niedziela, 13 grudnia 2015

Rozdział 11

***Piotrek***
Obudziłem się ze strasznym bólem głowy i kacem. Gdybym posłuchał Mileny pewnie tak źle by nie było. Dobrze mówiła, żeby nie pić za dużo wina. Mieszanka wina i wódki w moim wykonaniu poskutkowała kacem. Ciekawy jestem jak ja będę grał na treningu...
A skoro mowa o Milenie to wciąż nie mogę uwierzyć, że jest moją dziewczyną. Nie spodziewałem się, że będzie chciała spróbować, przecież znamy się dopiero tydzień... Ale serce nie sługa.
Mojego kaca i ból głowy rekompensuje mi fakt, że w moich objęciach słodko śpi dziewczyna, którą kocham. Odszukałem telefon, aby sprawdzić godzinę. Była 8. Postanowiłem wziąć prysznic. Delikatnie wstałem z łóżka i wybrałem z szafy ubrania, następnie udałem się do łazienki. Szybko zdjąłem rzeczy, w których spałem i wszedłem pod prysznic. Zimna woda spływająca po moim ciele złagodziła skutki kaca. Po szybkim prysznicu wytarłem ciało i założyłem ubrania wybrane na dziś. Po odświeżającej kąpieli poszedłem zrobić śniadanie. Przygotowałem ciasto na naleśniki i zacząłem je smażyć. Między czasie wstawiłem wodę na kawę i przygotowałem dodatki do naleśników. Przekładając naleśnika z patelni na talerz poczułem jak ktoś przytula mnie w pasie.
- Hej kochanie- przywitała mnie blondynka
- Cześć Kotku. Siadaj śniadanie już prawie gotowe- powiedziałem nalewając na patelnię ciasto na ostatniego naleśnika.
- Nie wiedziałam, że z ciebie taki kucharz- zaśmiała się Milena
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz- odpowiedziałem
- Mam nadzieję, że niedługo się dowiem- odpowiedziała, gdy stawiałem na stole talerz z naleśnikami. Planując jutrzejszy dzień zjedliśmy posiłek i około 9 byliśmy gotowi żeby jechać do Ignaczaków. Oczywiście prowadzić musiała Milena.
- Ciekawe jak Krzysiek zareaguje na nasz związek
- Powiem ci, że sama jestem ciekawa.- rozmawiając na różne tematy dotarliśmy pod odpowiedni dom. Zapukaliśmy do drzwi. Otworzył nam pan domu.
- O witajcie. Zapraszam do środka.- przywitał nas Igła. Przeszliśmy do salonu gdzie siedziała Iwona. Przywitaliśmy się z nią, a Milena poszła się przebrać. Rozmawiałem z Igłą głównie o siatkówce. Poruszył też temat sobotniego spotkania z byłym już szefem Mileny. Po upływie kilku chwil przyszła do nas Milena i usiadła koło mnie.
***Milena***
Przebrałam się i wróciłam do salonu. Usiadłam na kanapie obok Piotrka i rozpoczęłam rozmowę.
- Ciociu, wujku chciałbym wam coś powiedzieć- zaczęłam niepewnie
- Słuchamy cię słonko- powiedziała ciocia
- Nie wiem za bardzo jak to powiedzieć... Więc może prosto z mostu. Jesteśmy parą- powiedziałam splatając swoja dłoń z Piotrka.
- Moje gratulacje- uśmiechnęła się Iwona
- Wiedziałem, że prędzej czy później będziecie razem. I bardzo się cieszę, bo oboje zasługujecie na szczęście.- powiedział wujek. Po rozmawialiśmy jeszcze chwilkę z moją rodzinką i pojechaliśmy na halę. Od razu poszłam do gabinetu prezesa. Niepewnie zapukałam do drzwi. Po usłyszeniu zezwolenia weszłam do środka.
- Dzień dobry. Jestem Milena Ignaczak, dziś miałam rozpocząć okres próbny jako pomoc fizjoterapeuty -przywitałam mężczyznę siedzącego za biurkiem.
- Witam cię serdecznie. Siadaj, omówimy naszą współpracę.- powiedział z uśmiechem. Usiadłam na wygodnym fotelu i słuchałam mojego nowego szefa.- Na wstępie uprzedzam, że nie będziesz traktowana łagodnie, tylko przez wzgląd na Krzyśka. Po drugie jeśli przez najbliższy miesiąc się sprawdzisz, tzn. siatkarze i główny fizjoterapeuta nie będą mieli zastrzeżeń do twojej pracy to pod piszemy umowę na czas nie określony. Na każdym meczu i treningu musisz być ubrana w klubowy dres. Kolejną wiadomością jaką chce ci przekazać to fakt, że zrezygnowałem z castingu ze względu na czas. Nasz obecny fizjoterapeuta sam nie daje sobie rady. On potrzebuje pomocy, a ja pracownika, któremu mogę zaufać. I czas na ostatnią kwestię. A mianowicie musimy ustalić wysokość twojego wynagrodzenia. Jako, że dopiero studiujesz, nabierasz doświadczenia to nie mogę zaproponować ci więcej niż- pokazał mi kartkę z zapisaną kwotą- miesięcznie.- dokończył wczesniej zaczęte zdanie-Jak nabierzesz doświadczenia, skończysz studia to porozmawiamy o podwyżce.- wyjaśnił mi
- Rozumiem. Jak na początek i tak wysoką pensję mi pan proponuje. Bardzo dziękuję, za tą szansę. Mam nadzieję, że wszyscy skorzystają na naszej współpracy.
- Muszę zadbać o obsadę na stanowisko fizjoterapeuty, gdy odejdzie obecny. Idź już na trening. Pan Jacek powie ci na czym będzie polegać twoja praca. Po treningu przyjdź do mnie to pod piszemy umowę.
- Dobrze. Do zobaczenia.- powiedziałam i opuściłam gabinet. Udałam się do szatni chłopaków żeby zostawić rzeczy. Myślałam, że już są na boisku i bez pukania weszłam do środka. Zastałam tam siatkarzy w samych bokserkach.
-Tu się puka. My się tu przebieramy- powiedział teatralnym głosem Fabian.
- Spokojnie ja tylko na chwilkę. Po za tym teraz częściej będę widziała was w samych bokserkach.- powiedziałam wzruszając ramionami. Podeszłam do miejsca gdzie siedział Piotrek.
- O czym ty mówisz?- zapytali siatkarze
- O tym, że od dziś jestem drugim fizjoterapeutą- wyjaśniłam i zdjęłam kurtkę. Jako, że miałam na nogach kozaki to musiałam również zmienić buty.
- Pierwszy raz będę pracować z taką ładną panią fizjoterapeutką- odezwał się Fabian.
- Chłopaki darujcie sobie walkę o względy Mileny- odezwał się wujek
- Dlaczego?- zapytali zdziwieni
- Dlatego, że ktoś już skradł jej serce- odpowiedział Ignaczak
- No to się spóźniliśmy panowie- powiedział Penczev.
- Ciekawe kto jest tym szczęśliwcem- rzekł Alek.
- Dowiecie się w swoim czasie. Koniec rozmowy trener czeka- powiedziałam i opuściłam szatnie. Udałam się na boisko gdzie był już cały sztab.
- Dzień dobry- przywitałam ich.- Nazywam się Milena Ignaczak i mam być pomocą dla fizjoterapeuty
- Dzień dobry. Prezes wspominał o tym. Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie służyła obu stronom- przywitał mnie pan Jacek.
- Też mam taką nadzieję. Od razu uprzedzam, że jestem dopiero na pierwszym roku studiów- powiedziałam z uśmiechem
- Odważny krok naszego prezesa. Ale to z korzyścią dla ciebie. - powiedział trener. Po jego słowach na boisko przyszli siatkarze. Trener Kowal rozpoczął rozgrzewkę. Z uwagą przeglądałam się tym co się dzieje na boisku. W pewnym momencie Łukasz Perłowski zszedł z boiska z grymasem na twarzy. Razem z pierwszym fizjoterapeutą podeszłam do niego. Powiedział nam, że złapał go skurcz w nodze. Było to moje pierwsze zadanie w nowej pracy. Miałam rozmasować jego nogę, tak aby skurcz minął. Po upływie 15 minut Łukasz wstał i zaczął chodzić, podskakiwać.
- No powiem ci, że nie czuję już bólu. Czuję, że to do ciebie będę przychodził z urazami- powiedział i powrócił do gry.
- Jak na pierwszy raz spisałaś się bardzo dobrze. Będę miał godną następczynie gdy odejdę na emeryturę- zaśmiał się pan Jacek. Reszta treningu minęła spokojnie i żaden z siatkarzy nie doznał żadnej kontuzji. Chłopaki musieli zostać i się porozciągać. Ja natomiast udałam się do szatni. Zmieniłam buty, założyłam kurtkę i ze swoimi rzeczami w rękach udałam się do gabinetu prezesa. Zapukałam do drzwi i weszłam do środka. Prezes od razu powiedział, że mam siadać. Tak też zrobiłam
- Jak minął ci pierwszy trening?- zapytał
- Bardzo dobrze. Miałam już pierwszego pacjenta- powiedziałam ze śmiechem
- Udało się go uleczyć?- zapytał szukając czegoś w biurku.
- Tak
- To bardzo się cieszę. Proszę to twoja umowa. Możesz wziąć ją do domu przeczytać na spokojnie i przed popołudniowym treningiem przyjedziesz pod pisać.- powiedział podając mi kartki.
- Myślę, że nie ma takiej potrzeby.- powiedziałam i pod pisałam umowę. Jedną kartkę prezes wręczył mi a drugą schował do teczki
- Witam w załodze. Powiedz mi jaki rozmiar dresu mam zamówić?- zapytał
- M- odpowiedziałam
- Dobrze. Miłej pracy.
- Dziękuję, do widzenia.- opuściłam pomieszczenie. Udałam się do wyjścia z hali gdzie czekał na mnie Piotrek. Zdziwiłam się, bo w ręku trzymał bukiet róż.
- To dla ciebie Skarbie. Chciałbym ci podziękować, za wczoraj. Za to, że się mną wczoraj zajełaś, bo pewnie gdyby nie ty to do tej pory bym siedział i pił- powiedział wręczając mi bukiet kwiatów
- Dziękuję, ale nie masz za co dziękować.- uśmiechnęłam się. Trzymając się za ręce opuściliśmy budynek. Poszliśmy do samochodu i odjechaliśmy z parkingu.
- Chyba będę zazdrosny o chłopaków z klubu- oznajmił środkowy.
- Chodzi ci o to, że będąc w szatni nie odzywłam się do ciebie?
- Nie, ale za to jak cię podrywają- oznajmił
- Nie musisz, kocham tylko ciebie. Dokąd mam jechać?- zapytałam
- Do mnie. Zjemy jakiś obiad i razem pojedziemy na trening, a po nim może pójdziemy na jakąś kolację- oznajmił. Pojechałam pod blok siatkarza. Rozmawiając dotarliśmy do mieszkania. Po wejściu do środka zostawiliśmy kurtki i buty w przedpokoju i udaliśmy się do kuchni. Przygotowaliśmy sobie szybki obiad. A mianowicie jajecznicę. Posiłek zjedliśmy oglądając powtórkę ostatniego meczu Resoviaków.
- Pomyśleć, że od dziś jestem członkiem tej drużyny- oznajmiłam
- Pomyśleć, że od wczoraj jesteś moją dziewczyną- uśmiechnął się siatkarz i skradł z moich ust buziaka.
- Kocham cię- szepnęłam do jego ucha
- Ja ciebie też Kotku- po jego słowach wpiłam się namiętnie w jego usta. Piotrek odwzajemniał moje pocałunki. Co jakiś czas przerywaliśmy pocałunki, żeby nabrać powietrza. Z każdym kolejnym pocałunkiem nasze języki toczyły silniejszą wojnę. Pożądanie rosło z każdą minutą. W pewnym momencie zaczęła przeszkadzać mi jego koszulka. Szybkim ruchem się jej pozbyłam. Oczywiście Piter nie był mi dłużny. Po kilku minutach byliśmy już bez ubrań. To był nasz pierwszy, wspólny raz, więc dopiero poznawaliśmy swoje ciała. Piotrek swoimi ustami doprowadzał moje ciało do wariacji. Od jego dotyku przechodził przez moje ciało przyjemny dreszczyk. Gdy Piotrek pozbywał się naszej bielizny ja składałam pocałunki na całym torsie siatkarza. Środkowy powrócił do wcześniejszej czynności i zaczął obdarzać moje ciało całusami. Po krótkiej chwili miał złączyć nasze ciała w jedność, ale przerwał mu... Mój telefon.
- Ktoś ma wyczucie czasu.- mruknął seksownym głosem siatkarz
- Tym kimś jest mój wujek- powiedziałam pokazując telefon. Odebrałam telefon- Halo?- zapytałam, mój oddech był jeszcze przyspieszony.
- Gdzie wy z Piotrkiem jesteście? Za 10 minut zaczyna się trening- przywitał mnie Ignaczak
- O cholera. Zaraz będziemy- oznajmiłam i rozłączyłam się.- Piotrek za 10 minut musimy być na Podpromiu- powiedziałam do siatkarza, który zbierał nasze ubrania.
- Okey. Ubieraj się i jedziemy.- szybko ubraliśmy się i pojechaliśmy na halę.
Będąc na Podpromiu od razu pobiegliśmy do szatni. Piotrek szybko się przebrał, a ja zmieniłam buty. Z 10 minutowym spóźnieniem wyszliśmy na boisko.
- Przepraszam trenerze, ale straciliśmy rachubę czasu- powiedział na usprawiedliwienie Piotrek
- A ja chyba wiem dlaczego!!!- krzyknął mój wujek i poruszał zabawnie brwiami.
- Dobra nie ważne później będziecie się tłumaczyć. A teraz za karę oboje 20 kółek- zdziwiłam się, że ja też mam biegać. Ale z trenerem się nie dyskutuje. Przebiegniecie 20 okrążeń zajęło nam z 25 minut, ale po żadnym z nas nie było widać zmęczenia. To, że Piotrek nie był zmęczony nikogo nie zdziwiło, ale, że po mnie nie było widać zmęczenia było wielkim zaskoczeniem.
- Milena, a ty co nie zmęczona?- zapytali niektórzy siatkarze
- Kiedyś, jeszcze nie tak dawno trochę biegałam- wyjaśniłam
- To co ty na to, żeby zobaczyć jakie trochę?- zapytał wujek
- Możecie sprawdzać- powiedziałam a wujek poszedł do trenera
- Igła 2- na te określenie wszyscy wybuchli śmiechem.- do końca treningu biegasz na około boiska. Zobaczymy ile Wytrzymasz- uśmiechnął się trener. Nie powiem trochę byłam zła na wujka, ale z drugiej strony bieganie zawsze sprawiało mi ogromną radość. Zaczęłam biegać tak jak kazał mi trener. Chłopakom kazał wrócić do treningu. Trening trwał ponad 2 godziny, w tym czasie ja biegałam i kilka razy udzielałam pomocy siatkarzom.
- Nie spodziewałem się, że tak długo wytrzymasz- oznajmił trener gdy razem z siatkarzami się rozciągałam. Lekko wzruszyłam ramionami
- Nie myślałaś o tym, żeby zacząć trenować bieganie?- zapytał mnie Piotrek.
- Trenowałam, ale dom dziecka nie zgodził się na mój wyjazd do szkoły mistrzostwa sportowego- odpowiedziałam
- Dlaczego?- zapytali zgodnie
- Uznali, że przez bieganie zaniedbam naukę.
- Może nie jest jeszcze za poźno? Może warto spróbować od nowa?- zapytał Olieg
- Nie, teraz już nie. Studiuję, pracuje, mam chłopaka- po tych słowach Piotrek się uśmiechnął
- Piter a ty co się tak z tego cieszysz? Jedyna dziewczyna w naszym sztabie jest zajęta a ty się cieszysz- po słowach Lotmana zaczęłam się śmiać.
- Co cię bawi?- zapytał Lukas
- Bo to Piotrek jest moim chłopakiem- powiedziałam i przytuliłam siatkarza
- Czemu od razu się nie pochwaliliście?- zapytał Fabian
- Teraz wiadomo dlaczego się oboje spóźnili- oznajmił Kosok.
- Wam tylko jedno w głowie- powiedział Piter. Skończyliśmy rozciąganie i poszliśmy do szatni. Moja obecność nie krepowała siatkarzy i paradowali po całej szatni w bokserkach.- Ja mam lepszy kaloryfer niż oni. Prawda?- zapytał mnie szeptem Nowakowski i zdjął swoją koszulkę
- O wiele lepszy- powiedziałam całując go
- Może tak nie przy ludziach- odezwał się Nikolay. Zmieniłam buty i szybko opuściłam szatnie. Czekałam na Piotrka na głównym holu, gdy zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu widniał napis Numer Prywatny. Zdziwiło mnie to nawet, bardzo. Niepewnie odebrałam połączenie
- Cześć słoneczko. Co tam w nowej pracy?- usłyszałam głos byłego szefa. Moje ciało zostało sparaliżowane. Nie byłam wstanie nic powiedzieć.- Mowę ci odebrało? Czy z tęsknoty nie wiesz co powiedzieć?- zapytał z kpiną
- Czego ode mnie chcesz? Dałeś Piotrkowi moje pismo o zwolnieniu, więc daj mi spokój- oznajmiłam zdenerwowana
- To że zwolniłem cię z pracy nie znaczy, że dam ci spokój. Ja chcę swoją zapłatę za zwolnienie. W przeciwnym razie twój nowy kochaś pozna kilka twoich sekretów słonko- oznajmił cwaniacko
- O czym ty mówisz?
- Skarbeńku nie wydaje mi się, żebyśmy byli na ty. Posłuchaj mnie uważnie śliczna. Będziesz robić co ci każe, a wszytko będzie dobrze. Chyba nie chciałbyś, aby twój siatkarzyk nie mógł już zagrać. Nie długo zadzwonię i powiem co masz robić. Nawet nie myśl o zmianie numeru, wiem gdzie mieszkasz, gdzie mieszka twój chłoptaś. Także trzymaj się, kochaniutka, żebyś nie zapomniała o mnie to będę do ciebie pisał codziennie. - wygłosił swój monolog i rozłączył się. Nie wiedziałam co zrobić. Postanowiłam szybko się ogarnąć, żeby wujek i Piotrek nie domyślili się niczego. Po 20 minutach czekania przyszli siatkarze.
- To jak kochanie, jedziemy do mnie?- spytał Piter po czym mnie pocałował.
- Piotrek, bo zmęczyłam się tym bieganiem. Może innym razem pojedziemy do ciebie. Dziś Zapraszam na kolację do Ignaczaków
- Jak chcesz kochanie- oznajmił. Wdał się jeszcze w rozmowę z Ignaczakiem
-  Dobra Piter jedziemy do sklepu, bo skoro masz być na kolacji to muszę coś ugotować- powiedziałam tym samym przerywając ich konwersację
- Oj coś czuję, że nasz Cichy Pit szybko przytyje
- Spokojnie Krzysiu będę biegać za karę to schudnę.- zaśmiał się środkowy
- Koniec gadki. Jedziemy na zakupy- powiedziałam pociągając Piotra za rękę- Będziemy za półtora godzinny- krzyknęłam do wuja.
Kilka minut po 19 byliśmy już w domu. Odzież wierzchnią zostawiłam w przedpokoju, a Piter zakupy zniósł do kuchni. Szybko udałam się do pomieszczenia. Umiałam ręce i zabrałam się za przyrządzenie kolacji. Poprosiłam o pomoc Piotrka. Gdy ja robiłam ciasto na pizzę to Nowakowski obierał i kroił cebulę. W czasie wykonywania tej czynności strasznie płakał. Wykorzystał to wujek i nagrał. Zapewne wyląduje to na internecie.
Jak tylko Piotrek skończył kroić cebulę od razu ulotnił się z kuchni. Gotowe ciasto wyłożyłam na patelnię elektryczną. Zabrałam się za przygotowanie dodatków. Zaczęłam od kurczaka.
Parę minut po 20 siedzieliśmy już przy stole jedząc kolację.
- Ja to mam szczęście. Nie dość, że moja ukochana jest fizjoterapeutka i nie będę musiał czekać w kolejkach to na dodatek świetnie gotuje- oznajmił Nowakowski nakładając sobie kolejny kawałek pizzy
- To, że Milena tak świetnie gotuje nie znaczy, że masz zjeść całą pizzę- oznajmił wujek i również nałożył sobie kolejny kawałek
- O ile mi wiadomo, to sportowcy za dużo jeść nie mogą, więc reszta dla mnie- oznajmił Sebastian, na jego słowa wszyscy się zaśmialiśmy.
- Braciszku ty o mnie i mamusi nie zapominaj- powiedziała Dominisia, po raz kolejny tego wieczoru zasmialismy się
- Ale, żeś Krzysiu dzieci wychował. Dbają o twoją linię- powiedział ze śmiechem Piotrek
- Zobaczymy jak ty swoje wychowasz- odpowiedział wujek
- Nam się nie spieszy- oznajmiłam.
- Tak się teraz mówi- oznajmił. Posiedzieliśmy do 22, z racji tego, że jutro rano jest trening.
- Do jutra Kochanie- Piotrek pożegnał mnie namiętnym całusem.
- Do jutra. Śpij dobrze. Jutro na halę przyjadę z wujkiem
- Jak chcesz Słonko. Papa- powiedział ponownie mnie całując
- Papa- pomachałam do środkowego. Gdy ten opuścił dom, ja wróciłam do salonu i zaczęłam sprzątać po kolacji. Zniosłam wszystkie naczynia do zmywarki i udałam się do pokoju po piżamę. Po szybkiej kąpieli wróciłam do pokoju i zmęczona dzisiejszym dniem położyłam się do łóżka. Na telefonie przejrzałam portale społecznościowe. Na Facebooku był filmik z Nowakowskim w roli głównej
" Do czego miłość doprowadza faceta... Pierwszy test w związku już za tobą Piotrek, teraz będą kolejne... Dużo szczęścia i miłości dla przyszłej (może) pary Nowakowskich :)"
Obejrzałam ten filmik kilka razy i za każdym razem się śmiałam. Opis jaki dodał wujek też doprowadził mnie do śmiechu. Miałam odłożyć telefon, ale zadzwonił Piotrek.
- Hej Piotruś
- Cześć Milenko. Widziałaś?- zapytał. Domyśliłam się, że chodzi o ten filmik
- Tak widziałam. Naprawdę fajnie wyszedłeś na nim
- Może i tak. Ja to w sumie dzwonię, żeby życzyć ci słodkich i kolorowych snów o najprzystojniejszym siatkarzu na świecie- oznajmił
- Mam śnić o Andersonie?- zapytałam dręcząc się z nim
- Czyli ja nie jestem najprzystojniejszy?
- Z przykrością stwierdzam, że z Andersonem przegrywasz
- Chociaż tyle, że jestem 2 na świecie
- Ale w moim świecie i tak ty jesteś na 1 miejscu
- I to się liczy.Słodkich  snów Kochanie.
- Tobie również słodkich snów Miśku. Kocham cię
- Ja ciebie bardziej. Dobranoc
- Dobranoc- pożegnałam siatkarza, ułożyłam się wygodnie w łóżku. Czułam jak dopływam do krainy Morfeusza, ale ktoś mi przeszkodził
- Mogę?- zapytał wujek i nie czekając na moją odpowiedź zapalił światło i wszedł do pokoju
- I tak już jesteś w pokoju. Więc czego dusza pragnie?- zapytałam i podniosłam się do pozycji siedzącej
- Rozmowy
- Więc słucham
- Jak ci minął pierwszy dzień w pracy?: spytał siadając na łóżku
- A nawet dobrze.
- Tylko tyle? Może jakieś szczegóły?
- No fajnie było. Nawet nie przeszkadzał mi fakt, że dzięki tobie musiałam biegać przez 2 godziny
- Ale dałaś radę, nie byłaś nawet zmęczona
- Może nie było tego widać, ale nogi mnie bolą do tej pory
- Opowiedz coś o tym swoim bieganiu
- Ale jutro, dziś jestem zmęczona i chcę mi się spać.
- W takim razie Dobranoc- oznajmił o nie czekając na moją odpowiedź wyszedł z pokoju. Ułożyłam się wygodnie i szybko udałam się do krainy snów.


________________________________
Na miłe, niedzielne popołudnie łapcie kolejny rozdział. 
Mi się bardzo podoba a wam? Swoje opinie zostawcie w komentarzach :) 
Do następnego :****
Psss. Zapraszam na mojego drugiego bloga

4 komentarze:

  1. Czy ten debil (były szef Mileny) nie może dać jej spokoju ? Co za człowiek! Powinna powiedziec o tym Pitowi albo Igle ale pewnie nie powie... To bedzie straszne... :/ ale z Pitem cudownie *.* Zajefajny rozdzial!! ;;Kocham takie rzeczy! I do tego teg problemy z szefem... Szczerze? Podoba mi sie to i to bardzo :* ja sie nie rozpisuje bo pewnie zanudzam (jak zawsze) wiec do naspnego ;*
    Pozdrawiam ;*


    -Wronka

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie! Nie wierzę! Niech ona powie o wszystkim Piotrkowi, albo Krzyśkowi, na pewno wyjszło by to jej lepiej niż ukrywać wszystko. Ciekawi mnie co wymyśli jej szef i jak ona na to zareaguje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaprosiłaś, jestem.
    Bohaterowie bardzo ciekawi i opowiadanie także.
    Życzę weny i czekam na więcej.
    Mam nadzieję, że skomentujesz także coś u mnie.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń