***Milena***
Siedziałam na łóżku cała zapłakana, Zuzka cały czas mnie pocieszała. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Nie reagowałam na nie.
- Milena masz gości.- powiedziała pani Sylwia, w tym momencie spojrzałam w stronę drzwi. Byłam zaskoczona widokiem wujka i cioci z ich dzieci. Jednocześnie cieszyłam się bardzo znaczyło to że jednak mnie poznał. Pewnie chciał o tym najpierw pogadać z Iwoną.
- Część Milena pamiętasz mnie ?- zapytał mnie Ignaczak
- Trochę pamiętam- mówiąc to wstałam łóżka i podeszłam się z nimi przywitać.
- Czemu płakałaś? -zadał kolejne pytanie.
- Nie rozmawiajmy tak w progu.- zaśmiałam się- Rozgośćcie się- ruchem ręki pokazałam na fotele i kanapę ( dla wyjaśnienia razem z Zuz kupiliśmy kilka nowych, ale używanych mebli.)
- Len masz gości nie będę wam przeszkadzać- odezwała się Zuzka
- Nie będziesz przeszkadzać- powiedziała Iwona
- I tak nie długo muszę iść do pracy. Trzeba jakoś na siebie zarobić. - powiedziała z uśmiecham na ustach moja przyjaciółka.- Miło mi było państwa poznać. D widzenia. Do zobaczenia Len- pożegnała się Zuza
- To może ja pójdę zrobić coś do picia. Na co macie ochotę.?- po moim pytaniu usłyszałam zamówienie i udałam się do kuchni. Kucharki nie robiły żadnego problemu. Zrobiłam picie i udałam się z powrotem do pokoju.
-Proszę, częstujcie się- powiedziałam do moich gości stawiając na stole napoje i ciastka
- Dzieciaki podziękujcie Milenie- powiedziała ciocia
- To teraz powiedz czemu płakałaś- swoje pytanie z przed kilku chwil powtórzył Krzysiek
- No... bo .... dziś- nie wiedziałam jak mam powiedzieć
- Zobaczyłaś mnie jak byłem razem z Resovią i nie dałem ci żadnego znaku że cię poznaje?- zapytał się wujek
- No właśnie dlatego. Ale skąd wiedziałeś, że o to chodzi?- byłam ciekawa jak on to zgadł
- Domyśliłem się. Nie byłem pewny czy to ty. Wolałem się upewnić. Po tym spotkaniu z dzieciakami poszedłem do dyrektora. Wtedy dopiero miałem pewność, że to była moja chrześnica Milena Ignaczak, córka mojego brata Patryka- powiedział z pełną powagą Krzysiek
- Mogę mieć do was prośbę?- zapytałam
- Pewnie, a jaką?- zapytali Ignaczakowie w tym samym czasie
- Nie wspominajcie przy mnie mojego niby ojca- gdy to powiedziałam, z mojej twarzy zniknął uśmiech jaki pojawił się na niej od bardzo dawna
- Oczywiście. Przepraszam. Wiem co on zrobił Tobie i Izie- powiedział wujek przytulając mnie.
- Dlaczego jesteś smutna?- spytała mnie Dominika, nie wiedziałam co mam jej powiedzieć
- Bo są czasami takie rzeczy, które wywołują smutek. Mam nadzieję, że ciebie nigdy to nie spotka- odpowiedziałam przytulając do siebie dziewczynkę. Po moich słowach poszła bawić się z Sebastianem
- Dobra zmieńmy temat- powiedziała wesoło ciocia- Opowiedz nam coś o sobie
- Okey, ale nie miłe wspomnienia zachowam dla siebie- uśmiechnęłam się do nich- Jak wiecie jestem Milena Ignaczak, mam 19 lat, studiuję fizjoterapię, interesuje się siatkówką- nie dane było mi dokończyć, gdyż przerwał mi wujaszek
- Moja krew- wypiął dumnie swoją klatkę piersiową- Pamiętaj, że siatkówka to najlepszy sport na świecie- zaśmiałyśmy się z Iwoną
- Dobra Krzychu, nie przeszkadzaj Milenie- Iwona uspokoiła męża- Kontynuuj- zwróciła się do mnie
- Dziękuję. Będę wujku pamiętać, że siatkówka najlepszy sport na świecie- zaśmiałam się razem z moimi gośćmi.- No to tak jak skończyłam interesuje się siatkówką. Wychowałam się w Wałbrzychu. Gdy miałam 9 lat, mama postanowiła wziąć rozwód. Po tym przeprowadziłyśmy się do Rzeszowa. Mama nigdy nie mówiła mi nic o jakiej kolwiek rodzinie. Nie lubiła tego tematu. Zmarła 2 lata później, ja nie pamiętałam czy mam jakąś rodzinę i trafiłam do domu dziecka. Często oglądając mecze siatkówki widząc twoją osobę miałam przeczucie, że gdzieś, kiedyś cię poznałam, ale nigdy nie miałam pewności. - czułam jak po moim policzku spływa pojedyncza łza, wtedy wujek podszedł do mnie i mocno przytulił, w jego ślady poszła też Iwona
- Przepraszam. To moja wina. Jesteś moją chrześnicą a ja po kłótni z bratem cię olałem. - wujek zrobił się smutny
- Dobra koniec tych smutków. Mamy dla ciebie propozycje- uśmiechnęła się Iwona
- jaką?- byłam zaskoczona
- Zapraszamy cię do nas na najbliższe 2 tygodnie. Dyrektor się zgodził, więc decyzja należy do ciebie- powiedział wujek. Przytuliłam ich najmocniej jak tylko potrafiłam.
- Dziękuję wam- poczułam wtedy, że ktoś mnie kocha i komuś na mnie zależy
- Nie masz za co. To w takim razie pakuj się i będziemy jechać.- uśmiechnął się wujek.
- Ok, poczekajcie chwilkę.- Ignaczakowie nic nie powiedzieli tylko przytaknęli. Szybko się spakowałam. Wybrałam trochę eleganckich ubrań na święta. W końcu jak będą rodzice cioci i wujka trzeba jakoś wyglądać. - Okey możemy już iść. Muszę iść jeszcze do sekretariatu podpisać przepustkę.
- A wzięłaś jakaś sukienkę dobra na imprezę sylwestrową?- zapytała mnie Iwona jak wychodziłyśmy z pokoju
- Nie, po świętach pójdę jakąś kupić- powiedziałam zamykając drzwi. Szybko poszłam podpisać odpowiednie dokumenty i razem z rodziną ruszyliśmy do domu rodziny Ignaczak . Całą drogę rozmawiałam z ciocia.
- Krzysiek pokaż Milenie jej pokój.- zaraz po wejściu do domu powiedziała Iwona
- Zapraszam za mną- powiedział popularnie zwany Igła wchodząc po schodach. Nigdy wcześniej nie widziałam tak ładnego pokoju
- Rozgość się. Ja pójdę pomoc Iwonie przy obiedzie.- Zostałam sam w moim tymczasowym pokoju. Rozpakowałam swoje rzeczy i udałam się odświeżyć.
***Krzysiek****
Szkoda mi Mileny. Przez moją kłótnię z bratem strasznie cierpiała. Pewnie gdyby nie ten incydent to po śmierci matki, mieszkałaby u nas. Wiem, że trochę za późno na ratowanie rodzinnych więzi, ale może ze chce mieszkać u nas. Muszę pogadać o tym z Iwoną.
- Iwona mam takie małe pytanie- zacząłem nie pewnie
- No to słucham cię Kochanie-Iwona była bardzo spokojna, ale bałem się jej reakcji na mój pomysł
-Co ty na to, żeby Milena u nas zamieszkała?- byłem strasznie ciekawy jej odpowiedzi
***Milena***
Właśnie miałam wchodzić do kuchni, ale usłyszałam rozmowę cioci i wujka
- Co ty na to żeby Milena u nas zamieszkała?- gdy wujek zawał to pytanie nie wiedziałam co mam zrobić. Cieszyłam się, ale z drugiej strony bałam się odpowiedzi cioci.
- Też o tym myślałam. - powiedziała po czyn się na chwilkę zawachała.- Zobaczmy jak się będzie czuć przez te 2 tygodnie. Jak dzieci będą reagować na kuzynkę w domu. A potem zobaczymy. - Teraz zrobili mi się trochę smutno
.- Myślę, że świetnie się dogada z dzieciakami- powiedział wujek, w tym czasie sedan do kuchni
- Wiem, że to nie ładnie podsłuchiwać, ale tym razem nie mogłam się powstrzymać.- powiedziałam siadając na krześle
- No masz rację, że nie ładnie- powiedziała stanowczo ciocia
- Dlatego przepraszam. - powiedziałam przytulając się do nich- Chciałabym wam też podziękować. Dawno od nikogo nie dostałam, tyle troski i miłości. Dzięki wam w końcu będę miała rodzinne święta- poczułam jak po moim policzku spływa łza.
- Spokojnie. Nie płacz. - powiedziała Iwona przytulając mnie
- Nie chciałabym być ciężarem dla was
- Jakim ciężarem. Jeżeli będziesz czuła potrzebę zamieszkania z nami to mów- powiedziała ciotka
- Dziękuję, tylko że musicie coś wiedzieć- powiedziałam niepewnie. Jeśli chcą żebym z nimi zamieszkała muszą znać prawdę
- O co chodzi?- zapytał zaniepokojony Ignaczak
- Bo dyrektor domu dziecka powiedział że pracuje w kawiarni- przytaknęli na moje słowa - Tyle, że to taka zwykła kawiarnia nie jest- byli mocni zdziwieni- razem z kawiarnia jest agencja testowania wierności- po moich słowach zaniemówili.
- Co takiego?- zapytał podniesionym głosem Krzysiek
- Powiesz po obiedzie. Zaraz wystygnie. Krzysiek idź po dzieciaki- wujek przytaknal i poszedł na górę. Ja w tym czasie pomogłam Iwonie porozstawiać sztućce. Muszę przyznać że wujek ma szczęście. Iwona świetnie gotujemy.
- Dziękuję, to było pyszne- powiedziałam po skończonym posiłku.
- Na zdrowie. cieszę się że smakowało. Krzysiek pozmywasz naczynia- powiedziała z uśmiechem ciotka
- Skoro muszę- Krzysiek zrobił smutna minę
- Wujku pozmywam za ciebie- uśmiechnęłam się do wujka u zaczęłam zbierać naczynia
- Przecież jesteś w gościach. - powiedziała Iwonka
- Ale nie chcę siedzieć bezczynnie. Chociaż tak mogę się wam odwdzięczyć
- Okey, możesz pozmywać ale w tym samym czasie Powiesz co to ta agencja - powiedziała stanowczo ciocia. Nic nie odpowiedziałam. Zabrałam resztę naczyń i poszłam z nimi do kuchni. Chwilę po mnie przyszli Ignaczakowie
- To mów Co to jest- wujek był mocno zdenerwowany
- Miesiąc temu zmienił się właściciel. Zmienił zasady pracy. Mamy ubierać się ta żeby jak najlepiej wyglądała nasza sylwetka.
- Ale jaki to ma związek z tą agencją? - Nie widziałam nikogo kto byłby tak wkurzony.
- Chodzi o to, że jeśli ktoś chce sprawdzić czy jego partnerka/partner jest wierny to przychodzi do szefa. Tam ogląda zdjęcia osób, które testują.- przerwałam wypowiedź, czekałam na ich reakcje
- I co dalej?- zapytała Iwona
- I potem przychodzą razem do kawiarni. Osoba która ma testować obsługuje ten stolik. Porusza się uwodzicielsko. I jeżeli ktoś jest podatny na zdradę przychodzi za jakiś czas. Próbuje umówić się z uwodzicielem. I jak dochodzi do czegoś to szef robi zdjęcie i pokazuje zleceniodawcy
- A co jeśli testowana osoba Nie przyjdzie?- zaciekawiła wujka moja wypowiedź
- Jeśli przez tydzień nie przyjdzie, uznajemy ze nie jest zainteresowana zdrada i kończymy zlecenie- wytłumaczyłam
- Długo zamierzasz tam pracować?- Zapytała ciocia
- Ile już związków przetestowałaś?- tym razem zapytał zdenerwowany wujek
- Na całe szczęście mało osób było zainteresowanych moją osobą. A pracować będę tam dopóki nie znajdę czegoś lepszego, a z tym jest ciężko. Mało kto chce zatrudnić studentkę- odpowiedziałam na ich pytania
- Jeżeli będziesz chciała u nas mieszkać musisz zmienić pracę.- powiedział stanowczo Ignaczak
- Wujku ja sama nie jestem szczęśliwa z tej pracy. Chciałam odejść od razu po zmianie szefa, ale mi na to nie pozwolili.
- Myślę, że znajdę dla ciebie pracę- uśmiechnął się wujek
- Dziękuję, ale nie mogę cię o to prosić. Nie chcę mieć pracy tylko dlatego że moim wujkiem jest Krzysztof Ignaczak libero Asseco Resovii Rzeszów i reprezentacji Polski
- Rozumiem, ale u nas w klubie będzie casting na pomoc dla naszego fizjoterapeuty.- powiedział wujek
- Nie mam szans, jestem dopiero na pierwszym roku studiów- powiedziałam smutna
- Dasz radę- po tych słowach zadzwonił telefon Iwony. Czekaliśmy jak przyjdzie i powie co się stało.
===============================
Życie Mileny zaczyna się zmieniać na lepsze. Zobaczymy na jak długo. Nie będę go oceniać, wy zrobicie to najlepiej :)
Ps. Nie wiem czy rozdział pojawi się w przyszłą niedzielę. Jadę na wesele kuzynki i nie wiem czy będę w stanie coś napisać.
Pozdrawiam i do następnego :*
No jednak Milena ma szanse na to aby mieć lepsze życie. Okazało się, że Ignaczakowie chcą jej pomóc.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ☺ pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMilena zapewne dostanie tę pracę własnymi umiejętnościami, a jeśli nie to Krzysiek dla Jej dobra zaingeruje ;)
OdpowiedzUsuńKrzysiek coś nerwowy się zrobił, ale wiadomo martwi się o dziewczynę. Bardzo dobrze, że zainteresowali się dziewczyną a i Iwona ma dobre nastawienie do owej sytuacji. Widać że wszelkie decyzje podejmują razem i mogą liczyć na swoje zrozumienie i wsparcie. Milena wreszcie doznała miłości. Tylko zdaje mi się, że Krzysiek nie do końca rozumie Milenę, bo tak co chwilę się wkurza...
Baw się dobrze kochana ;3
Pozdrawiam ;**
Zapraszam do siebie na 41 ^^
http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2015/08/rozdzia-41-rozumiem-mowiac-szczerze.html
Zapraszam na kolejny dzień z życia Zuzy, w którym dziewczyna odkrywa prawdę o sobie. Minęło tyle lat i choć mówią, że czas leczy rany, to bez odpowiedniego nastawienia i wsparcia od innych to nie wypali. Czy dziewczyna go dozna... zapraszam na 42 ^^
Usuńhttp://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2015/08/rozdzia-42-chcesz-zapewne-to-sprawdzic.html
Pozdrawiam ;**
Super rozdziała <3 Po prostu genialny! Zapraszam do mnie i czekam na t wój komentarz http://milosczprzeszlosci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHej, dziękuję za zaproszenie. ;)
OdpowiedzUsuńCzy mi się podoba? Oczywiście!
Milena nie miała zbyt kolorowego życia. Nic dziwnego, że tak emocjonalnie zareagowała na brak zainteresowania ze strony Krzysztofa. Każdy mógłby się tym podłamać.
Podoba mi się, że chrzestny wyciągnął do niej dłoń.
Teraz może się wszystko pozmieniać. Mam nadzieję na lepsze. ;)
Czekam na kolejny! ♥
Buziaki! :*