niedziela, 29 listopada 2015

Rozdział 9

***Milena***

Obudziłam się z dużym uśmiechem. Powodem tego był mój sen. Śniło mi się, że dostałam pracę w Asseco. Bardzo bym chciała dostać tą pracę. To czy mi się uda okaże się w poniedziałek. Teraz muszę skupić się na dzisiejszym spotkaniu z Piotrkiem. Z tą myślą wstałam z łóżka i udałam się do kuchni w celu zjedzenia śniadania. Będąc już w kuchni zastanawiałam się co by dziś zjeść. Postawiłam na szybkie w zrobieniu płatki na mleku. Po chwili zajadałam się śniadaniem. Po skończeniu posiłku zmyłam naczynia i poszłam do siebie. Zaczęłam się zastanawiać w co się ubrać. Wybrałam na dzisiejszy dzień ciepłe ubrania. Miałam iść już do łazienki żeby się ubrać, ale ktoś wszedł do mojego pokoju.
- Milena zrobisz mi śniadanko?- zapytała Domi.
- Oczywiście Słonko.- powiedziałam, a kuzynka złapała mnie za rękę i zaczęła prowadzić w stronę kuchni.- Co byś chciała na śniadanie?- zapytałam będąc już w odpowiednim pomieszczeniu
- Naleśniki
- Już się robi- powiedziałam z uśmiechem. Przygotowałam ciasto na naleśniki. Miałam już zacząć smażyć, ale Dominika zadała mi pytanie
- Mogę cię o coś zapytać?
- Jasne
- Dlaczego ty i wujek Piotrek tak często się spotkacie i rozmawiacie?- nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć
- jesteśmy przyjaciółmi. Dobrze nam się ze sobą rozmawia, więc czasem lubimy się spotkać.
- Ale jak wujek Piotrek przyjdzie to jesteś bardzo wesoła.
- Po prostu umie mnie rozweselić- pytań Dominiki nie było końca. Z cierpliwością na nie odpowiadałam, a zarazem smażyłam naleśniki. Po chwili w kuchni zjawiła się reszta rodzinki.
- A co to za ranne ptaszki siedzą w kuchni?- zapytał wuj biorąc córkę na ręce
- Czy takie ranne to ja nie wiem. Jest 10:30- powiedziałam stawiając talerz z naleśnikami na stole- Smacznego
- Dziękujemy- odpowiedziała mi rodzina. Udałam się do łazienki żeby się ubrać. Po drodze poszłam do pokoju po wybrane wcześniej ciuchy. W łazience wykonałam poranną toaletę i ubrałam się. Ktoś zaczął dobija się do drzwi pomieszczenia, więc makijaż postanowiłam zrobić w pokoju. Opuściłam łazienkę i ruszyłam do siebie. Wykonałam lekki makijaż. Do spotkania z Nowakowskim miałam jeszcze dużo czasu, postanowiłam poczytać książkę.
- Mogę?- zapytał w pewnym momencie wujek pukając
- Jasne że możesz- odpowiedziałam i odłożyłam książkę
- Chciałbym porozmawiać z tobą o pracy dla ciebie.
- W takim razie słucham
- Rozmawiałem z prezesem i powiedział, że przyjmie cię na okres próbny na miesiąc. Jak się sprawdzisz to zostaniesz na dłużej. Zaczynasz w poniedziałek
- Dziękuję wujku, ale wolałabym dostać pracę swoimi umiejętnościami, a nie dzięki dobrym słowom powiedzianym prezesowi
- Ja mu tylko pomogłem w szybszy sposób znaleźć fizjoterapeutę.
- Powiedzmy ze ci wierzę. Bardzo ci dziękuję- powiedziałam przytulając wujka
- Nie masz za co. Szykuj się na swoją randkę. Życzę powodzenia- zaśmiał się Ignaczak
- Dzięki- odpowiedziałam. Wujek opuścił mój pokój. Zabrałam się za poprawienie makijażu. Tym razem zrobiłam go nieco mocniejszego. Włosy uczesałam w tzw. wodospad, a z luźnych włosów opadających na moje ramiona zrobiłam loki



Zaczęłam się zastanawiać jak się ubrać. Piotrek nie raczył powiedzieć dokąd mnie zabierze, więc nie bardzo wiem jak mam się ubrać. Wybór odpowiedniego stroju zajął mi sporo czasu. Po długich poszukiwaniach wybrałam ubrania i poszłam do łazienki. Delikatnie żeby nie zepsuć fryzury założyłam ciuchy.

Opuściłam łazienkę i poszłam do pokoju. Gdy otworzyłam drzwi w pokoju zobaczyłam Piotrka siedzącego na łóżku.
- Długo kazałaś na siebie czekać. Ale dla takiego widoku było warto- powiedział na powitanie
- Dziękuję- czułam, że moje policzki pokrywa delikatna czerwień
- Do twarzy ci z rumieńcem. Skoro jesteś gotowa to jedziemy
- Dokąd?- zapytałam wychodząc z pokoju
- Zobaczysz jak będziemy na miejscu- odpowiedział gdy byliśmy już w przedpokoju
- O której wrócicie?- zapytał wujek
- Myślę, że wieczorem- odpowiedział Nowakowski
- Tylko żadnych głupot- pogroził nam palcem
- Dobrze wujku. Do zobaczenia- powiedziałam wychodząc z domu.Na dworze powitał nas chłodny wiatr i prószący śnieg. Nowakowski otworzył mi drzwi od samochodu. Sam poszedł zająć miejsce kierowcy. Na jego twarzy widniał uśmiech- Z czego się cieszysz?- zapytał
- Mam swoje powody. Dowiesz się w swoim czasie.- nie drążyłam już tematu, bo wiedziałam, że mi nie powie. Byłam bardzo ciekawa o co mu chodzi. - Jesteśmy na miejscu- wyrwał mnie głos mojego towarzysza. Spojrzałam za okno. Moim oczom ukazało się lodowisko.
- Skąd wiedziałeś, że lubię jeździć na łyżwach?- zapytałam radośnie
- Nie wiedziałem. Chciałem pokazać ci co lubię robić w wolnym czasie- nic już nie mówiłam. Udaliśmy się do kasy żeby wypożyczyć łyżwy. Był z tym problem. Długo szukaliśmy takich żeby były dobre na Nowakowskiego. Chwilę później byliśmy na lodzie. Animatorzy dbali o to żebyśmy się nie nudzili. Co rusz zmieniali muzykę w rytm, której jeździliśmy. Urządzili pokaz rozmaitych figur. Byłam pod ogromnym wrażeniem. Na koniec zabawy na lodzie zorganizowali konkursy jazdy na łyżwach dla przybyłych. Piotrek namówił mnie żebyśmy się zgłosili. Tańcząc na lodzie z Nowakowskim stwierdziłam, że będzie nam się dobrze tańczyło na sylwestrze.
- Czuję, że na imprezie we wtorek będziemy dobrze się rozumieć w czasie tańca- powiedziałam gdy skończyliśmy tańczyć na lodzie
- Z taką partnerką na pewno- uśmiechnął się. Chwilę później szliśmy już w stronę samochodu.
***Piotrek***
- Len muszę ci coś powiedzieć- zacząłem niepewnie. Jednak nie skończyłem, gdyż przerwał mi mój telefon. Ujrzałem Krzyśka na ekranie
- Przepraszam na chwilę- rzekłem do dziewczyny i odszedłem kawałek.
- No w końcu odebrałeś- powiedział Ignaczak- Zanim coś powiesz to posłuchaj mnie uważnie. Rozmawiasz z trenerem. A teraz tak na poważnie. Kochasz Milenę i zależy ci na niej?- zapytał
- Oczywiście, że zależy mi na drużynie,
- W takim razie za pół godziny widzimy się pod kawiarnią "Maho"
- Ale trenerze jestem teraz zajęty
- Wiem, że jesteś teraz z Milena, ale dla jej dobra musisz tu przyjechać.
- No dobrze będę, ale dopiero za godzinę. - powiedziałem i rozłączyłem się. Wróciłem do przyjaciółki- Bardzo mi przykro Lena, ale muszę pilnie jechać na halę. Trener ma sprawę
- jasne jedź. Ja sobie poradzę
- Przywiozłem cię tu to muszę też dowieźć- powiedziałem i podałem jej rękę kierując się w stronę auta. Krzysiek potrafi wszytko zepsuć. Chciałem powiedzieć Milenie co do niej czuje, to musiał zadzwonić. Ciekawi mnie co takiego się stało, że chcę się tak pilnie spotkać.
- Piotrek dokończ to co zacząłeś- z rozmyślań wyrwał mnie słodki, delikatny głosy dziewczyny
- Innym razem
-Jak chcesz- resztę drogi byliśmy zajęci swoimi myślami. Po 30 minutach byliśmy już w pod domem libero. Blondynka wysiadła z samochodu a ja pojechałem w miejsce wskazane przez Krzyśka. Zastanawiałem się czemu chce się tak pilnie spotkać i dlaczego akurat tam gdzie pracowała Milena. Po niespełna 20 minutach byłem na miejscu. Zauważyłem tam kilka aut swoich kumpli z klubu. Zdziwiłem się. Szybko wzrokiem odszukałem Ignaczaka i do niego podszedłem.
- Siema Krzysiek. Mów o co chodzi- powiedziałem na powitanie
- Cześć Piter. Chodzi o to, że Milena wczoraj była składać tu wymówienie, ale jej szef nie zgodził się na jej odejście i próbował ją zgwałcić- gdy mi to powiedział nie wiedziałem co mam powiedzieć.- Chcę mu wytłumaczyć, że ma dać jej spokój. Dlatego poprosiłem chłopaków żeby nam pomogli. Liczę, że jak zobaczy jaką obstawę ma Milena to da jej spokój- wyjaśnił mi. Przywitałem się zresztą kumpli i weszliśmy do środka.
- Gdzie jest gabinet szefa?- zapytał Krzychu jednej z kelnerek
- Szef jest teraz zajęty
- Ale to ważna sprawa. Zna pani Milenę Ignaczak?-zadał jej kolejne pytanie
- Owszem pracuje tutaj, ale teraz ma wolne
- Ja jestem jej wujkiem, a pani szef nie chce się zgodzić na odejście jej
- Nie dziwię się. Milena jest bardzo dobrym pracownikiem- nie mogłem już wytrzymać i włączyłem się do ich wymiany zdań
- Właściciel tego lokalu wczoraj prawie ją zgwałcił, a pani nie chce nam pomóc. Pani może być jego kolejną ofiarą, a były już 2. Niech pani w końcu powie gdzie jest jego gabinet. Pomoże pani sobie i innym kobietom- powiedziałem podniesionym tonem
- Piter spokojnie- powiedział do mnie Paul
- dobrze, proszę niech panowie pójdą za mną- odpowiedziała i poprowadziła nas do odpowiedniego pomieszczenia. Zapukaliśmy do drzwi i nie czekając na pozwolenie weszliśmy do środka
- Co się tu dzieje. Jestem zajęty. Proszę stąd wyjść bo wezwę ochronę- powiedział mężczyzna siedzący za biurkiem przekładając jakieś dokumenty.
- Spokojnie my tylko na chwilkę.- rozpoczął Krzysiek- Wczoraj była u pana Milena Ignaczak i złożyła wymówienie
- Może tak, może nie. Co panów to obchodzi?- zapytał zdenerwowany
- To nas obchodzi, że tu stoi jej wujek i jej przyjaciele- powiedziałem wskazując najpierw na Krzycha, a potem na resztę chłopaków. Nie wytrzymałem i podeszłe do niego złapałem go za jego garnitur i doprowadziłem do pozycji stojącej- Nie zgodził się pan na jej odejście, namawiał do prostytucji i próbował ją zgwałcić. Jest pan obrzydliwy. Dziwię się jej, że pracowała dla takiego dupka. Teraz i w tym momencie masz napisać jej wymówienie umowy.- powiedziałem stanowczo
- Piter spokojnie- uspokajali mnie koledzy
- Żadne spokojnie. Nie pozwolę żeby ktoś skrzywdził kobietę, którą kocham- powiedziałem do kumpli- Pisz szybciej te wymówienie- krzyknąłem do gościa siedzącego za biurkiem. Poczekaliśmy chwilę i podał mi kartkę papieru, uważnie przeczytałem to co napisał- No widzisz. Jak chcesz to umiesz zgodzić się na czyjeś odejście z pracy. Pamiętaj, że jeśli zrobisz coś Milenie to porozmawiamy trochę inaczej- powiedziałem oschle i opuściłem jego gabinet. Nie czekając na przyjaciół wyszedłem z lokalu. Udałem się do swojego samochodu. Stanąłem przy nim i poczekałem na resztę.
- Nasz Cichy Pit się zakochał- powiedział ze śmiechem Lotman
- Tak, zakochałem się. Jest w tym coś złego?
- No nie, ale czy to nie dziwne, że zakochałeś się w bratanicy naszego przyjaciela?- odezwał się Łukasz, wtedy zorientowałem się, że nie ma z nimi Krzyśka
- Gdyby nie Krzysiek to dziś bym powiedział Milenie o sowich uczuciach. Kocham ją i nie interesuje mnie, że to rodzina mojego przyjaciela- powiedziałam wsiadając do samochodu
- To walcz o nią. Jedź teraz do niej i powiedz jej co czujesz- odezwał się Penczev
-Chciałem powiedzieć jej co czuję gdy byliśmy na łyżwach, a teraz nie mam już takiej odwagi jak wtedy
- Zrobisz jak chcesz, ale uważaj, żeby ktoś cię nie ubiegł- poradzili mi kumple. Pożegnałem się z nimi i czekałem na Krzyśka
- Nie spodziewałem się. Zaskoczyła mnie twoja reakcja. Ale teraz mam chociaż pewność, że naprawdę ją kochasz.- odezwał się Krzysiek, który właśnie podszedł do mojego samochodu
- Myślałeś, że w takiej sprawie bym kłamał?
- Nie, ale jeszcze niedawno byłeś z Olką, więc wiesz wolałem mieć pewność.
- Teraz to już bez znaczenia. Masz zawieź jej to wymówienie, a ja jadę do domu- powiedziałem dając kumplowi kartkę
- Wywalczyłeś to dla niej, więc sam jej to daj. Przy okazji powiesz jej co czujesz
- Teraz nie jestem w nastroju do takich wyznań. Zrobię to na sylwestrze
-Tylko nie czekaj z tym długo- poradził mi
- Nie zamierzam- powiedziałem i zamknąłem drzwi samochodu. Wybrałem numer dziewczyny, żeby do niej zadzwonić i ją przeprosić za to, że nie przyjadę po nią. Odebrała po kilku sygnałach
- Halo?- usłyszałem głos dziewczyny
- Cześć Milena
- Cześć Piotrek
- Przepraszam cię bardzo, ale musimy przełożyć naszą kawę
- Jasne nic nie szkodzi. Tylko mam prośbę
- Jaką
- Nie odwołaj zaproszenia na sylwestra- zaśmiała się do telefonu
- O to się nie martw. Jest mi naprawdę przykro, że tak się skończyło nasze spotkanie
- Mam nadzieję. Nie pierwsze i nie ostatnie.
- Dziękuję za wyrozumiałość. Widzimy się się w poniedziałek na treningu?- zapytałem
- To już wiesz o mojej pracy
- Tak, Krzysiek mi powiedział.
- Tylko jest problem
- jaki?
- Mój szef nie chce mi pozwolić na odejście z pracy.- powiedziała, a mi przypomniało się wydarzenie z przed chwili
- Poczekaj na Igłę ma coś dla ciebie
- O czym ty mówisz?
- Dowiesz się od Krzyśka. Muszę kończyć Do zobaczenia
- Do zobaczenia- pożegnała mnie, a ja się rozłączyłem. Odpaliłem silnik i pojechałem do pobliskiego marketu, żeby zrobić zakupy.

***Milena***
Zastanawiałam się o co chodziło Piotrkowi. Po skończonej rozmowie z siatkarzem poszłam do kuchni. Był już w niej wujek
- Cześć Mała- powitał mnie
- Cześć wujku. Rozmawiałam z Piotrkiem i powiedział mi, że wiesz coś na temat mojej starej pracy
- Tak, ale to jemu podziękuj
- Ale o czym ty mówisz?- byłam zdziwiona
- Załatwił ci wypowiedzenie z pracy
- Przecież mieliście spotkanie z trenerem
- Tylko wymówka. To miała być niespodzianka dla ciebie- oznajmił i podał mi wymówienie z pracy
- Dziękuję wujku. Po raz kolejny mi pomagasz
- Tym razem to zasługa Piotrka
- Muszę mu podziękować
- Koniecznie. 
-Jutro jak będę wracać od Zuzki to zajrzę do niego.
Całe popołudnie bawiłam się z Dominiką i Sebastianem. Wieczorem wraz z ciocia postanowiłyśmy pomyśleć nad makijażem i fryzura na sylwestra.
Zmęczona całym dniem, głównie jazdą na łyżwach poszłam się umyć. Nie miałam siły żeby zjeść kolację. Po szybkiej kąpieli udałam się do krainy Morfeusza.
_________________________________
Wróciłam już na dobre. Cieszę się, że ktoś jeszcze pozostał na tym blogu ;> 
Mam nadzieję, że kolejny dzień z życia Mileny wam się spodoba :) zostawiajcie swoje opinie w komach :) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam za tydzień oraz na moje drugie opowiadanie 

niedziela, 22 listopada 2015

Powrót, czyli rozdział 8

***Milena***
Drugi dzień świąt minął mi również w miłej i rodzinnej atmosferze. To były moje najlepsze święta. Wreszcie poczułam się kochana. Cały czas dziękuję Bogu za to, że udało mi się spotkać wujka w tym domu dziecka. Dzięki niemu i cioci chociaż przez chwilę poczułam się jak w rodzinnym domu, którego nigdy nie miałam. Oprócz Panu dziękuję również im. Przyjęli mnie na święta, zaufali. Wcale nie musieli. Rodzice cioci również mnie zaakceptowali, Asia i jej rodzina też. Z Dominika i Sebastianem mam świetny kontakt. A co do moich dziadków to postaram się odbudować relacje z nimi. Postanowiłam nie stracić rodziny, którą odzyskałam. Z takimi myślami obudziłam się 27 grudnia. To dziś idę na pierwszy mecz i to dzięki Piotrkowi... A jeżeli o nim mowa to chyba się zakochałam. Na każdą myśl o nim mam motyle w brzuchu. Jednak nie mogę się narzucać. Dopiero co rozstał się z dziewczyną. Może kiedyś coś z tego będzie. W ramach podziękowania za prezent świąteczny będę musiała mu coś kupić. O to poradzę się cioci i razem z Zuza coś mu kupię.
Z głową pełna myśli podeszłam do szafy wyjąć ciepłe ubrania. Z wybraną odzieżą ruszyłam do łazienki. Po drodze zobaczyłam która godzina. Była 9. Do spotkania z Rudą mam jeszcze 2 godziny. Nie mogę się go doczekać. W łazience wykonałam poranną toaletę. Włosy uczesałam w wysoką kitkę, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się. Mój żołądek zaczął przy przypominać o swoim istnieniu. Zeszłam do kuchni w celu zrobienia śniadania. Na stole jednak ono już czekało. Obok talerza była kartka.
"Milena, poszłam spalić kalorie ze świąt na siłowni :P do domu wrócę około 10. Smacznego :)"
Zjadłam przygotowany posiłek. Po nim posprzątałam w kuchni oraz salonie. Gdy skończyłam sprzątać do domu wróciła ciocia.
- Cześć Lena- przywitała mnie
- Cześć ciociu.- powiedziałam radośnie- mogę mieć do ciebie prośbę?
- Oczywiście Słonko.- powiedziała
- Bo ja chciałabym kupić prezent dla Piotrka, ale nie wiem co to mogłoby być
- Milena czy chciałabyś powiedzieć mi coś więcej?- zapytała podejrzliwie
- A o co ci ciociu chodzi?
- Zapytam prosto z mostu. Czy ty coś czujesz do Piotrka?
- Sama nie wiem jak to nazwać. Ale gdy jestem w jego towarzystwie, rozmawiam z nim to czuję coś takiego czego nigdy nie czułam. W brzuchu pojawiają się motyle.
- Zakochałaś się słonko. Ale w tym nie ma nic złego. Każdy zasługuje na miłość i szczęście.
- To wróćmy do mojej prośby. Co mogłabym kupić mu w prezencie?- zapytałam zmieniając temat.
- Nie znam go za dobrze. .Musiałabyś zapytać Krzyśka- doradziła mi
- Wolę nie pytać. Wujek od razu powie, że się zakochałam
- I tak prędzej czy później się dowie. A co do tego prezentu to może jakieś perfumy, albo krawat
- Dziękuję ciociu. Mogłabym pożyczyć twój samochód?- zapytałam
- Jasne. Mogę wiedzieć kiedy zamierzasz zrezygnować z pracy?- zapytała
- Dzisiaj. Właśnie dlatego chce pożyczyć samochód- odpowiedziałam
-to skoro już wszystko wiem to idź się szykuj do wyjścia- jak ciocia powiedziała tak też zrobiłam. Poszłam do pokoju po torebkę. Postanowiłam zadzwonić do Zuzy.
- Hej Lena- powitała mnie
- Hej Ruda. Jest szansa, że Przemek mógłby przyjść z tobą?- zapytałam na wstępie.
- Ale tylko na chwilę, bo idzie do pracy
- to dobrze. Potrzebuję jego pomocy
- Okey. Widzimy się za pół godziny- rozłączyłam się. Schowałam telefon do torebki i zeszłam na dół. Ciocia dała mi kluczyki i dokumenty do auta. Już po chwili jechałam do galerii. Po 20 minutach byłam na miejscu. Przed wejściem zauważyłam Zuzę. Podeszłam do niej i przywitałam.
- Hej Zuzka- przytuliłam ją
- Hej Milena
- Gdzie Przemek?
- Tu jestem- odezwał się mężczyzna. - Przemek miło mi ciebie poznać- uśmiechnął się
- Milena. Mi ciebie również miło poznać. Pewnie zastanawiasz się czemu chciałam abyś przyszedł
- Nie ukrywam ciekawi mnie to.
- Chciałabym prosić cię o doradzenie przy wyborze prezentu dla mojego ponad dwu metrowego przyjaciela- wyjaśniłam
- A masz już coś na oku?- zapytał
- Właśnie nie. Znam go od niedzieli więc za bardzo nie wiem co mu kupić
- Coś wymyślimy. Musisz mi powiedzieć co lubi, co robi- poprosił. Idąc w stronę jednego ze sklepów powiedziałam im wszystko co wiem o Piotrku.- To skoro lubi gry komputerowe to idziemy do empika.- po tych słowach narzeczony Zuzy zaczął iść w stronę odpowiedniego sklepu. Na miejscu wybrał grę.
- Mam nadzieję, że Piotrek jej nie ma- rzekłam
- Myślę, że nie bo dopiero w poniedziałek była premiera- powiedział- Ja muszę już spadać do pracy. Do zobaczenia Kochanie- pożegnał Zuzę buziakiem- Pa Milena
- Bardzo fajny ten twój narzeczony. Nie ma on może przypadkiem brata?- zapytałam gdy wraz z przyjaciółką zaczęłam szukać ciekawych książek. Ciekawostka o mnie BARDZO LUBIE CZYTAĆ KSIĄŻKI.
- Ma siostrę- odpowiedziała
- Szkoda- powiedziałam śmiejąc się. Wybrałam kilka książek, które mnie zaciekawiły. Po zapłaceniu za zakupy udałyśmy się do kawiarni. Czekając na zamówienie postanowiłam wręczyć Rudej prezent świąteczny- Mój kochany Rudzielcu przyjmij spóźniony prezent z okazji świąt- powiedziałam wręczając jej paczkę.
- Dziękuję ci Len. Też mam coś dla ciebie.- Teraz ona podała mi pudełko. W tym samym czasie otworzyłyśmy nasze prezenty. Obie nie mogłyśmy uwierzyć w to co było w środku.
- Mamy bardzo dobre wyczucie- powiedziałyśmy w tym samym czasie.
- Ale gust też mamy świetny - przyznała Ruda oglądając sukienkę, którą jej podarowałam. Tak świetnie się znamy, że kupiłyśmy sobie takie same sukienki.


 
Rozmawiałyśmy dobrą godzinę, gdy nagle ktoś zasłonił mi oczy

***Piotrek***
Chciałem przed meczem kupić sobie najnowszą grę. Ale że mam wielkie szczęście to jej w empiku już nie dostałem. Nie miałem za dużo czasu więc już nie zobaczyłem w innym sklepie. Razem z Niko szliśmy do wyjścia, ale w kawiarni ujrzałem Milenę.
- Niko chodź na chwilę- poprosiłem idąc w odpowiednim kierunku. Nic nie mówiąc mój przyjaciel szedł za mną. Najciszej jak mogłem podszedłem do dziewczyny. Będąc za nią zasłoniłem jej oczy.
- No Lena widzę, że dziś masz branie- zaśmiała się dziewczyna w rudych włosach.
- Kretynie zabieraj łapy z moich oczu. Nie znasz innych sposobów na podryw? Ten jest słaby. Zuz chodźmy stąd.- powiedziała wstając. Zabrałem ręce z jej oczu
- Nadal uważasz że jestem kretynem?- zapytałem gdy na mnie spojrzała
- Owszem. Ale jako, że jesteś kumplem wujka to ci wybaczę. Przedstawiłbyś mi lepiej swojego przystojnego kolegę- powiedziała spoglądając na Bułgara
- Też bym chciał poznać twoją koleżankę- powiedziałem patrząc na Rudą
- Mam narzeczonego więc sobie daruj- odpowiedziała stanowczo
- To ja może sam się przedstawię- Zaśmiał się Penczev- Jestem Nikolay Penczev.- uśmiechnął się. Dobre 5 minut zajęło nam zapoznanie się.
- Len muszę już iść. Zadzwonimy się. Miło było was poznać- uśmiechnęła się dziewczyna o rudych włosach
- Pa Zuzka.- rzekła blondynka
- Cześć- powiedzieliśmy z przyjmującym.
- Nie długo macie mecz więc co wy tu robicie?- zapytała Milena
- Chciałem kupić grę, ale już nie ma w sklepie- odpowiedziałem
- Miałam dać ci ten prezent po wygranym meczu, ale zrobię to teraz. Taki drobiazg w ramach podziękowania- uśmiechnęła się i podała mi torebkę. Zajrzałem do środka. A tam była ta gra którą chciałem kupić.
- Milena bardzo dziękuję, ale nie mogę tego przyjąć- oddałem jej torbę
- Możesz. Jeśli nie przyjmiesz będzie mi przykro. Chcesz żebym była smutna?- zapytała robiąc smutna minę
- Nie chcę żebyś się przeze mnie smuciła- po moich słowach podała mi paczkę, a na jej twarz wkradł się uśmiech.
- Piter na nas już czas- odezwał się Nikolay
- Dobra już idę. Do zobaczenia na meczu- powiedziałem przytulając dziewczynę
- do zobaczenia- odpowiedziała. Razem z kumplem udaliśmy się do mojego samochodu.
- Piotrek skąd znasz tą dziewczynę?- zapytał Penczev
- Poznałem ja u Krzycha.
- Ona jest jego siostrą?- zadał kolejne pytanie
- Nie bratanica
- Aha. Coś mi się zdaje, że wpadłeś jej w oko- usłyszałem
- Fajnie by było- odpowiedziałem z nadzieją
- Czyżby Cichy Pit się zakochał?- zapytał podejrzliwie
- Tylko nie mów Ignaczakowi.- rzekłem parkując auto przed halą. Penczev nie drążył już tematu blondynki. Poszliśmy do szatni przygotować się do meczu.

***Milena***
Po spotkaniu z Piotrkiem pojechałam do kawiarni w której pracowałam. Miałam przygotowane wypowiedzenie. Po wejściu do środka znowu poczułam zapach kawy, która była bardzo pyszna. Będę za nią tęsknić- pomyślałam. Nie czekając na nic udałam się do gabinetu szefa. Po zapukaniu usłyszałam ciche "proszę". Nie pewnie weszłam do pomieszczenia.
- Dzień dobry- rzekłam
- Cześć Milena. Dałem ci wolne do 7 stycznia więc co ty tu robisz?- zapytał
- Chciałabym złożyć wypowiedzenie. Dostałam propozycje nowej pracy- skłamałam
- A mogę wiedzieć gdzie?- zadał pytanie
- Dokładnie gdzie to panu nie powiem. Ta praca to ciągle wyjazdy, ale będę pracować w zawodzie który studiuje.
- I ja mam zgodzić się na twoje odejście?- zapytał z ironią
-Było by miło.- po moich słowach wstał i podszedł do mnie. Złapał mnie za pupę i przyciągnął do siebie
- Zgodzę się, ale to będzie kosztować. Raz w tygodniu w tym gabinecie będziesz moją prywatną dziwką- powiedział, a jego ręce zaczęły wędrować w stronę moich piersi. W oczach miałam łzy. Próbowałam się wyrwać z jego rąk, jednak był dla mnie za silny. Zaczęłam krzyczeć żeby mnie puścił. Poskutkowało to tym, że dostałam z otwartej dłoni w twarz. Jego ręce zaczęły wędrować w stronę odpięcia spodni. Modliłam się, żeby ktoś przyszedł. Moje modlitwy zostały wysłuchane. Po chwili było słychać stukanie do drzwi. Mój szef oderwał się ode mnie i usiadł jak gdyby nic za biurkiem. Do jego gabinetu wszedł mój kolega z pracy. Nie chciałam żeby mnie widział zapłakana. Ominęłam go szybko i wybiegłam stamtąd. Poszłam do pobliskiego sklepu żeby kupić sobie coś do picia. Mając w ręku wodę wróciłam do samochodu. Udało mi się trochę ochłonąć. Po kilku minutach odpaliłam silnik i zaśnieżonymi ulicami Rzeszowa jechałam do domu. Droga do domu strasznie mi się dłużyła. W głowie cały czas miałam słowa wypowiedziane przez szefa. Na samą myśl chciało mi się płakać. Zawsze był taki miły. Nigdy bym nie pomyślała, że może być takim chamem. Będąc pod domem próbowałam się uspokoić. Jednak z marnym skutkiem. Wysiadłam z auta i udałam się do środka. Nic nie mówiąc poszłam do kuchni. Na stole zostawiłam kluczyki i dokumenty od samochodu. Następnie w ciszy udałam się do swojego pokoju. W nim dałam całkowity upust emocjom. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać w poduszkę. Leżałam tak kilka chwil. Nagle poczułam jak materac ugina się. Obok mnie położyła się ciocia. Nie mówiąc nic przytuliłam się do niej.
- Co się stało Skarbie?- zapytała ocierając łzy z moich policzków. Opowiedziałam jej wszystko co działo się gdy chciałam złożyć wypowiedzenie- Musisz zgłosić to na policję.
- W poniedziałek to zrobię. Zabierz ciociu dzieciaki i jedźcie na mecz. Przeproś ode mnie Piotrka, za to, że nie przyszłam- poprosiłam
- Nie ma takiej opcji. Masz 10 minut żeby przygotować się do złożenia zeznań i na mecz- powiedziała i opuściła mój pokój. Nie miałam na nic ochoty. Ale dobrze wiem, że nie mogę tego tak zostawić. Po dłuższym przemyśleniu założyłam koszulkę z nr 4 i czarne spodnie. Wykonałam wodoodporny makijaż. Był na tyle mocny, że nie było  żadnego śladu po płaczu. Włosy związałam w luźnego koka. Gdy zeszłam na dół ciocia i kuzynostwo czekało już na mnie.
- Już myślałem, że będę musiał po ciebie iść- odparł Sebastian. Na jego słowa razem z ciocia odpowiedziałyśmy śmiechem. Po pół godzinnej drodze byliśmy przed komisariatem.
- Ciociu ja nie dam rady. Wrócę do domu, a wy jedźcie na mecz
- Nawet o tym nie myśl. Teraz złożysz zeznania, a potem jedziesz z nami na mecz- powiedziała i wysiadła z samochodu. Razem z dziećmi uczyniliśmy to samo. Już po chwili siedziałam w gabinecie komisarza dyżurującego. Poprosiłam o obecność pani psycholog. Opowiedziałam wszystko co się dziś wydarzyło. Policjant spisujący moje zeznania poinformował mnie, że już 2 kobiety złożyły zeznania obciążające mojego szefa. Powiedział również, że od razu wyślę po niego dwóch policjantów. Uspokojona pożegnałam się z panią psycholog i funkcjonariuszem.
- I co ci powiedzieli?- zapytała ciocia
- Że były jeszcze dwie inne skargi na niego i ze zaraz ktoś tam od nich pojedzie.- odpowiedziałam
- W takim razie możemy jechać na mecz. A właśnie z tego wszystkiego zapomniałam zapytać czy kupiłaś prezent Piotrkowi?
- Tak. Narzeczony Zuzy mi pomógł. A do tego miałam takie szczęście, że spotkałam Piotra w galerii i od razu dałam mu prezent
- Podobał mu się?
- Tak. Przemek wybrał grę, która niedawno miała premierę, a Piter i tak chciał ją kupić.
- To dobrze. Chcę, żebyś wiedziała, że jeśli będziesz potrzebowała poradzić się w jakiejkolwiek sprawie, nawet takiej bardzo delikatnej to możesz zawsze do mnie przyjść i porozmawiać- powiedziała ciocia. Gdy to usłyszałam zrobiło mi się cieplej na sercu.
- Dziękuję- po swoich słowach zorientowałam się, że już jesteśmy na miejscu. Wspólnie udaliśmy się na trybuny. W torebce odszukałam bilet który dziś podarował mi Piotrek. Znalazłam informację na temat tego gdzie znajduje się moje miejsce. Jak się okazało siedziałam w innym sektorze niż ciocia i Dominika oraz Sebastian. Nie zwracając na to uwagi zajęłam swoje miejsce i przyglądałam się rozgrzewce siatkarzy. Wzrokiem odnalazłam Piotrka. Pierwszy raz w życiu widzę go na żywo w stroju sportowym. I muszę przyznać, że wygląda o wiele lepiej niż na zdjęciach. Widząc jak mi się przygląda odgoniłam od siebie myśli o nim. Delikatnie uśmiechnęłam się w jego kierunku. Nie był mi dłużny i odpłacił mi swoim pięknym uśmiechem, który rzadko pokazuje. Nasze ukradkowe spojrzenia przerwała mi Dominisia
- Pójdziesz ze mną do taty?
- Pewnie- odpowiedziałam. Dziewczynka złapała mnie za rękę i zaczęła prowadzić w stronę boiska. Przy bandach reklamowych stał wujek.
- Tata- krzyknęła kuzynka biegnąc do swojego taty
- Cześć wujku- przywitałam się z wujem przytulasem.
- Cześć dziewczyny. Milena a ty czemu nie w mojej koszulce? Czy ja o czymś nie wiem?- zapytał ze śmiechem
- Obiecałam pewnej osobie, że na meczu będę w jego koszulce- odpowiedziałam. Niewiadomo skąd pojawił się Piter.
- Cześć wujku- powiedziała Domi.
- Cześć słonko- powiedział Nowakowski biorąc od Krzyśka dziewczynkę. Już miał coś powiedzieć do mnie, ale zawołał go trener. Postawił córkę Ignaczaka na ziemi i razem z libero ruszył w stronę trenera. Wzięłam dziewczynkę za rączkę i zaprowadziłam do cioci. Sama wróciłam na swoje miejsce i czekałam na rozpoczęcie meczu. Równo o godzinie 17 rozpoczął się mecz. Początek zwiastował bardzo zacięta walkę 8:7. Jednak z czasem to rzeszowianie zaczęli pokazywać swoją wyższość w tym spotkaniu 16:12. Zawodnicy Zaksy nie pozostawali dłużni. Co chwilę odrabiali straty 19:18. Końcówka pierwszej partii zapowiadała się bardzo emocjonująca. I w rzeczywistości taka była. Ostatecznie padła łupem gospodarzy 25:23. Kolejny set również zaczął się wyrównanie. Ale na pierwszej przerwie to podopieczni trenera Kowala prowadzili jednym punktem 8:7. Set wkraczał w decydujący moment przy prowadzeniu gości 14:16. Trener zespołu z Podkarpacia szybko zadziałał prosząc o czas oraz dokonując zmian w zespole. Przyniosło to oczekiwane skutki. Drugi set dzisiejszego spotkania również został zapisany na koncie Resoviaków. W czasie przerwy między setami kibice klubu ze stolicy Podkarpacia wspierali swoją drużynę. Atmosfera na hali była wspaniała. Po kilku minutach rozległ się dźwięk zaczynający kolejny set. Tym razem pewnie w ataku i w polu zagrywki zaczęli siatkarze Asseco 8:4. Stopniowo zwiększali swoje prowadzenie 16:11. Gracze Zaksy nie poddawali się i odrobili cześć strat 19:16. Jednak drużyna pasów nie pozostawiła żadnych złudzeń co do tego, który klub w tym sezonie poluje na tytuł Mistrza Polski. Wygrali oni trzecia, decydującą partię spotkania 25:19. I pewnie wygrali cały mecz za 3 punkty. Najlepszym zawodnikiem tego meczu okazał się wujek. Tłumy kibiców zaczęły gromadzić przy bandach reklamowych. Nie miałam ochoty przeciskać się między nimi. Doszłam do wniosku, że poczekam na rodzinę na głównym holu. Powolnym krokiem kierowałam się w stronę wyjścia.
- Milena chodź do nas!!!- usłyszałam krzyk Piotrka. Odwróciłam się w stronę siatkarza. Ręką pokazywał żebym do niego podeszła. Nie miałam nic do stracenia, więc powoli udałam się w jego stronę. Jak na dżentelmena przystało Piter pomógł mi pokonać przeszkodę ( czytaj bandę reklamową).
- No Piter nie chwaliłeś się, że masz nową dziewczynę- usłyszałam głos jednego z siatkarzy. Piotrek postawił mnie na ziemi, a moje policzki oblał delikatny rumieniec.
***Piotrek***
- No Piter, nie chwaliles się, że nasz nową dziewczynę- usłyszałem głos Fabiana, gdy pomagałem Mielnie przejść przez bandę. Postawiłem ja na ziemi, a na jej śliczną buzię wkradł się delikatny rumieniec.
- Milena nie jest moją dziewczyną. To bratanica Krzyśka, a przy okazji moja przyjaciółka- powiedziałem chociaż myślałem co innego. - Milena to jest Fabian, Fabian to jest Milena- zapoznałem ich ze sobą. Po przywitaniu z rozgrywającym chciałem zapoznać blondynkę z resztą drużyny. Udaliśmy się w kierunku rozciągających się siatkarzy.
- Tu jesteś Milena. Chodź poznam cię z resztą drużyny- powiedział Ignaczak, który pojawił się przed nami. Wziął dziewczynę za rękę i zaczął iść w stronę kumpli. Blondynka odwróciła się w moją stronę i spojrzała na mnie przepraszająco. Stałem tam chwilę przyglądając się uśmiechniętej  dziewczynie. Postanowiłem iść do szatni. Po drodze myślałem o tym jak powiedzieć Mielnie o moich uczuciach do niej.
***Milena***
Piotrek chciał przedstawić mnie swoim kolegom z drużyny, ale mój kochany wujek musiał wszystko zepsuć. Chyba pora żeby powiedzieć mu o tym, że się zakochałam. Z wymuszonym uśmiechem witałam się z siatkarzami. Po jakimś czasie odwróciłam się, żeby zobaczyć gdzie jest Piter, ale nigdzie go nie widziałam. Poczułam dziwne ukłucie w sercu. Gdy wuj skończył mnie przedstawiać wszyscy zaczęli iść w stronę szatni. Piotrka dalej nie widziałam. Ze smutną miną poszłam na główny hol, żeby poczekać na wujka. Ciocia z dziećmi pojechała już do domu. Oglądałam na głównym holu nagrody zdobyte przez siatkarzy z Rzeszowa. Było ich naprawdę sporo.
- Może chciałabyś zostać członkiem tej drużyny?- usłyszałam za sobą głos Piotrka. Na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech
- A kim miałabym być?- zapytałam
- Naszą fizjoterapeutką.
- Nie wiem czy dostanę te pracę. Jestem dopiero na pierwszym roku studiów.
- To nie ważne. Ważne czy byś się sprawdziła. A jakby co to Krzysiek pomoże ci w zdobyciu tej pracy
- Nie chciałabym pracy tylko dlatego, że Krzysztof Ignaczak to mój wujek. Skoro o nim rozmawiamy, to przepraszam za tą jego akcję. Nie mam pojęcia o co mu chodziło.
- Nic nie szkodzi. Masz jakieś plany na jutro?- zapytał. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.
- Nie mam żadnych planów. A masz jakąś ciekawą propozycję?
- A mam. Wpadnę jutro po ciebie tak po 13. Muszę już iść. Do jutra- powiedział i na pożegnanie dał mi buziaka w policzek
- Do jutra- uśmiechnęłam się. Stałam chwilę na holu i zastanawiałam się co takiego Piotrek wymyślił. Rozmyślania przerwał mi głos wujka, który rozmawiał z kolegami z drużyny.
- Młoda jedziemy do domu- powiedział wujek. Nic nie odpowiedziałam tylko ruszyłam do wyjścia
- Mała będziesz na naszej zabawie sylwestrowej?- zapytał mnie Nikolay
- Będę- uśmiechnęłam się do niego.
- A masz partnera na wieczór?- zadał kolejne pytanie
- A mam
- Szkoda. Do zobaczenia- rzekł i poszedł. Razem z wujkiem poszłam do samochodu.
- Wujku muszę ci coś powiedzieć- zaczęłam rozmowę, gdy wracaliśmy do domu
- Mam się bać?- zapytał ze śmiechem
- To wcale nie jest śmieszne. Dalej będziesz się śmiać jak ci powiem, że się zakochałam?- zapytałam spoglądając na niego
- Niech zgadnę, tym szczęśliwcem jest Piotrek?- zapytał
- Zgadłeś
- Od samego początku czułem, że ty i on macie się ku sobie
- Czy ty wujku sugerujesz, że Piter może odwzajemniać moje uczucia?
- Myślę, że tak. Przypomnij sobie te wszystkie spotkania z nim.
- Może masz rację. To by tłumaczyło dlaczego zaprosił mnie na sylwestra i to, że chce jutro się ze mną spotkać
- Tylko bez żadnych głupot mi na tej randce. A teraz zmieniając temat kiedy zrezygnujesz z pracy?- zapytał, a ja zaczęłam płakać na samo wspomnienie tego co się wydarzyło- Milena co się dzieje?- zapytał z troską. Nic nie mówiłam tylko bardziej płakałam. Zauważyłam, że wujek zjechał na jakiś parking.- Co się stało Mała?
- Dziś byłam zrezygnować z pracy- nie dokończyłam. Przez łzy nie byłam wstanie nic powiedzieć.
- Milena co się stało? Ktoś ci coś zrobił?
- Bo mój szef... Próbował.... mnie zgwałcić.... Do tego powiedział, że pozwoli mi odejść z pracy, jeśli raz w tygodniu będę...- nie byłam wstanie tego wypowiedzieć
- Nic już Nie mów. Musisz zgłosić to na policję. Ten sukinsyn musi ponieść karę za to co próbował zrobić
- Byłam już na policji. Podobno dwie inne kobiety też składały na niego skargi- powiedziałam płakając. Wujek nic nie mówiąc przytulił mnie.
- Wszystko będzie dobrze słonko. Zobaczysz.- uspokajał mnie. Nic nie odpowiedziałam. Wujek wznowił jazdę i po kilku minutach byliśmy już w domu. Jedyne o czym marzyłam to szybki prysznic i sen. Zostawiłam w przedpokoju odzienie wierzchnie i udałam się do pokoju po piżamę. Z nią na rękach udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i wróciłam do pokoju. Dużo czasu nie minęło a już spałam.
***Krzysiek***
Nie mogłem uwierzyć w to co opowiedziała mi Milena. Miałem nadzieję, że uda jej się uwolnić od tego chorego szefa.
- O czym tak myślisz?- zapytała Iwona
- O Milenie i o tym wszystkim co mi dziś powiedziała
- Zobaczysz kochanie wszystko się ułoży.- powiedziała całując mnie w policzek.- dobranoc Krzysiu
- Dobranoc Kochanie- odpowiedziałem. Długo nie mogłem zasnąć. Wymyśliłem, że pogadam z chłopakami z klubu i pojedziemy do szefa Mileny. Liczę, ze jak zobaczy z kim zadziera to da jej spokój. Postanowiłem jutro porozmawiać o tym z Piotrkiem. Nie myśląc już o tym przytuliłem się do śpiącej żony i zasnąłem.


___________________________
Wznowiłam pisanie tego opowiadania. Mam nadzieje, ze jeszcze ktoś tu jest i czekał na nowy rozdział. Z początku myślałam, ze powrócę dopiero w grudniu, ale jestem już teraz.
Czekam na wasze opinie.
Do następnego :****