niedziela, 27 grudnia 2015

Rozdział 13

Sobota, 4 stycznia 2014
*** Milena***

Razem z ciocia i wujkiem podjęliśmy decyzję, że przeprowadzę się do nich.
Właśnie jadę z Piotrem i wujkiem po moje rzeczy.
Najpierw zabraliśmy moje ubrania, kosmetyki, książki itp.. Następnie zaczęłam chować swoje medale, puchary dyplomy za zawody.
- Opowiedz coś o tym czasie kiedy biegałaś- poprosił wujek.
- Zaczęło się to jak miałam 11 lat, zaraz po śmierci mamy. Byłam cały czas zła, smutna, zagubiona. Z nikim nie chciałam rozmawiać. Wszystkich obwiniałam za śmierć mamy. Nie dało się ze mną rozmawiać. Udało się to dopiero miesiąc po śmierci mojej mamy. Mój nauczyciel od wychowania fizycznego po jednej z lekcji poprosił mnie o rozmowę. Nie chętnie się zgodziłam. Powiedział mi, że wie co ja czuję bo sam to kiedyś przechodził. Po prosił abym mu o wszystkim opowiedziała. I pomogło to. Zrobiłam się bardziej otwarta na ludzi. Ale to zasługa Pana Arkadiusza. W czasie tej rozmowy powiedział, że zna sposób na oderwanie myśli. I wtedy zabrał mnie do pokoju, w którym siedzieli wuefiści. Stała tam bieżnia, na której ćwiczyły dziewczyny ze szkolnej drużyny. Kazał mi przebiec kilometr. Był zdziwiony tym w jak dobrym czasie to przebiegłam. Zaproponował mi, żebym zaczęła trenować po lekcjach. Tak też zrobiłam. A w kwietniu zabrał mnie na zawody i tak się to wszystko zaczęło.- opowiedziałam
- Dobrze, że miałaś takiego nauczyciela, który ci pomógł kiedy tego potrzebowałaś. Mówiłaś kiedyś, że miałaś propozycję ze szkoły mistrzostwa sportowego. Jak do tego doszło?- zapytał Piter.
- Było To już w gimnazjum. Jeździłam na wszystkie zawody jakie były. Biegałam na nich w sztafecie i na 200 oraz 400 metrów, czasami na dalsze dystanse. W trzeciej klasie wygrałam zawody powiatowe, potem wojewódzkie, a na ogólnopolskich zajęłam 2 miejsce w biegu na 200 metrów i 3 miejsce na 400. Wtedy po raz pierwszy dostałam propozycję ze szkoły sportowej. Jednak dom dziecka nie zgodził się. Rok późnej, w pierwszej liceum było lepiej bo zajęłam dwa drugie miejsca, ale dalej dom dziecka nie chciał się zgodzić na mój wyjazd. Bali się, że zawale szkole przez bieganie. W drugiej klasie nie biegałam. We wrześniu na zawodach przełajowych skręciłam kostkę. Niby na wiosnę mogłabym już biegać na zawodach, ale byłam już zmęczona zrobiłam sobie przerwę od zawodów szkolnych. Ale żeby nie stracić kondycji biegłam w kilku maratonach. W większości z nich byłam w pierwszej 10. W klasie maturalnej znów biegałam sprinty. Tym razem wygrałam ogólnopolskie zawody na 200 metrów. Po nich dostałam propozycję z lekkoatletycznego klubu w Rzeszowie. Wtedy dom dziecka zgodziły się. Na pół roku. Miałam sprawdzić czy dam sobie radę. I dawałam radę pogodzić naukę z bieganiem. Zaczęły się częstsze wyjazdy. Z biegów sprinterskich przerzuciłam się na długie dystanse. Wygrałam nawet maraton rzeszowski. Ale wiązało się to z opuszczaniem lekcji. I dom dziecka zabronił mi biegać. Od tamtego czasu biegłam w 2 maratonach. Oba wygrałam, a potem skończyłam biegać.- opowiedziałam.
- Nie myślałaś o tym żeby zacząć od nowa?- zapytał wujek.
- Myślałam, ale poszłam na studia. Nie chciałam ich zawalić. Nagrody pieniężne ze wszystkich zawodów, maratonów odkładałam na studia.- wyjaśniłam. Siatkarze uważnie obejrzeli wszystkie moje medale i dyplomy. Około godziny 14 opuściliśmy budynek domu dziecka. Pojechaliśmy do mojego nowego domu. Domu pełnego miłości.
Po przyjeździe do domu rodziny Ignaczak chciałam rozpakować swoje rzeczy. Ale przeszkodził mi Piotrek.
- Kochanie zostaw to. Zabieram cię na wycieczkę- oznajmił gdy układałam ubrania w szafie
- A dokąd?- zapytałam
- Niespodzianka.- powiedział całując mnie w policzek.
- Poczekaj przebiorę się- oznajmiłam i zaczęłam szukać ubrań
- Nie musisz. Wyglądasz ślicznie. Spakuj kilka najpotrzebniejszych rzeczy, bo jedziemy do pewnego miasta- rzekł.
- Już się pakuje- oznajmiłam. Do Torby schowałam najpotrzebniejsze rzeczy.
- Weź jakas ładna i elegancką sukienkę- zrobiłam to co powiedział. Gdy skończyłam się pakować Piotrek ujął mnie za rękę i razem zeszliśmy na dół.
- Krzysiek zabieram Lenę. Wrócimy jutro- powiedział Piter do wujka
- Bawcie się dobrze- odpowiedział wujek.- Chwila chwila. Jak to jutro?-
- Tak to. Zabieram Milenę w pewne miejsce. Nie powiem gdzie bo to niespodzianka.
- Tylko uważaj na nią- oznajmił wujek
- Do zobaczenia- pożegnaliśmy się z wujkiem i opuściliśmy dom.
Droga mijała nam w świetnym humorze. Piotrek opowiadał mi o swoim życiu, o rodzinie. Poznałam kilka ciekawych szczegółów ze zgrupowań kadry. Po około 2 godzinach jazdy zaczęłam się coraz bardziej zastanawiać się nad tym gdzie mnie zabiera
- Piotrek jedziemy już 2 godziny. Dokąd ty jedziesz?- zapytałam lekko zdenerwowana
- Wytrzymaj jeszcze 2 godzinki.- powiedział spokojnym głosem
- Może chociaż powiesz dokąd jedziemy?- zapytałam
- Nie, to ma być niespodzianka- oznajmił. Wiedziałam, że i tak nie powie. Stwierdziłam, że się trochę zdrzemnę.
Obudził mnie Piotrek czułym pocałunkiem.
- Kochanie jesteśmy na miejscu- oznajmił spokojny głos siatkarza. Otworzyłam zasypane oczy i zobaczyłam duży dom
- Piotrek gdzie my jesteśmy?- zapytałam wysiadając z samochodu
- W Żyrardowie- powiedział z uśmiechem
- I może mi jeszcze powiesz, że to twój rodzinny dom?- zapytałam wskazując budynek
- Owszem, w tym domu się wychowałem
- Dlaczego mnie nie uprzedziłeś? Bym się jakoś przygotowała na spotkanie z twoimi rodzicami- powiedziałam
- Bo wtedy byś tu nie przyjechała. Chodź do środka. Zimno jest- rzekł i pociągając mnie za rękę udał się w stronę drzwi. Będąc przy wejściu zadzwonił dzwonkiem. Po chwili drzwi otworzyła nam jego mama.
- Piotrek synku, czemu nie powiedziałeś, że przyjedziesz z dziewczyną?- powitała nas pani Nowakowska
- Bo to niespodzianka. Mamo to jest Milena moja nowa dziewczyna. Milena to jest moja mama Barbara- przedstawił mnie mamie
- Miło mi panią poznać. Wiele o pani słyszałam- uśmiechnęłam się na powitanie
- Mi również miło ciebie poznać. Niestety ja nie miałam wielu okazji żeby posłuchać o tobie. Mam nadzieję, że dziś sama nam coś powiesz o sobie. Chodźcie do salonu- oznajmiła mama Piotrka. W salonie siedział ojciec Nowakowskiego
- Cześć Piotrek. Czemu nie chwaliłeś się, że przywieziesz taką piękność- zaśmiał się
- Witaj tato. To miała być niespodzianka. A skoro już rozmawiamy o tej piękności to jest Milena moja dziewczyna. Milena to jest mój tata Tomasz
- Miło mi- oznajmił pan Tomek
- Mi również miło- przywitałam się z nim. Pani Basia zrobiła nam kawę i przyniosła ciasto. Proponowałam że jej pomogę, ale nie chciała. Siedziałam w salonie razem z Nowakowskimi. Piotrek rozmawiał z ojcem o wszystkim. Miło było patrzeć na ich więź, mimo, tego, że rzadko się widzą.
- To skoro już jesteśmy wszyscy- oznajmił z uśmiechem pan Tomasz- Opowiedzcie nam jak się poznaliście- poprosił. Razem z Pitem opowiedzieliśmy historię naszego poznania. Państwo Nowakowscy nie byli chyba zadowoleni, z faktu iż ich syn ma dziewczynę, która wychowała się w domu dziecka. Niby nie powiedzieli tego wprost, ale w ich głosie było słychać nutkę niezadowolenia. Bynajmniej w głosie pani Basi.
Przed 20 pani Nowakowska poszła szykować kolację. Zaproponowałam, że pomogę. Tym razem nie robiła żadnych problemów. W czasie przygotowania posiłku rozmawiałyśmy o różnych sprawach. Mama Pita omijała pytania dotyczące mojej rodziny. Byłam wdzięczna, że oszczędza mi tych bolesnych wspomnień. Bardzo dobrze rozmawiało mi się z mamą Nowakowskiego. Z początku miałam ważenie, że nie podoba jej się, to że wychowałam się w domu dziecka, ale się chyba myliłam. Zdążyłyśmy ustawić na stole kolację, a ktoś przyjechał pod dom rodziny Nowakowskich. Piotrek poszedł otworzyć. Po chwili słyszałam dźwięk dwóch głosów męskich. I jednego damskiego.
- To Łukasz, nasz starszy syn z dziewczyną- oznajmił mi pan Tomek.
- Dziękuję za informację- po moim ostatnim słowie do salonu weszli goście.
- Milena to mój brat Łukasz i jego dziewczyna Magda- oznajmił. Przywitałam się z gośćmi. Następnie zasiedliśmy do wspólnej kolacji.
- Wiem jak poznałaś mojego brata, to teraz opowiedz mi coś o sobie. Co robisz, czy się uczysz, pracujesz, jakie są twoje zainteresowania- poprosił Łukasz.
- Skoro chcesz wiedzieć. O swojej przeszłości wiele ci nie powiem, bo nie ma się czym chwalić.- zaśmiałam się- studiuję fizjoterapie, pracuje jako drugi fizjoterapeuta w Asseco. A jeśli chodzi o zainteresowania to bieganie, siatkówka, książki, filmy- oznajmiłam
- A jakie książki lubisz najbardziej?- zapytał zaciekawiony
- Psychologiczne, obyczajowe, kryminały, a czasem lubię poczytać jakieś romanse
- Filmy z podobnych gatunków?- zapytał
- Tak, a do tego jeszcze komedię
- No szczerze ci powiem, że jesteś pierwszą dziewczyną młodszego z braci Nowakowskich, która nie gada tylko o ciuchach, kosmetykach itp. Jesteś pierwsza, która czyta książki i interesuje się sportem- oznajmił Łukasz
- Sportem się interesuję bo jeszcze nie tak dawno sama biegałam
- A czemu już nie biegasz? Coś się stało?- zapytał pan Tomek
- Po części to się stało. Dom dziecka, w którym mieszkałam nie wyraził zgody na mój wyjazd do szkoły mistrzostwa sportowego- po moich słowach Piter przytulił mnie do siebie
- To nawet lepiej. Chociaż się spotkaliśmy, a tak może byśmy nigdy się nie poznali- oznajmił poważnie. Z Magdą nie złapałam dobrego kontaktu, ale za to z Łukaszem bardzo dobry. Sporo rozmawialiśmy o książkach, filmach i sporcie. Poczułam, że z panem Tomaszem również dobrze się dogadam. A jeśli chodzi o moją relację z mamą Pita to muszę nad nią troszeczkę popracować.
- Chciałbym wam coś powiedzieć- zaczął Łukasz i wstał z krzesła. Nikt nic nie mówił, wszyscy spojrzeli na chłopaka.- Już teraz chciałbym zaprosić was na nasze wesele- po tym zdaniu Magda pochwaliła się pierścionkiem zaręczynowym.- Piotrek mam nadzieję, że zostaniesz moim świadkiem.
- No oczywiście bracie. Gratulacje- oznajmił siatkarz
Cały wieczór minął w naprawdę miłej atmosferze. Nawet z mamą Piotrka zaczęłam się dogadywać. Około 23 Łukasz i Magda pojechali do Warszawy. Pomogłam pani Nowakowskiej posprzątać po kolacji. Następnie razem z Piotrkiem poszłam do jego pokoju.
- I jak spotkanie z moimi rodzicami i bratem?- zapytał siatkarz
- Myślałam, że będzie gorzej, ale było całkiem fajnie. Ale mam wrażenie, że twoja mama nie do końca mnie polubiła- odpowiedziałam
- Ona bardzo lubiła Ole, w końcu córka jej przyjaciółki. Ale spokojnie ciebie też polubi. Zobaczysz- odpowiedział całując mnie w czoło
- Obyś miał rację .- rozmawiając o rodzinie siatkarza zrobiłam się strasznie senna. Piotrek pokazał mi gdzie jest łazienka, a sam poszedł do swoich rodziców.
***Piotrek***
W czasie gdy Lena poszła się wykąpać ja zszedłem do salonu, gdzie byli rodzice. Usiadłem na kanapie. Zacząłem z nimi rozmowę, jednak po chwil oni zaczęli rozmawiać o Milenie.
- Bardzo miła ta twoja dziewczyna, Milena. Ale nie mogłeś znaleźć sobie jakiejś dziewczyny, która nie wychowała się w domu dziecka?- rozpoczęła mama
- Mamo ja ją kocham, Ona mnie i nie obchodzi mnie to, że wychowała się w domu dziecka- oznajmiłem stanowczo.
- Ale Piotruś, ile ty ją znasz. 2 tygodnie? Przecież może udawać, że jest taka milutka, bezinteresowna. Piotrek ty jej dobrze nie znasz- moja mama była nie ugięta i dalej próbowała zniechęci mnie do związku z Mileną
- Basia daj spokój. Oni są razem szczęśliwi. Kochają się. A to jest najważniejsze. To, że wybranka naszego syna wychowała się w domu dziecka to nie jej wina. Niech młodzi robią co chcą. Chyba nie chcesz przez takie zachowanie stracić syna.- powiedział ojciec
- Tomasz, co ty gadasz. Jestem pewna, że twoja ukochana leci na kasę. Spotka kogoś bogatego i zostawi cię- swoje teorie dalej snuła mama
- Mam tego dość. Nie pozwolę tak mówić o Milenie. Przyjechałem z nią, bo chciałem przedstawić wam kobietę którą kocham, z którą jestem szczęśliwy. A ty mamo nawet nie próbujesz udawać że cię to cieszy. Jak byłem młodszy to pozwalałem sobą manipulować, ale z tym już koniec. A jeśli tobie nie podoba się to z kim jestem to nie mój problem. Jutro z rana wyjeżdżamy. Cześć. Miło było się z tobą tato spotkać- powiedziałem głośno i opuściłem salon. Byłem mocno wkurzony na mamę. Zawsze taka była, zawsze układała mi życie. Udałem się na górę. Na korytarzu spotkałem Milenę. Siedziała i płakała. Pewnie słyszała moją rozmowę z rodzicami.
- Kochanie, czemu płaczesz?- zapytałem siadając obok niej.
- Ja nie chcę, abyś przeze mnie kłócił się z rodzicami.- powiedziała szlochając
- To nie twoja wina, tylko mojej mamy, która nie rozumie że jestem dorosły i sam mogę decydować o swoim życiu- oznajmiłem przytulając ją mocno do siebie
- Ale gdybyś nie był ze mną, to nie pokłócił byś się z nią- oznajmiła dalej płacząc
- Nie obchodzi mnie co ona myśli o naszym związku. Kocham Cię i tylko to się dla mnie liczy- rzekłem, całując ją w czoło. Milena wtuliła się we mnie jak mała dziewczynka. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę. Milena się uspokoiła. Mieliśmy już iść do pokoju, ale przyszedł mój ojciec
- Milenko, nie bierz do siebie słów Barbary. Ona martwi się o Piotrka, a poza tym trudno pogodzić jej się z tym, że Piotrek nie jest już z Olą. Bardzo ją lubiła- powiedział tata
- Ale to jednak nie jest powód, żeby takie rzeczy opowiadać na Milenę.- stanąłem w obronie dziewczyny
- Racja. Nie rozmawiajmy już o tym. Zostaniecie jutro na obiad?- rzekł ojciec
- Nie wiem czy to dobry pomysł- odpowiedziałem
- Piotrek, rzadko widujesz rodzinę, więc zostań na obiad. Ja wrócę autobusem do Rzeszowa. Tak będzie lepiej. Ja nie mam zamiaru stawać między tobą a twoimi bliskimi- oznajmiła poważnie Milena
- Nie ma nawet takiej opcji- zaprotestowałem
- Omówcie to na spokojnie. Bardzo cię przepraszam za zachowanie mojej żony. Dobranoc- powiedział na odchodne pan domu. Poszliśmy razem do mojego pokoju. Usiadłem na łóżku, a Lenka na moich kolanach.
- Nie wiem, jak ty, ale ja nie mam zamiaru siedzieć z mamą przy jednym stole. Nie po tym co mówiła o tobie- oznajmiłem przytulając dziewczynę
- Piotrek ja nie chcę, aby przeze mnie twoje rację z rodzicami się popsuły- odpowiedziała
- A ja nie chcę aby ktokolwiek opowiadał takie rzeczy o tobie
- Jutro pomyślimy co zrobić- powiedziała ziewając
- Jak chcesz. Dobranoc Kotku- oznajmiłem leżąc na łóżku
- Dobranoc- gdy dziewczyna mi odpowiadała przytuliła się mocno do mnie.
***Milena***
Obudziłam się w szczelnym uścisku Piotrka. Zastanawiałam się co zrobić w związku z tym co wczoraj powiedziała mama Nowakowskiego. Było mi przykro, że ma takie zdanie na mój temat. Ale z drugiej strony jej się nie dziwię. Martwi się o syna. Ja nie chcę być powodem kłótni Piotrka i jego rodziców.
Nie wiele myśląc wstałam delikatnie z łóżka. Nie chciałam obudzić chłopaka. Podeszłam do torby i wyjęłam ubrania. Udałam się do łazienki i przebrałam się. Wróciłam do pokoju siatkarza. Spakowałam swoje rzeczy do torby. W swojej torebce znalazłam jakiś notes. Wyrwałam z niego kartkę i napisłam na niej kilka słów.
Gdy skończyłam pisać najciszej jak mogłam opuściłam pomieszczenie. Zeszłam na dół. Na szczęście żadnego z rodziców Piotrka nie było na dole. Ubrałam swoje odzienie wierzchnie i opuściłam dom rodziny Nowakowskich. Idąc przed siebie spotkałam jakiegoś przechodnia. Spytałam go gdzie znajdę przystanek autobusowy. Mężczyzna z uśmiechem pokierował mnie na niego.
Do autobusu miałam godzinę. Obok przystanku była kawiarnia. Weszłam do środka i zamówiłam sobie kawę. Wypiłam napój i wróciłam na przystanek. Poczekałam chwilkę i przyjechał autobus.

***Piotrek***

Gdy się obudziłem Mileny nie było obok mnie. Pomyślałem, że jest w kuchni, więc tam poszedłem. Jednak jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem tylko swoich rodziców.
- A Mileny nie ma z wami?- spytałem zaskoczony brakiem ukochanej.
- Jak widzisz nie ma jej tu- odpowiedziała mama. Wróciłem do swojego pokoju. Wtedy zobaczyłem, że nie ma torby Mileny. Na jednej z szafek leżała kartka. Zostawiła ją Milena.
" Przepraszam Kochanie, ale nie mogłam inaczej. Nie chcę być powodem kłótni w twojej rodzinie. Pogadamy jak wrócisz.
Ps. Do Rzeszowa wrócę autobusem, a ty zostań na obiedzie u bliskich. Kocham cię ❤ ;*"
Byłem pewny, że to przez to co wczoraj mówiła moja mama. Wściekły na nią wróciłem do kuchni.
- To twoja wina, że Milena pojechała do Rzeszowa. Zadowolona jesteś z siebie?- zapytałem podniesionym głosem
- Widać, że jednak tak bardzo cię nie kocha skoro wyjechała- odpowiedziała z pogardą
- Właśnie dlatego wyjechała bo mnie kocha i nie chcę niszczyć moich relacji z wami. Ale Milena ich nie psuje. To ty mamo je psujesz- oznajmiłem. Szybko ubrałem się i wybiegłem z rodzinnego domu. Pobiegłem na najbliższy przystanek.
Spóźniłem się. W chwili gdy dobiegłem do przystanku autobus odjechał. Zły na siebie i mamę wróciłem do domu. Zabrałem swoje rzeczy i poszedłem do auta. Odpaliłem silnik i ruszyłem w drogę do Rzeszowa. Gdy opuszczałem rodzinne miasto zadzwonił mój telefon. A dokładnie mój brat. Po prosił mnie o spotkanie. Z niechęcią się zgodziłem. Na jednym z rond nawróciłem i pojechałem w stronę stolicy.

***Milena***

W drodze do Rzeszowa poznałam pewnego chłopaka, Adriana. Rozmawiałam z nim na różne tematy. Jak się dowiedziałam on był w takiej samej sytuacji co ja. Też wychował się w domu dziecka i rodzice jego ukochanej nie zaakceptowali go. Ale z tego co powiedział mi to dalej jest z tą dziewczyną, a po pewnym czasie jej bliscy w końcu to zaakceptowali. Mam nadzieję, że w moim przypadku też tak będzie. Towarzysz mojej podróży wsiadł kilkanaście kilometrów przed Rzeszowem. Resztę drogi przebyłam sama.
W Rzeszowie byłam około 14. Spacerkiem udałam się do domu. Trwało to prawie godzinę.
Ciocia zdziwiła się, że już jestem. Opowiedziałam jej o tym co się wydarzyło w domu Nowakowskich. Gdy skończyłam do domu wrócił wujek. Po raz drugi musiałam to wszystko opowiedzieć. Ciocia kazała mi zjeść obiad. Nie chętnie zjadłam posiłek i poszłam na górę. Chciałam pobyć sama jednak mi się to nie udało. Mój spokój przerwała Dominika zapraszając do wspólnej gry z nią, Sebastianem i wujkiem. Po długich namowach ze strony kuzynki zgodziłam się na wspólną zabawę.
Grałam nimi dopóki nie zadzwonił dzwonek do drzwi. Akurat była kolej wujka, więc ja poszłam otworzyć. Gdy zobaczyłam osobę stojącą za drzwiami ucieszyłam się.
- Milena, czemu wróciłaś wcześniej?- zapytał Nowakowski przytulając mnie
- No bo nie chciałam niszczyć waszej rodziny. Sama wiem jak to jest nie mieć rodziny- oznajmiłam wpatrując się w stopy siatkarza. Piotrek objął swoimi rękoma moją twarz i sprawił, że patrzyłam prosto w jego oczy.
- Nie gadaj takich głupot. Jeżeli ktoś niszczy rodzinę Nowakowskich to tylko i wyłącznie moja mama. Jak mogłaś tak pomyśleć?- zapytał i przytulił mnie swoimi silnymi ramionami.
- Przepraszam- wyszeptałam
- Kochanie, ale ty nie masz za co. To moja matka powinna cię przeprosić. Kocham cię. I nie ważne jest dla mnie co myśli o tym moja matka.
- Chodźcie na kolację- zawołał wujek.
Po kolacji razem z Piotrem poszliśmy do mojego pokoju. Siatkarz zaproponował żebyśmy obejrzeli film. Zgodziłam się na jego propozycję. Najpierw jednak poszłam się wyłapać. W tym czasie środkowy miał wybrać film.
Gdy wróciłam do pokoju Piotrek leżał na łóżku z moimi laptopem na kolanach. Miał już wybrany film. Ułożyłam się na łóżku obok niego i zaczęliśmy oglądać komedię.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

=============================

Hej. I jak po świętach?
Problemy, koniec sielanki tak w skrócie można opisać ten rozdział. Jak myślicie pani Nowakowska zaakceptuje Milene? A może zrobi wszystko aby Piotrek nie był z dziewczyną, która wychowała się w domu dziecka? A może spróbuję doprowadzić do ponownego spotkania Nowakowskiego z Olą????
Odpowiedzi na te i inne pytania w następnych rozdziałach :))

Ps1. Zapraszam na moje drugie opowiadanie
Ps2. PPrzepraszam, że nie komentuje waszych rozdziałów, ale przed świętami miałam sporo pracy, pieczenie ciast, gotowanie, sprzątanie. Zapewniam, że każdy, nowy rozdział z blogów przeze mnie obserwowanych został przeczytany :)
Ps3. Następny rozdział będzie dopiero w styczniu więc dziś pragnę złożyć wam serdeczne życzenia noworoczne :)




niedziela, 20 grudnia 2015

Rozdział 12

***Milena***
Obudził mnie budzik. Niechętnie wstałam z łóżka. Wyjęłam z szafy czystą bieliznę i dres. Udałam się do łazienki. Założyłam ubrania
 
Włosy związałam w kitkę, zrobiłam delikatny makijaż i opuściłam łazienkę. Odniosłam piżamę do pokoju, a zabrałam telefon. Udałam się do kuchni. Na śniadanie zrobiłam sobie tosty z nutellą, a do tego kakao. Zjadłam posiłek i posprzątałam po nim. Jako, że miałam jeszcze czas do treningu to pozwoliłam sobie pooglądać tv. Niestety o tej porze nie ma nic ciekawego w telewizji. Wyłączyłam urządzenie i poszłam na górę, zabrałam torbę z butami na t trening i wróciłam na dół. Na kuchennym stole zostawiłam kartkę z informacją
" Wiem wujku, że miałam jechać z tobą na trening, ale ze względu na ładna pogodę postanowiłam iść na pieszo. Przy okazji będę miała czas na przemyślenie kilku spraw. Do zobaczenia na treningu."
Zostawiłam kartkę i przeszłam do przedpokoju. Założyłam kozaki, kurtkę, czapkę i rękawiczki po czym opuściłam dom. Spacerkiem udałam się na halę Podpromie. W czasie spacerku Rozmyślałam o swoim życiu. O tym co dalej będzie. Niby mam pracę, ale co z mieszkaniem? Zastanawiam się czy skorzystać z propozycji cioci i wujka. Ale z drugiej strony to chyba nadszedł czas żeby się usamodzielnić. To jeden z nielicznych tematów nad którym Rozmyślałam idąc do pracy. Następny dotyczył mojego związku z Nowakowskim. Zastanawiam się czy to nie jest sen. Czy to możliwe żeby zakochać się z wzajemnością w ciągu tygodnia? I ostatnią, a zarazem sprawą, która najbardziej zajmowała moja głowę był wczorajszy telefon od mojego byłego szefa. Ciekawe czy tylko żartował, czy mówił na poważnie?
Z takimi myślami dotarłam do pracy. Poszłam do szatni żeby zostawić kurtkę i zmienić buty. Gdy już miałam wychodzić do szatni przyszedł Piotrek.
- O cześć Kochanie.- powitał mnie namiętnym, ale delikatnym pocałunkiem.
- Witaj Skarbie. Aż tak się za mną tęskniłeś?- zapytałam na powitanie.
- Nawet bardzo tęskniłem się- rzekł zadziornie i pocałował mnie. Między pocałunkami zdjął kurtkę, która razem z torbą rzucił w kąt. Swoimi ustami zaczął zjeżdżać w stronę mojej szyi. Nie zostawałam mu dłużna. Po chwili poczułam jak delikatnie opiera mnie o ścianę. Wszytko było by fajnie gdyby ktoś nie wpadł do szatni.
- Ktoś przyszedł- wysapałam odrywając się od ust siatkarza.
- Wydaję ci się- oznajmił i złożył subtelny pocałunek na moich ustach. W tym momencie usłyszałam dźwięk robionego zdjęcia. Razem z Piotrem odwróciliśmy głowy w stronę hałasu. Jak się okazało zdjęcie zrobił nam wujek.
- Nie przeszkadzajcie sobie. Mnie tu nie ma- zaśmiał się i zaczął przebierać.
- Później skończymy- wyszeptałam Piotrkowi do ucha po czym opuściłam szatnie. Udałam się na boisko i tam poczekałam na rozpoczęcie treningu. Korzystając z tego, że jeszcze mam wolne weszłam na portale społecznościowe. Na Facebooku miałam kilka powiadomień. Gdy je sprawdziłam dowiedziałam się, że wujek wstawił zdjęcie, które przed chwilą zrobił
"Ach ta młodzieńcza miłość.... Gdy człowiek na to patrzy to aż serce się raduje. Oby te szczęście trwało już zawsze. Dużo szczęścia i miłości życzy wam wujek Igła "
Na całe szczęście zdjęcie jest na prywatnym koncie wujka. Uśmiechnęłam się sama do siebie gdy po raz kolejny oglądałam zdjęcie, aa później czytałam opis. Czytając go po raz enty na boisko wyszli siatkarze i rozpoczął się trening. Trener oznajmił, że dziś będzie tylko jeden trening, za to dłuższy.
Przed 16 opuściliśmy z Piotrkiem halę. Poprosiłam chłopaka, żeby odwiózł mnie do domu, gdyż muszę przygotować się na zabawę sylwestrową.
- Przyjadę po ciebie około 19:30- oznajmił Piotrek.
- Będę czekać- uśmiechnęłam się. Pożegnałam ukochanego buziakiem w policzek i poszłam do domu.
W kuchni czekała na mnie ciocia z obiadem.
- Jak drugi dzień pracy?- zapytała w trakcie obiadu ciocia
- Powiem ci, że bardzo dobrze. Nie sądziłam, że można być tak szczęśliwym w czasie pracy. Nareszcie robię to co naprawdę chciałam robić w życiu- powiedziałam z entuzjazmem
- Bo w życiu najważniejsze jest, aby robić to co się chcę. Wtedy jest się naprawdę szczęśliwym
- I w końcu się dowiedziałam jakie to uczucie- oznajmiłam.
- Dobrze widzieć cię taką radosną- przyznała ciocia
- To zasługa twoja, wujka no i oczywiście Piotrka- uśmiechnęłam się do cioci
-Nie ważne czyja zasługa, ważny jest efekt- rozmawiałyśmy dopóki nie zjadłam posiłku. Z ust cioci wpłynęło kilka rad. Postanowiłam wziąć je głęboko do serca. Około 17:30 zaczęłam szykować się do wyjścia. Najpierw wzięłam prysznic, następnie umyłam i wysuszyłam włosy. Po tych czynnościach założyłam wybrane ubrania
 
Włosy uczesałam tak
 
Na samym końcu zrobiłam makijaż
 
Gdy już skończyłam się malować zabrałam się za swoje paznokcie. Efekt końcowy był mniej więcej taki
 
Tak przygotowana na imprezę udałam się do salonu, gdzie na ciocię czekał wujek.
- I jak?- spytałam wuja
- Wyglądasz ślicznie. Piotrek padnie jak cię zobaczy- powiedział wujek. Siedzieliśmy rozmawiając na temat dzisiejszego treningu gdy do salonu przyszła ciocia. Wujek zaniemówił ważenia. W sumie nic dziwnego ślicznie wyglądała w tym stroju.

- Żono kochanie moje, z każdym dniem jesteś coraz piękniejsza- wydukał wujek
- Dziękuję ci. O której wychodzimy?- odpowiedziała ciocia
- Po mnie o 19:30 ma przyjechać Piotrek- oznajmiłam
- To my też tak pojedziemy- rzekł wujek. Dyskutowaliśmy na temat dzisiejszej imprezy gdy zadzwonił dzwonek do drzwi
- To na pewno Piotrek, pójdę otworzyć- jak powiedziałam tak też zrobiłam. Gdy otworzyłam drzwi ujrzałam Piotrka z dużym bukietem róż.
- Kochanie wyglądasz ślicznie- uśmiechnął się do mnie
- Dziękuję. Ty też wyglądasz całkiem nieźle- odpowiedziałam swoim najpiękniejszym uśmiechem
- To dla ciebie Słonko- oznajmił wręczając mi kwiaty
- Dziękuję. Chodź do salonu- trzymając się za ręce weszliśmy do salonu.
- Popatrz żonko jak oni ślicznie razem wyglądają- oznajmił wujek gdy nas zobaczył
- Ale to jak razem wyglądają nie ma znaczenia. Najważniejsze, że się kochają- oznajmiła ciocia. Po ich wymianie zdań udałam się do kuchni aby wstawić kwiaty do wody. Gdy wróciłam siatkarze rozmawiali w najlepsze, a ciocia im się tylko przysłuchiwała.
- Milena kochanie jedziemy?- zapytał Pit i podszedł do mnie.
- możemy jechać- oznajmiłam. Przeszliśmy do przedpokoju gdzie Piotrek pomógł mi założyć płaszcz.- Do zobaczenia na imprezie- krzyknęłam wychodząc z domu. Po krótkiej chwili byliśmy przy samochodzie. Nowakowski jak na dżentelmena przystało otworzył mi drzwi od samochodu, a następnie sam okrążył go i zajął miejsce kierowcy. W świetnych humorach dotarliśmy do klubu.
- Kochanie, zanim wysiądziemy chciałbym podarować ci pewien prezent- oznajmił Piotrek gdy byliśmy na parkingu
- Jaki prezent? Z jakiej okazji?- zaskoczył mnie swoimi słowami
- Prezent bez okazji. Zamknij oczy- zrobiłam to o co poprosił. Po chwili poczułam jak odgarnia moje włosy aa następnie coś chłodnego opadło na moje ciało.
- Otwórz oczy- usłyszałam spokojny głos siatkarza. Otworzyłam oczy i spojrzałam na swój dekolt. Ujrzałam na nim piękny naszyjnik

- Pioterek nie mogę tego przyjąć. Ten naszyjnik musiał sporo kosztować.- już chciałam odpiąć łańcuszek, ale środkowy mi przeszkodził.
- Możesz przyjąć. Kocham cię i będę ci dawał prezenty, czy ci się to podoba czy nie- oznajmił. Żeby podziękować mu za prezent pocałowałam go namiętnie
- Za takie podziękowania mogę codziennie dawać ci prezenty- oznajmił siatkarz. Nie zdążyłam nic odpowiedzieć gdyż Piotrek wysiadł z samochodu i poszedł otworzyć mi drzwi. trzymając się za ręce udaliśmy się w stronę lokalu.
Jak się okazało siatkarze zadbali o to żeby nikt nam nie przeszkadzał i wynajęli cały klub.Po wejściu do środka poszliśmy do loży gdzie byli już nasi znajomi.
- Chciałbym wam wszystkim przedstawić Milenę, moją dziewczynę- oznajmił Piter gdy byliśmy już przy stoliku. Zapoznał mnie z partnerkami chłopaków z Resovii. Równo o 20 byli już wszyscy i mogliśmy zacząć zabawę. Na początek żeby się lepiej tańczyło. wypiliśmy kilka kolejek. Gdy z głośników wypłynęła ta piosenka Piotrek porwał mnie do tańca.
- To dokąd mnie zabierzesz?- zapytałam w trakcie tańca
- Gdzie tylko chcesz- odpowiedział całując mnie. Przetańczyliśmy jeszcze kilka piosenek i wróciliśmy do stolika. Zdążyłam upić łyk drinka i do tańca tym razem poprosił mnie wujek.Piosenka była dość wolna, więc wujek rozpoczął rozmowę
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa- powiedział na początek
- To między innymi dzięki tobie wujku- uśmiechnęłam się
- Chyba głównie dzięki Piotrkowi
- Może i tak, ale to dzięki temu, że u was jestem poznałam go
- Racja.- rzekł. Po kilku piosenkach przyszedł do nas Olieg.
- Sorry Krzysiu, ale odbijany- zaśmiał się i już po chwili tańczyłam z przyjmującym. W trakcie tańca Olieg opowiadał różne śmieszne historie. Nie zdążył opowiedzieć mi końcówki historii o zagubionych spodenkach, gdyż do tańca tym razem poprosił mnie Penczev.
- Przepraszam za tamto w parku. Nie wiem co we mnie wystąpiło. - oznajmił
- Nic nie szkodzi. Mam tylko nadzieję, że więcej się to nie powtórzy- odpowiedziałam
- Nie powtórzy. Teraz nie mogę ryzykować. Jak dostanę od Nowakowskiego to zęby będę z podłogi zbierał- zaśmiał się Bułgar, a ja razem z nim. Następna piosenkę przetańczyliśmy w ciszy. Miałam już iść do stolika gdy poczułam czyjeś ręce na biodrach. Po zapachu perfum poznałam, że to mój Nowakowski. Uśmiechnęłam się, tańczyliśmy tak przez chwilę, po czym Piotrek szybkim ruchem ręki odwrócił mnie do siebie przodem i namiętnie pocałował.
- Kocham cię Piękna- wyszeptał do mojego ucha.
- Też cię kocham Piotrek- oznajmiłam i pocałowałam go.
- Dobra koniec tego dobrego. Zapraszamy wszystkich imprezowiczów na konkurs z nagrodami- oznajmił DJ po skończonej piosence. Piotrek na mówił mnie żebyśmy wzięli udział.- Ile mamy par?- zapytał drugi DJ.
- 10- oznajmił Olieg jako kapitan drużyny.
- W takim razie mamy idealną liczbę baloników. Zabawa polega na tym że musicie tańczyć tak aby z pomiędzy was nie wypadł ani nie pękł balon. Zaczynamy od klatki piersiowej, potem brzuszek, biodra, kolana i kostki. Proszę się przygotować i zaczynamy zabawę- wyjaśnił nam zasady.
- Będzie ciężko- oznajmiłam
- A właśnie że nie.- powiedział siatkarz i wziął mnie na ręce. Trzymał mnie na takiej wysokości żebyśmy mieli równo klatki piersiowe. Ułożyliśmy między sobą balon i gdy zaczęła grać muzyka Piotrek zaczął tańczyć. W tej rundzie odpadł Fabian z Moniką, Łukasz i Ania oraz Jochen z Miriam.
Do "finału" naszej zabawy dotarły 3 pary. Ciocia z wujkiem, Alek z Natalia oraz ja z Piotrkiem.
- uwaga zaczynamy finał. Baloniki między kostki i gdy wszyscy będą gotowi zaczniemy. Wygra para, która będzie najdłużej miała balonik między kostkami.- Wyjaśnił DJ. Razem z Piotrkiem po dłuższych naradach wybraliśmy sposób w jaki balonik mamy trzymać kostkami. Musiałam do tego zdjąć szpilki i stanąć na stopach siatkarza. Głównie to ja trzymałam ten balonik.
Gdy usłyszeliśmy muzykę powoli w jej rytm zaczęliśmy się poruszać. Każdy krok był powolny. Nie chcieliśmy odpaść za wcześnie. Oparłam swoją głowę na torsie Nowakowskiego. W tym momencie nie liczyło się dla mnie nic. Najważniejsze było, że właśnie tańczę z mężczyzną, którego kocham. W czasie tańca Piotrek prawił mi komplementy.
- Kocham cię Lena- oznajmił Piotrek, a po jego słowach usłyszałam dźwięk przebitego balona. Lekko się wystraszyłam. Tym razem odpadli państwo Achrem. Zostały dwie pary. W każdej był jeden rodowity Ignaczak.
- To się zapowiada pojedynek dwóch pokoleń rodziny Ignaczak- powiedział któryś z siatkarzy.
- Powodzenia dla obu par- oznajmił DJ i puścił następną piosenkę. Tym razem była trochę szybsza. Z początku było nam ciężko złapać rytm piosenki ale z czasem było już łatwiej.
- Mamy zwycięzców.- oznajmił nagle DJ. Jak się okazało ciocia z wujkiem w czasie swojego tańca zgubili balonik.
- To wasza nagroda- powiedział drugi DJ. Podał nam kopertę. W środku były kluczyk od jednego z pokoi, na karteczce był zapisany numer pokoju i piętro.
- Udanej nocy- powiedział do nas DJ.
- Tylko, żeby małych Nowakowskich nie było- zaśmiał się Bartman.
-Spokojnie na nich mamy jeszcze czas- odpowiedział Piotr. Wróciliśmy do stolika. Od razu polał się alkohol, którego nikt sobie nie szczędził. Po kilku szybkich wróciliśmy ze środkowym na parkiet.
- To o której idziemy po nagrodę?- spytał seksownym, a zarazem czułym głosem Nowakowski.
- Może tak po północy- przetańczyliśmy kilka piosenek. Parę było szybszych, a kilka wolnych. W czasie tańca rozmawialiśmy o nas. Szliśmy już w stronę stolika, gdy głos zabrał DJ.
- Za 5 minut wybije północ. Zapraszamy wszystkich na zewnątrz na pokaz fajerwerków. Przy wyjściu z klubu każdy z państwa dostanie kieliszek z szampanem- oznajmił. Każdy założył kurtkę i wyszliśmy przed klub, wcześniej zabierając szampana. Będąc na Dworze Piotrek od tyłu objął mnie w pasie. Patrzyliśmy w niebo czekając na fajerwerki.
- Zaczynamy odliczanie- dało się słyszeć głos prowadzącego dzisiejszą imprezę.
-10,9,8,7,6,5,4,3,2 i 1- krzyknelismy wszyscy razem.
- Kochanie szczęśliwego Nowego Roku. Szczęścia przy moim boku, zdrowia, miłości, żeby w pracy ci się układało, żebyś zawsze była uśmiechnięta, radosna, żebyś zawsze mnie kochała i była przy mnie, żeby spełniły się twoje plany i marzenia. Kocham cię jak wariat i zawsze będę- złożył mi Piotrek życzenia, a następnie pocałował.
- Dziękuję kochanie. Tobie chciałbym życzyć tego samego co ty mi przed chwilą. Z małą różnicą, że dodam coś od siebie. Życzę ci, aby w tym Nowym Roku nie przydażyła ci się żadna kontuzja. Abyś dostał powołanie do kadry na sezon reprezentacyjny, a przede wszystkim na mistrzostwa świata, które będą w Polsce. A jak już będziesz na mistrzostwach to żebyście je wygrali. Żebyś mógł posłuchać Mazurka Dąbrowskiego stojąc na najwyższym stopniu podium. Kocham Cię Piotrek- tym razem ja go pocałowałam.
- Życzenia z ust takiej kobiety na pewno się spełnią, zwłaszcza gdy będziesz mi kibicować na każdym meczu- oznajmił przytulając mnie. Staliśmy przytuleni do siebie i oglądaliśmy pokazy fajerwerków. Gdy już się skończyło weszliśmy z powrotem do klubu. Zabrałam swoją torebkę i udaliśmy się na górę po naszą "nagrodę".
Piotrek otworzył drzwi, a następnie wziął mnie na ręce i przeniósł przez próg. Nogą zamknął drzwi. Gdy to zrobił wpiłam się namiętnie w jego usta. Poczułam jak Piotrek przemieszcza się w głąb pokoju, po czym poczułam miękki materac pod sobą. Naszym pocałunkom nie było końca. Nasze języki toczyły walkę. Gdy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie. Zrobiliśmy sobie przerwę na szampana który stał na jednej z nocnych szafek. Nowakowski otworzył butelkę z trunkiem, a korek wystrzelił w sufit.
- Chciałbym kochanie wznieść toast za nas, naszą miłość i szczęście. Aby to co teraz mamy trwało już zawsze- rzekł siatkarz gdy nasze kieliszki były pełne. Wypiliśmy trochę szampana i powróciliśmy do przerwanej czynności. Nasze pocałunki były przepełnione namiętnością i pożądaniem. Piotrek swoimi ustami zaczął muskać moją szyję. Oddałam się przyjemności jaką swoim językiem zaczął sprawiać mi siatkarz. Nie wiele myśląc odwiązałam krawat chłopaka. Następnie zaczęłam odpinąć guziki jego koszuli. Jednak nie było dane mi skończyć gdyż siatkarz skutecznie utrudniał mi to zadanie. Po raz kolejny tego wieczoru środkowy złączył nasze usta. W czasie tego pocałunku Nowakowski skutecznie odpiął moja sukienkę, która po chwili wylądowała na podłodze. Miałam już tego dosyć. Chciałam zobaczyć umięśniony tors siatkarza. Szybkim ruchem sprawiłam, że znalazłam się na Piotrku. Dokończyłam odpinanie guzików jego koszuli. Po chwili marynarka i koszula znalazły się w kącie obok mojej sukienki. Teraz to ja zaczęłam dominować. Na całym torsie ukochanego składałam subtelne całusy. W jednym miejscu zostawiłam tak zwaną Malinkę. Długo nie trwała moja dominacja gdyż z powrotem znalazłam się pod ciałem środkowego. Rękoma zaczęłam błądzić po plecach siatkarza. Gdy dotarłam do jego bioder i odnalazłam pasek jego spodni, rozpięłam go. Po chwili środkowy był już bez spodni i bokserek. Nie pozostał mi dłużny i zręcznie pozbył się mojej bielizny. Powolnym ruchem złączył nasze ciała w jedność. Poruszał swoimi biodrami powoli ale zdecydowanie. Z moich ust wydobywał się okrzyk przyjemności. Siatkarz z każdą chwilą zaczął przyspieszać swoje ruch. Tłumił moje okrzyki pocałunkami. Na plecach siatkarza zostawiłam kilka śladów od swoich paznokci. W tym samym momencie doszliśmy. Opadliśmy szczęśliwi na łóżko.
- Chcę aby cały rok był tak wyjątkowy jak dzisiejszy dzień- wysapał siatkarz i pocałował mnie w czoło. Gdy unormowałam swój oddech odpowiedziałam siatkarzowi.
- Jak się będziesz starać to może tak wyglądać- uśmiechnęłam się.
- Kocham cię- powiedział środkowy przytulając mnie do siebie- Obiecaj mi, że nigdy mnie nie zostawisz- poprosił całując mnie w policzek
- Obiecuje-odpowiedziałam i pocałowałam go. Skończyliśmy szampana, a następnie ubraliśmy się. Udałam się do łazienki. Poprawiałam makijaż i fryzurę. Piotrek czekał na mnie przy drzwiach. Trzymając się za ręce opuściliśmy pomieszczenie.
- Jestem ogromną szczęściarą- oznajmiłam
- a to z jakiego powodu?- zapytał uśmiechając się pod nosem.
- Z takiego, że mam najwspanialszego chłopaka- oznajmiłam. W ciszy przeszliśmy do stolika, przy którym siedzieli nasi znajomi. Wypiliśmy z nimi po drinku i ruszyliśmy na parkiet. Po kilku wolnych wróciliśmy do stolika. O dziwo wszyscy całkiem nieźle się trzymali.
- I jak będzie mały Nowakowski albo mała Nowakowska?- zapytał Zibi
- Wiesz my dopiero 2 dni jesteśmy razem, więc mamy czas. Ty mi lepiej powiedz kiedy na świecie pojawi się mały Bartman?- odpowiedział z uśmiechem Piotrek
- Najpierw ślub, potem dzieci- oznajmił z powagą
- No to kiedy bawimy się na weselu u Bartmanów?- do rozmowy włączył się Grześ
- Trwają negocjacje. Ale na pewno w 2015 roku- powiedziała Asia.
- Będzie się działo- zaśmiał się Ignaczak.
Około 4 większość siatkarzy leżała na stole bądź pod nim... Piotrek był jako jeden z nie licznych w stanie używalności. Nie pił za dużo. Chłopaki co rusz próbowali go zachęcić do wspólnego toastu, ale on odmawiał zasłaniając się, takimi  słowami "Mi już na dzisiaj starczy panowie. Muszę być w miarę trzeźwy, żeby być wstanie obronić swój skarb". Za każdym razem gdy to mówił skradał z moich ust buziaka. Słysząc jego słowa robiło mi się przyjemnie ciepło.
- Krzysiek zabieram Milenę do siebie- oznajmił nagle Piotrek
- Dalej pracować nad młodym Nowakowskim?- zapytał podejrzliwie wujek
- Mówiłem, że mamy jeszcze czas- oznajmił
- Tak się teraz mówi- do rozmowy włączył się Alek
- Dzięki Alek za wsparcie- powiedział teatralnym głosem Nowakowski.
- Piotrek chodźmy już. Oni zaraz wysnują kolejne teorie- zaśmiałam się
- Sorki panowie, ale muszę już iść. Ukochana wzywa- oznajmił siatkarz
- pantoflarz- dało się słyszeć głos wujka
- Nie pantoflarz tyko cholernie zakochany siatkarz w twojej bratanicy. Wujaszku- dogryzł środkowy Ignaczakowi.
- Pfff.. Się zięć znalazł- powiedział pod nosem Krzysiek. Reszta towarzystwa nie mogła wytrzymać ze śmiechu słysząc ich wymianę zdań. Pożegnaliśmy się ze znajomymi i wyszliśmy z klubu. Piotrek powiedział, że do niego jest niedaleko więc przejdziemy się spacerkiem. Po upływie 10 minut byliśmy pod blokiem. Windą wjechaliśmy na odpowiednie piętro. Będąc w mieszkaniu zdjęłam płaszcz i buty. Nowakowski uczynił to samo.
- Co powiesz na wspólną kąpiel?- zapytał uwodzicielsko.
- A zachęcisz mnie jakoś?- zapytałam zadziornie. Zamiast mi coś odpowiedzieć wziął mnie na ręce i zaczął całować. Po chwili poczułam jak idzie w nieznanym mi kierunku. Jak się okazało poszedł do łazienki. Posadził mnie na wannie i zaczął przygotowywać kąpiel. Do wanny nalał wody, dodał do niej truskawkowy płyn do kąpieli. Z uśmiechem przyglądam się poczynaniom siatkarza. Gdy wanna do połowy była pełna środkowy zakręcił wodę. Zaczął mnie namiętnie całować i odpinać moją sukienkę. Nie zostałam mu dłużna. Chwilę później byliśmy już bez odzieży. Całując się wpadliśmy do wanny. Część wody wylała się na podłogę w łazience.
- Ja nie będę tego sprzątać- mruknęłam między pocałunkami.
Gdy Piotrek już skończył myć nasze ciała wyszliśmy z wanny. Zrobiło mi się chłodno więc szybko wytarłam swoje ciało i założyłam bieliznę
-Piotruś kochanie, dałbyś mi jakąś koszulkę?- spytałam słodkim głosem
- Jak dla mnie możesz spać nago- uśmiechnął się cwaniacko.
- Puknij się tutaj Nowakowski- oznajmiłam pukając go w głowę
- To śpij sobie w samej bieliźnie- oznajmił z triumfalnym uśmiechem
-W takim razie idę do domu- oznajmiłam zakładając sukienkę
- Nie ma nawet takiej opcji. Nie puszczę cię nigdzie samej w środku nocy. Jeszcze ktoś cię zgwałci, porwie- oznajmił z troską w głosie. Nie dane mi było coś powiedzieć, gdyż znalazłam się dwa metry nad ziemią, na rękach środkowego. Piotrek zaniósł mnie do sypialni. Delikatnie ułożył mnie na łóżku i podszedł do szafy.- proszę twoja koszulka- oznajmił podając mi koszulkę, w której ostatnio spałam
- To teraz jeszcze wyjdź na chwilkę- oznajmiłam cwaniacko.
- Już widziałem cię w samej bieliźnie więc nie marudz- oznajmił kładąc się na łóżku
- To idę do łazienki- rzekłam i zaczęłam wstawać. Nowakowski uniemożliwił mi to łapiąc mnie za nadgarstek
- Ja ci z chęcią pomogę- oznajmił przyciągając mnie do siebie. Złączył nasze usta w pocałunku. Ręce siatkarza błądziły po moich plecach w poszukiwaniu odpięcia sukienki. Gdy siatkarz pomógł mi założyć koszulkę zgasił światło i ułożył się na łóżku, natomiast ja wtuliłam się w niego jak bezbronne dziecko. Oboje byliśmy bardzo zmęczeni tym dniem. Szybko usnęliśmy przytulając się.

____________________________________

Co tu duzo pisac. Kazdy kolejny rozdzial podoba mi sie bardziej. Mam  nadzieje, ze wam rozwniez.  Zostawcie swoje opinie w komentarzach. To bardzo motywuje!!!
Pozdrawiam:****
Ps. Juz dzis pragne zlozyc wam zyczenia z okazji swiat.

niedziela, 13 grudnia 2015

Rozdział 11

***Piotrek***
Obudziłem się ze strasznym bólem głowy i kacem. Gdybym posłuchał Mileny pewnie tak źle by nie było. Dobrze mówiła, żeby nie pić za dużo wina. Mieszanka wina i wódki w moim wykonaniu poskutkowała kacem. Ciekawy jestem jak ja będę grał na treningu...
A skoro mowa o Milenie to wciąż nie mogę uwierzyć, że jest moją dziewczyną. Nie spodziewałem się, że będzie chciała spróbować, przecież znamy się dopiero tydzień... Ale serce nie sługa.
Mojego kaca i ból głowy rekompensuje mi fakt, że w moich objęciach słodko śpi dziewczyna, którą kocham. Odszukałem telefon, aby sprawdzić godzinę. Była 8. Postanowiłem wziąć prysznic. Delikatnie wstałem z łóżka i wybrałem z szafy ubrania, następnie udałem się do łazienki. Szybko zdjąłem rzeczy, w których spałem i wszedłem pod prysznic. Zimna woda spływająca po moim ciele złagodziła skutki kaca. Po szybkim prysznicu wytarłem ciało i założyłem ubrania wybrane na dziś. Po odświeżającej kąpieli poszedłem zrobić śniadanie. Przygotowałem ciasto na naleśniki i zacząłem je smażyć. Między czasie wstawiłem wodę na kawę i przygotowałem dodatki do naleśników. Przekładając naleśnika z patelni na talerz poczułem jak ktoś przytula mnie w pasie.
- Hej kochanie- przywitała mnie blondynka
- Cześć Kotku. Siadaj śniadanie już prawie gotowe- powiedziałem nalewając na patelnię ciasto na ostatniego naleśnika.
- Nie wiedziałam, że z ciebie taki kucharz- zaśmiała się Milena
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz- odpowiedziałem
- Mam nadzieję, że niedługo się dowiem- odpowiedziała, gdy stawiałem na stole talerz z naleśnikami. Planując jutrzejszy dzień zjedliśmy posiłek i około 9 byliśmy gotowi żeby jechać do Ignaczaków. Oczywiście prowadzić musiała Milena.
- Ciekawe jak Krzysiek zareaguje na nasz związek
- Powiem ci, że sama jestem ciekawa.- rozmawiając na różne tematy dotarliśmy pod odpowiedni dom. Zapukaliśmy do drzwi. Otworzył nam pan domu.
- O witajcie. Zapraszam do środka.- przywitał nas Igła. Przeszliśmy do salonu gdzie siedziała Iwona. Przywitaliśmy się z nią, a Milena poszła się przebrać. Rozmawiałem z Igłą głównie o siatkówce. Poruszył też temat sobotniego spotkania z byłym już szefem Mileny. Po upływie kilku chwil przyszła do nas Milena i usiadła koło mnie.
***Milena***
Przebrałam się i wróciłam do salonu. Usiadłam na kanapie obok Piotrka i rozpoczęłam rozmowę.
- Ciociu, wujku chciałbym wam coś powiedzieć- zaczęłam niepewnie
- Słuchamy cię słonko- powiedziała ciocia
- Nie wiem za bardzo jak to powiedzieć... Więc może prosto z mostu. Jesteśmy parą- powiedziałam splatając swoja dłoń z Piotrka.
- Moje gratulacje- uśmiechnęła się Iwona
- Wiedziałem, że prędzej czy później będziecie razem. I bardzo się cieszę, bo oboje zasługujecie na szczęście.- powiedział wujek. Po rozmawialiśmy jeszcze chwilkę z moją rodzinką i pojechaliśmy na halę. Od razu poszłam do gabinetu prezesa. Niepewnie zapukałam do drzwi. Po usłyszeniu zezwolenia weszłam do środka.
- Dzień dobry. Jestem Milena Ignaczak, dziś miałam rozpocząć okres próbny jako pomoc fizjoterapeuty -przywitałam mężczyznę siedzącego za biurkiem.
- Witam cię serdecznie. Siadaj, omówimy naszą współpracę.- powiedział z uśmiechem. Usiadłam na wygodnym fotelu i słuchałam mojego nowego szefa.- Na wstępie uprzedzam, że nie będziesz traktowana łagodnie, tylko przez wzgląd na Krzyśka. Po drugie jeśli przez najbliższy miesiąc się sprawdzisz, tzn. siatkarze i główny fizjoterapeuta nie będą mieli zastrzeżeń do twojej pracy to pod piszemy umowę na czas nie określony. Na każdym meczu i treningu musisz być ubrana w klubowy dres. Kolejną wiadomością jaką chce ci przekazać to fakt, że zrezygnowałem z castingu ze względu na czas. Nasz obecny fizjoterapeuta sam nie daje sobie rady. On potrzebuje pomocy, a ja pracownika, któremu mogę zaufać. I czas na ostatnią kwestię. A mianowicie musimy ustalić wysokość twojego wynagrodzenia. Jako, że dopiero studiujesz, nabierasz doświadczenia to nie mogę zaproponować ci więcej niż- pokazał mi kartkę z zapisaną kwotą- miesięcznie.- dokończył wczesniej zaczęte zdanie-Jak nabierzesz doświadczenia, skończysz studia to porozmawiamy o podwyżce.- wyjaśnił mi
- Rozumiem. Jak na początek i tak wysoką pensję mi pan proponuje. Bardzo dziękuję, za tą szansę. Mam nadzieję, że wszyscy skorzystają na naszej współpracy.
- Muszę zadbać o obsadę na stanowisko fizjoterapeuty, gdy odejdzie obecny. Idź już na trening. Pan Jacek powie ci na czym będzie polegać twoja praca. Po treningu przyjdź do mnie to pod piszemy umowę.
- Dobrze. Do zobaczenia.- powiedziałam i opuściłam gabinet. Udałam się do szatni chłopaków żeby zostawić rzeczy. Myślałam, że już są na boisku i bez pukania weszłam do środka. Zastałam tam siatkarzy w samych bokserkach.
-Tu się puka. My się tu przebieramy- powiedział teatralnym głosem Fabian.
- Spokojnie ja tylko na chwilkę. Po za tym teraz częściej będę widziała was w samych bokserkach.- powiedziałam wzruszając ramionami. Podeszłam do miejsca gdzie siedział Piotrek.
- O czym ty mówisz?- zapytali siatkarze
- O tym, że od dziś jestem drugim fizjoterapeutą- wyjaśniłam i zdjęłam kurtkę. Jako, że miałam na nogach kozaki to musiałam również zmienić buty.
- Pierwszy raz będę pracować z taką ładną panią fizjoterapeutką- odezwał się Fabian.
- Chłopaki darujcie sobie walkę o względy Mileny- odezwał się wujek
- Dlaczego?- zapytali zdziwieni
- Dlatego, że ktoś już skradł jej serce- odpowiedział Ignaczak
- No to się spóźniliśmy panowie- powiedział Penczev.
- Ciekawe kto jest tym szczęśliwcem- rzekł Alek.
- Dowiecie się w swoim czasie. Koniec rozmowy trener czeka- powiedziałam i opuściłam szatnie. Udałam się na boisko gdzie był już cały sztab.
- Dzień dobry- przywitałam ich.- Nazywam się Milena Ignaczak i mam być pomocą dla fizjoterapeuty
- Dzień dobry. Prezes wspominał o tym. Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie służyła obu stronom- przywitał mnie pan Jacek.
- Też mam taką nadzieję. Od razu uprzedzam, że jestem dopiero na pierwszym roku studiów- powiedziałam z uśmiechem
- Odważny krok naszego prezesa. Ale to z korzyścią dla ciebie. - powiedział trener. Po jego słowach na boisko przyszli siatkarze. Trener Kowal rozpoczął rozgrzewkę. Z uwagą przeglądałam się tym co się dzieje na boisku. W pewnym momencie Łukasz Perłowski zszedł z boiska z grymasem na twarzy. Razem z pierwszym fizjoterapeutą podeszłam do niego. Powiedział nam, że złapał go skurcz w nodze. Było to moje pierwsze zadanie w nowej pracy. Miałam rozmasować jego nogę, tak aby skurcz minął. Po upływie 15 minut Łukasz wstał i zaczął chodzić, podskakiwać.
- No powiem ci, że nie czuję już bólu. Czuję, że to do ciebie będę przychodził z urazami- powiedział i powrócił do gry.
- Jak na pierwszy raz spisałaś się bardzo dobrze. Będę miał godną następczynie gdy odejdę na emeryturę- zaśmiał się pan Jacek. Reszta treningu minęła spokojnie i żaden z siatkarzy nie doznał żadnej kontuzji. Chłopaki musieli zostać i się porozciągać. Ja natomiast udałam się do szatni. Zmieniłam buty, założyłam kurtkę i ze swoimi rzeczami w rękach udałam się do gabinetu prezesa. Zapukałam do drzwi i weszłam do środka. Prezes od razu powiedział, że mam siadać. Tak też zrobiłam
- Jak minął ci pierwszy trening?- zapytał
- Bardzo dobrze. Miałam już pierwszego pacjenta- powiedziałam ze śmiechem
- Udało się go uleczyć?- zapytał szukając czegoś w biurku.
- Tak
- To bardzo się cieszę. Proszę to twoja umowa. Możesz wziąć ją do domu przeczytać na spokojnie i przed popołudniowym treningiem przyjedziesz pod pisać.- powiedział podając mi kartki.
- Myślę, że nie ma takiej potrzeby.- powiedziałam i pod pisałam umowę. Jedną kartkę prezes wręczył mi a drugą schował do teczki
- Witam w załodze. Powiedz mi jaki rozmiar dresu mam zamówić?- zapytał
- M- odpowiedziałam
- Dobrze. Miłej pracy.
- Dziękuję, do widzenia.- opuściłam pomieszczenie. Udałam się do wyjścia z hali gdzie czekał na mnie Piotrek. Zdziwiłam się, bo w ręku trzymał bukiet róż.
- To dla ciebie Skarbie. Chciałbym ci podziękować, za wczoraj. Za to, że się mną wczoraj zajełaś, bo pewnie gdyby nie ty to do tej pory bym siedział i pił- powiedział wręczając mi bukiet kwiatów
- Dziękuję, ale nie masz za co dziękować.- uśmiechnęłam się. Trzymając się za ręce opuściliśmy budynek. Poszliśmy do samochodu i odjechaliśmy z parkingu.
- Chyba będę zazdrosny o chłopaków z klubu- oznajmił środkowy.
- Chodzi ci o to, że będąc w szatni nie odzywłam się do ciebie?
- Nie, ale za to jak cię podrywają- oznajmił
- Nie musisz, kocham tylko ciebie. Dokąd mam jechać?- zapytałam
- Do mnie. Zjemy jakiś obiad i razem pojedziemy na trening, a po nim może pójdziemy na jakąś kolację- oznajmił. Pojechałam pod blok siatkarza. Rozmawiając dotarliśmy do mieszkania. Po wejściu do środka zostawiliśmy kurtki i buty w przedpokoju i udaliśmy się do kuchni. Przygotowaliśmy sobie szybki obiad. A mianowicie jajecznicę. Posiłek zjedliśmy oglądając powtórkę ostatniego meczu Resoviaków.
- Pomyśleć, że od dziś jestem członkiem tej drużyny- oznajmiłam
- Pomyśleć, że od wczoraj jesteś moją dziewczyną- uśmiechnął się siatkarz i skradł z moich ust buziaka.
- Kocham cię- szepnęłam do jego ucha
- Ja ciebie też Kotku- po jego słowach wpiłam się namiętnie w jego usta. Piotrek odwzajemniał moje pocałunki. Co jakiś czas przerywaliśmy pocałunki, żeby nabrać powietrza. Z każdym kolejnym pocałunkiem nasze języki toczyły silniejszą wojnę. Pożądanie rosło z każdą minutą. W pewnym momencie zaczęła przeszkadzać mi jego koszulka. Szybkim ruchem się jej pozbyłam. Oczywiście Piter nie był mi dłużny. Po kilku minutach byliśmy już bez ubrań. To był nasz pierwszy, wspólny raz, więc dopiero poznawaliśmy swoje ciała. Piotrek swoimi ustami doprowadzał moje ciało do wariacji. Od jego dotyku przechodził przez moje ciało przyjemny dreszczyk. Gdy Piotrek pozbywał się naszej bielizny ja składałam pocałunki na całym torsie siatkarza. Środkowy powrócił do wcześniejszej czynności i zaczął obdarzać moje ciało całusami. Po krótkiej chwili miał złączyć nasze ciała w jedność, ale przerwał mu... Mój telefon.
- Ktoś ma wyczucie czasu.- mruknął seksownym głosem siatkarz
- Tym kimś jest mój wujek- powiedziałam pokazując telefon. Odebrałam telefon- Halo?- zapytałam, mój oddech był jeszcze przyspieszony.
- Gdzie wy z Piotrkiem jesteście? Za 10 minut zaczyna się trening- przywitał mnie Ignaczak
- O cholera. Zaraz będziemy- oznajmiłam i rozłączyłam się.- Piotrek za 10 minut musimy być na Podpromiu- powiedziałam do siatkarza, który zbierał nasze ubrania.
- Okey. Ubieraj się i jedziemy.- szybko ubraliśmy się i pojechaliśmy na halę.
Będąc na Podpromiu od razu pobiegliśmy do szatni. Piotrek szybko się przebrał, a ja zmieniłam buty. Z 10 minutowym spóźnieniem wyszliśmy na boisko.
- Przepraszam trenerze, ale straciliśmy rachubę czasu- powiedział na usprawiedliwienie Piotrek
- A ja chyba wiem dlaczego!!!- krzyknął mój wujek i poruszał zabawnie brwiami.
- Dobra nie ważne później będziecie się tłumaczyć. A teraz za karę oboje 20 kółek- zdziwiłam się, że ja też mam biegać. Ale z trenerem się nie dyskutuje. Przebiegniecie 20 okrążeń zajęło nam z 25 minut, ale po żadnym z nas nie było widać zmęczenia. To, że Piotrek nie był zmęczony nikogo nie zdziwiło, ale, że po mnie nie było widać zmęczenia było wielkim zaskoczeniem.
- Milena, a ty co nie zmęczona?- zapytali niektórzy siatkarze
- Kiedyś, jeszcze nie tak dawno trochę biegałam- wyjaśniłam
- To co ty na to, żeby zobaczyć jakie trochę?- zapytał wujek
- Możecie sprawdzać- powiedziałam a wujek poszedł do trenera
- Igła 2- na te określenie wszyscy wybuchli śmiechem.- do końca treningu biegasz na około boiska. Zobaczymy ile Wytrzymasz- uśmiechnął się trener. Nie powiem trochę byłam zła na wujka, ale z drugiej strony bieganie zawsze sprawiało mi ogromną radość. Zaczęłam biegać tak jak kazał mi trener. Chłopakom kazał wrócić do treningu. Trening trwał ponad 2 godziny, w tym czasie ja biegałam i kilka razy udzielałam pomocy siatkarzom.
- Nie spodziewałem się, że tak długo wytrzymasz- oznajmił trener gdy razem z siatkarzami się rozciągałam. Lekko wzruszyłam ramionami
- Nie myślałaś o tym, żeby zacząć trenować bieganie?- zapytał mnie Piotrek.
- Trenowałam, ale dom dziecka nie zgodził się na mój wyjazd do szkoły mistrzostwa sportowego- odpowiedziałam
- Dlaczego?- zapytali zgodnie
- Uznali, że przez bieganie zaniedbam naukę.
- Może nie jest jeszcze za poźno? Może warto spróbować od nowa?- zapytał Olieg
- Nie, teraz już nie. Studiuję, pracuje, mam chłopaka- po tych słowach Piotrek się uśmiechnął
- Piter a ty co się tak z tego cieszysz? Jedyna dziewczyna w naszym sztabie jest zajęta a ty się cieszysz- po słowach Lotmana zaczęłam się śmiać.
- Co cię bawi?- zapytał Lukas
- Bo to Piotrek jest moim chłopakiem- powiedziałam i przytuliłam siatkarza
- Czemu od razu się nie pochwaliliście?- zapytał Fabian
- Teraz wiadomo dlaczego się oboje spóźnili- oznajmił Kosok.
- Wam tylko jedno w głowie- powiedział Piter. Skończyliśmy rozciąganie i poszliśmy do szatni. Moja obecność nie krepowała siatkarzy i paradowali po całej szatni w bokserkach.- Ja mam lepszy kaloryfer niż oni. Prawda?- zapytał mnie szeptem Nowakowski i zdjął swoją koszulkę
- O wiele lepszy- powiedziałam całując go
- Może tak nie przy ludziach- odezwał się Nikolay. Zmieniłam buty i szybko opuściłam szatnie. Czekałam na Piotrka na głównym holu, gdy zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu widniał napis Numer Prywatny. Zdziwiło mnie to nawet, bardzo. Niepewnie odebrałam połączenie
- Cześć słoneczko. Co tam w nowej pracy?- usłyszałam głos byłego szefa. Moje ciało zostało sparaliżowane. Nie byłam wstanie nic powiedzieć.- Mowę ci odebrało? Czy z tęsknoty nie wiesz co powiedzieć?- zapytał z kpiną
- Czego ode mnie chcesz? Dałeś Piotrkowi moje pismo o zwolnieniu, więc daj mi spokój- oznajmiłam zdenerwowana
- To że zwolniłem cię z pracy nie znaczy, że dam ci spokój. Ja chcę swoją zapłatę za zwolnienie. W przeciwnym razie twój nowy kochaś pozna kilka twoich sekretów słonko- oznajmił cwaniacko
- O czym ty mówisz?
- Skarbeńku nie wydaje mi się, żebyśmy byli na ty. Posłuchaj mnie uważnie śliczna. Będziesz robić co ci każe, a wszytko będzie dobrze. Chyba nie chciałbyś, aby twój siatkarzyk nie mógł już zagrać. Nie długo zadzwonię i powiem co masz robić. Nawet nie myśl o zmianie numeru, wiem gdzie mieszkasz, gdzie mieszka twój chłoptaś. Także trzymaj się, kochaniutka, żebyś nie zapomniała o mnie to będę do ciebie pisał codziennie. - wygłosił swój monolog i rozłączył się. Nie wiedziałam co zrobić. Postanowiłam szybko się ogarnąć, żeby wujek i Piotrek nie domyślili się niczego. Po 20 minutach czekania przyszli siatkarze.
- To jak kochanie, jedziemy do mnie?- spytał Piter po czym mnie pocałował.
- Piotrek, bo zmęczyłam się tym bieganiem. Może innym razem pojedziemy do ciebie. Dziś Zapraszam na kolację do Ignaczaków
- Jak chcesz kochanie- oznajmił. Wdał się jeszcze w rozmowę z Ignaczakiem
-  Dobra Piter jedziemy do sklepu, bo skoro masz być na kolacji to muszę coś ugotować- powiedziałam tym samym przerywając ich konwersację
- Oj coś czuję, że nasz Cichy Pit szybko przytyje
- Spokojnie Krzysiu będę biegać za karę to schudnę.- zaśmiał się środkowy
- Koniec gadki. Jedziemy na zakupy- powiedziałam pociągając Piotra za rękę- Będziemy za półtora godzinny- krzyknęłam do wuja.
Kilka minut po 19 byliśmy już w domu. Odzież wierzchnią zostawiłam w przedpokoju, a Piter zakupy zniósł do kuchni. Szybko udałam się do pomieszczenia. Umiałam ręce i zabrałam się za przyrządzenie kolacji. Poprosiłam o pomoc Piotrka. Gdy ja robiłam ciasto na pizzę to Nowakowski obierał i kroił cebulę. W czasie wykonywania tej czynności strasznie płakał. Wykorzystał to wujek i nagrał. Zapewne wyląduje to na internecie.
Jak tylko Piotrek skończył kroić cebulę od razu ulotnił się z kuchni. Gotowe ciasto wyłożyłam na patelnię elektryczną. Zabrałam się za przygotowanie dodatków. Zaczęłam od kurczaka.
Parę minut po 20 siedzieliśmy już przy stole jedząc kolację.
- Ja to mam szczęście. Nie dość, że moja ukochana jest fizjoterapeutka i nie będę musiał czekać w kolejkach to na dodatek świetnie gotuje- oznajmił Nowakowski nakładając sobie kolejny kawałek pizzy
- To, że Milena tak świetnie gotuje nie znaczy, że masz zjeść całą pizzę- oznajmił wujek i również nałożył sobie kolejny kawałek
- O ile mi wiadomo, to sportowcy za dużo jeść nie mogą, więc reszta dla mnie- oznajmił Sebastian, na jego słowa wszyscy się zaśmialiśmy.
- Braciszku ty o mnie i mamusi nie zapominaj- powiedziała Dominisia, po raz kolejny tego wieczoru zasmialismy się
- Ale, żeś Krzysiu dzieci wychował. Dbają o twoją linię- powiedział ze śmiechem Piotrek
- Zobaczymy jak ty swoje wychowasz- odpowiedział wujek
- Nam się nie spieszy- oznajmiłam.
- Tak się teraz mówi- oznajmił. Posiedzieliśmy do 22, z racji tego, że jutro rano jest trening.
- Do jutra Kochanie- Piotrek pożegnał mnie namiętnym całusem.
- Do jutra. Śpij dobrze. Jutro na halę przyjadę z wujkiem
- Jak chcesz Słonko. Papa- powiedział ponownie mnie całując
- Papa- pomachałam do środkowego. Gdy ten opuścił dom, ja wróciłam do salonu i zaczęłam sprzątać po kolacji. Zniosłam wszystkie naczynia do zmywarki i udałam się do pokoju po piżamę. Po szybkiej kąpieli wróciłam do pokoju i zmęczona dzisiejszym dniem położyłam się do łóżka. Na telefonie przejrzałam portale społecznościowe. Na Facebooku był filmik z Nowakowskim w roli głównej
" Do czego miłość doprowadza faceta... Pierwszy test w związku już za tobą Piotrek, teraz będą kolejne... Dużo szczęścia i miłości dla przyszłej (może) pary Nowakowskich :)"
Obejrzałam ten filmik kilka razy i za każdym razem się śmiałam. Opis jaki dodał wujek też doprowadził mnie do śmiechu. Miałam odłożyć telefon, ale zadzwonił Piotrek.
- Hej Piotruś
- Cześć Milenko. Widziałaś?- zapytał. Domyśliłam się, że chodzi o ten filmik
- Tak widziałam. Naprawdę fajnie wyszedłeś na nim
- Może i tak. Ja to w sumie dzwonię, żeby życzyć ci słodkich i kolorowych snów o najprzystojniejszym siatkarzu na świecie- oznajmił
- Mam śnić o Andersonie?- zapytałam dręcząc się z nim
- Czyli ja nie jestem najprzystojniejszy?
- Z przykrością stwierdzam, że z Andersonem przegrywasz
- Chociaż tyle, że jestem 2 na świecie
- Ale w moim świecie i tak ty jesteś na 1 miejscu
- I to się liczy.Słodkich  snów Kochanie.
- Tobie również słodkich snów Miśku. Kocham cię
- Ja ciebie bardziej. Dobranoc
- Dobranoc- pożegnałam siatkarza, ułożyłam się wygodnie w łóżku. Czułam jak dopływam do krainy Morfeusza, ale ktoś mi przeszkodził
- Mogę?- zapytał wujek i nie czekając na moją odpowiedź zapalił światło i wszedł do pokoju
- I tak już jesteś w pokoju. Więc czego dusza pragnie?- zapytałam i podniosłam się do pozycji siedzącej
- Rozmowy
- Więc słucham
- Jak ci minął pierwszy dzień w pracy?: spytał siadając na łóżku
- A nawet dobrze.
- Tylko tyle? Może jakieś szczegóły?
- No fajnie było. Nawet nie przeszkadzał mi fakt, że dzięki tobie musiałam biegać przez 2 godziny
- Ale dałaś radę, nie byłaś nawet zmęczona
- Może nie było tego widać, ale nogi mnie bolą do tej pory
- Opowiedz coś o tym swoim bieganiu
- Ale jutro, dziś jestem zmęczona i chcę mi się spać.
- W takim razie Dobranoc- oznajmił o nie czekając na moją odpowiedź wyszedł z pokoju. Ułożyłam się wygodnie i szybko udałam się do krainy snów.


________________________________
Na miłe, niedzielne popołudnie łapcie kolejny rozdział. 
Mi się bardzo podoba a wam? Swoje opinie zostawcie w komentarzach :) 
Do następnego :****
Psss. Zapraszam na mojego drugiego bloga

niedziela, 6 grudnia 2015

Rozdział 10

***Milena***
Obudziłam się po godzinie 10. Byłam bardzo wyspana. Do tego wszystkiego znowu miałam dobry sen. Może ostatnio mam prorocze sny? Może faktycznie coś się zmieni? Zaczęłam się zastanawiać nad moim ostatnimi snami. Najpierw ten w którym sniła mi się mama, potem to, że dostałam pracę w Asseco. Dzięki wujkowi ten sen akurat się spełnił. A teraz śniło mi się, że zamieszkałam u wujka i cioci i, że jestem w związku z jakimś mężczyzną. Ale za cholerę nie mogę sobie przypomnieć kim on był. Cały ranek zastanawiałam się nad tym. Między czasie zjadłam śniadanie i ubrałam się. Makijaż postanowiłam zrobić tuż przed wyjściem do Zuzy.
 Już o godzinie 11:30 byłam gotowa do wyjścia. Powiedziałam rodzinie żeby nie czekała na mnie z obiadem. Jako, że była ładna pogoda to do przyjaciółki wybrałam się spacerkiem. Po wejściu do domu dziecka spotkałam panią Sylwie
- Jak ci Milenko minęły święta?- zapytała po przywitaniu
- Bardzo dobrze. Rodzina zaakceptowała mnie i to były pierwsze święta, które spędziłam w tak rodzinnej atmosferze
- Cieszę się słonko. Mam do ciebie takie pytanie
- Słucham
- Co zamierzasz teraz zrobić? Wyprowadzisz się z domu dziecka?
- Na razie sama nie wiem. Na początek nowego życia znalazłam nową pracę, a co dalej to jeszcze zobaczę
- Mogę wiedzieć gdzie?
- Tak, to nie jest tajemnica- zaśmiałam się- Wujek załatwił mi pracę w swoim klubie.
- Czyli będziesz pracować w swoim zawodzie- uśmiechnęła się do mnie promiennie, na co twierdząco pokiwałam głową- Nie będę cię już zatrzymywać. Idź już do Zuzki. Od rana na ciebie czeka. Wszystkiego dobrego w Nowym roku
- Dziękuję- powiedziałam z uśmiechem i poszłam do pokoju, w którym mieszkam razem z Rudą. Zapukałam do drzwi i nie czekając na odpowiedź weszłam do środka
- Hej Lena. Cieszę się że jesteś- powiedziała rzucając mi się na szyję
- Jak tak dalej będziesz mnie ściskać to będzie nasze ostatnie spotkanie-powiedziałam śmiejąc się- Tak w ogóle to cześć Rudzielcu- teraz to ja ją przytuliłam
- W piątek nie miałyśmy okazji pogadać o wszystkim. Opowiadaj kim jest dla ciebie Piotrek
- Jest moim przyjacielem, w którym... się... yyy.. jakby to powiedzieć zakochałam. Niestety jak na razie nic z tego nie będzie
- Dlaczego?
- Tydzień temu rozstał się z dziewczyną. Między innymi przeze mnie
- Jak to?- powiedziałam jej wszystko co wydarzyło się od czasu gdy byłam u wujka. Zuza nie mogła uwierzyć w to wszystko- Przecież to jakaś nieprawdopodobna historia. Ale skoro on chciał się z tobą spotkać to może coś czuje do ciebie. A do tego ta historia z przedstawieniem cię reszcie drużyny i to, że pytał cię o pracę w tym klubie co on gra. Jestem pewna, że coś do ciebie czuje. To tylko kwestia czasu jak ci to powie.
- Dobra koniec rozmów o mnie. Lepiej ty opowiadaj co u ciebie- uśmiechnęłam się w stronę przyjaciółki.
-Rewelacyjnie. Jestem szczęśliwa narzeczoną, mój ukochany zaproponował żebym się do niego wprowadziła. Czy może być coś piękniejszego?
- Dobrze, że chociaż tobie zaczyna się układać
- Tobie też się ułoży- uśmiechnęła się w moją stronę- Masz jakieś plany na sylwestra?- zapytała
- Idę z Piotrkiem i jego kolegami na imprezę do jakiegoś klubu. Skoro już o tym mowa to muszę zabrać kilka swoich rzeczy- powiedziałam i podeszłam do swojej szafy. Wyjęłam odpowiednie buty i akcesoria do kreacji na sylwestra. U Zuzki byłam do 14. Na szczęście od niej nie miałam daleko do Piotrka. Poszłam przez park. Alejki rzeszowskiego parku pokrywał śnieg. Drzewa również były nim pokryte. Uwielbiam zimę. Wyjęłam telefon i zaczęłam robić zdjęcia. Nagle na kogoś wpadłam. Musiał być to ktoś wysoki. Na wysokości swoich oczu miałam jego klatkę piersiową. Odsunęłam się od obcego żeby zobaczyć kto to jest.Spojrzałam na twarz mężczyzny. Zobaczyłam czekoladowe tęczówki Nikolaya
- Hej Milena- powitał mnie ciepłym głosem Bułgar
- Hej Niko
- Dokąd idziesz?
- Do Piotrka. Muszę z nim pilnie porozmawiać
-Odprowadzę cię, przy okazji pójdziemy na spacer
- Okey- zgodziłam się na jego propozycję. Spacerowaliśmy parkiem, gdy nagle Penczev zaczął rzucać we mnie śniegiem- Wojna?- zapytałam., w odpowiedzi dostałam snieżką. Zaczęliśmy się jeszcze bardziej rzucać snieżkami. Nagle wylądowałam na chałdzie śniegu a Penczev na mnie
- I co teraz zrobisz?- zapytał i pocałował mnie.
- Co ci odbiło? Nie masz nic lepszego do roboty?- zapytałam wściekła zwalając ze swojego ciała Bułgara
- Nie udawaj cnotki. No przyznaj, że ci si podobało- rzekł zbliżając się do mnie.
- Nie, nie podobało mi się- krzyknęłam wymierzając mu mocno z otwartej dłoni w twarz. Odbiegłam stamtąd jak najszybciej.

***Piotrek***

Od rana mam w głowie straszny mętlik. Nie wiem co mam zrobić. Powiedzieć Milenie co czuję czy poczekać do sylwestra. Nie mogłem dłużej wytrzymać. Żeby w spokoju zastanowić się co mam zrobić postanowiłem pobiegać w pobliskim parku.
Po kilku dwudziestu minutach biegu zrobiłem sobie przerwę na rozciąganie. W pewnym momencie zauważyłem parę, która rzucała w siebie śniegiem. Patrząc na to chciało mi się śmiać. Gdy podeszli bliżej zorientowałem. się, że jest to Milena i Niko. Poczułem dziwne ukłucie w sercu. Schowałem się za jednym z drzew i patrzyłem na nich. W pewnym momencie Milena wylądowała na śniegu, a na niej Penczev. Zaczęli się całować. Wtedy zrozumiałem, że spóźniłem się z wyznaniem uczuć. Wkurzony na siebie szybkim biegiem udałem się do domu. Po drodze poszedłem do sklepu. Kupiłem kilka butelek alkoholu i papierosy. Po czym wróciłem do mieszkania. Nie wiele myśląc usiadłem na kanapie i przeglądając zdjęcia dziewczyny na fb zacząłem pić. Włączyłem sobie głośną muzykę. Chciałem zagłuszyć wszystkie swoje myśli, ale to nic nie dało. Jedna butelka alkoholu nie pomogła. Między czasie popalałem zakupione papierosy. Po wypiciu drugiej butelki trochę mnie ścieło, wtedy już tylko paliłem fajki. W pewnym momencie zasnąłem.

***Milena***

Usiadłam na jednej z ławek i zaczęłam płakać. Zastanawiałam się dlaczego to zrobił. Siedziałam na tej ławce tak długo, że zaczęło się z ściemniać. Ogarnęłam się i poszłam do Piotrka. Akurat z jego klatki wychodził jakiś starszy mężczyzna. Zanim drzwi się zamknęły wbiegłam do środka. Udałam się na odpowiednie piętro. Za drzwi od mieszkania Nowakowskiego było słychać głośną muzykę. Nie pukając do drzwi weszłam do środka. W mieszkaniu powitał mnie dym papierosowy i zapach alkoholu. W przedpokoju zostawiłam kurtkę i buty. Przeszłam do pomieszczenia z którego dobiegła muzyka. Na kanapie leżał pijany Piotrek. Na stole stały butelki po alkoholu i leżały paczki papierosów. Pierwsze co zrobiłam to wyłączyłam muzykę.
- Piotrek co się tu do cholery dzieje?- zapytałam budząc przyjaciela
- O Milena moja kochana przyjaciółka- wybełkotał
- To nie jest odpowiedź na moje pytanie- rzekłam krzyżując ręce na piersiach.
- To już człowiek nie może się napić?- zapytał podniesionym tonem
- Chyba jak ma się na drugi dzień trening to nie. Masz może jakiś sensowny powód?
- Widziałem dziewczynę, którą kocham jak całowała się z moim przyjacielem. Wystarczy ci taka odpowiedź?- krzyknął i sięgnął po pełną butelkę. W sercu poczułam ukłucie. Poczułam się tak jakby moje serce rozpękło się na miliony kawałków.
- Nie będziesz już dzisiaj pił. Oddaj mi ta butelkę- powiedziałam stanowczo
- Jestem dorosły i będę robił co chce- ppowiedział i napił się
- Nowakowski nie denerwuj mnie. Odstaw ta butelkę i idź pod prysznic.
- Nie denerwuj się tak złość piękności szkodzi
- Bo zaraz tobie coś zaszkodzi. Zabieraj dupę i migiem pod prysznic. Od picia i palenia na pewno nie będzie lepiej
- Spokojnie. Już idę. Gorzej jak w wojsku- powiedział na odchodne. Zabrałam się za sprzątanie w salonie. Pozbierałam puste butelki i wrzuciłam do kosza, pełne schowałam do barku. Papierosy wywaliłam do śmieci. Poukładałam poduszki na łóżku i pozbierałam ubrania siatkarza, które leżały na podłodze. Zrobiłam się trochę głodna. Pozwoliłam sobie zajrzeć do lodówki siatkarza. Nie znalazłam nic nadającego się do jedzenia. Zabrałam torebkę, ubrałam się i wyszłam z mieszkania. Poszłam do najbliższego sklepu spożywczego. Wybrałam produkty, które uznałam za potrzebne do zrobienia obiadu. Zapłaciłam za zakupy i opuściłam sklep. Wróciłam do mieszkania środkowego który siedział na kanapie ze smutną miną.
- Piter co się dzieje?- zapytałam siadając obok niego.
- Dalej myślę o tym co dziś  widziałem ty gdzie byłaś?
- W sklepie. W twojej lodówce nie znalazłam niczego co nadało by się do jedzenia.
- Od dziś jesteś mym aniołem.stróżem- uśmiechnął się
- Daruj sobie. Jesteś pijany. Idę zrobić coś do jedzenia- powiedziałam i poszłam do kuchni. Rozpakowałam zakupy i zabrałam się za gotowanie. Przygotowałam zapiekankę i miałam wstawiać ja do piekarnika, ale zadzwonił mój telefon.
- Halo?- zapytałam po odebraniu. Nie patrzyłam nawet kto dzwoni.
- Cześć Milenka. Gdzie ty jesteś? Jest już ciemno a ciebie jeszcze nie ma w domu- powiedział troskliwie wujek
- Spokojnie nic mi nie jest. Jestem u Piotrka i zostanę u niego na noc
- A to wy jesteście razem?
- Nie, po prostu Piter jest w takim stanie, że boję się zostawić go samego. Mógłby jeszcze coś sobie zrobić
- Ale o jakim stanie ty mówisz?
- Jest kompletnie pijany. Podobno widział dziewczynę, która kocha jak całowała się z innym i się załamał
- Przykro mi słonko, ale może jeszcze coś do ciebie poczuje
- Nie mówmy o tym wujku- poprosiłam.
- Dobrze. Pamiętaj, że jutro o 10 jest trening.
- Pamiętam. Wcześniej przyjede do domu. Do jutra- nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się. Wstawiłam zapiekankę do rozgrzanego piekarnika i wyjęłam z szafki talerze. Do dania przygotowałam sos ziołowy.
- Może do posiłku napijemy się po kieliszku?- zapytał Nowakowski, gdy wszedł do kuchni
- Nie ma opcji. Na jednym pewnie się nie skończy, a nie chcę mieć kaca pierwszego dnia nowej pracy. Z resztą tobie na dziś wystarczy- powiedziałam i zabrałam od niego butelkę, którą trzymał
- Ale jesteś. Tobie to tak łatwo przychodzi. Jesteś szczęśliwa, masz chłopaka a ja co? Jestem frajerem, któremu każda kobieta może dostawić rogi- powiedział z wyrzutem Piotrek
- O jakim chłopaku ty  do cholery mówisz?- zapytałam krzycząc
- O Niko. Widziałem was dziś razem jak się całowaliście- powiedział a ja zaczęłam się śmiać- Co cię tak śmieszy?
-Bo ty widziałeś tylko część. Gdy podniosłam się z śniegu to on dostał z liścia i uciekłam stamtąd. Nie jestem z Penczevem.- wyjaśniłam i znów się zaśmiałam, po chwili jednak coś do mnie dotarło- Czekaj, czekaj ty dziś powiedziałeś, że spotkałeś dziewczynę, którą kochasz z innym. Czy to znaczy, że ty...?- nie skończyłam, te dwa słowa nie chciały przejść przez moje gardło
- Tak. Milena kocham cię. Zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia. Możesz w to wierzyć, albo nie, ale to, że poznałem cię w dniu zerwania z Olka tylko ułatwiło mi rozstanie z nią. Od dawna nic już do niej nie czułem, a spotkanie ciebie sprawiło, że moje serce znów zabiło dla kobiety- powiedział i pocałował mnie. Czułam, że jego wyznanie jest w 100% prawdą. W końcu słowa pijanych to myśli trzeźwych- chciałem powiedzieć ci to wczoraj, ale przeszkodził mi...- nie dałam mu dokończyć
- Mój wujek. Chciał żebyś pojechał z nim do mojej pracy- dokończyłam
- Zgadza się. Opowiedział mi o tym co ten bydlak (czyt. Mój były szef) chciał ci zrobić. Razem z innymi chłopakami mieliśmy go przestraszyć, żeby dał ci w spokoju odejść z pracy i żeby zniknął z twojego życia- powiedział patrząc na mnie.
- Słyszałam od wujka, że to dzięki tobie udało się załatwić dla mnie te odejście.Dziękuję, jeszcze nigdy nikt nie włączył tak o moje dobro.- powiedziałam
- Nie masz za co. Za bardzo cię kocham, żeby pozwolić na to żeby stała ci się jaka kolwiek krzywda- oznajmił patrząc w mojej oczy.
-Skoro ty powiedziałeś prawdę to i ja to zrobię Zakochałam się w tobie, ale po tym co ostatnio przeszłeś nie wiedziałam czy ci o tym powiedzieć. Wujek kilka razy mówił, żebym szczerze z tobą porozmawiała, ale zawsze brakowało mi odwagi.
- Milena, czy w takim wypadku zgodzisz się zostać moja dziewczyną?- zapytał, a ja ze szczęścia rzuciłam się mu na szyję
- Kocham cię Piotrek- powiedziałam i pocłaowałam go. W tej chwili nic się dla mnie nie liczyło. Najważniejsze było nasze szczęście. Ta cudowną chwilę, na którą bardzo długo czekałam przerwał piekarnik. Wyjęłam gotowe do zjedzenia danie i postawiłam na kuchence. Piotrek podał mi talerz, na który nałożyłam zapiekankę. Z pełnymi talerzami przeszliśmy do salonu. Piotrek od razu udał się do braku i wyjął z niego wino oraz dwa kieliszki.
- Wina z takiej okazji mi nie odmówisz- powiedział otwierając trunek. Napełnił kieliszki czerwonym alkoholem i jeden z nich podał mi.- Za nas i nasze szczęście- powiedział Piotrek. W świetnych nastrojach zjedliśmy posiłek. Piotrek opowiadał mi różne śmieszne historie ze zgrupowań kadry. Słuchałam go z zaciekawieniem, ale gdy już kończył jedną historię nie mogłam powstrzymać śmiechu. Kilka razy zapanowała cisza, ale ona nam nie przeszkadzała. Po prostu cieszyliśmy się sobą i tym co teraz mamy. Siedząc na kanapie, wtulona w tors siatkarza czułam się kochana i bezpieczna. Od dawna nie dostałam tyle ciepła co wciągu ostatniego tygodnia. Wszystko za sprawą cioci, wujka i mężczyzny, którego kocham. Boję się trochę jutrzejszego dnia. Pierwszy dzień w nowej pracy. Cieszę się, że moje życie wreszcie zaczyna nabierać sensu. Już nawet opuszcza mnie żal do mamy, z powodu jej wczesnego odejścia i z tego, że po przyjeździe do Rzeszowa nie odmówiła kontaktu z rodziną ojca. W miarę szybko odgoniłam myśli, które nie dotyczyły Piotrka i mnie, nas razem. Od nadmiaru wydarzeń dnia dzisiejszego zachciało mi się spać.
- Piotrek, dałbyś mi jakąś koszulkę?- zapytałam odrywając się od siatkarza
- Już chcesz iść spać?- zapytał na co pokiwałam głową twierdząco.- W takim razie chodź, znajdziemy jakaś koszulkę dla ciebie- oznajmił i wstał z sofy. Podał mi rękę i pomógł mi wstać. Udałam się za nim do odpowiedniego pokoju. Od razu po wejściu do niego środkowy wyjął z szafki koszulkę klubową i mi ja podał. Zaprowadził mnie do łazienki i podał ręcznik. Zdjęłam swoje ubrania i weszłam pod strumień ciepłej wody. Od razu moja głowę zalała fala przeróżnych pytań
Czy w końcu będę szczęśliwa? Czy moje życie będzie się od teraz toczyć takimi torami jakimi sobie wymarzyłam? Czy moje szczęście u boku Piotrka będzie trwać już zawsze? Czy sprawdzę się w nowej pracy?
Te i wiele innych pytań kręciło się w mojej głowie. Skończyłam kąpiel i starannie wytarłam ciało. Ubrałam bieliznę i koszulkę Piotrka a włosy zawinęłam w ręcznik. Zabrałam swoje ubrania i udałam się do salonu gdzie czekał siatkarz.
- Do twarzy ci w tej koszulce- powiedział seksownym głosem
- Dzięki- uśmiechnęłam się. Usiadłam na kanapie obok chłopaka i oparłam głowę o jego tors. Piter zaczął składać na mojej szyi subtelne i pełne czułości pocałunki- O nie mój drogi. Jesteś pod wpływem alkoholu więc nie masz co liczyć na miłe zakończenie dnia- zaśmiałam się
- I cała magia wieczoru zniknęła. W takim razie idziemy spać- wstał i podał mi rękę. W ciszy udaliśmy się do sypialni środkowego. Położyliśmy się na łóżku, a ja wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka. Byłam zmęczona dzisiejszym dniem i szybko zasnęłam.

________________________________________

Hejo to już 10 rozdział. Przewiduję, że będzie ich około 20-25.
Jeśli podoba ci się rozdział, masz jakieś zastrzeżenia, uwagi, rady zostaw je w komentarzu. Chcę wiedzieć co muszę jeszcze poprawić w tym opowiadaniu, aby bardziej wam się podobało. Nie zanudzam was już.
Ps. Zapraszam na moje drugie opowiadanie
Pozdrawiam i do następnego :***


niedziela, 29 listopada 2015

Rozdział 9

***Milena***

Obudziłam się z dużym uśmiechem. Powodem tego był mój sen. Śniło mi się, że dostałam pracę w Asseco. Bardzo bym chciała dostać tą pracę. To czy mi się uda okaże się w poniedziałek. Teraz muszę skupić się na dzisiejszym spotkaniu z Piotrkiem. Z tą myślą wstałam z łóżka i udałam się do kuchni w celu zjedzenia śniadania. Będąc już w kuchni zastanawiałam się co by dziś zjeść. Postawiłam na szybkie w zrobieniu płatki na mleku. Po chwili zajadałam się śniadaniem. Po skończeniu posiłku zmyłam naczynia i poszłam do siebie. Zaczęłam się zastanawiać w co się ubrać. Wybrałam na dzisiejszy dzień ciepłe ubrania. Miałam iść już do łazienki żeby się ubrać, ale ktoś wszedł do mojego pokoju.
- Milena zrobisz mi śniadanko?- zapytała Domi.
- Oczywiście Słonko.- powiedziałam, a kuzynka złapała mnie za rękę i zaczęła prowadzić w stronę kuchni.- Co byś chciała na śniadanie?- zapytałam będąc już w odpowiednim pomieszczeniu
- Naleśniki
- Już się robi- powiedziałam z uśmiechem. Przygotowałam ciasto na naleśniki. Miałam już zacząć smażyć, ale Dominika zadała mi pytanie
- Mogę cię o coś zapytać?
- Jasne
- Dlaczego ty i wujek Piotrek tak często się spotkacie i rozmawiacie?- nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć
- jesteśmy przyjaciółmi. Dobrze nam się ze sobą rozmawia, więc czasem lubimy się spotkać.
- Ale jak wujek Piotrek przyjdzie to jesteś bardzo wesoła.
- Po prostu umie mnie rozweselić- pytań Dominiki nie było końca. Z cierpliwością na nie odpowiadałam, a zarazem smażyłam naleśniki. Po chwili w kuchni zjawiła się reszta rodzinki.
- A co to za ranne ptaszki siedzą w kuchni?- zapytał wuj biorąc córkę na ręce
- Czy takie ranne to ja nie wiem. Jest 10:30- powiedziałam stawiając talerz z naleśnikami na stole- Smacznego
- Dziękujemy- odpowiedziała mi rodzina. Udałam się do łazienki żeby się ubrać. Po drodze poszłam do pokoju po wybrane wcześniej ciuchy. W łazience wykonałam poranną toaletę i ubrałam się. Ktoś zaczął dobija się do drzwi pomieszczenia, więc makijaż postanowiłam zrobić w pokoju. Opuściłam łazienkę i ruszyłam do siebie. Wykonałam lekki makijaż. Do spotkania z Nowakowskim miałam jeszcze dużo czasu, postanowiłam poczytać książkę.
- Mogę?- zapytał w pewnym momencie wujek pukając
- Jasne że możesz- odpowiedziałam i odłożyłam książkę
- Chciałbym porozmawiać z tobą o pracy dla ciebie.
- W takim razie słucham
- Rozmawiałem z prezesem i powiedział, że przyjmie cię na okres próbny na miesiąc. Jak się sprawdzisz to zostaniesz na dłużej. Zaczynasz w poniedziałek
- Dziękuję wujku, ale wolałabym dostać pracę swoimi umiejętnościami, a nie dzięki dobrym słowom powiedzianym prezesowi
- Ja mu tylko pomogłem w szybszy sposób znaleźć fizjoterapeutę.
- Powiedzmy ze ci wierzę. Bardzo ci dziękuję- powiedziałam przytulając wujka
- Nie masz za co. Szykuj się na swoją randkę. Życzę powodzenia- zaśmiał się Ignaczak
- Dzięki- odpowiedziałam. Wujek opuścił mój pokój. Zabrałam się za poprawienie makijażu. Tym razem zrobiłam go nieco mocniejszego. Włosy uczesałam w tzw. wodospad, a z luźnych włosów opadających na moje ramiona zrobiłam loki



Zaczęłam się zastanawiać jak się ubrać. Piotrek nie raczył powiedzieć dokąd mnie zabierze, więc nie bardzo wiem jak mam się ubrać. Wybór odpowiedniego stroju zajął mi sporo czasu. Po długich poszukiwaniach wybrałam ubrania i poszłam do łazienki. Delikatnie żeby nie zepsuć fryzury założyłam ciuchy.

Opuściłam łazienkę i poszłam do pokoju. Gdy otworzyłam drzwi w pokoju zobaczyłam Piotrka siedzącego na łóżku.
- Długo kazałaś na siebie czekać. Ale dla takiego widoku było warto- powiedział na powitanie
- Dziękuję- czułam, że moje policzki pokrywa delikatna czerwień
- Do twarzy ci z rumieńcem. Skoro jesteś gotowa to jedziemy
- Dokąd?- zapytałam wychodząc z pokoju
- Zobaczysz jak będziemy na miejscu- odpowiedział gdy byliśmy już w przedpokoju
- O której wrócicie?- zapytał wujek
- Myślę, że wieczorem- odpowiedział Nowakowski
- Tylko żadnych głupot- pogroził nam palcem
- Dobrze wujku. Do zobaczenia- powiedziałam wychodząc z domu.Na dworze powitał nas chłodny wiatr i prószący śnieg. Nowakowski otworzył mi drzwi od samochodu. Sam poszedł zająć miejsce kierowcy. Na jego twarzy widniał uśmiech- Z czego się cieszysz?- zapytał
- Mam swoje powody. Dowiesz się w swoim czasie.- nie drążyłam już tematu, bo wiedziałam, że mi nie powie. Byłam bardzo ciekawa o co mu chodzi. - Jesteśmy na miejscu- wyrwał mnie głos mojego towarzysza. Spojrzałam za okno. Moim oczom ukazało się lodowisko.
- Skąd wiedziałeś, że lubię jeździć na łyżwach?- zapytałam radośnie
- Nie wiedziałem. Chciałem pokazać ci co lubię robić w wolnym czasie- nic już nie mówiłam. Udaliśmy się do kasy żeby wypożyczyć łyżwy. Był z tym problem. Długo szukaliśmy takich żeby były dobre na Nowakowskiego. Chwilę później byliśmy na lodzie. Animatorzy dbali o to żebyśmy się nie nudzili. Co rusz zmieniali muzykę w rytm, której jeździliśmy. Urządzili pokaz rozmaitych figur. Byłam pod ogromnym wrażeniem. Na koniec zabawy na lodzie zorganizowali konkursy jazdy na łyżwach dla przybyłych. Piotrek namówił mnie żebyśmy się zgłosili. Tańcząc na lodzie z Nowakowskim stwierdziłam, że będzie nam się dobrze tańczyło na sylwestrze.
- Czuję, że na imprezie we wtorek będziemy dobrze się rozumieć w czasie tańca- powiedziałam gdy skończyliśmy tańczyć na lodzie
- Z taką partnerką na pewno- uśmiechnął się. Chwilę później szliśmy już w stronę samochodu.
***Piotrek***
- Len muszę ci coś powiedzieć- zacząłem niepewnie. Jednak nie skończyłem, gdyż przerwał mi mój telefon. Ujrzałem Krzyśka na ekranie
- Przepraszam na chwilę- rzekłem do dziewczyny i odszedłem kawałek.
- No w końcu odebrałeś- powiedział Ignaczak- Zanim coś powiesz to posłuchaj mnie uważnie. Rozmawiasz z trenerem. A teraz tak na poważnie. Kochasz Milenę i zależy ci na niej?- zapytał
- Oczywiście, że zależy mi na drużynie,
- W takim razie za pół godziny widzimy się pod kawiarnią "Maho"
- Ale trenerze jestem teraz zajęty
- Wiem, że jesteś teraz z Milena, ale dla jej dobra musisz tu przyjechać.
- No dobrze będę, ale dopiero za godzinę. - powiedziałem i rozłączyłem się. Wróciłem do przyjaciółki- Bardzo mi przykro Lena, ale muszę pilnie jechać na halę. Trener ma sprawę
- jasne jedź. Ja sobie poradzę
- Przywiozłem cię tu to muszę też dowieźć- powiedziałem i podałem jej rękę kierując się w stronę auta. Krzysiek potrafi wszytko zepsuć. Chciałem powiedzieć Milenie co do niej czuje, to musiał zadzwonić. Ciekawi mnie co takiego się stało, że chcę się tak pilnie spotkać.
- Piotrek dokończ to co zacząłeś- z rozmyślań wyrwał mnie słodki, delikatny głosy dziewczyny
- Innym razem
-Jak chcesz- resztę drogi byliśmy zajęci swoimi myślami. Po 30 minutach byliśmy już w pod domem libero. Blondynka wysiadła z samochodu a ja pojechałem w miejsce wskazane przez Krzyśka. Zastanawiałem się czemu chce się tak pilnie spotkać i dlaczego akurat tam gdzie pracowała Milena. Po niespełna 20 minutach byłem na miejscu. Zauważyłem tam kilka aut swoich kumpli z klubu. Zdziwiłem się. Szybko wzrokiem odszukałem Ignaczaka i do niego podszedłem.
- Siema Krzysiek. Mów o co chodzi- powiedziałem na powitanie
- Cześć Piter. Chodzi o to, że Milena wczoraj była składać tu wymówienie, ale jej szef nie zgodził się na jej odejście i próbował ją zgwałcić- gdy mi to powiedział nie wiedziałem co mam powiedzieć.- Chcę mu wytłumaczyć, że ma dać jej spokój. Dlatego poprosiłem chłopaków żeby nam pomogli. Liczę, że jak zobaczy jaką obstawę ma Milena to da jej spokój- wyjaśnił mi. Przywitałem się zresztą kumpli i weszliśmy do środka.
- Gdzie jest gabinet szefa?- zapytał Krzychu jednej z kelnerek
- Szef jest teraz zajęty
- Ale to ważna sprawa. Zna pani Milenę Ignaczak?-zadał jej kolejne pytanie
- Owszem pracuje tutaj, ale teraz ma wolne
- Ja jestem jej wujkiem, a pani szef nie chce się zgodzić na odejście jej
- Nie dziwię się. Milena jest bardzo dobrym pracownikiem- nie mogłem już wytrzymać i włączyłem się do ich wymiany zdań
- Właściciel tego lokalu wczoraj prawie ją zgwałcił, a pani nie chce nam pomóc. Pani może być jego kolejną ofiarą, a były już 2. Niech pani w końcu powie gdzie jest jego gabinet. Pomoże pani sobie i innym kobietom- powiedziałem podniesionym tonem
- Piter spokojnie- powiedział do mnie Paul
- dobrze, proszę niech panowie pójdą za mną- odpowiedziała i poprowadziła nas do odpowiedniego pomieszczenia. Zapukaliśmy do drzwi i nie czekając na pozwolenie weszliśmy do środka
- Co się tu dzieje. Jestem zajęty. Proszę stąd wyjść bo wezwę ochronę- powiedział mężczyzna siedzący za biurkiem przekładając jakieś dokumenty.
- Spokojnie my tylko na chwilkę.- rozpoczął Krzysiek- Wczoraj była u pana Milena Ignaczak i złożyła wymówienie
- Może tak, może nie. Co panów to obchodzi?- zapytał zdenerwowany
- To nas obchodzi, że tu stoi jej wujek i jej przyjaciele- powiedziałem wskazując najpierw na Krzycha, a potem na resztę chłopaków. Nie wytrzymałem i podeszłe do niego złapałem go za jego garnitur i doprowadziłem do pozycji stojącej- Nie zgodził się pan na jej odejście, namawiał do prostytucji i próbował ją zgwałcić. Jest pan obrzydliwy. Dziwię się jej, że pracowała dla takiego dupka. Teraz i w tym momencie masz napisać jej wymówienie umowy.- powiedziałem stanowczo
- Piter spokojnie- uspokajali mnie koledzy
- Żadne spokojnie. Nie pozwolę żeby ktoś skrzywdził kobietę, którą kocham- powiedziałem do kumpli- Pisz szybciej te wymówienie- krzyknąłem do gościa siedzącego za biurkiem. Poczekaliśmy chwilę i podał mi kartkę papieru, uważnie przeczytałem to co napisał- No widzisz. Jak chcesz to umiesz zgodzić się na czyjeś odejście z pracy. Pamiętaj, że jeśli zrobisz coś Milenie to porozmawiamy trochę inaczej- powiedziałem oschle i opuściłem jego gabinet. Nie czekając na przyjaciół wyszedłem z lokalu. Udałem się do swojego samochodu. Stanąłem przy nim i poczekałem na resztę.
- Nasz Cichy Pit się zakochał- powiedział ze śmiechem Lotman
- Tak, zakochałem się. Jest w tym coś złego?
- No nie, ale czy to nie dziwne, że zakochałeś się w bratanicy naszego przyjaciela?- odezwał się Łukasz, wtedy zorientowałem się, że nie ma z nimi Krzyśka
- Gdyby nie Krzysiek to dziś bym powiedział Milenie o sowich uczuciach. Kocham ją i nie interesuje mnie, że to rodzina mojego przyjaciela- powiedziałam wsiadając do samochodu
- To walcz o nią. Jedź teraz do niej i powiedz jej co czujesz- odezwał się Penczev
-Chciałem powiedzieć jej co czuję gdy byliśmy na łyżwach, a teraz nie mam już takiej odwagi jak wtedy
- Zrobisz jak chcesz, ale uważaj, żeby ktoś cię nie ubiegł- poradzili mi kumple. Pożegnałem się z nimi i czekałem na Krzyśka
- Nie spodziewałem się. Zaskoczyła mnie twoja reakcja. Ale teraz mam chociaż pewność, że naprawdę ją kochasz.- odezwał się Krzysiek, który właśnie podszedł do mojego samochodu
- Myślałeś, że w takiej sprawie bym kłamał?
- Nie, ale jeszcze niedawno byłeś z Olką, więc wiesz wolałem mieć pewność.
- Teraz to już bez znaczenia. Masz zawieź jej to wymówienie, a ja jadę do domu- powiedziałem dając kumplowi kartkę
- Wywalczyłeś to dla niej, więc sam jej to daj. Przy okazji powiesz jej co czujesz
- Teraz nie jestem w nastroju do takich wyznań. Zrobię to na sylwestrze
-Tylko nie czekaj z tym długo- poradził mi
- Nie zamierzam- powiedziałem i zamknąłem drzwi samochodu. Wybrałem numer dziewczyny, żeby do niej zadzwonić i ją przeprosić za to, że nie przyjadę po nią. Odebrała po kilku sygnałach
- Halo?- usłyszałem głos dziewczyny
- Cześć Milena
- Cześć Piotrek
- Przepraszam cię bardzo, ale musimy przełożyć naszą kawę
- Jasne nic nie szkodzi. Tylko mam prośbę
- Jaką
- Nie odwołaj zaproszenia na sylwestra- zaśmiała się do telefonu
- O to się nie martw. Jest mi naprawdę przykro, że tak się skończyło nasze spotkanie
- Mam nadzieję. Nie pierwsze i nie ostatnie.
- Dziękuję za wyrozumiałość. Widzimy się się w poniedziałek na treningu?- zapytałem
- To już wiesz o mojej pracy
- Tak, Krzysiek mi powiedział.
- Tylko jest problem
- jaki?
- Mój szef nie chce mi pozwolić na odejście z pracy.- powiedziała, a mi przypomniało się wydarzenie z przed chwili
- Poczekaj na Igłę ma coś dla ciebie
- O czym ty mówisz?
- Dowiesz się od Krzyśka. Muszę kończyć Do zobaczenia
- Do zobaczenia- pożegnała mnie, a ja się rozłączyłem. Odpaliłem silnik i pojechałem do pobliskiego marketu, żeby zrobić zakupy.

***Milena***
Zastanawiałam się o co chodziło Piotrkowi. Po skończonej rozmowie z siatkarzem poszłam do kuchni. Był już w niej wujek
- Cześć Mała- powitał mnie
- Cześć wujku. Rozmawiałam z Piotrkiem i powiedział mi, że wiesz coś na temat mojej starej pracy
- Tak, ale to jemu podziękuj
- Ale o czym ty mówisz?- byłam zdziwiona
- Załatwił ci wypowiedzenie z pracy
- Przecież mieliście spotkanie z trenerem
- Tylko wymówka. To miała być niespodzianka dla ciebie- oznajmił i podał mi wymówienie z pracy
- Dziękuję wujku. Po raz kolejny mi pomagasz
- Tym razem to zasługa Piotrka
- Muszę mu podziękować
- Koniecznie. 
-Jutro jak będę wracać od Zuzki to zajrzę do niego.
Całe popołudnie bawiłam się z Dominiką i Sebastianem. Wieczorem wraz z ciocia postanowiłyśmy pomyśleć nad makijażem i fryzura na sylwestra.
Zmęczona całym dniem, głównie jazdą na łyżwach poszłam się umyć. Nie miałam siły żeby zjeść kolację. Po szybkiej kąpieli udałam się do krainy Morfeusza.
_________________________________
Wróciłam już na dobre. Cieszę się, że ktoś jeszcze pozostał na tym blogu ;> 
Mam nadzieję, że kolejny dzień z życia Mileny wam się spodoba :) zostawiajcie swoje opinie w komach :) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam za tydzień oraz na moje drugie opowiadanie