niedziela, 10 stycznia 2016

Rozdział 15

***Piotrek***
Jak się okazało telefon był od.... Mileny. Gdy tylko usłyszałem głos ukochanej na mojej twarzy zagościł uśmiech
- Piotrek, kochanie. Ratuj, to jest jakiś koszmar. Nie wytrzymam z nim już dłużej- oznajmiła z płaczem dziewczyna
-Lenka, ale o kim ty mówisz? Gdzie ty jesteś?- spytałem łamiącym głosem
- Nie mam pojęcia Piotrek. On mnie porwał Nie daje mi spokoju. Ciągle chce...- nie dokończyła, gdyż wybuchła płaczem. Domyślałem się o co chodzi.
- Nie płacz kochanie. Zrobię wszystko żeby cię znaleźć. Policja cię szuka- oznajmiłem
- Piotrek pamiętaj, że cię kocham-powiedziała z płaczem
- Co ty sobie wyobrażasz szmato. Miało nie być żadnych telefonów. Nie taka była umowa dziwko. Zapłacisz mi za to. - usłyszałem głos tego skurwiela. Nie mogę pojąć jak można być takim sukinsynem, żeby tak traktować kobietę.
- Zostaw ja. Jak jej coś zrobisz to nie ręczę za siebie. Dorwę cię....- nie skończyłem bo usłyszałem jak się rozłącza. Jak najszybciej ubrałem się. Nie jedząc nic zabrałem klucze i dokumenty po czym opuściłem mieszkanie. Pobiegłem w stronę samochodu i pojechałem na policję.
Na miejscu policjant oznajmił mi, że spróbują namierzyć telefon z którego dzwoniła Milena. Dowiedziałem się również, że jak się okazało w trakcie poszukiwań ten dupek nie nazywa się Ireneusz Poznański tylko Zbigniew W. Poszukiwany przez policję diler,  handlarz żywym towarem, właściciel kilku burdeli w całej Polsce. Policja szuka go już dłuższy czas. Zawsze zmieniał imię i przez to nie mogli go znaleźć. Policjant poinformował mnie również o możliwości jego pobytu w Zakopanem, w jego letniej posiadłości. Jeszcze dziś kilku funkcjonariuszy miło to sprawdzić.
Po złożeniu nowych zeznań na policji pojechałem do Krzyśka. Potrzebowałem pogadać z kimś. Poradzić, wygadać.
U Ignaczaków byłem aż do kolacji. Porozmawiałem z Igłą i Iwonka. Po tym spotkaniu było mi trochę lepiej, ale dalej cholernie bałem się o ukochaną. Ten człowiek to zwykły psychopata. Nie wiadomo co mu strzeli do głowy.
Od mojej wizyty na policji nie ma żadnych postępów. Co jakiś czas dzwoniłem do policjanta zajmującego się zaginięciem blondynki.
Będąc w domu wziąłem piwo i usiadłem na kanapie w salonie. Wpatrywałem się w zdjęcie Mileny, które stało na komodzie. Wstałem i podszedłem do szafki. Wziąłem do dłoni zdjęcie młodej kobiety. Gdy szedłem do sofy wypadła z niego jakąś kartka.

"Jeśli to czytasz, to zapewne nadszedł ten moment. Chwila,której się bałam.... Nawet nie wiem co mam napisać w tym liście. Pożegnać? Przeprosić? Wyznać miłość? A może napisać prawdę... Tak chyba będzie najlepiej.
Więc zacznę od początku. Dzień przed sylwestrem zadzwonił mój były szef. Zaczął mnie szantażować. Oznajmił, że będzie do mnie pisać. Tak też było. Za każdym razem były to obrzydliwe wiadomości. Większości nawet nie czytałam, tylko od razu kasowałam, ale ostatnio zaczął grozić. Że zrobi coś Tobie, Dominice albo Sebie. W zamian że wam się nic nie stanie miałam się zgodzić na... Nawet nie chcę kończyć. Nie mogłam się na to zgodzić. Na pewno nie na to, żeby Ciebie zdradzić. Za bardzo cię kocham. Wolałabym zginąć niż zgodzić się na coś takiego....
Nie mówiłam nikomu o tym bo się bałam o was. Nie chcę, aby coś się wam stało. Wolę sama cierpieć. Mam nadzieję, że mi kiedyś wybaczysz to że ci nie powiedziałam o tym. Nie chciałam ryzykować waszego bezpieczeństwa.
Piotrek jesteś najlepszym co spotkało mnie w życiu. Dla ciebie jestem wstanie zrobić wszytko. Nawet poświęcić życie....
Gdyby to były moje ostatnie słowa do ciebie to wiedz, że pragnę twojego szczęścia. Jeżeli by mi się coś stało to zapomnij o mnie, żyj dalej. Jesteś wspaniałym mężczyzną, zasługujesz na szczęście.
                                                                                    Twoja kochająca cię najbardziej na świecie Milena <3"

Czytałem to ze łzami. Byłem załamany. Moja ukochana się z tym pogodziła. Na samą myśl o przeczytanym liście płakałem. Mielna postanowiła nas chronić kosztem swojego zdrowia, życia. Nie byłem wstanie nic zrobić. Jej los aktualnie był w rękach policji. Wiem chociaż, że Milena bardzo mnie kocha. Jest nawet wstanie oddać za mnie życie.
Czułem się paskudnie. Gdybym wtedy w piątek na nią poczekał nic takiego by się nie wydarzyło.
A już nawet walić to, że na nią nie poczekałem. Gorsze jest to że widziałem, wszyscy widzieli, że blondyna ma jakiś problem. Ale nikt, a przede wszystkim ja, nie zadałem sobie żadnego trudu, o to aby wydobyć z niej prawdę. Kilka razy pytałem co jest. Zawsze mówiła, że to chodzi o rocznice śmierci jej mamy. Głupi byłem, że w to wierzyłem. Gdybym jednak spróbował przekonać ja, żeby powiedziała prawdę. Może to wszystko potoczyło się inaczej. Z takimi myślami sięgnąłem po butelkę z czystą. Trochę szczeniackie zachowanie. Ale co mi więcej zostało? Jestem teraz bezradny.
Pijąc trunek nie było mi lepiej. Wręcz przeciwnie. Po moich policzkach leciał potok łez... Moją samotność przerwał dzwonek do drzwi. Nie miałem siły, a może mi się po prostu nie chciało otwierać tych drzwi. Udawałem, że mnie nie ma. Jednak mój gość był uparty i dalej pukał do drzwi.
Zwlokłem swoje "zwłoki" z łóżka i poszedłem otworzyć.
- Czego ?- wymamrotałem nie patrząc za drzwi.
- Ładnie witasz kapitana i trenera- powiedział Kowal.
- Przepraszam, to wszytko przez tą sytuację.- oznajmiłem obojętnie i powróciłem do salonu. Z barku wyjąłem dwa kieliszki- Napijecie się ze mną?- spytałem gości
- Piotrek, Ignaczak powiedział mi dziś co się stało, ale to nie jest powód do picia. Rozumiem, że się martwisz o Milenę ale nie możesz zachowywać się jak gówniarz. Mogłeś powiedzieć co się dzieje, a nie chłopaki jakieś marne kity mi dziś wciskali- oznajmił trener
- Przepraszam, ale ja już nie wiem co mam robić. Jeszcze ten dzisiejszy telefon od Mileny oraz list który znalazłem.- oznajmiłem i nalałem sobie czystej.
- Odstaw tą wódkę. Teraz powinieneś być trzeźwy. Jutro nie przychodź na trening. Ogarnij się Piter. Milena się znajdzie. Dobranoc- oznajmił zdenerwowany trener i wyszedł. Olieg jeszcze został u mnie i razem ze mną się napił.
- Piter wszytko będzie dobrze. W razie potrzeby możesz liczyć na mnie.- powiedział na pocieszenie mój kumpel. Posiedział ze mną do 23. Po jego wyjściu wziąłem szybki prysznic i udałem się do sypialni. Położyłem się na łóżku. Zacząłem wszytko wspominać. Od dnia, w którym poznałem Milenę aż do dziś. Kilka wspomnień wywołało u mnie łzy szczęścia, ale znalazły się też takie, które spowodowały potok smutnych łez.
Wspominając wszytko co się niedawno wydarzyło zasnąłem.

***Milena***

 Nie mogłam się powstrzymać. Musiałam usłyszeć choć przez chwilę głos Piotrka. Strasznie za nim tęsknię. Wykorzystałam moment w którym ten bydlak poszedł po śniadanie i zadzwoniłam do Nowakowskiego. Gdy tylko usłyszałam jego głos poczułam się lepiej, a na mojej twarzy zagościł uśmiech. Jednak nic nie trwa wiecznie. Musiał nastąpić moment kiedy on wrócił. Po tym gdy usłyszał moją rozmowę ze środowym zaczęło się prawdziwe piekło.
Przywiązał mnie naga do łóżka i robił co i jak chciał. Nawet w najbardziej okrutny sposób.
To wszytko trwało kilka, kilkanaście godzin. Bolało mnie całe ciało. Nad ranem, tak mi się zdaje, bo zaczęło się rozwidniać. Zrobił to po raz ostatni. Ale najbardziej bolesny. Gdy skończył zatkał mi usta i na moim ciele zostawił kilka śladów od klamry paska. Bolało jak cholera, ale nic nie mogłam zrobić. Byłam tak zmęczona, że zasnęłam.

***Piotrek***

 Gdy rano się obudziłem postanowiłem iść pobiegać. Chciałem jakoś odreagować, wyładować swoją agresję.
Tym razem w celu biegania udałem się do lasu na obrzeżach Rzeszowa. Pojechałem tam samochodem. Na miejscu zaczęłam od rozgrzewki i lekkiego truchtu. Z czasem zwiększałem tempo biegu. Po jakimś czasie coś przykuło moją uwagę. Podszedłem do miejsca, gdzie na śniegu leżało coś ciemnego. Jak się dowiedziałem to nie było coś. A dokładniej to zobaczyłem.....


______________________________

 Z zawałem i pełna szczęścia dodaje kolejny rozdział, w którym trochę się dzieje. 
Przez te emocje nie wiem co mogłabym napisać o tym rozdziale, więc jego ocenę pozostawiam wam.
Polscy siatkarze jadą do Tokio, przedłużyli swoją walkę o Rio. Jestem dumna, że mogę mówić o tej nie samowitej drużynie, że jest z mojego kraju. 
Udaję się na świętowanie. Trzymajcie się ciepło i do następnego :***








Ps. Zapraszam na moje drugie opowiadanie

6 komentarzy:

  1. Kuwa kolejny zawał. Jeżeli Piotrek znajdzie Milene martwą... Poza tym świetne jak zawsze. Zapraszam do mnie. Całuski. :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę cię uspokoić. Nie przewiduję uśmieracnia głównej bohaterki. Bynajmniej nie na tym etapie opowiadania......

      Usuń
  2. Piotrek nie może się obwiniać, to Milena mogła być z Nim szczera, lecz chciała Go bronić. To są właśnie życiowe rozterki ludzkiego istnienia...
    hahhaha jak widać kapitan Go zawsze zrozumie, trener kazał przestać Mu pić a po Jego wyjściu Olieg został kompanem spożywania alkoholowych trunków... No ładnie xD a tak na poważnie, no dobrze, że Piter ma wsparcie w trenerze i kapitanie, którzy Go mobilizują.
    No brawo Panie Nowakowski...najlepsze rozwiązanie na odreagowanie od problemów to wysiłek fizyczny :) tylko dlaczego koniec nastąpił w takim momencie :/ :( co On znalazł? bo ja mam obawy
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubisz kończyć w takich momentach prawda?
    Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko czekać na nastęny..

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde :3 Ma być juz dobrze!
    Taaa to bd ciało Mileny tak...? Nie lubie jak ktos tak konczy :D Masakra :*
    Zarypisty rozdz :* Pozdrawiam ;*

    -Wronka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadłaś, to ciało Mileny. Ale spokojnie, dziewczyna będzie żyć. Ale zawsze jest jakieś ale.... czy aby na pewno wszystko będzie już dobrze???? Nie powiem, dowiesz się w następnych rozdziałach :***

      Usuń