***Milena***
Siedziałam sobie w pokoju i słuchałam swojej ulubionej piosenki "Zawsze tam gdzie ty", gdy nagle usłyszałam płukanie do drzwi.
- Proszę- odpowiedziałam
- Milenka, masz gościa. Czeka na ciebie na dole- oznajmiła ciocia i opuściła mój pokój. Z ciekawości poszłam zobaczyć kto taki przyszedł.
Będąc na dole ujrzałam Jochena.
- Cześć Jochen. Co cię do mnie sprowadza?- zapytałam
- Wiesz doskonale. Chodźmy na spacer, a wszystko ci opowiem- zaproponował
- Okey. Poczekaj chwilkę, muszę się ogarnąć- rzekłam i poszłam na górę.
*******************************
- Piotrek załamał się po waszym rozstaniu. Cały czas pije. Jak tak dalej pójdzie to umrze od tego- rzekł Jochen
- Aż tak źle? Opowiadaj wszystko co zobaczyłeś w jego mieszkaniu. Była tam Olka?- zapytałam
- Nie było jej. Zamiast słuchać moich opowieści posłuchaj lepiej mojej rozmowy z Piotrkiem- rzekł atakujący i wyjął telefon. Z uwagą słuchałam każdego słowa.
- On naprawdę mnie kocha.- rzekłam słysząc jego słowa
- Kocha cię, ale pogubił się. Zamiast udowodnić ci swoją niewinność pije. Nie zrobił jeszcze nic aby coś zmienić- odpowiedział atakujący
- Czuję, że w najbliższym czasie nic się nie zmieni.
- Dalej chcesz wyjechać?- zapytał
- tak. Pojadę do Wałbrzycha- odparłam siadając na ławce
- A co ze studiami?
- Będę przyjeżdżać na weekendy, a po wykładach jechać do Wałbrzycha
- Jesteś tego pewna? Chcesz cały czas jeździć?
- Nie jestem pewna. Jedyne co wiem na pewno to to, że w Rzeszowie mam za dużo wspomnień z Piotrkiem
- Pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na mnie i moją dziewczynę- powiedział i przytulił mnie mocno
- Dziękuję. Kocham cię tak jak starszego brata. Dziękuję, że mi pomagasz. Nie wiem jak ci się odwdzięczę
- Nie musisz. Już ci mówiłem, że jesteś dla mnie jak młodsza siostra. Chciałbym aby to się wyjaśniło. Byliście razem tak szczęśliwi. Razem pokonaliście wiele przeszkód. Wierzę, że tą też pokonacie. Prawdziwa miłość zwycięży wszystko. Będzie dobrze.- zapewnił mnie przyjaciel. Niemiec odprowadził mnie do domu po spacerze. W trakcie chodzenia po parku opowiadał mi o swojej dziewczynie, rodzinie. Uważnie go słuchałam. Chociaż przez moment moje myśli oderwały się od Piotrka.
********wieczorny trening*********
- Chłopaki koniec na dziś. Musicie wysłuchać teraz ważnej informacji.- rzekł do siatkarzy Andrzej.
- Witam was Panowie ponownie. Widać po was, że trening udany- rozpoczął prezes.- jedna z osób ze sztabu ma dla was ważną, a zarazem złą wiadomość- dodał
- Prezesie co się dzieje?- zapytał tym czasowy kapitan
- Już mówię- odezwałam się- Jak już wiecie rozstałam się z Piotrkiem. Nie chcę dopuścić do nie miłych sytuacji,a zarazem chcę trochę odpocząć, zapomnieć o tym co się stało. Wraz z prezesem ustaliłam, że idę na 3 miesięczny urlop. W tym czasie przyjdzie do was ktoś w ramach stażu- ogłosiłam.
- Jak to idziesz na urlop?- spytali chórem
- Z początku był pomysł żeby całkiem zostawić tą pracę- oznajmiłam
- Przez Nowakowskiego chcesz nas zostawić?- zapytał Fabian
- Dla dobra atmosfery w drużynie. Wrócę za 3 miesiące, a gdy skończy się sezon odejdę z Asseco już na zawsze. Przykro mi chłopaki. Ale ja nie potrafię tu dłużej pracować.- odrzekłam i zaczęłam płakać. Będę mocno za nimi tęsknić. Bardzo się z nimi zaprzyjaźniłam. Są dla mnie jak taka jedna, duża rodzina. Ale zdania nie zmienię. Nie zniosłabym codziennego widoku Nowakowskiego.
- Ale wrócisz do nas?- zapytał Penczev
- Za 3 miesiące i tylko do końca tego sezonu- odpowiedziałam
- Nie ty powinnaś odejść, a Piotrek- odrzekł Marko
- Ale to już jest pewne. Do zobaczenia za 3 miesiące- pożegnałam się jeszcze z każdym z siatkarzy z osobna i opuściłam Podpromie. Zrobiłam to ze łzami w oczach. Bardzo polubiłam ich wszystkich. Ale życie.
**********************************
Pogrążona w smutku przemierzałam ulice Rzeszowa. Zaczynało się ściemniać. Jednak nic sobie z tego nie robiłam. Postanowiłam zadzwonić do dziadków.
- Halo?- usłyszałam głos babci gdy odebrała.
- Cześć babciu. Możesz rozmawiać?- zapytałam
- Z tobą zawsze. Coś się stało? Masz głos jakbyś płakała- odparła
- Stało się. Rozstałam się z Piotrem.
- Jak nie on to będzie inny
- Może kiedyś. Babciu bo ja mam właściwie do ciebie takie pytanie. Mogłabym przyjechać do was na jakiś czas?- zapytałam
- No oczywiście, że możesz. Nie musisz pytać. Możesz przyjechać kiedy będziesz chciała i na ile.
- Dziękuję, a dziadek nie będzie miał nic przeciwko?
- On ucieszy się. To kiedy przyjdziesz?
- W poniedziałek. Od tego weekendu zaczynają się wykłady na studiach zaocznych więc po nich przyjadę
- A właśnie co będzie z twoimi studiami?
- Na weekendy będę jeździć do Rzeszowa
- Jeśli chce ci się tak jeździć. Będę już kończyć. Do zobaczenia słoneczko. Pozdrów Krzysia, Iwonkę i dzieciaki.-
- Dobrze, pozdrowię. Ty babciu pozdrów dziadka. Do zobaczenia- zakończyłam połączenie, i dalej zaczęłam szwedac się po Rzeszowie. Nie widziałam co ze sobą zrobić. Chciałam z kimś porozmawiać. Tylko z kim? Wujek, ciocia mają swoje problemy. Jochen i tak już mi pomógł. Zuza. Bingo. Ona na pewno znajdzie dla mnie chwilkę. Od razu do niej zadzwoniłam. Odebrała po kilku sygnałach.
- Len w końcu dzwonisz. Czemu się nie odzywałaś?- powitała mnie przyjaciółka
- Hej Zuz. Miałam trochę problemów. Możesz rozmawiać?- zapytałam
- Przemek pojechał w delegację więc i tak nie mam nic ciekawego do roboty. Nie pytaj już o nic tylko wsiadaj w samochód i przyjeżdżaj- odparła
- okey. Będę za pół godziny. Ale na piechotę- odparłam i się rozłączyłam.
Po drodze do przyjaciółki zadzwoniłam do wujka żeby poinformować go o planach na wieczór. Idąc przez oświetlone ulice pomyślałam, że trzeba kupić jakieś winko, tak żeby lepiej się rozmawiało.
********************************
- Nie no nie wierzę. Nich ja tylko spotkam tego łajdaka. Żeby zrobić coś takiego swojej dziewczynie. No brak słów- rzekła oburzona Zuza, gdy opowiedziałam jej o Nowakowskim
- Nie rozmawiajmy o mnie. Lepiej opowiadaj co u ciebie i Przemka- zmieniłam temat
- Jest cudownie. Ustaliliśmy już nawet datę ślubu- odparła radosnym głosem
- No to kiedy będzie?- zapytałam
- W marcu. Dokładnie to 21 marca- odpowiedziała
- To świetnie. Muszę szukać sukienki- zaśmiałam się
- A ja sukni ślubnej. Chyli szykują się zakupy- Ruda także się zaśmiała. Otworzyłyśmy sobie pierwszą butelkę wina, którą przyniosłam i Zaczęłyśmy pić.
Po opróżnieniu 5 butelek wina nie do końca wiedziałam co się dzieje. Mam tylko nadzieję, że nie zrobiłam niczego głupiego.
*****************************
Następnego dnia Zuza odwiozła mnie do domu. Ona była w o wiele lepszym stanie niż ja. Wypiła mniej. Od samego rana boli mnie głowa. Pożegnałam się z przyjaciółką i poszłam do domu. W środku nikogo nie było. Poszłam więc do pokoju się przebrać. Założyłam dres i wróciłam na dół. Żeby nie siedzieć bezczynnie w domu zabrałam się za porządki. Sprzątanie zaczęłam od salonu. Następnie posprzątałam w kuchni i przed pokoju. Około 12 zaczęłam robić obiad.
Kończyłam obierać warzywa, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Szybko umyłam ręce i poszłam otworzyć.
Za drzwiami stał jakiś mężczyzna. Od momentu gdy go zobaczyłam miałam wrażenie, że już go gdzieś widziałam. Jednak nie byłam wstanie sobie przypomnieć. Dopiero gdy się odezwał uświadomiłam sobie, że to mój ojciec.
- Witam, czy zostałem pana Ignaczaka?- zapytał
- Nie, a o co chodzi?- udawałam, że go nie poznałam
- Mam do niego sprawę rodzinną. Przypominasz mi kogoś- oznajmił i zaczął dokładnie mi się przyglądać
- Wydaje się panu- odparłam i szybko schowałam rękę, aby nie zobaczył mojego znamienia. Jednak zobaczył.
- Milena? To ty? Moja córeczka.- odparł
- Teraz taki troskliwy tatuś się znalazł. Gdzie byłeś przez tyle lat? Gdzie byłeś kiedy twoi koledzy wykorzystywali mnie? Gdzie byłeś kiedy mama zmarła?- wykrzyczałam ze łzami. Ojciec stał tylko i patrzył się na mnie- Co mowę ci odebrało? Ja ci w takim razie powiem gdzie byłeś. W jakiejś spelunie i piłeś bez opamiętania. Ja w tym czasie musiałam sobie radzić w domu dziecka- ponownie podniosłam głos
- Grzeczniej proszę. Mówisz do ojca- odparł, aa ja zaśmiałam się mu w twarz.
- Ojca? Żartujesz sobie? Ja nie mam ojca. Przypomnę ci, że sąd zabrał ci prawa ojcowskie i zakazał ci zbliżania się do mnie
- Nie będziesz mi smarkulo mówiła co mam robić. Lepiej wspomogłabyś tatusia, zamiast pyskować.- odparł z pogardą
- Jesteś bezczelny. Po tym wszystkim masz jeszcze czelność prosić mnie o pieniądze? Wynoś się stąd i nigdy nie wracaj- odparłam i chciałam zamknąć drzwi, ale nie zdążyłam.
- Bezczelna jesteś ty.- krzyknął i uderzył mnie. Zrobił to z taką siłą, że upadłam na ziemię.
***Piotrek***
Postanowiłem wykorzystać moment, kiedy Milena powinna być sama w domu i z nią porozmawiać. Ubrałem się elegancko. W głowie ułożyłem sobie słowa, które chcę powiedzieć Milenie. Idąc do domu Ignaczaka zajrzałem do kwinaciarni, po bukiet kwiatów dla blondynki.
Przy drzwiach do domu Ignaczaka stał w nich jakiś mężczyzna. Najdziwniejsze było to że nie było widać nikogo kto by z nim rozmawiał. Nie zastanawiając się zacząłem iść w stronę domu. Będąc przy furtce zauważyłem kogoś leżącego na ziemi. Gdy lepiej się przejrzałem zobaczyłem Milenę. Miała całą twarz w krwi. Podszłem do tego faceta od tyłu i powaliłem go na ziemię, a następnie zacząłem okładać go pięściami. No po prostu bydlak. Żeby pobić kobietę, trzeba być skończonym sukinsynem. Jak zobaczyłem moją Milenkę, leżącą na ziemi, do tego w krwi zagotowało się we mnie. Pewnie gdyby nie pojawienie się Krzyśka, zatłukłbym tego palanta na śmierć.
- Piter co ty robisz?- zapytał przyjaciel i zaczął odciągać mnie od tego typa.
- Ten debil zapłaci za to co zrobił Milenie- odrzekłem wyrywając się z rąk Ignaczaka
- Ale to nie znaczy, że masz bić go aż do śmierci. Kto to jest?- zapytał
- Nie mam pojęcia. Przyjechałem pogadać z Milena, a zostałem ją pobitą i tego faceta.- odparłem. Ignaczak podszedł do tego mężczyzny i zobaczył jego twarz
- Przecież to mój brat, ojciec Mileny- rzekł
- Ciekawe o czym rozmawiali, skoro ją pobił. Trzeba zadzwonić na policję i pogotowie.- oznajmiłem wynajmując telefon
- Wiesz, że będziesz miał kłopoty za pobicie? Możesz nawet trafić do więzienia- powiedział Krzysiek
- Najwyżej. I tak nie widzę sensu życia bez Mileny. Co za różnica czy będę w więzieniu bez Mileny czy we własnym domu? Zresztą nie pozwolę, aby ktoś bezkarnie bił moją ukochaną- oznajmiłem i zadzwoniłem na pogotowie. W tym samym czasie Ignaczak dzwonił na policję.
- Kochasz Milenę?- zapytał Ignaczak
- Oczywiście, że ją kocham. Jest całym moim światem, bez niej moje życie nie ma sensu. I jeśli chcesz spytać czy ją zdradziłem, to odpowiedź brzmi nie. Nie byłbym w stanie jej tego zrobić. Wiem jak zdrada boli. Za dużo bym stracił gdybym ją zdradził. - odparłem siadając koło nieprzytomnej dziewczyny.
- W takim razie zamiast siedzieć i pić, spróbuj zrobić coś, aby ci uwierzyła. Nie siedź na dupie, tylko weź sprawy w swoje ręce- poradził mi
- Nawet nie wiem od czego zacząć
- to pomyśl, zanim będzie za późno .- resztę czasu oczekiwania na pogotowie i policję siedzieliśmy w ciszy.
*********************
- Rozumiem panie Nowakowski, że zrobił pan to w obronie ukochanej, ale musi pan ponieść konsekwencje. Proszę ze mną do radiowozu.- rzekł do mnie policjant
- Możemy najpierw pojechać do szpitala? Muszę wiedzieć co z Milena- poprosiłem
- Przykro mi, ale nie. Musi pan złożyć zeznania, a potem prokurator zdecyduje czy będzie pan w areszcie czekał na wyrok. Proszę za mną.- odparł i zaczął prowadzić mnie do radiowozu.
- Krzysiek opiekuj się Milena i jak pozwolą ci to powiedz mi w jakim jest stanie. Przekaż jej także, że ją kochałem, kocham i zawsze będę kochać- zdążyłem krzyknąć do Libero. Po chwili z radiowozu policyjnego patrzyłem jak odjeżdża karetka.
- A czy ten człowiek co pobił Milenę też będzie aresztowany?- zapytałem funkcjonariusza siedzącego obok mnie
- Jak wydobrzeje. Muszę przyznać, że mocno od pana oberwał- odpowiedział
- W końcu chodzi się na siłkę.- zaśmiałem się- A tak teraz na poważnie, to musi pan wiedzieć, że ten mężczyzna to ojciec biologiczny Mileny, któremu sąd zabrał parawa rodzicielskie i dał zakaz zbliżania się do Mileny- odrzekłem
***Krzysiek***
Siedząc na szpitalnym korytarzu zastanawiałem się jak pomóc Piotrkowi. Najpierw wyjść z więzienia, a potem odzyskać Milenę. Po tym co zobaczyłem pod domem, mam pewność, że Piotrek kocha Milenę i nie mógł jej zdradzić. Teraz zostaje problem jak to udowodnić.
- Panie Ignaczak, stan pani Mileny jest dobry. Po za siniakami, rozcietym łukiem brwiowym i kilkoma zadrapaniami nic jej nie jest, jednak nie odzyskała przytomności. To tylko kwestia kilku godzin kiedy odzyska przytomność.- poinformował mnie lekarz Mileny.
- Mogę do niej wejść?- zapytałem
- Owszem. Muszę już iść do innych pacjentów. Do zobaczenia- pożegnał mnie. Wszedłem do sali, w której była Milena. Posiedziałem tam z pół godziny i pojechałem na komisariat żeby dowiedzieć się co będzie z Piotrkiem, a także żeby poinformować go o stanie Mileny.
================================
Już wiadomo co chciał od Mileny jej ojciec. Piotrek pojawił się w dobrym momencie, ale jaką stawkę zapłaci za swoje męstwo okaże się w następnych rozdziałach.
Zostawcie swoje opinie.
Pozdrawiam i do następnego :*********
Rozdział świetny.
OdpowiedzUsuńWeny życzę i miłej majówki.
:*
Byleby nie poszedł do więzienia.Co to to nie. Buziaki. ;*
OdpowiedzUsuńJejku! Piotrek tak łatwo teraz się nie podda! Będzie o nią walczył! Teraz dla niego to już obojętne co będzie z nim... Myśle że Milena to weźmie pod uwagę i że mu wybaczy... A ten "ojciec" ? Co to za ojciec co tak udeżył właśną córke? Na miejscu Piotrka chybabym go zabiła..... Ale kurde czekam na dalszy ciąg wydażej! Pozdawiam i Buźka! :*
OdpowiedzUsuńP.S. Fajnie byłoby gdybyś odpisywała na komentarze bo nie powiem ale lubie czytać odpowiedzi i jest miło gdy ktoś na nie odpowiada. Przemyśl moją sugestie ;)
P.S.S.przepraszam za błędy! ;)
świetny
OdpowiedzUsuńTen Ojciec Mileny to jakiś łajdak.. No i kurde Pit musi teraz za takiego debila ponieść konsekwencje.. Ale to właśnie pokazuje jak bardzo Piotrek kocha Milenę.. Zrobiłby dla niej dosłownie wszystko..
OdpowiedzUsuńChciałabym Cię zaprosić do siebie. :) Ola Nowakowska podejrzewa swojego męża o zdradę. Co z tego wyniknie? : http://on-ukradl-jej-serce.blog.pl/2016/05/06/51-piotrek-mnie-zdradza/