Sobota, 4 stycznia 2014
*** Milena***
Razem z ciocia i wujkiem podjęliśmy decyzję, że przeprowadzę się do nich.
Właśnie jadę z Piotrem i wujkiem po moje rzeczy.
Najpierw zabraliśmy moje ubrania, kosmetyki, książki itp.. Następnie zaczęłam chować swoje medale, puchary dyplomy za zawody.
- Opowiedz coś o tym czasie kiedy biegałaś- poprosił wujek.
- Zaczęło się to jak miałam 11 lat, zaraz po śmierci mamy. Byłam cały czas zła, smutna, zagubiona. Z nikim nie chciałam rozmawiać. Wszystkich obwiniałam za śmierć mamy. Nie dało się ze mną rozmawiać. Udało się to dopiero miesiąc po śmierci mojej mamy. Mój nauczyciel od wychowania fizycznego po jednej z lekcji poprosił mnie o rozmowę. Nie chętnie się zgodziłam. Powiedział mi, że wie co ja czuję bo sam to kiedyś przechodził. Po prosił abym mu o wszystkim opowiedziała. I pomogło to. Zrobiłam się bardziej otwarta na ludzi. Ale to zasługa Pana Arkadiusza. W czasie tej rozmowy powiedział, że zna sposób na oderwanie myśli. I wtedy zabrał mnie do pokoju, w którym siedzieli wuefiści. Stała tam bieżnia, na której ćwiczyły dziewczyny ze szkolnej drużyny. Kazał mi przebiec kilometr. Był zdziwiony tym w jak dobrym czasie to przebiegłam. Zaproponował mi, żebym zaczęła trenować po lekcjach. Tak też zrobiłam. A w kwietniu zabrał mnie na zawody i tak się to wszystko zaczęło.- opowiedziałam
- Dobrze, że miałaś takiego nauczyciela, który ci pomógł kiedy tego potrzebowałaś. Mówiłaś kiedyś, że miałaś propozycję ze szkoły mistrzostwa sportowego. Jak do tego doszło?- zapytał Piter.
- Było To już w gimnazjum. Jeździłam na wszystkie zawody jakie były. Biegałam na nich w sztafecie i na 200 oraz 400 metrów, czasami na dalsze dystanse. W trzeciej klasie wygrałam zawody powiatowe, potem wojewódzkie, a na ogólnopolskich zajęłam 2 miejsce w biegu na 200 metrów i 3 miejsce na 400. Wtedy po raz pierwszy dostałam propozycję ze szkoły sportowej. Jednak dom dziecka nie zgodził się. Rok późnej, w pierwszej liceum było lepiej bo zajęłam dwa drugie miejsca, ale dalej dom dziecka nie chciał się zgodzić na mój wyjazd. Bali się, że zawale szkole przez bieganie. W drugiej klasie nie biegałam. We wrześniu na zawodach przełajowych skręciłam kostkę. Niby na wiosnę mogłabym już biegać na zawodach, ale byłam już zmęczona zrobiłam sobie przerwę od zawodów szkolnych. Ale żeby nie stracić kondycji biegłam w kilku maratonach. W większości z nich byłam w pierwszej 10. W klasie maturalnej znów biegałam sprinty. Tym razem wygrałam ogólnopolskie zawody na 200 metrów. Po nich dostałam propozycję z lekkoatletycznego klubu w Rzeszowie. Wtedy dom dziecka zgodziły się. Na pół roku. Miałam sprawdzić czy dam sobie radę. I dawałam radę pogodzić naukę z bieganiem. Zaczęły się częstsze wyjazdy. Z biegów sprinterskich przerzuciłam się na długie dystanse. Wygrałam nawet maraton rzeszowski. Ale wiązało się to z opuszczaniem lekcji. I dom dziecka zabronił mi biegać. Od tamtego czasu biegłam w 2 maratonach. Oba wygrałam, a potem skończyłam biegać.- opowiedziałam.
- Nie myślałaś o tym żeby zacząć od nowa?- zapytał wujek.
- Myślałam, ale poszłam na studia. Nie chciałam ich zawalić. Nagrody pieniężne ze wszystkich zawodów, maratonów odkładałam na studia.- wyjaśniłam. Siatkarze uważnie obejrzeli wszystkie moje medale i dyplomy. Około godziny 14 opuściliśmy budynek domu dziecka. Pojechaliśmy do mojego nowego domu. Domu pełnego miłości.
Po przyjeździe do domu rodziny Ignaczak chciałam rozpakować swoje rzeczy. Ale przeszkodził mi Piotrek.
- Kochanie zostaw to. Zabieram cię na wycieczkę- oznajmił gdy układałam ubrania w szafie
- A dokąd?- zapytałam
- Niespodzianka.- powiedział całując mnie w policzek.
- Poczekaj przebiorę się- oznajmiłam i zaczęłam szukać ubrań
- Nie musisz. Wyglądasz ślicznie. Spakuj kilka najpotrzebniejszych rzeczy, bo jedziemy do pewnego miasta- rzekł.
- Już się pakuje- oznajmiłam. Do Torby schowałam najpotrzebniejsze rzeczy.
- Weź jakas ładna i elegancką sukienkę- zrobiłam to co powiedział. Gdy skończyłam się pakować Piotrek ujął mnie za rękę i razem zeszliśmy na dół.
- Krzysiek zabieram Lenę. Wrócimy jutro- powiedział Piter do wujka
- Bawcie się dobrze- odpowiedział wujek.- Chwila chwila. Jak to jutro?-
- Tak to. Zabieram Milenę w pewne miejsce. Nie powiem gdzie bo to niespodzianka.
- Tylko uważaj na nią- oznajmił wujek
- Do zobaczenia- pożegnaliśmy się z wujkiem i opuściliśmy dom.
Droga mijała nam w świetnym humorze. Piotrek opowiadał mi o swoim życiu, o rodzinie. Poznałam kilka ciekawych szczegółów ze zgrupowań kadry. Po około 2 godzinach jazdy zaczęłam się coraz bardziej zastanawiać się nad tym gdzie mnie zabiera
- Piotrek jedziemy już 2 godziny. Dokąd ty jedziesz?- zapytałam lekko zdenerwowana
- Wytrzymaj jeszcze 2 godzinki.- powiedział spokojnym głosem
- Może chociaż powiesz dokąd jedziemy?- zapytałam
- Nie, to ma być niespodzianka- oznajmił. Wiedziałam, że i tak nie powie. Stwierdziłam, że się trochę zdrzemnę.
Obudził mnie Piotrek czułym pocałunkiem.
- Kochanie jesteśmy na miejscu- oznajmił spokojny głos siatkarza. Otworzyłam zasypane oczy i zobaczyłam duży dom
- Piotrek gdzie my jesteśmy?- zapytałam wysiadając z samochodu
- W Żyrardowie- powiedział z uśmiechem
- I może mi jeszcze powiesz, że to twój rodzinny dom?- zapytałam wskazując budynek
- Owszem, w tym domu się wychowałem
- Dlaczego mnie nie uprzedziłeś? Bym się jakoś przygotowała na spotkanie z twoimi rodzicami- powiedziałam
- Bo wtedy byś tu nie przyjechała. Chodź do środka. Zimno jest- rzekł i pociągając mnie za rękę udał się w stronę drzwi. Będąc przy wejściu zadzwonił dzwonkiem. Po chwili drzwi otworzyła nam jego mama.
- Piotrek synku, czemu nie powiedziałeś, że przyjedziesz z dziewczyną?- powitała nas pani Nowakowska
- Bo to niespodzianka. Mamo to jest Milena moja nowa dziewczyna. Milena to jest moja mama Barbara- przedstawił mnie mamie
- Miło mi panią poznać. Wiele o pani słyszałam- uśmiechnęłam się na powitanie
- Mi również miło ciebie poznać. Niestety ja nie miałam wielu okazji żeby posłuchać o tobie. Mam nadzieję, że dziś sama nam coś powiesz o sobie. Chodźcie do salonu- oznajmiła mama Piotrka. W salonie siedział ojciec Nowakowskiego
- Cześć Piotrek. Czemu nie chwaliłeś się, że przywieziesz taką piękność- zaśmiał się
- Witaj tato. To miała być niespodzianka. A skoro już rozmawiamy o tej piękności to jest Milena moja dziewczyna. Milena to jest mój tata Tomasz
- Miło mi- oznajmił pan Tomek
- Mi również miło- przywitałam się z nim. Pani Basia zrobiła nam kawę i przyniosła ciasto. Proponowałam że jej pomogę, ale nie chciała. Siedziałam w salonie razem z Nowakowskimi. Piotrek rozmawiał z ojcem o wszystkim. Miło było patrzeć na ich więź, mimo, tego, że rzadko się widzą.
- To skoro już jesteśmy wszyscy- oznajmił z uśmiechem pan Tomasz- Opowiedzcie nam jak się poznaliście- poprosił. Razem z Pitem opowiedzieliśmy historię naszego poznania. Państwo Nowakowscy nie byli chyba zadowoleni, z faktu iż ich syn ma dziewczynę, która wychowała się w domu dziecka. Niby nie powiedzieli tego wprost, ale w ich głosie było słychać nutkę niezadowolenia. Bynajmniej w głosie pani Basi.
Przed 20 pani Nowakowska poszła szykować kolację. Zaproponowałam, że pomogę. Tym razem nie robiła żadnych problemów. W czasie przygotowania posiłku rozmawiałyśmy o różnych sprawach. Mama Pita omijała pytania dotyczące mojej rodziny. Byłam wdzięczna, że oszczędza mi tych bolesnych wspomnień. Bardzo dobrze rozmawiało mi się z mamą Nowakowskiego. Z początku miałam ważenie, że nie podoba jej się, to że wychowałam się w domu dziecka, ale się chyba myliłam. Zdążyłyśmy ustawić na stole kolację, a ktoś przyjechał pod dom rodziny Nowakowskich. Piotrek poszedł otworzyć. Po chwili słyszałam dźwięk dwóch głosów męskich. I jednego damskiego.
- To Łukasz, nasz starszy syn z dziewczyną- oznajmił mi pan Tomek.
- Dziękuję za informację- po moim ostatnim słowie do salonu weszli goście.
- Milena to mój brat Łukasz i jego dziewczyna Magda- oznajmił. Przywitałam się z gośćmi. Następnie zasiedliśmy do wspólnej kolacji.
- Wiem jak poznałaś mojego brata, to teraz opowiedz mi coś o sobie. Co robisz, czy się uczysz, pracujesz, jakie są twoje zainteresowania- poprosił Łukasz.
- Skoro chcesz wiedzieć. O swojej przeszłości wiele ci nie powiem, bo nie ma się czym chwalić.- zaśmiałam się- studiuję fizjoterapie, pracuje jako drugi fizjoterapeuta w Asseco. A jeśli chodzi o zainteresowania to bieganie, siatkówka, książki, filmy- oznajmiłam
- A jakie książki lubisz najbardziej?- zapytał zaciekawiony
- Psychologiczne, obyczajowe, kryminały, a czasem lubię poczytać jakieś romanse
- Filmy z podobnych gatunków?- zapytał
- Tak, a do tego jeszcze komedię
- No szczerze ci powiem, że jesteś pierwszą dziewczyną młodszego z braci Nowakowskich, która nie gada tylko o ciuchach, kosmetykach itp. Jesteś pierwsza, która czyta książki i interesuje się sportem- oznajmił Łukasz
- Sportem się interesuję bo jeszcze nie tak dawno sama biegałam
- A czemu już nie biegasz? Coś się stało?- zapytał pan Tomek
- Po części to się stało. Dom dziecka, w którym mieszkałam nie wyraził zgody na mój wyjazd do szkoły mistrzostwa sportowego- po moich słowach Piter przytulił mnie do siebie
- To nawet lepiej. Chociaż się spotkaliśmy, a tak może byśmy nigdy się nie poznali- oznajmił poważnie. Z Magdą nie złapałam dobrego kontaktu, ale za to z Łukaszem bardzo dobry. Sporo rozmawialiśmy o książkach, filmach i sporcie. Poczułam, że z panem Tomaszem również dobrze się dogadam. A jeśli chodzi o moją relację z mamą Pita to muszę nad nią troszeczkę popracować.
- Chciałbym wam coś powiedzieć- zaczął Łukasz i wstał z krzesła. Nikt nic nie mówił, wszyscy spojrzeli na chłopaka.- Już teraz chciałbym zaprosić was na nasze wesele- po tym zdaniu Magda pochwaliła się pierścionkiem zaręczynowym.- Piotrek mam nadzieję, że zostaniesz moim świadkiem.
- No oczywiście bracie. Gratulacje- oznajmił siatkarz
Cały wieczór minął w naprawdę miłej atmosferze. Nawet z mamą Piotrka zaczęłam się dogadywać. Około 23 Łukasz i Magda pojechali do Warszawy. Pomogłam pani Nowakowskiej posprzątać po kolacji. Następnie razem z Piotrkiem poszłam do jego pokoju.
- I jak spotkanie z moimi rodzicami i bratem?- zapytał siatkarz
- Myślałam, że będzie gorzej, ale było całkiem fajnie. Ale mam wrażenie, że twoja mama nie do końca mnie polubiła- odpowiedziałam
- Ona bardzo lubiła Ole, w końcu córka jej przyjaciółki. Ale spokojnie ciebie też polubi. Zobaczysz- odpowiedział całując mnie w czoło
- Obyś miał rację .- rozmawiając o rodzinie siatkarza zrobiłam się strasznie senna. Piotrek pokazał mi gdzie jest łazienka, a sam poszedł do swoich rodziców.
***Piotrek***
W czasie gdy Lena poszła się wykąpać ja zszedłem do salonu, gdzie byli rodzice. Usiadłem na kanapie. Zacząłem z nimi rozmowę, jednak po chwil oni zaczęli rozmawiać o Milenie.
- Bardzo miła ta twoja dziewczyna, Milena. Ale nie mogłeś znaleźć sobie jakiejś dziewczyny, która nie wychowała się w domu dziecka?- rozpoczęła mama
- Mamo ja ją kocham, Ona mnie i nie obchodzi mnie to, że wychowała się w domu dziecka- oznajmiłem stanowczo.
- Ale Piotruś, ile ty ją znasz. 2 tygodnie? Przecież może udawać, że jest taka milutka, bezinteresowna. Piotrek ty jej dobrze nie znasz- moja mama była nie ugięta i dalej próbowała zniechęci mnie do związku z Mileną
- Basia daj spokój. Oni są razem szczęśliwi. Kochają się. A to jest najważniejsze. To, że wybranka naszego syna wychowała się w domu dziecka to nie jej wina. Niech młodzi robią co chcą. Chyba nie chcesz przez takie zachowanie stracić syna.- powiedział ojciec
- Tomasz, co ty gadasz. Jestem pewna, że twoja ukochana leci na kasę. Spotka kogoś bogatego i zostawi cię- swoje teorie dalej snuła mama
- Mam tego dość. Nie pozwolę tak mówić o Milenie. Przyjechałem z nią, bo chciałem przedstawić wam kobietę którą kocham, z którą jestem szczęśliwy. A ty mamo nawet nie próbujesz udawać że cię to cieszy. Jak byłem młodszy to pozwalałem sobą manipulować, ale z tym już koniec. A jeśli tobie nie podoba się to z kim jestem to nie mój problem. Jutro z rana wyjeżdżamy. Cześć. Miło było się z tobą tato spotkać- powiedziałem głośno i opuściłem salon. Byłem mocno wkurzony na mamę. Zawsze taka była, zawsze układała mi życie. Udałem się na górę. Na korytarzu spotkałem Milenę. Siedziała i płakała. Pewnie słyszała moją rozmowę z rodzicami.
- Kochanie, czemu płaczesz?- zapytałem siadając obok niej.
- Ja nie chcę, abyś przeze mnie kłócił się z rodzicami.- powiedziała szlochając
- To nie twoja wina, tylko mojej mamy, która nie rozumie że jestem dorosły i sam mogę decydować o swoim życiu- oznajmiłem przytulając ją mocno do siebie
- Ale gdybyś nie był ze mną, to nie pokłócił byś się z nią- oznajmiła dalej płacząc
- Nie obchodzi mnie co ona myśli o naszym związku. Kocham Cię i tylko to się dla mnie liczy- rzekłem, całując ją w czoło. Milena wtuliła się we mnie jak mała dziewczynka. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę. Milena się uspokoiła. Mieliśmy już iść do pokoju, ale przyszedł mój ojciec
- Milenko, nie bierz do siebie słów Barbary. Ona martwi się o Piotrka, a poza tym trudno pogodzić jej się z tym, że Piotrek nie jest już z Olą. Bardzo ją lubiła- powiedział tata
- Ale to jednak nie jest powód, żeby takie rzeczy opowiadać na Milenę.- stanąłem w obronie dziewczyny
- Racja. Nie rozmawiajmy już o tym. Zostaniecie jutro na obiad?- rzekł ojciec
- Nie wiem czy to dobry pomysł- odpowiedziałem
- Piotrek, rzadko widujesz rodzinę, więc zostań na obiad. Ja wrócę autobusem do Rzeszowa. Tak będzie lepiej. Ja nie mam zamiaru stawać między tobą a twoimi bliskimi- oznajmiła poważnie Milena
- Nie ma nawet takiej opcji- zaprotestowałem
- Omówcie to na spokojnie. Bardzo cię przepraszam za zachowanie mojej żony. Dobranoc- powiedział na odchodne pan domu. Poszliśmy razem do mojego pokoju. Usiadłem na łóżku, a Lenka na moich kolanach.
- Nie wiem, jak ty, ale ja nie mam zamiaru siedzieć z mamą przy jednym stole. Nie po tym co mówiła o tobie- oznajmiłem przytulając dziewczynę
- Piotrek ja nie chcę, aby przeze mnie twoje rację z rodzicami się popsuły- odpowiedziała
- A ja nie chcę aby ktokolwiek opowiadał takie rzeczy o tobie
- Jutro pomyślimy co zrobić- powiedziała ziewając
- Jak chcesz. Dobranoc Kotku- oznajmiłem leżąc na łóżku
- Dobranoc- gdy dziewczyna mi odpowiadała przytuliła się mocno do mnie.
***Milena***
Obudziłam się w szczelnym uścisku Piotrka. Zastanawiałam się co zrobić w związku z tym co wczoraj powiedziała mama Nowakowskiego. Było mi przykro, że ma takie zdanie na mój temat. Ale z drugiej strony jej się nie dziwię. Martwi się o syna. Ja nie chcę być powodem kłótni Piotrka i jego rodziców.
Nie wiele myśląc wstałam delikatnie z łóżka. Nie chciałam obudzić chłopaka. Podeszłam do torby i wyjęłam ubrania. Udałam się do łazienki i przebrałam się. Wróciłam do pokoju siatkarza. Spakowałam swoje rzeczy do torby. W swojej torebce znalazłam jakiś notes. Wyrwałam z niego kartkę i napisłam na niej kilka słów.
Gdy skończyłam pisać najciszej jak mogłam opuściłam pomieszczenie. Zeszłam na dół. Na szczęście żadnego z rodziców Piotrka nie było na dole. Ubrałam swoje odzienie wierzchnie i opuściłam dom rodziny Nowakowskich. Idąc przed siebie spotkałam jakiegoś przechodnia. Spytałam go gdzie znajdę przystanek autobusowy. Mężczyzna z uśmiechem pokierował mnie na niego.
Do autobusu miałam godzinę. Obok przystanku była kawiarnia. Weszłam do środka i zamówiłam sobie kawę. Wypiłam napój i wróciłam na przystanek. Poczekałam chwilkę i przyjechał autobus.
***Piotrek***
Gdy się obudziłem Mileny nie było obok mnie. Pomyślałem, że jest w kuchni, więc tam poszedłem. Jednak jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem tylko swoich rodziców.
- A Mileny nie ma z wami?- spytałem zaskoczony brakiem ukochanej.
- Jak widzisz nie ma jej tu- odpowiedziała mama. Wróciłem do swojego pokoju. Wtedy zobaczyłem, że nie ma torby Mileny. Na jednej z szafek leżała kartka. Zostawiła ją Milena.
" Przepraszam Kochanie, ale nie mogłam inaczej. Nie chcę być powodem kłótni w twojej rodzinie. Pogadamy jak wrócisz.
Ps. Do Rzeszowa wrócę autobusem, a ty zostań na obiedzie u bliskich. Kocham cię ❤ ;*"
Byłem pewny, że to przez to co wczoraj mówiła moja mama. Wściekły na nią wróciłem do kuchni.
- To twoja wina, że Milena pojechała do Rzeszowa. Zadowolona jesteś z siebie?- zapytałem podniesionym głosem
- Widać, że jednak tak bardzo cię nie kocha skoro wyjechała- odpowiedziała z pogardą
- Właśnie dlatego wyjechała bo mnie kocha i nie chcę niszczyć moich relacji z wami. Ale Milena ich nie psuje. To ty mamo je psujesz- oznajmiłem. Szybko ubrałem się i wybiegłem z rodzinnego domu. Pobiegłem na najbliższy przystanek.
Spóźniłem się. W chwili gdy dobiegłem do przystanku autobus odjechał. Zły na siebie i mamę wróciłem do domu. Zabrałem swoje rzeczy i poszedłem do auta. Odpaliłem silnik i ruszyłem w drogę do Rzeszowa. Gdy opuszczałem rodzinne miasto zadzwonił mój telefon. A dokładnie mój brat. Po prosił mnie o spotkanie. Z niechęcią się zgodziłem. Na jednym z rond nawróciłem i pojechałem w stronę stolicy.
***Milena***
W drodze do Rzeszowa poznałam pewnego chłopaka, Adriana. Rozmawiałam z nim na różne tematy. Jak się dowiedziałam on był w takiej samej sytuacji co ja. Też wychował się w domu dziecka i rodzice jego ukochanej nie zaakceptowali go. Ale z tego co powiedział mi to dalej jest z tą dziewczyną, a po pewnym czasie jej bliscy w końcu to zaakceptowali. Mam nadzieję, że w moim przypadku też tak będzie. Towarzysz mojej podróży wsiadł kilkanaście kilometrów przed Rzeszowem. Resztę drogi przebyłam sama.
W Rzeszowie byłam około 14. Spacerkiem udałam się do domu. Trwało to prawie godzinę.
Ciocia zdziwiła się, że już jestem. Opowiedziałam jej o tym co się wydarzyło w domu Nowakowskich. Gdy skończyłam do domu wrócił wujek. Po raz drugi musiałam to wszystko opowiedzieć. Ciocia kazała mi zjeść obiad. Nie chętnie zjadłam posiłek i poszłam na górę. Chciałam pobyć sama jednak mi się to nie udało. Mój spokój przerwała Dominika zapraszając do wspólnej gry z nią, Sebastianem i wujkiem. Po długich namowach ze strony kuzynki zgodziłam się na wspólną zabawę.
Grałam nimi dopóki nie zadzwonił dzwonek do drzwi. Akurat była kolej wujka, więc ja poszłam otworzyć. Gdy zobaczyłam osobę stojącą za drzwiami ucieszyłam się.
- Milena, czemu wróciłaś wcześniej?- zapytał Nowakowski przytulając mnie
- No bo nie chciałam niszczyć waszej rodziny. Sama wiem jak to jest nie mieć rodziny- oznajmiłam wpatrując się w stopy siatkarza. Piotrek objął swoimi rękoma moją twarz i sprawił, że patrzyłam prosto w jego oczy.
- Nie gadaj takich głupot. Jeżeli ktoś niszczy rodzinę Nowakowskich to tylko i wyłącznie moja mama. Jak mogłaś tak pomyśleć?- zapytał i przytulił mnie swoimi silnymi ramionami.
- Przepraszam- wyszeptałam
- Kochanie, ale ty nie masz za co. To moja matka powinna cię przeprosić. Kocham cię. I nie ważne jest dla mnie co myśli o tym moja matka.
- Chodźcie na kolację- zawołał wujek.
Po kolacji razem z Piotrem poszliśmy do mojego pokoju. Siatkarz zaproponował żebyśmy obejrzeli film. Zgodziłam się na jego propozycję. Najpierw jednak poszłam się wyłapać. W tym czasie środkowy miał wybrać film.
Gdy wróciłam do pokoju Piotrek leżał na łóżku z moimi laptopem na kolanach. Miał już wybrany film. Ułożyłam się na łóżku obok niego i zaczęliśmy oglądać komedię.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
=============================
Hej. I jak po świętach?
Problemy, koniec sielanki tak w skrócie można opisać ten rozdział. Jak myślicie pani Nowakowska zaakceptuje Milene? A może zrobi wszystko aby Piotrek nie był z dziewczyną, która wychowała się w domu dziecka? A może spróbuję doprowadzić do ponownego spotkania Nowakowskiego z Olą????
Odpowiedzi na te i inne pytania w następnych rozdziałach :))
Ps1. Zapraszam na moje drugie opowiadanie
Ps2. PPrzepraszam, że nie komentuje waszych rozdziałów, ale przed świętami miałam sporo pracy, pieczenie ciast, gotowanie, sprzątanie. Zapewniam, że każdy, nowy rozdział z blogów przeze mnie obserwowanych został przeczytany :)
Ps3. Następny rozdział będzie dopiero w styczniu więc dziś pragnę złożyć wam serdeczne życzenia noworoczne :)
Mam nadzieję, że jego Matka zaakceptuje Milenę. Piotrek dalej będzie z nią.
OdpowiedzUsuńJestem! :D
OdpowiedzUsuńTo się porobiło! Mam nadzieję, że Pani Barbara zrozumie co nieco i da szanse Milenie. Piotrek taki kochany!! <3
Ja tam mówię, że pit dalej z nią będzie! No przecież oni do siebie pasują! Dobra nie ma co gdybać, zobaczymy jak będzie następny rozdział! Czekam z niecierpliwością!
Pozdrawiam i weny!
Black. :*
Coś mi się zdaje, że Milena wróci do biegania ;P Może jeszcze nie teraz, ale wróci ^^
OdpowiedzUsuńWidać, że Piotrek wiąże swą przyszłość z Ignaczakową,podkreśla to choćby nawet fakt, że postanowił po tak krótkim okresie trwania Ich związku przedstawić Ją swoim rodzicom. Szkoda tylko, że Jego matka ma całkiem inne plany dla swojego synka. Piter dobrze zrobił stawiając się matce i broniąc Milkę, bo przecież nie jest maminsynkiem i pantoflarzem xD
Przewiduję coś tę trzecią opcję, lecz to jedynie zdenerwuje siatkarza i odejdzie ze spotkania z Olką niemalże od razu ;P Nie ważne jest przecież pochodzenie dziewczyny...lecz Ich wzajemne uczucie, a Piter ma poukładane w głowie bardziej niż Jego rodzicielka.
W ostatnim rozdziale w tym roku znajdziesz przebieg pobytu Zuzy w Lubiniu:P :D Czy pomiędzy Zuzą a Wojtkiem dojdzie do rozmowy i pojednania? Będzie również małe spotkanie Skrzatów u byłego zawodnika...kto niespodziewanie zagości w progach Włodarczyka? Również nie mogło zabraknąć poczucia humoru Bełchatowian przede wszystkim w składzie z Winiarskim, Wlazłym i Falascą xD :D
http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2015/12/rozdzia-62-przeciwienstwem-miosci-nie.html
Zapraszam :**
Wracam... Yyy jest 00:05 więc wracam puźniej!!
OdpowiedzUsuń-Wronka
Mam nadzieję że mama Piotrka zaakceptuję Milenę :) .
OdpowiedzUsuńJejku super! coś myślę, ze mama Piotrka nie zaakceptuje tak szybko Mileny, pewnie ni tak szybko jak byśmy chcieli :(
OdpowiedzUsuńCo do reszty rozdziału to super!
Czekam na kolejny rozdzaił :)
Super rozdział :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń