi na ucho siatkarz
- Mam nadzieję.- resztę drogi grałam z Piotrkiem w różne gry na telefonie. Przy tym śmialiśmy się z kawałów opowiadanych przez Achrema. Między czasie napisałam sms-a do Jochena. Wiedziałam, że on szczerze mi odpowie
"Kto wymyślił ten głupi kawał z bitą śmietaną?"
Odpowiedź Jochena
"Nie będę kablować"
Wiedziałam, że jak użyje szantażu to od razu powie prawdę
"Od dziś Jacek zajmuje się tobą po meczach i treningach"
Zadziałał. Odpowiedź Niemca była natychmiastowa
"Igła"
Można się było tego spodziewać. Zaczęłam obmyślać zemstę. Długo nie mogłam niczego wymyślić.
Tuż przed Olsztynem wymyśliłam zemstę. Swoim pomysłem od razu podzieliłam się z Pitem. Bardzo spodobał mu się mój pomysł. Wszystko dokładnie omówiliśmy.
Po wejściu do hotelu udałam się do swojego pokoju. Odświeżyłam się lekko i poszłam po ukochanego. Wspólnie udaliśmy się do pobliskiego sklepu i kupiliśmy kartę sim. Poszliśmy jeszcze na spacer po mieście.
Gdy wróciliśmy do hotelu poszliśmy do recepcji.
- Dzień dobry. Potrzebujemy pana pomocy- zaczął Piter
- O co chodzi?- Piotrek dokładnie wszystko opowiedział. Pracownik hotelu zgodził się nam pomoc.  Już po chwili dzwonił do Ignaczaka. Włączył telefon na głośno mówiący.
- Czy rozmawiam z panem Krzysztofem Ignaczakiem?- zapytał chłopak z recepcji
- Owszem przy telefonie- odparł wujek
- Jestem adwokatem pana Janusza Zakrzewskiego. Mój klient sądzi, że spowodował pan uszkodzenie jego samochodu- z trudem powstrzymałam się od śmiechu
- Nie możliwe właśnie jestem w Olsztynie, a mój samochód został w Rzeszowie- odparł zdenerwowany wujek
- Zdarzenie to miało miejsce dwa dni temu. Pan Janusz jest skory załatwić to drogą pokojową. Jeśli pan zgłosi się do niego w ciągu tygodnia. Za około godzinę prześle panu jego numer telefonu. To tyle z mojej strony. Dowodzenia- zakończył połączenie hotelarz.
- Dzięki za pomoc.- odparłam. Szybko zadzwoniłam do kolegi ze studiów aby mi pomógł. Wisi mi przysługę za pomoc na uczelni.
Wytłumaczyłam Arkowi co ma mówić jak zadzwonił mój wujek. Ten zgodził się na pomoc. Po chwili wysłałam sms-a do wujka z numerem telefonu do pana "Zakrzewskiego".
Piotrek poszedł do swojego pokoju, który dzieli z wujkiem. Ja poszłam do swojego.

***Piotrek***

Spodobał mi się pomysł Mileny na zemstę. Chciałem usłyszeć rozmowę Ignaczaka z kolegom Leny.
- Piter dasz wiarę, że ktoś chce mnie wrobić w zepsucie samochodu?- zapytał załamany Krzysiek.
- Żartujesz? Przecież każdy wie, że przez wszystkie lata kiedy masz prawko nie zgarnąłeś żadnego mandatu- oznajmiłem naturalnie
- No właśnie. Albo to jest głupi żart, albo ktoś chce zniszczyć moją karierę- oznajmił
- A może zalazłeś komuś za skórę i teraz się odgrywa?
- Nie przypominam sobie, ale trudno. Załatwię to po meczu. Teraz najważniejsza wygrana- zakończył rozmowę na ten temat- Milena dalej zła na ten kawał z autokaru?
- Trochę. To ty?- zapytałem
- No, nie mogłem się powstrzymać. Tak słodko oboje spaliście
- Trzeba było trochę odespać ostatnią noc- uśmiechnęłem się na samo wspomnienie
- Rozumiem stary. Też powinienem odespać- zaśmiał się Libero
- To ja idę do Mileny, a ty staruszku śpij.- rzekłem i opuściłem pokój. Poszedłem do Mileny. Gdy zapukałem na początku nikt nie otwierał. Zacząłem się dobijać do drzwi. Słyszeli to moi koledzy z drużyny. Większość wyszła z pokoi. Powiedziałem, że wszystko w porządku i mogą wrócić do siebie..
Po chwili drzwi do pokoju blondynki się otworzyły.
- Słońce, czemu nie otwierał...- nie dokończyłem, gdyż ujrzałem ukochaną w samym ręczniku
- Brałam prysznic- odparła
- Widzę właśnie. Wchodź już do tego pokoju, zanim chłopaki cię ujrzą- odparłem
- Zazdrosny?- zapytała słodkim szeptem
- Bardzo- odpowiedziałem zgodnie z prawdą
- Nie masz o co- odparła idąc w głąb pokoju
- O co nie, o kogo owszem- powiedziałem układając dłonie na biodrach dziewczyny. Szybkim ruchem odwróciłem ja w swoją stronę. Milena zatopiła swoje palce w moich włosach.
- A o kogo jesteś zazdrosny?- zapytała zadziornie
- Jest taka jedna blondynka, która zawładnęła moim sercem- odparłem całując dziewczynę po szyi. Całując się namiętnie przeszliśmy do łóżka. Delikatnie ułożyłem na nim ukochaną i zacząłem całować po całym całym ciele.......
Szczęśliwi i przytulni do sobie leżeliśmy na łóżku gdy już oboje byliśmy spełnieni. Przyglądaliśmy się sobie z uwagą. Co chwilę, któreś skradało całusa z ust tego drugiego. W tym momencie nic się nie liczyło. Byliśmy tylko my i nasze szczęście.
-Z każdym dniem coraz bardziej cię kocham.- odparłem odgarniając jeden z blond kosmyków jej włosów, który zasłaniał jej twarz.
- Czyli to działa w obie strony.- zaśmiała się i głowę położyła na mojej klatce piersiowej. Palcami dłoni kreśliła różne wzory na moim odsłoniętym brzuchu. Nagle ktoś wparował do pokoju. Szybko naciągnąłem na nas kordłę. Lenka swoją twarz wtuliła w mój tors.
- Piter tu jesteś. Za 10 minut jedziemy na trening- w pokoju pojawił się Olieg
- Dobra, zaraz zejdziemy na dół- dopiero wtedy Achrem przyjrzał się nam i zdał sobie sprawę, w jakim stanie (chyba tak można to nazwać.) nas zastał
- Wybaczcie gołąbeczki, nie chciałem przeszkodzić- odparł
- W leżeniu chyba nie można przeszkodzić- odparłem ze śmiechem.
Po kilku chwilach byliśmy już przed hotelem.
- No w końcu- odparł trener
- Przepraszam trenerze, to moja wina- powiedziała Milena.
- Nie ważne, wsiadajcie i jedziemy na trening- rzekł Kowal.
Trening trwał prawie 3 godziny. Po nim mieliśmy wolne do 20. Wtedy będzie wideo. Korzystając, że mamy wolne chciałem zabrać Milenę na spacer. Ale ktoś pokrzyżował moje plany...
- Milena gniewasz się na mnie?- spytał Ignaczak.
- Owszem.- odpowiedziała bardzo poważnie
- Nie ładnie tak, obrażać się na wujka- rzekł do niej Libero
- Trudno. Wujek mógł wcześniej o tym pomyśleć- odparła pełna powagi. Zrezygnowany Ignaczak poszedł do autokaru.
- Kochanie, pamiętasz naszą pierwszą randkę?- zapytałem
- Tak, zabrałeś mnie na łyżwy
- Owszem, ale nie dokończyliśmy jej jeszcze
- Co proponujesz?
- Niedaleko naszego hotelu jest lodowisko
- Możemy pójść- odparła dziewczyna.
Gdy byliśmy już w hotelu Milena poszła się przebrać, a ja czekałem na nią w recepcji. Powiedziałem Trenerowi gdzie będziemy. Blondynka wróciła dość szybko.
Trzymając się za ręce poszliśmy na lodowisko. Po kilku minutach spaceru byliśmy już na miejscu. Poszliśmy do kasy wypożyczyć łyżwy i mogliśmy jeździć. Trochę czasu zajęło znalezienie odpowiedniego rozmiaru dla mnie.
Jeździliśmy trzymając się za ręce, co jakiś czas goniłem Milenę, czasem ona mnie. Gdy dziewczyna uciekła przede mną potknęła się nagle i wywróciła się. Pech, a może szczęście sprawił, że upadła na jakiegoś mężczyznę.
- Bardzo pana przepraszam- usłyszałem głos ukochanej
- Nic nie szkodzi. Cieszę się, że mogłem uchronić taką piękność przed spotkaniem z lodem- zaśmiał się mężczyzna. We mnie aż się zagotowało. Postanowiłem przerwać tą pogawędkę.
- Milenka skarbie tu jesteś. Straszna niezdara z ciebie. Nic ci nie jest?- zapytałem
- Nie.- odpowiedziała Milena
-To dobrze- powiedziałem i pocałowałem dziewczynę
- Nie przeszkadzam już państwu. Proszę na siebie uważać- rzekł speszony mężczyzna
- Mój zazdrośnik- powiedziała Milena
- Żebyś widziała
- Nie zamierzasz protestować?
- Jeśli się kogoś mocno kocha to jest się zazdrosnym. A ja właśnie jestem mocno w tobie zakochany i nie zamierzam się z tym ukrywać- odpowiedziałem dziewczynie. Milena pocałowała mnie namiętnie. Tkwiliśmy w tym pocałunku dopóki ktoś na nas wpadł. Jak się okazało byli to moi koledzy z drużyny
- Miło was chłopaki widzieć, ale zejdźcie z nas- odparłem. Na mnie leżała Milena, Krzysiek, Olieg i Jochen. Chłopaki po kilku chwilach wstali i pomogli wstać blondynce.
- Nic ci nie jest?- zapytałem ukochaną
- Nie- odparła ze śmiechem
- Sorki gołąbeczki, ale to wina Krzyśka, który nas gonił- odparł Jochen.
- Pewnie zgońcie wszytko na mnie- odparł oburzony Ignaczak
- No to ty nas goniłeś- odparł Achrem
- Bo zabraliście moją kamerę- rzekł na swoją obronę Libero.
- Bo filmowałeś naszych zakochańców- oznajmił Jochen
- Takie piękne momenty warto nagrywać. Potem jest co wspominać, można zrobić prezent- oznajmił Krzysiek
- Ta, a potem na Facebooku będzie. Tak jak ten film na którym tańczę z Jochenem- odparł Olieg
- Oj przesadzacie. Czasem trzeba się z czegoś pośmiać- powiedział Krzysiek. Pewnie gdyby nie to, że Milena im przerwała gadaliby tak jeszcze trochę.
- Pokażcie te filmiki- rzekła. Chłopaki spełnili jej prośbę. Po chwili oglądaliśmy moment jak się całujemy.
- Podoba mi się, ale to ja wstawię na Facebooka a nie ty Krzysiek- odparłem
- No ale to moja kamera- odparł
- Dostaniesz ją później- odpowiedziała Milenka.
Do hotelu wróciliśmy około 19. Udaliśmy się na kolację, a następnie rozeszliśmy do swoich pokoi. O 20:30 mieliśmy iść na wideo, a po nim spać..
Około 22:00 mogliśmy ponownie iść do swoich pokoi. Pożegnałem się z Milena i poszedłem do pokoju który dzielę z Ignaczakiem. Zgrałem sobie filmik na telefon a następnie zamieściłem go na Facebooku.
"Z ukochaną przez życieMam nadzieję na jeszcze więcej takich chwil w Twoim towarzystwie :***** Kocham Cię :*** ❤❤❤ "
Takim miłym akcentem zakończyłem swój dzień.

_________________________________

Na miłą niedzielę oddaję do waszej oceny kolejny rozdział.
Nie będę się o nim rozpisywać.
Proszę aby każdy kto przeczyta zostawił po sobie jakiś ślad.
Ostatnio jest dużo wyświetleń, a mało komentarzy :-(
Nie zanudzam już :-)
Ps. Zapraszam na pozostałe moje opowiadania :-)
Pozdrawiam i do następnego :****