niedziela, 27 marca 2016

Rozdział 25

***Milena***
Noc po wieczorze panieńskim była okropna. Budziłam się kilka razy. Co było spowodowane to złym sen. Śnił mi się ten facet z klubu. Na dobre zasnęłam dopiero około 6 rano.
Obudziłam się około 12. A dokładniej to obudziłam się gdy ktoś położył się na łóżku. Na początku się wystraszyłam przypominając sobie tego typa z klubu. Ułożyło mi gdy zobaczyłam Piotrka. Od razu się w niego wtuliłam.
- Hej mała. Tata mówił mi, że wczoraj szybko wróciłaś. Coś się stało?- zapytał z troską
- Nie chcę o tym mówić. Powiedz lepiej jak było na kawalerskim- zmieniłam temat. Piotrek opowiadał mi dokładnie o tym co się działo.
- No a co działo się po 3 to nie pamiętam. Film mi się urwał.
-Nie wyglądasz na takiego co ma teraz mocnego kaca
- Gdybyś widziała mnie zaraz po obudzeniu- zaśmiał się
- Fajnie że chociaż ty miałeś udany wieczór
- Ja już ci wszystko powiedziałem. Teraz ty opowiadaj
- Nie ma o czym. Wróciłam przed 23
- czemu tak wcześnie?
- Nie ważne
- Mi się wydaje, że jednak ważne. Co się tam stało?- po długich namowach ze strony Nowakowskiego uległam i opowiedziałam mu wydarzenia z poprzedniego wieczoru.
- gdzie jest ten klub? Dorwę tego idiotę- Piotrek był mocno wkurzony
- Piotrek daj spokój. Nic mi się nie stało.- próbowałam go uspokoić
- Ale mogło.- Nowakowski przytulił mnie mocno
- Obiecaj mi, że nie będziesz szukał tego gościa.
- Nie mogę słonko. On mógł zrobić ci krzywdę
- Ale nie zrobił. Nie wracajmy już do tego tematu
- Jak chcesz. Chodź na obiad- rzekł całując mnie w czoło.. Poszłam do łazienki szybko się ogarnąć. Po paru minutach byłam już w kuchni gdzie był Piotrek i jego matka
- Dzień dobry- przywitałam kobietę
- O śpiąca królewna w końcu wstała- odparła
- Mamo daj spokój- rzekł Piotrek
Obiad, a moje śniadanie jedliśmy w ciszy. Po posiłku Piotrek zabrał mnie na spacer.

*********Ślub Magdy i Łukasza, 27 września 2014**********
***Piotrek***

Straszy z braci bierze ślub. To jest nie do pomyślenia. Zawsze każdy z rodziny był zdania, że to ja pierwszy będę się żenił. A tu taka niespodzianka. Dzisiejszy wieczór będzie trudny dla Mileny ze względu na moją rodzinkę i kilka wścibskich ciotek. Ale takie są chyba w każdej rodzinie....
W czasie przygotowań do ślubu wyobrażałem sobie siebie i Milenę załatwiających ostatnie szczegóły. Może kiedyś.... Kto wie.
Od samego rana Łukasz chodzi jak nakręcony. Dzwoni wszędzie gdzie może i pyta czy wszystko gotowe. Zadzwonił nawet do mnie spytać o której przyjadę. Zapomniał o tym, że jestem u niego od wczoraj. Zakręcony ten mój brat. Ale rozumiem, że denerwuje się tym dniem. Chce aby wszystko było dobrze. On się denerwuje, a ja mam darmowy kabaret. Jak tak dalej pójdzie to mój brat do ślubu pojedzie na wózku. Dosłownie. Już 3 razy wywalił się o własne nogi. Co ta miłość robi z ludzi....
Około 11 przyjechali nasi rodzice. Po nich kilka osób z rodziny. Przed domem stał przygotowany samochód weselny
 
- bez jaj stary, że ja będę prowadził to cacko. - rzekłem do brata
- A no będziesz go prowadził. Powiem ci więcej. Od dziś to jest mój samochód- odparł dumnie spoglądając w okno
- Rozumiem taki prezent ślubny sobie kupiłeś
- Ma się rozumieć. Jak tylko go zobaczyłem od razu powiedziałem sobie, muszę go kupić
- I dobrze zrobiłeś.- odparłem
- No w końcu jestem starszy Nowakowski- zaśmiał się- Chodź obejrzeć auto z bliska- jak powiedział tak też zrobiliśmy. Już po chwili byliśmy na zewnątrz.
- Chyba też zainwestuje w takie cacko- oznajmiłem
- Warto. Każda panna będzie twoja
- Najważniejsze dla mnie jest to, że jedna już jest moja
- No właśnie o niej chciałem pogadać
- Nie do końca rozumiem do czego zmierzasz
- Do tego, że Milena świata po za Tobą nie widzi, ty po za nią także. Może warto pomyśleć o ślubie?
- To prawda kocham ją jak wariat. A co do ślubu to nie wiem czy to nie za wcześnie. Nie chciałbym się narzucać.
- Ale skoro się kochacie to nie ma co z tym zwlekać. A może martwi cię relacja mamy i Mileny?
- owszem. Nie mogę pojąć dlaczego mama jej nie lubi. Mielna cały czas się stara. Jest mi przykro, że własna matka nie cieszy się moim szczęściem, że nie akceptuje wybranki mego serca
- Nie przejmuj się. Ważne jest wasze szczęście
- Niby racja, ale Milena oskarża się o moje złe relacje z mamą
- bo cię kocha i chce abyś miał dobry kontakt z matką. Pamiętaj, że ona swoją straciła i nie chce abyś i ty swoją stracił
- Ale nie może się o to oskarżać. Koniec rozmowy o mnie. Dziś jest twój dzień.- wraz z bratem wróciłem do domu. ,
Jadąc do Magdy i jej rodziców zajrzeliśmy do kwiaciarni. Kupiłem duży bukiet czerwonych róż dla swojej kochanej Mileny.
Po około 30 minutach byliśmy już w domu Magdy.
Łukasz od razu poszedł do swojej ukochanej. A ja zacząłem szukać swojej drugiej połówki. Znalazłem ją w kuchni. Była tam z mamą Magdy. Milena wyglądała cudownie. Nie przesadzę jeśli powiem, że mogłaby wziąć udział w wyborach miss Polski.

***Milena***

Zaraz po śniadaniu. To jest około 9 poszłam się ubrać. Założyłam sukienkę wybraną na ślub.
 
Gdy przyszła kosmetyczka i fryzjerka oddałyśmy się w ich ręce. Fryzjerka uczyniła z moich włosów cudne fale.
 
Na mojej twarzy pojawił się taki makijaż
 
Gdy makijaż i fryzura Magdy były już gotowe pomogłam jej założyć suknie.
Panna młoda wyglądała ślicznie.
 
Parę minut po 11 byłyśmy już gotowe na przyjazd braci Nowakowskich. Zostawiłam Magdę na chwilę sama i Zeszłam do kuchni. Byli tam rodzice Magdy.
- Państwa córka jest najpiękniejszą panną młodą na świecie- odparłam
- Nie mogło być inaczej. Ty też będziesz piękną panną młodą- rzekła pani Agnieszka
- Zakładając, że kiedyś będę brać ślub- zaśmiałam się. Pan Arek opuścił kuchnię.
- Weźmiesz ślub. Zobaczysz. Myślę, że to tylko kwestia czasu kiedy Piotrek ci się oświadczy.- oznajmiła
- Zobaczymy jak to będzie. Na razie muszę wkupić w łaski ewentualnej przyszłej teściowej- odparłam
- Nie możesz się dogadać z nią?- w czasie rozmowy z panią Agnieszka poczułam się trochę jakbym rozmawiała z mamą.
- Nie podoba się jej, to że mieszkałam w domu dziecka- oznajmiłam
- Nie martw się tym. Nie ważne jest jej zdanie tylko uczucie jakim z Piotrkiem się darzycie. Najważniejsze są wasze uczucia- odparła przytulając mnie
- Dziękuję pani za tą rozmowę. Była mi potrzebna- po moich słowach do kuchni wszedł Piotrek. Wyglądał co najmniej tak jakby ducha zobaczył.
- Witaj moja królewno. Wyglądasz ślicznie- powitał mnie Piotrek wręczając bukiet róż.
- Witaj Piotruś. Dziękuję ty dziś również wyglądasz bosko.- odparłam przytulając go
- Śliczna z was para.- odparła mama Magdy
- Zaprzeczyć nie mogę- zaśmiał się Piotrek. W tym też momencie do kuchni wszedł starszy Nowakowski i jego narzeczona.
Po chwili pojawili się rodzice Piotrka i Łukasza. Państwo Nowakowscy i Pawłowscy udzielili błogosławieństwa nowożeńcom. Następnie pojechaliśmy do kościoła, gdzie było już pełno gości.
Ceremonia ślubna odbyła się bez zakłóceń. Rodzice młodych podczas przysięgi popłakali się.
Po części oficjalnej udaliśmy się do sali gdzie ma się odbyć wesele.
Młodzi pozostali przywitani solą, chlebem oraz tradycyjną polską wódka. Po tym młoda para wraz z rodzicami zaprosili wszystkich na wesele.
Pierwszy taniec należał do nowych państwa Nowakowskich. Po nim taniec z rodzicami, a na koniec ze mną i Piotrem jako świadkami.
Zabawa trwała w najlepsze. Tańczyłam z większością gości. Wraz z Piotrkiem byliśmy zaproszeni na rozmowę z ciotkami Piotrka.
- Jak się poznaliście?
- Długo jesteście razem?
- Planujecie ślub?
- Milena ile masz lat?
- Czym się zajmujesz?
Takie i wiele innych pytań zadały ciotki Piotrka. Niektóre z pytań sprawiły, że nie miałam ochoty na dalszą rozmowę z nimi. Po minie Piotrka widziałam, że mu się to nie podoba. Starał się jak najszybciej skończyć tą rozmowę. Uratował mnie pan młody.
- Milena, Madzia potrzebuje twojej pomocy- oznajmił Nowakowski Ł.
- Już idę- odparłam i wraz z żonkosiem poszłam do panny młodej.- dzięki. Uratowałeś mnie od rozmowy z waszymi ciotkami.
- Nie ma sprawy. Widziałem, że męczą was pytaniami więc ruszyłem z pomoca
- Nawet nie wiesz jak jestem ci wdzięczna- odparłam
- Taniec wystarczy w ramach podziękowań
- Taniec z tobą zawsze
Już po chwili tańczyliśmy pomiędzy innymi gośćmi.
Po tańcu z Łukaszem udałam się do stolika gdzie siedziała Magda.
- I jak się bawi moja świadkowa?- spytała gdy usiadłam obok niej
- Jest to pierwsze wesele, na jakim jestem i bawię się bardzo dobrze.- odparłam. Temat naszej rozmowy zmienił się mocno. Rozmawiałyśmy o ciekawskich ciotkach z rodziny Nowakowskich. Jak się okazało nie tylko mnie wzięły na spytki. Magdzie również urządziły przesłuchanie. Nie wiadomo skąd pojawili się przy nas Łukasz i Piotrek. Każdy z braci Nowakowskich poprosił swoją drugą połówkę do tańca.
- Przepraszam cię za moje ciotki. To ich rytuał, że muszą przepytać nowego członka rodziny.- odparł Piotrek
- Nie masz za co przepraszać. Nic takiego się nie stało.- odpowiedziałam
- Nie chciałbym abyś czuła się urażona przez któreś z ich pytań
- Nie będę ukrywać, że niektóre mogły zostawić dla siebie
- I właśnie za te pytania cię przepraszam- rzekł i pocałował mnie.- Kocham cię- szepnął do mojego ucha
- Ja ciebie też- wtuliłam się w tors Nowakowskiego.
- Chodźmy na spacer- zaproponował siatkarz
- Okey, ale musimy powiedzieć Magdzie i Łukaszowi.
I tak oto po chwili spacerowaliśmy po alejach ogrodu różnego, który otacza dom weselny. Gdy doszliśmy nad oczko wodne ujrzeliśmy wodne odbicie księżyca. Po raz kolejny znalazłam się w swojej bajce.
- Pięknie tu- rzekłam po kilku minutach ciszy
- Racja. Mógłbym tu z tobą stać do końca życia- rzekł Nowakowski jeszcze mocniej przytulając do siebie.

*** Krzysiek***

Tydzień temu spełniło się moje marzenie. Zostałem Mistrzem Świata. Czego chcieć więcej w zawodowej karierze? Niczego. Uznałem, że to idealny moment na zakończenie gry w reprezentacji. Najwyższy czas zająć się rodziną. skoro o niej mowa to muszę zdradzić, że oni nic o tym nie wiedzieli. Dowiedzieli się w tym samym czasie co kibice. Byli smutni. Wiedzą ile znaczy dla mnie kadra narodowa. Ale uszanowali moją decyzję.
Tą sobotę postanowiłem spędzić z dziećmi i żoną. Dawno nie byliśmy Razem. Postanowiłem zabrać ich nad jezioro. Jest jeszcze ciepło.
Po całym dniu na świeżym powietrzu dzieci były bardzo zmęczone i od razu poszły spać. Wraz z Iwoną zdecydowaliśmy się na wieczór filmowy. Nie obyło się bez sporu o film. Po burzliwych negocjacjach doszliśmy do kompromisu. Najpierw komedia romantyczna, a potem coś śmiesznego.
- Ciekawe jak na weselu bawi się Milena z Piotrkiem- odparła Iwona w czasie gdy włączyłem następny film
- Jak wróci to wszystko ci opowie- moja żona już chciała coś powiedzieć, ale zadzwonił mój telefon. Na ekranie widniał napis Mama. Odebrałem od razu.
-cześć mamo. Coś się stało? Nigdy nie dzwoniłaś tak późno- lekko zdenerwowany zapytałem na powitanie
- Niestety tak synku
- Coś z ojcem?- teraz byłem przestraszony
- Nie z nim wszystko w porządku. Chodzi o to że....


----------------------------

Ciekawe jaka wiadomosc pani Ignaczak?????
 Tego dowiecie się w kolejnym rozdziale. A tymczasem mam dla was komunikat. Planowałam, ze będzie tu 25 rozdziałów. Ale jak sobie teraz wpadłam na pewien pomysł to wiem, ze będzie jednak około  30-35 rozdziałów.
Tyle ode mnie. Teraz czekam na wasze opinie.
Wesołych Świąt.
Pozdrawiam :*****

niedziela, 13 marca 2016

Rozdział 24

***Milena***
Ostatnie 4 dni to był koszmar, ale zarazem ciekawe doświadczenie. A mianowicie. Po zdobyciu przez chłopaków mistrzostwa świata wraz z Piotrem byliśmy zapraszani do różnych gazet, programów telewizyjnych, audycji radiowych. Z resztą inni siatkarze mieli to samo. Momentami było to uciążliwe, ale zarazem bardzo mi się podobało. Każdy dziennikarz, który prowadził z nami wywiad w pewnym momencie pytał o nasze życie prywatne. Pytania o nas i nasza przyszłość działały na Piotrka jak płachta na byka. Dosłownie. Najpierw robił awanturę, a potem wychodził. A ja razem z nim. Mnie także wkurzały pytania o życie prywatne. Cieszyło mnie też to, że Piotrek nie ujawnia szczegółów dotyczących nas. W końcu to nasza prywatna sprawa. Pojawiły się nawet artykuły z domysłami na temat zachowania Nowakowskiego. Większość była typu "Czyżby Mistrz Świata miał jakieś tajemnice o swoim życiu? " albo " Ciekawe czego Mistrz Świata się boi. Piotr Nowakowski unika rozmów o swoim związku z fizjoterapeutką", a zdarzały się też takie " Piotr Nowakowski i Milena Ignaczak unikają rozmów o swojej wspólnej przyszłości. Może boją się wujka Ignaczaka?"  . Razem z Nowakowskim śmialiśmy się z tego.
Najlepszy był poniedziałek i obiad u prezydenta. Tak właśnie tak. Obiad z prezydentem, jego żoną i premierem. Zaszczyt, który spotyka nie licznych. Nigdy nie myślałam, że znajdę się w tym gronie. A jednak życie lubi zaskakiwać.
Cztery gwiazdy drużyny Antigi postanowiły zakończyć kariery reprezentacyjne. A mowa o Mariuszu Wlazłym, Michale Winiarskim, Pawle Zagumnym i Krzyśku Ignaczaku. Już trochę lat poświęcili dla kadry więc czas pomyśleć o sobie i rodzinie. A lepszego zakończenia nie mogli sobie wybrać.
A skoro gazety interesują się naszym życiem to ja mogę się wam pochwalić. Od końca mistrzostw wraz z Piotrem jesteśmy u jego rodziców. I o dziwo udaje mi się normalnie rozmawiać z (kto wie może kiedyś) przyszłą teściowa. Mam nadzieję, że w końcu zrozumiała co tak naprawę czuję do Piotrka. Zdażyło nam się kilka sprzeczek w czasie gdy Piotrka i pana Tomka nie było w domu. Zazwyczaj chodziło o to jak posprzątałam albo, że źle coś zrobiłam. Jednak nie zwracałam na to uwagi. Najważniejsze, że relacje Piotrka z jego mamą uległy poprawie.
Nowakowski P. Jako dobry brat i świadek pomaga Łukaszowi przy przygotowaniach do ślubu. Ustalił szczegóły wieczoru kawalerskiego. Ja zostałam zaproszona na wieczór panieński Magdy. Zaskoczyło mnie to, ale się zgodziłem.
Oba wieczory zaplanowano na 25 września, czwartek. Czyli dziś. To tak aby każdy zdążył dojść do siebie przed ślubem.
Obudziłam się około 9. Piotrek spał jeszcze w najlepsze. Po woli udało mi się wydostać z uścisku Nowakowskiego. Wyjęłam z szafy ubrania na dzisiejszy dzień. Z przygotowanymi rzeczami poszłam do łazienki. Tam szybko się odświeżyłam, uczesałam i pomalowałam. Po opuszczeniu pomieszczenia poszłam do kuchni. Postanowiłam przygotować śniadanie dla siebie i siatkarza.
Postawiłam na smaczne naleśniki z Nutellą. A jak na bogato albo wcale. Jak na razie Piotrek może jeszcze sobie pozwolić na takie pyszności.
Zdejmowałam ostatniego naleśnika z patelni gdy czyjeś duże dłonie znalazły się na moich biodrach. Usta Nowakowskiego zaczęły całować mnie po szyi. Przyjemny początek dnia.
- Nowakowski, bo nie będzie śniadania- oznajmiłam gdy ręce siatkarza znalazły się pod moją bluzka.
- Przeżyję bez jedzenia, ale bez ciebie nie- odparł bardzo poważnie
-Nawet  bez twoich ulubionych naleśników?- spytałam
- Nad tym bym się zastanowił- zaśmiał się. Zaczęło burczeć mi w brzuchu.- Czyżby ktoś był głodny?- zapytał radosnym głosem Piotrek
- I to bardzo
- Czyli wszystko po staremu
- Ej!!! Przypomnę ci, że to ty wczoraj chciałeś szybko wracać do domu bo byłeś głodny- wytknęłam mu język
- Nie porównuj tego. Byłem zmęczony po siłowni
- Ja jakoś wtedy biegałam, a mimo tego nie byłam głodna
- Czepiasz się. To jemy te naleśniki czy mam sobie iść?
- No jasne, że jemy. Myślisz, że pozwolę wyjść ci z domu bez śniadania?
- Nie pozwolisz na to nigdy. Kochasz mnie i dbasz o mój żołądek
- Widzisz jaką masz kochaną dziewczynę
- Ja nie tylko to widzę. Ja o tym wiem już kilka miesięcy
- Jaki lizus. Pozmywasz naczynia?
- Dla ciebie wszystko
- Kocham cię
- I vice versa.
Resztę śniadania zjedliśmy wspominając cały sezon reprezentacyjny.  Po posiłku posprzątał Piotrek. Ja w tym czasie rozmawiałam z Magda i omawiałam szczegóły dotyczące wieczoru. Umówiłyśmy się na 15 u nich w domu. Ledwo co skończyłam rozmawiać z przyszłą Nowakowską, a zadzwonił mój telefon. A dokładniej to dzwoniła do mnie mama Piotrka.
- Mam do ciebie ogromną prośbę. Ugotuj coś na obiad. Tomek zaraz wróci do domu, a ja mam jeszcze kilka spraw do załatwienia.- poprosiła
- Nie ma sprawy. a co konkretnie mam ugotować?- zapytałam
- To na co ty i Piotruś będziecie mieli ochotę. Ja muszę już kończyć- oznajmiła. Nie dała mi nic powiedzieć i rozłączyła się.

***Mama Piotrka****
- Już wszystko załatwiłaś?- zapytałam
- Oczywiście. Od dziś zaczynam pracę w barze- odpowiedziała mi moja rozmówczyni.
-Świetnie. Pamiętaj o tym wszystkim o czy rozmawiałyśmy. Rób wszystko aby nasz plan wypalił
- Ma się rozumieć. Mi również zależ aby ten plan wypalił. Od tego zależy moje dalsze życie
- I nie tylko twoje, Zapłacę ci jak będzie już po ślubie Łukasza
- Nie ma pośpiechu. Mam w tym ważniejszy cel niż pieniądze. Pani doskonale wie o czym mówię
- Wiem. Musze już kończyć. Koniecznie jutro do mnie zadzwoń i powiedz czy ci się udało
- Jak sobie pani życzy. Zadzwonię jutro o 15- zakończyła rozmowę ze mną dziewczyna. Następnie zadzwoniłam do mojego dobrego znajopmego.
- Witam cię  Barbaro- powitał mnie
- Cześć Marcin. Wszystko gotowe? Wiesz który klub?
- Wszystko załatwione
- Pamiętaj jakie masz zadanie
- Jakbym mógł zapomnieć. Robić duzo zdjęć
- I oto chodzi. Jutro chcę widzieć jak ci poszło.
- No to o 17 tam gdzie zawsze. Do zobaczenia- zakończył połączenie. Udałam się jeszcze na szybkie zakupy.

***Milena***

Na obiad zrobiłam kurczaka z warzywami. Gdy skończyłam gotować wrócił pan Tomek. Razem z nim zjedliśmy obiad, a potem poszliśmy szykować na wieczór.
Postanowiłam się szybko wykąpać. Jak Piotrek dowiedział się o mich zamiarach od razu zaproponował swoja pomoc. Cały Nowakowski. tylko jedno mu w głowie. Tak więc pomysł na moją szybką kąpiel zamienił się w długa i namiętną kąpiel.
Po wyjściu z prysznica wytarłam swoje ciało i wysuszyłam włosy. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam rozczesywać włosy.
- Ja mam nadzieję, że na tym waszym wieczorze nie będzie żadnych facetów- odparł Nowakowski stając za mną.
- To ja mam nadzieję, że nie będzie u was żadnych dziewczyn
- No to muszę dzwonić do klubu i odwołać zespół striptizerek- odparł zasmucony Nowakowski
- No ładnie. Chcesz żeby nie było u nas facetów a sam zamawiasz striptizerki?- odwróciłam się do Nowakowskiego
- Żartuje moja zazdrośnico. Fajnie wiedzieć, że jesteś o mnie zazdrosna- odparł całując mnie
- Chciałbyś. To ty jesteś zazdrosny o mnie
- Chyba w twoich snach kochanie
- A kto kiedyś mówił, że jest cholernie zazdrosny o mnie?- zapytałam unosząc jedną brew do góry
- Chyba się przesłyszałaś
- I jeszcze wypierasz się swoich słów. Jak wrócimy do Rzeszowa to się z tobą policzę- odparłam złowrogo
- Mam się bać moja mała zazdrośnico?- zapytał czochrając mnie po głowie
-Denerwujesz mnie dziś Nowakowski
- I tak mnie kochasz- rzekł posyłając mi buziaka w powietrzu
- To możesz już wyjść. Chcę się ubrać
- widziałem cię już w całej twojej okazałości. Nie masz się czego wstydzić.
- Bo zaraz coś spadnie ci na głowę
- Jesteś za niska. Nie dosięgniesz czubka mojej głowy- wytknął mi język
- Zejdź mi z oczu bo nie ręczę za siebie
- Jaka ty dziś groźna. Wiesz podobasz mi się jeszcze bardziej gdy się złościsz- szepnął mi zadziornie do ucha, po czym pocałował namiętnie.
- Nowakowski jesteś niewyżyty seksualnie. Daj mi się ubrać- krzyknęłam
- Spokojnie kochanie, bo jeszcze rodzice usłyszą
- Dowiedzą się jaki jesteś. Boisz się?
- Nie, ale wiesz, że twoje relacje z moją mamą nie są najlepsze. Po co jeszcze bardziej to psuć?- próbował się wykręcić
- To wyjdź z łazienki i daj mi się ubrać
- A przy mnie nie możesz?
- Nie mogę. Idź się szykować na wieczór- odparłam
- A buzi na Zachętę do opuszczenia tego pomieszczenia?
- dostaniesz jak wyjdziesz. Tak w ramach podziękowania- uśmiechnęłam się triumfalnie.
- Wredna dziś jesteś
- Jakoś muszę sobie z tobą radzić- w końcu Nowakowski opuścił łazienkę i mogłam założyć sukienkę.
Następnie z włosów zrobiłam loki. Na mojej twarzy pojawił się delikatny makijaż.
Przygotowana na wieczór opuściłam pomieszczenie.
- Wyglądasz wspaniale- rzekł Piotrek gdy weszłam do salonu, w którym przebywał wraz ze swoimi rodzicami
-  Dziękuję. O tobie mogę rzec to samo- oznajmiłam.  Chłopak podszedł do mnie i przytulił.
- No dzieciaki, a wy kiedy ślubujecie?- zapytał pan Tomek. To spotkało się z nieprzychylnym spojrzeniem jego żony.
- Mamy jeszcze czas. Jesteśmy para dopiero od 9 miesięcy, a całe życie przed nami- odparł Piotrek
- Ze ślubem nie ma co się śpieszyć. Trzeba być pewnym swoich uczuć. Jedźcie już do Magdy i Łukasza. Zapewne już na was czekają. Bawcie się dobrze- powiedziała ze sztucznym uśmiechem pani Barbara. Nie zwracałam na to większej uwagi.
Po 30 minutowej jeździe byliśmy pod domem przyszłych małżonków.
Drzwi otworzył nam pan domu, Łukasz.
- Witam drugich Nowakowskich- powitał nas starszy z braci.
- No z tymi Nowakowskimi nie przesadzaj. Nie śpieszymy się ze ślubem- oznajmił Piotrek przytulając mnie
-Tak się mówi. Ja tez się nie śpieszyłem, a teraz szykuję się na własny wieczór kawalerski- odparł ze śmiechem gospodarz
- Gdzie Magda?- zapytałam
- Na górze, rozmawia przez telefon ze swoją świadkową- odpowiedział mi przyszły pan młody. zgodnie z jego odpowiedzią udałam się na górę domu. Przed jednymi z drzwi zobaczyłam zdenerwowaną Magdę.
- Magda co się dzieje?- zapytałam
- moja świadkowa nie może być na wieczorze i nawet na ślubie nie będzie- odparła i zaczęła płakać
- Czemu? Coś się stało?
- Jej rodzice mieli wypadek samochodowy i musi jechać do nich do Gdańska.
- Bardzo mi przykro. może poproś jakąś inną koleżankę albo kogoś z rodziny
- chciałabym, ale moja rodzina przyjedzie dopiero na ceremonię ślubną
- Mogę ci jakoś pomóc?
- Możesz. Bądź moją świadkową- poprosiła
- Ale... ja nie wiem czy powinnam. to powinna być bliska ci osoba, a ja nią nie jestem
- Jesteś. Nawet nie wiesz jak bardzo.
W końcu obie zajęłyśmy braci Nowakowskich- zaśmiała się.- a tak serio mówiąc to bardzo cię lubię, jesteś świetną kumpelą. To jak będziesz moją świadkową?- zapytała
- Będę- oznajmiłam, na co dziewczyna mocno mnie przytuliła.
- To teraz możemy jechać na wieczór.
- Okey. A jak on będzie wyglądał?
- Najpierw fryzjer, kosmetyczka a potem ruszamy na balety- odparła z wyraźnie lepszym humorem.
Zeszłyśmy na dół gdzie czekali na nas bracia Nowakowscy.
- No powiem ci braciszku, że my bracia Nowakowscy to mamy świetny gust do kobiet- rzekł Łukasz
- Oj tak- zawtórował mu młodszy brat.
I takim oto sposobem wraz z Moniką udałyśmy się na wieczór panieński, a chłopaki na wieczór kawalerski.

Najlepsza zabawa zaczęła się dopiero po 22 gdy byłyśmy w barze już po kilku kolejkach.  Nagle dziewczyny zniknęły z moich oczu. Koło mnie pojawił się przystojny brunet.
- Hej maleńka. Co robisz sama w tym klubie?- zapytał
-  Jeszcze raz tak do mnie powiesz, a dostaniesz w ryj- warknęłam
- Ostra tak jak lubię- odparł kładąc rękę na moim udzie
- Łapy przy sobie idioto- burknęłam zrzucając ze swojej nogi jego rękę
- Oj maleńka, widzę jak na mnie patrzysz. Przyznaj, że masz na mnie ochotę. Bo ja na ciebie mam ogromną- szepnął zadziornie do mojego ucha, po czym zaczął całować moją szyję
- Zostaw mnie. Mam chłopaka
- Nie przeszkadza mi to. a o ile dobrze widzę to go tu nie ma- rzekł całując mój policzek
- Daj mi spokój- rzekłam i w tej samej chwili uderzyłam go z całej siły z łokcia w brzuch
- Oj jeszcze pożałujesz tego- wysapał
- Nie strasz mnie. - odrzekłam. Wtedy spostrzegłam, że obok mnie stoi Magda
- Masz jakiś problem?-zapytała Magda
- Już nie. Właśnie skończyłam rozmawiać z tym panem- odparłam i odwróciłam się na pięcie
- Jeszcze się spotkamy. nie myśl, że mi uciekniesz- zaśmiał się szyderczo
- Wal się koleś- odparłam pokazując mu  środkowy palec jednej ze swoich dłoni. Pewnym krokiem udałam się do wyjścia. Magda szła tuż za mną.
- Madzia przepraszam, ale ja już pójdę do domu.
- Chodzi o tego faceta? coś ci zrobił?
- Gadał do mnie różne dziwne rzeczy. Zaczął całować, próbował zaciągnąć mnie na zaplecze.- powiedziałam i zaczęłam płakać
- Nie płacz. Już wszystko dobrze. Pamiętaj żeby nie mówić o tym Piotrkowi. Wścieknie się. Zrobi wszystko żeby dopaść tego kolesia
- Wiem o tym. Zadzwonię po taksówkę.- odparłam. Pożegnałam się z przyszłą panną młodą. Przed klubem pojawiła się moja taksówka, którą pojechałam do Żyrardowa.  Wszystkie światła były pogaszone więc byłam pewna, że rodzice Piotrka śpią. Jednak myliłam się. w salonie siedział pan Tomek i oglądał telewizję.
-Milenka, a ty czemu tak wcześnie w domu? Wieczór się skończył?- zapytał
- Jeszcze trwa, ale dla mnie się skończył- odparłam siadając na fotelu
- coś się stało?
- Nic takiego. Źle się poczułam
- A co ci dokładnie dolega? Może trzeba pojechać do szpitala?- zaczął się martwić
- Nie ma takiej potrzeby. Położę się odpocznę i wszystko będzie w porządku- uśmiechnęłam się do ojca Piotrka.
- W takim razie idź odpoczywać.
Pożegnałam się z panem Tomkiem i poszłam do pokoju, który zajmuję wraz z Nowakowskim.

-----------------------------------------------------
Kolejny dzień życia naszych zakochańców. Ciekawe co kombinuje mama Piotrka? Kim może być tajemnicza kobieta?
Zostawcie swoje opinie w komentarzach. Ostatni były tylko 3 :(
Pozderki i do następnego :*

niedziela, 6 marca 2016

Rozdział 23

21 września 2014, Katowice, dzień finału Mistrzostw Świata w siatkówce mężczyzn, Polska 2014
***Piotrek***

Okres przygotowawczy do najważniejszego turnieju w mojej dotychczasowej karierze minął szybko. W trakcie jego trwania wygraliśmy Memoriał Huberta Jerzego Wagnera. Odbyliśmy dwa ważne zgrupowania. Jedno w Capbertron, drugie w Spale. Trener Antiga tuż przed mistrzostwami wybrał kadrę.
Środkowi:
Karol Kłos
Andrzej Wrona
Marcin Możdżonek
I ja.
Przyjmujący:
Michał Winiarski (kapitan)
Michał Kubiak
Rafał Buszek
Mateusz Mika
Atakujący:
Mariusz Wlazły
Dawid Konarski
Rozgrywający:
Paweł Zagumny
Fabian Drzyzga
Libero:
Krzysztof Ignaczak
Pawł Zatorski.
Niektórzy byli zdziwieni brakiem w kadrze takich osobowości jak Bartosz Kurek, Zbigniew Bartman, Michał Ruciak czy Łukasz Żygadło. Z trenerem się nie dyskutuje. Nie widział ich w swojej kadrze. Przed mistrzostwami wszyscy mówili, że to będzie porażka. A teraz każdy ma nas za bohaterów narodowych. Jesteśmy aż w finale. Przegraliśmy jeden mecz z Amerykanami. Za to pokonaliśmy m.in. Włochów, Ruskich i Brazylijczyków. Wygraliśmy 11 z 12 dotychczasowych meczów. Teraz czas na 13 ten najważniejszy. Finał. I ponownie spotkamy się z Brazylią. Każdy z nas obecny tu w Katowicach jest zdenerwowany. Przed nami ogromne wyzwanie. W finale stawimy czoła reprezentacji, która 3 razy pod rząd zdobywała mistrzostwo świata. Jednak my dziś spróbujemy przerwać im tą passę.
Ostatni miesiąc to nie tylko siatkówka, ale także moje życie prywatne. Między mną a Milena nic się nie zmienia. No może poza tym, że z każdym dniem kocham ją coraz bardziej. Jestem pewien, że to kobieta, z którą chcę spędzić resztę swojego życia. Mam już nawet pomysł jak się jej oświadczyć. Ale szczegółów nie zdradzę.
Moje relacje z mamą są trochę lepsze. Wszystko dzięki Milenie, która cały czas namawia mnie na spotkania z matką.
Dopełnieniem mojego rodzinnego szczęścia jest sobotni ślub mojego brata, na którym będę świadkiem.
W niedzielny poranek obudziłem się około 8. Gdy tylko przypomniałem sobie jaka dziś data od razu zerwałem się z łóżka. Poszedłem do łazienki szybko się ogarnąć. Pachnący i przebrany wziąłem prezent dla Mileny i ruszyłem do recepcji.
Na recepcji stała piękną, ciemnooka brunetka.
- Witam piękną panią- zacząłem.
- Dzzień Doo...bryyy- zająkała się
- Mam do pani prośbę
- Yyy jaką?
- Potrzebuje klucz do pokoju 310
- A po co?
- Mieszka w nim moja narzeczona. Od wczorajszego wieczora nie mogę się do niej dodzwonić. Byłem pod jej drzwiami, ale nie otwiera. Ma rtwię się, że mogło coś jej się stać. Choruje ona na astmę i jeśli dostała duszności to mogło coś jej się stać- oznajmiłem przerażony
- Niestety nie mogę dać panu tego klucza
- Proszę zrozumieć, że może chodzić o życie mojej ukochanej
- To że jest pan światowej klasy siatkarzem nie znaczy, że od razu wolno panu wszystko.
- Ja nie proszę pani o to jako siatkarz. Tylko jako kochający narzeczony
- Ni dobrze. W drodze wyjątku mogę się zgodzić.- oznajmiła brunetka i podała mi klucz.
- Dziękuję- uradowany udałem się do pokoju dziewczyny.
Po cichu otworzyłem drzwi i wszedłem do środka.

***Milena***

Mój piękny sen o mistrzostwie świata przerwał ktoś składający pocałunki na mojej szyi. Lekko wystraszona otworzyłam oczy. Był to nikt inny jak Piotrek.
- Witam moją śliczna księżniczkę- oznajmił składając na moich ustach pocałunek
- Witam mojego księcia, co ty tu robisz?- zapytałam
- Przyszedłem złożyć ci życzenia- zaśmiał się
- Jakie życzenia?
- Urodzinowe. Nie mów, że zapomniałaś o swoich urodzinach
- A no faktycznie. Dziś 21 września
- Tak więc z tej okazji pragnę życzyć ci dużo szczęścia, oczywiście ze mną. Uśmiechu na twarzy, który pojawi się na mój widok. Zdrowia bo to najważniejsze, spełnienia marzeń. Miłości ci nie życzę bo już ją masz. No i tak krótko mówiąc, to wszystkiego najlepszego Słonko. Kocham cię- odparł Pit podając mi małe pudełeczko
- Dziękuję. Jesteś kochany. Ale nie potrzebnie kupywałeś mi prezent
- Potrzebnie, bo cię kocham- po tych słowach Nowakowskiego otworzyłam pudełeczko. W środku był złoty łańcuszek z dużym sercem.
- Dziękuję, jest śliczny
- Otwórz serce- poradził mi Środkowy. Moim oczom ukazały się dwa nasze zdjęcia.
- To najpiękniejszy prezent jaki dostałam- oznajmiłam i wpiłam się w usta Nowakowskiego. Pocałunek był długi, pełen uczyć. Co jakiś czas odrywaliśmy się od siebie po to żeby nabrać powietrza. Nasze języki toczyły zaciętą walkę.
Po kilku chwilach zdjęłam koszulkę Piotrka. On uczynił to samo z moją. W pewnym momencie Piotrek zawisł nade mną i patrzył prosto w moje oczy.
- Jesteś śliczna. Kocham cię- i po raz kolejny mnie pocałował.
Najlepszy prezent na urodziny to ty- pomyślałam.
Nasze pocałunki przerwał odgłos śpiewanego sto lat. Piotrek oderwał się od moich ust i położył obok mnie. W moim pokoju stała cała kadra, która śpiewała.
- To dlatego nie było cię rano w pokoju- rzekł do Nowakowskiego wujek. Piotrek naciągnął na nas kordłę.
- W końcu musiałem złożyć życzenia ukochanej- odpowiedział środkowy, tonem jakby to było oczywiste.
- Widzimy- zaśmiali się siatkarze
- Pośmialiśmy się i jest fajnie. A teraz tak na serio. Milena chcemy ci życzyć dużo zdrowia, szczęścia, miłości, cierpliwości do nas. Aby z twojej twarzy nie znikał uśmiech. I żebyś już zawsze była z nami- odparł wujek
- Dziękuję. A teraz mam do was prośbę.- odparłam
- Jaką?- zapytali
- Wyjdźcie z mojego pokoju. Chcę się ubrać- oznajmiłam
- No właśnie, możecie iść- poparł mnie Piotrek
- A ty nie licz na nic. Moja prośba dotyczyła też ciebie- rzekłam patrząc na chłopaka. Siatkarze zaczęli się śmiać. Po kilku minutach opuścili mój pokój.
Poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i założyłam dres reprezentacyjny. Zaczęło mnie zastanawiać jak Piotrek rano wszedł do mojego pokoju. Stwierdziłam, że przy śniadaniu zapytam o to.
Posiłek jedliśmy w bardzo wesołej atmosferze. Nikt nie pokazywał, że denerwuje się dzisiejszym meczem. Wszyscy zachowywali się tak jakby gra w finale mistrzostw świata to była dla nich codzienność. Duży wkład w to ma psycholog kadry, który rozmawiał z siatkarzami. Był wtedy gdy Antiga podawał ostateczny skład. Trenerzy jako jego główne zadanie dali mu zbudowanie pewności siebie wśród siatkarzy. Udało mu się. I to właśnie teraz procentuje w postaci ich zachowania.
W pewnym momencie spytałam Piotrka o jego pojawienie w moim pokoju. Opowiedział mi całą tą historię. Siatkarze siedzący z nami przy stoliku nie mogli powstrzymać śmiechu.
Po śniadaniu pojechaliśmy na halę na krótki przed meczowy trening. Tuż po nim było wideo i omówienie taktyki na ten decydujący mecz. Trenerzy dokładnie rozpracowali każdego z przeciwników. Chwilę po tym wraz z głównym fizjoterapeuta miałam pełne ręce roboty. Na samym początku zajęliśmy się wyjściowym składem.
Około godziny 14 pojechaliśmy do hotelu. Szybki obiad, po którym każdy mógł udać się na odpoczynek przed najważniejszym meczem turnieju. Piotrek postanowił zabrać mnie najpierw na spacer.
Spacerowaliśmy po pobliskim parku. Rozmawialiśmy o dzisiejszym meczu.
W parku byliśmy około 30 minut. Po tym czasie Piotrek chciał iść już do hotelu. Fanki nie dawały mu spokoju......
W naszym hotelowym pokoju Piter zaproponował oglądanie filmu. Na propozycji się tylko skończyło. A stało się tak dlatego, że Piotrek zasnął na samym początku filmu. Stwierdziłam, że może to i dobrze. W końcu musi odpocząć przed finałem. Wyłączyłam laptopa i opuściłam pokój. Zeszłam na dół. Poszłam do restauracji hotelowej. Strasznie zachciało mi się czegoś słodkiego. Ale nie byłam jedyna. W restauracji siedział wujek i zajadał się jakimś ciastem.
- A to przed meczem można tak się objadać?- zapytałam poważnie
- Nikt nie będzie wiedział. Siadaj dla ciebie też starczy- odpowiedział wujek. I tym sposobem znalazłam się przy stoliku i zjadałam się ciastem z kremem.
Około 16:30 nastąpił czas wyjazdu na halę.
To co zastaliśmy tam zdziwiło każdego z nas. A mianowicie. Przed Katowickim Spodkiem było już sporo kibiców mimo, że do meczu jeszcze nieco ponad 3 godziny. Po wejściu do środka kapitan wraz z trenerami udali się na konferencję przed meczową. Reszta kadry udała się do szatni.
 Mecz finałowy rozpoczął się zgodnie z planem o 20:30. Od samego początku była zacięta walka.
Po trzech setach było 2:1 w całym meczu dla nas. Chłopaki momentami grali jak natchnieni. Gwiazdą tego meczu stawał się Mateusz Mika. W czwartym secie jest już 21:23 dla gospodarzy turnieju. Nasi zdobywają kolejny punkt. Mamy piłkę meczową. Jednak siatkarze Brazylii nie składają broni. Zdobywają 22 punkt. Końcówka robi się nerwowa. Na zagrywkę wchodzi Wallace. Idealnie przyjął Mika, Zagumny rozgrywa do Wlazłego, Brazylijczycy nie mają już co zbierać z boiska. Koniec tego meczu. W finale mistrzostw świata Polacy pokonali trzykrotnego mistrza świata. Chłopaki zaczęli tańczyć ze szczęścia. Szybko pobiegłam do Piotrka i.rzuciłam się mu na szyję.
 -Zrobiliście to. Od teraz to wy jesteście mistrzami świata.- krzyknęłam i pocałowałam ukochanego
- CChciałaś powiedzieć, że jesteśmy.To też twoja zasługa. Ty także jesteś mistrzem świata. Kocham cię- Piotrek mocno mnie przytulił. Płakałam ze szczęścia. I nie tylko ja. Piotrek także pozwolił sobie na chwilę słabości i uronił kilka łez. Wszyscy byli szczęśliwi. Pogratulowałam każdemu z siatkarzy.
Po kilku minutach przyszedł czas na dekorację medalowa.
3 miejsce Niemcy
2 miejsce Brazylijczycy
1 miejsce Polacy
Gdy na szyjach siatkarzy zawIsły medale nadszedł czas na hymn a cappella. Ciarki przeszły mnie po plecach. Niesamowite przeżycie. A myśl, że miałam jakiś tam udział w tym sukcesie jest nieprawdopodobna. Z dumą wysłuchałam hymnu. Niektórzy z siatkarzy starali się udawać twardzieli, ale im nie wychodziło. Okazja była tak wspaniała, że nawet faceci nie wstydzili się łez.
Po dekoracji siatkarze byli rozchwytywani przez dziennikarzy. Jednak trener zarządził, że chłopaki mają iść do szatni. Umówił się z mediami na specjalne spotkanie w czasie, którego będzie można rozmawiać z reprezentantami kraju.
W szatni polał się szampan. Dołączyły do nas rodziny chłopaków. Impreza szatniowa trwała prawie godzinę.
- Koniec tego dobrego. Jedziemy do hotelu. Tam już czeka sala gotowa do świętowania- zarządził Antiga. Wraz z rodzinami naszych mistrzów opuściłam szatnie.
- Milenka w samochodzie mam dla ciebie sukienkę- oznajmiła ciocia
- Dziękuję ciociu.
Impreza przeniosła się do hotelu.

_____________________

Jedyne co jestem w stanie nanapisać to to,  że ostatnio brak mi weny i czasu. Tyczy się to moich wszystkich opowiadań.
Nie mam pewności czy za tydzień pojawi się kolejna część.
pozdrawiam i do nastepnego