niedziela, 24 stycznia 2016

Rozdział 17

***Milena***

Gdy obudziłam się w sobotę w mojej sali było dość głośno. Podniosłam prawą powiekę, jednak szybko ją zamknęłam. Nie pewnie podniosłam obie powieki. Chwilę zajęło mi dostosowanie się do światła. Gdy już się do niego przyzwyczaiłam ujrzałam na podłodze siedzących siatkarzy Resovii i partnerki niektórych z nich. Zdziwiło mnie to.
-Hej- powiedziałam niepewnie- Nie powinniście być na treningu?- spytałam wprost
- O Len, jak dobrze, że już się znalazłaś. Czemu nic mi nie powiedziałaś jak cię pytałem co się dzieje?- zapytał na powitanie Achrem.
- Z tego samego powodu, przez który nie wiedział nawet Piotrek. A teraz odpowiadać na moje pytanie- poprosiłam. Jednak zamiast odpowiedzi każdy z gości zaczął mnie witać. Najdłużej witałam się z Piotrkiem.
- No wiesz my chcieliśmy....- zaczął Olieg jako kapitan, ale przerwał mu... Trener? Zdziwiłam się.
- Dlatego nie jesteśmy na treningu, ponieważ chcieliśmy zobaczyć co z naszą fizjoterapeutką. A tak na poważnie to chcieliśmy ci w ten sposób pokazać, że zawsze możesz na nas liczyć- powitał mnie Kowal. Chłopaki zgodnie przytaknęli na słowa trenera.
- Dziękuję. To miłe z waszej strony, ale mistrzostwo Polski samo się nie wygra- oznajmiłam
- A ty znowu o siatkówce.- zaśmiał się Pit
-My się cieszymy, że mamy wolne, a ty to psujesz- dodał Jochen.
- Byście podziękowali trenerowi, że jest tak wspaniałomyślny- zaśmiał się trener.
- Trener też się cieszy z tego, że nie musi znosić naszych wygłupów- odezwał się wujek. Trener już chciał coś powiedzieć, ale do sali przyszedł lekarz
- Dzień... Dobry- powitał nas zaskoczony. Pewnie zdziwił się na widok moich wszystkich gości- Mam dla pani te dokumenty o których mówiłem wczoraj. Jeśli dalej jest pani zdecydowana operacja odbędzie się najprawdopodobniej we wtorek. - oznajmił
- Nie zmieniłam decyzji. Później zapoznam się z tymi dokumentami i przyniosę do Pana gabinetu już podpisane- oznajmiłam
- Oczywiście. Nie Przeszkadzam już.- odezwał się i opuścił salę
- Jaka operacja? - zapytał chórek siatkarzy, ich partnerek i trener.
- A..no...bo ja...mam raka szyjki macicy i nie zgodziłam się na chemię. Chcę od razu poddać się operacji- wyjaśniłam
- A co z waszymi planami o założeniu rodziny?- zapytała Natalia Achrem. W odpowiedzi wzruszyłam lekko ramionami.
- Nie mówiłam o tym prawie nikomu, ale moja mama zmarła tydzień po ostatniej chemii. Ja nie chcę ryzykować. Mam dla kogo żyć- mówiąc to spojrzałam na Piotrka siedzącego na moim łóżku
- Rzadko zdarza się żeby osoba chora miała tyle chęci- odpowiedział Łukasz
- Ja jestem wyjątkiem. Jeszcze nie tak dawno ja też bym się załamała. Ale odkąd w moim sercu zagościł pewien ponad dwumetrowy, przystojny siatkarz o jasnych włosach moje życie nabrało sensu. Uwierzyłam w to, że warto żyć i teraz nie mogę tego zaprzepaścić. Dostałam od losu szansę na lepsze życie. Na życie u boku mężczyzny, który mnie kocha.- oznajmiłam, a po moim lewym policzku spłynęła łza.
- Gdyby moja mama to słyszała, to może w końcu zmieniłaby zdanie o naszym związku- oznajmił Piotrek i wytarł mój policzek
- Wiecie co, na nas to chyba już pora. Nie przeszkadzajmy młodym.- oznajmił Lukas.
- Nie przeszkadzacie. My mamy jeszcze całe życie przed sobą- uśmiechnęłam się.
- Z takim podejściem to na pewno wszystko się uda i będziecie razem już zawsze i zawsze będziecie tak szczęśliwi- oznajmił trener
- Też mamy taką nadzieję- odpowiedzieliśmy w tym samym czasie. Goście byli u mnie aż do 13. Wygoniła ich dopiero pielęgniarka gdy zabierała mnie na badania. Trwały one godzinę. Gdy wróciłam do sali przy łóżku stał bukiet moich ulubionych herbacianych róż. Uśmiechnęłam się na ich widok. Podeszłam do szafki i wzięłam bukiet do ręki. Aromatyczny zapach róż dotarł do mojego nosa. Byłam pewna, że są od Piotrka. Tylko on wie, że uwielbiam różę w kolorze herbacianym. Gdy odstawiłam kwiaty na szafkę ujrzałam w nim bilecik. Otworzyłam go i przeczytałam słowa na nim napisane.
"Przyjadę koło 18 jak będę po treningu. Kocham Cię Len"
Wtedy byłam już pewna, że to kwiaty od Piotrka. Przypomniałam sobie wtedy, że miałam wypełnić dokumenty odnośnie mojej operacji. Dokładnie wypełniłam dokumenty i zniosłam do lekarza.
Wracając do sali na korytarzu spotkałam Zuzkę. Ucieszyłam się widokiem przyjaciółki.
- Milena czemu nikomu nic nie powiedziałaś? Każdy się o ciebie martwił. Piotrek od zmysłów odchodził.- przywitała mnie przyjaciółka
- Ciebie też miło widzieć Zuz.
- Milena wiesz, że zawsze możesz liczyć na mnie, na Przemka no i przede wszystkim na Piotrka- oznajmiła
- Wiem o tym. Ale bałam się. On szantażował mnie, groził.- oznajmiłam. Przeszłyśmy do mojej sali.
- Pamiętaj, że zawsze masz nam mówić o wszystkim
- Zapamiętam. Teraz opowiadaj mi co u was słychać- poprosiłam przyjaciółkę
- Cudownie. Przemek dba o mnie, o nasz związek. Zaplanował nawet wyjazd walentynkowy do Zakopanego
- To świetnie. Ja nie wiem czy czasem nie będę wtedy jeszcze w szpitalu.
- Będzie dobrze. Piotrek też pewnie coś dla ciebie wymyśli
- On cały czas obdarza mnie prezentami, kwiatami. Chciałbym coś dla niego przygotować. Tylko nie mam gdzie
- Spytam Przemka czy mogłabyś zaprosić Piotrka do nas. Przygotujesz mu jakąś kolację
- Jesteś kochana. Nie wiem jak ja ci się odwdzięczę
- Mów mi o wszystkim co się dzieje i będzie dobrze- zaśmiała się Ruda. Przyjaciółka była u mnie do momentu pojawienia się Piotrka.
- Cześć Zuza.- przywitał moją przyjaciółkę.- Cześć Kochanie. Jak się czujesz?- na powitanie pocałował mnie w policzek.
- Cześć bardzo dobrze. Dziękuję za kwiaty.- odpowiedziałam z uśmiechem.
- Ja już muszę iść. Przemek na mnie już czeka. Do zobaczenia- pożegnała nas Jaworska
- Do zobaczenia- pożegnaliśmy ją.
- Kochanie mój tata cię bardzo pozdrawia. Łukasz również
- A jak twoje relacje z mamą?- zapytałam
- Nie rozmawiałem z nią od tamtego czasu.
- Może powinieneś spróbować naprawić relacje z nią? W końcu to twoja mama- oznajmiłam
- Nie wierzę, ona cię obrażała a ty jej bronisz- rzekł Piotrek podniesionym tonem
- Bo ja straciłam mamę wiem co to znaczy i nie chcę abyś ty stracił swoją- oznajmiłam wtulając się w tors siatkarza
- Podoba mi się twoje zachowanie względem mojej mamy, mimo tego jak cię potraktowała
- Mam pomysł. Może jak już wyjdę ze szpitala to zaprosimy twoich rodziców na weekend. Przygotuję coś do jedzenia, porozmawiamy z nimi, może twoja mama wreszcie zrozumie, że ja nie jestem z tobą dla pieniędzy
- To chyba dobry pomysł. Najpierw opuść szpital, a potem zastanowimy się nad tym
- Możemy tak zrobić. Kocham Cię- odpowiedziałam
- Ja ciebie też słonko- Piotrek ucałował mnie w czoło. Siedzieliśmy przytuleni do siebie na łóżku. Nawet nie usłyszeliśmy kiedy do sali wszedł lekarz.
- Witam państwa. Miło widzieć, że są państwo mimo wszystko szczęśliwi i się wspierają w tej trudnej sytuacji- powitał nas.- Ale nie o tym chciałem z państwem rozmawiać. Chodzi o to, że przekazałem ordynatorowi pani dokumentację. Wyraził zgodę na operację, ale dopiero w środę. On sam chcę się panią zająć. Mogę zapewnić, że jest w naszym szpitalu najlepszym specjalistą od tego typu operacji. Normalnie to pacjenci proszą o to aby on operował- wygłosił swój monolog
- Jasne, zgadzam się na wszystko byłbym mogła jak najszybciej wrócić na studia i do pracy-odparłam zdecydowanie
- Jak wszystko dobrze pójdzie to myślę, że już tydzień po operacji będzie mogła pani zacząć pracować i chodzić na studia- oznajmił.- W poniedziałek poinformuje państwa jak cała operacja będzie wyglądać. Proszę odpoczywać pani Mileno.- powiedział na odchodne.
Piotrek był u mnie do 20. Jakimś cudem udało mi się go wygonić do domu. Gdy środkowy opuścił moją salę zadzwonił mój telefon. Dzwoniła Dominika z telefonu wujka. Najpierw rozmawiałam z nią, następnie z Sebastianem, potem z ciocia, a na końcu z wujkiem. Rozmowa z rodziną Ignaczak trwała dobrą godzinę.
Po zakończonej rozmowie od razu zasnęłam.


Dzień operacji, środa 5 lutego 2014, godzina 12

***Piotrek***

Siedzę właśnie na korytarzu przed salą operacyjną. Czekam aż ktoś z niej wyjdzie i powie mi co się dzieje z Milena. Od kilku minut co rusz wychodzi stamtąd jakaś pielęgniarka. Jednak nikt mi nic nie chcę powiedzieć.
Siedziałem tak dobrą godzinę gdy przede mną stanął Krzysiek z Iwona. Za nimi stał ktoś jeszcze.
- Cześć Piter. Wiadomo już coś?- zapytał na co pokręciłem przecząco.- będzie dobrze. Musi być. Tak w ogóle. Piotrek poznaj moich rodziców, mamę Krystynę i ojca Zbigniewa. Mamo, tato to jest Piotrek, chłopak Mileny i mój kolega z klubu- przedstawił nas sobie Krzysiek. Przywitałem się z dziadkami dziewczyny. W tym momencie przyszedł lekarz
- panie doktorze co z Milena?- zapytałem na wstępie
- Operacja się udała. Próbowaliśmy usunąć raka bez wycinania macicy. Jednak nie udało się nam.- odpowiedział
- A kiedy będę mógł ją zobaczyć?- zapytałem ponownie
- Pielęgniarki przywiozą ją zaraz na salę, więc myślę, że już za kilka minut. Proszę odwiedzać panią Ignaczak pojedynczo.
- Oczywiście. Mam jeszcze jedno pytanie. Kiedy Milena odzyska przytomność?- spytałem
- Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Muszą państwo czekać- rzekł i odszedł.
Razem z dwoma pokoleniami rodziny Ignaczak udałem się pod odpowiednią salę. Czekaliśmy z 15 minut i do sali przyszły pielęgniarki z Milena na łóżku. Widząc nieprzytomna dziewczynę z moich oczu popłynęły łzy. Ale to były łzy szczęścia. Cieszyłem się, że Milena jest już bezpieczna, że niedługo wyjdzie ze szpitala.
Po rozmowie z bliskimi dziewczyny udałem się do sali w której leżała blondynka. Usiadłem na stołku obok łóżka i patrzyłem na moją Śpiącą Królewnę.

***Milena***

 Po otwarciu powiek oślepiło mnie światło. Szybko zamknęłam powieki. Leżałam chwilę z zamkniętymi oczami. Po upływie kilku minut otworzyłam ponownie oczy. Przez moment przyzwyczajałam oczy do światła. Kątem oka zauważyłam jakąś postać siedzącą przy łóżku. Gdy obróciłam lekko głowę ujrzałam Piotrka. Uśmiechnęłam się.
- Milenka, jak się czujesz?- spytał spokojnym głosem
- Już dobrze. Operacja się udała?- spytałam
- Tak. Poczekaj chwilkę pójdę poinformować lekarza, o tym, że już odzyskałaś przytomność.- odparł i wstał ze stołka. Ucałował mnie w czoło i skierował się w stronę drzwi. Gdy Nowakowski opuścił moją salę do środka przyszedł wujek z ciocia, a zaraz za nimi dziadkowie.
Przywitałam się z nimi, a następnie pogrążyłam w rozmowie. Nagle dziadkowie poruszyli temat mojego związku z Nowakowskim.
- Jesteś szczęśliwa z Nowakowskim?- spytała babcia.
- Jestem nawet bardzo. Ale jeśli chcesz mówić coś o naszym związku co nie będzie miłe to możesz wyjść- oznajmiłam przypominając siebie pobyt w Żyrardowie
- Grzeczniej proszę- rzekła stanowczo babcia
- Mamo, daj spokój Milenie. Powiedziała tak ze względu na to jak potraktowała ją mama Piotrka- powiedział wujek.
- Przepraszam kochanie. Nie miałam pojęcia. - odparła smutnym głosem.- Ale Piotrek to bardzo cię kocha. Krzysiek opowiedział nam wszystko. Łącznie z tym, że twój chłopak jest cały czas przy Tobie odkąd jesteś w szpitalu. - jak na zawołanie w sali pojawił się Piotrek z lekarzem.
- Witam pani Mileno. Jak się pani czuję?- zapytał doktor
- Bardzo dobrze. Kiedy będę mogła wyjść ze szpitala?- zapytałam wprost.
- Jest szansa, że już w piątek- odpowiedział na moje pytanie. Następnie lekarz zadał mi kulka pytań. Gdy wychodził przekazał moim bliskim, że muszę dużo odpoczywać. Gdy oni to usłyszeli powiedzieli, żeby Piotrek ze mną został a sami się ze mną pożegnali i opuścili salę.
Z Piotrem rozmawiałam ponad 2 godziny.
- Kochanie ja zmykam na trening. Przyjadę najszybciej jak tylko będę mógł- oznajmił siatkarz wstając
- Po treningu jedź do domu musisz wypocząć. Mi nic się tu stać nie może. W końcu jestem w szpitalu- zaśmiałam się
- Przyjadę, nie chcę siedzieć w pustym mieszkaniu. Do zobaczenia Słońce- ucałował mnie w policzek i wyszedł z sali.
W czasie gdy Piotrka nie było postanowiłam się zdrzemnąć. Jednak nie było mi to dane ponieważ w sali pojawiała się Zuza z Przemkiem.
- Cześć Len- powiedzieli zgodnie
- Cześć wam- powitałam ich uśmiechem
- Jak się czujesz po tej operacji?- spytała Zuzka siadając na łóżku
- Dobrze. Nie mogę doczekać się powrotu do domu- odparłam
- A kiedy wychodzisz?- spytał Przemo
- Jest szansa, że w piątek
- Czyli jednak walentynek nie spędzisz w szpitalu- zaśmiała się Ruda
- Na to wygląda. A skoro już poruszyłaś ten temat. To Przemek mam taką sprawę- zaczęłam ale chłopak mi przerwał.
- Już wiem jaką. W sumie i tak miałem cię prości o opiekę nad kotem i kwiatami więc chętnie udostępnimy wam mieszkanie. W końcu miłości trzeba pomóc- odparł Przemek
- Dzięki. Mam u was dług- rzekłam.
- Mówiłam ci, że wystarczy, że od teraz będziesz nam mówić o wszystkim- przypomniała Jaworska.
- Racja, wczoraj mówiłaś.- przyjaciele byli u mnie ponad 2 godziny. Około 18 przyjechał Piotrek. Akurat Zuza i Przemek mieli wychodzić. Piter namówił ich żeby zostali. Jak się okazało wymyślił sobie, że obejrzymy film. Wszystko sobie dokładnie zaplanował, bo przyniósł laptopa. Tak więc obejrzeliśmy komedię "Nie zadzieraj z fryzjerem". Poprawka. Oni obejrzeli. Ja byłam tak zmęczona, że zasnęłam w połowie filmu. Ale dużym plusem jest to, że zasnęłam w ramionach Piotra. Bardzo za tym tęskniłam.



________________________________________

Na miłe niedzielne popołudnie zostawiam do waszej oceny kolejny dzień z życia Mileny i Piotrka. 
Nie będę dłużej zanudzać :)

Ps. Na moich innych blogach pojawiły się nowości.
a) Życie nie zawsze jest takie jak chcemy- 43 rozdział
b) Dzień, który zmienia całe życie- prolog
linki znajdziecie w zakładce Moje. Zapraszam serdecznie :)

Pozderki i do następnej niedzieli. Buziaczki :******

3 komentarze:

  1. Mam nadzieje, że teraz już będzie tylko lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już jestem po egzaminach, więc nadrabiam ;)
    Jak dobrze, że wszystko zaczyna się układać... Oni tak bardzo się kochają, a Milka nie ma nawet pretensji do masy chłopaka, tylko chce naprawić Ich relacje...
    Niech wydobrzeje, a już coś czuję, że te walentynki będą naprawdę magiczne i dla Nich niezapomniane ;)
    Niestety Ich marzenia o własnej rodzinie znikają za mgłą, lecz przecież tyle dzieci czeka na adopcję...myślę, że ta opcja zawsze będzie za Nimi podążać...tzn nie zawsze,lecz do czasu jej realizacji xD
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przeczytam również wszystko od początku, bo nie wiem o co chodzi :) Ale nadrobię :) Przypuszczam, że chodzi tutaj o wypadek :) Podobają mi się Twoje opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń